W środę 26.10. firma wynajęta przez ratusz zmyła czerwoną farbę z sierpa i młota na pomniku Wdzięczności Armii Czerwonej. Tymczasem Władysław Kałudziński znalazł firmę, która wywiezie pomnik za darmo. Upada więc argument prezydenta Olsztyna, że nie ma w budżeie miasta środków na ten cel.
Firma czyszcząca pomnik wybrana została w przetargu i za doprowadzenie go do stanu pierwotnego dostanie 4 tysiące złotych. Prace przy pomniku zlecił Zarząd Dróg, Zieleni i Transportu w Olsztynie, w uzgodnieniu z konserwatorem zabytków. Kwotę tę miasto będzie chciało odzyskać od Kazimierza Kałudzińskiego i Wojciecha Kozioła po zakończeniu policyjnego śledztwa. Zszokowany kwotą zmycia farby - 4 tysiące złotych - był Wojciech Kozioł. - Godzina pracy podnośnika kosztuje 60 złotych, tyleż kosztuje wynajęcie urządzenia myjącego. My zapłaciliśmy 160 złotych za podnośnik, więc zlecenie tej usługi za 4 tys. złotych to jest 10-krotne zawyżenie kosztów! - powiedział portalowi debata.olsztyn.pl. - Zadzwoniłem tez do firmy warszawskiej Workers, która zajmuje sie profesjonalnym czyszczeniem granitu. Za umycie 1 metra kwadratowego bierze 905 złotych. Ta usługa wraz z podnośnikiem kosztuje 1500 złotych
Wcześniej Władysław Kałudziński prosił wiceprezydenta Jarosława Słomę o nie niszczenie dowodu rzeczowego do czasu zakończenia postępowania, Kałudziński i Kozioł wystosowali też w tej sprawie apel do prezydenta Piotra Grzymowicza. Bez skutku. - Jestem zaskoczony tą decyzją, myślałem, że ze zmyciem farby prezydent poczeka do końca postepowania policyjnego - powiedział Kałudziński. - Myślałem że prezydent ma większe problemy w mieście do rozwiązania. Jeden problem zdejmę z głowy pana prezydenta. Znalazłem firmę, która wywiezie pomnik za darmo.
Przypomnijmy, iż sierpniu legenda Solidarności olsztyńskiej, prezes Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym „Pro Patria” Władysław Kałudziński i i członek tego stowarzyszenia Wojciech Kozioł pomalowali czerwoną farbą pomnik zwany potocznie szubienicami. Ich akcja była reakcją na słowa prezydenta Olsztyna Piotra Grzymowicza, że na tym pomniku nie widać sierpa i młota. Malując sierp i młot chcieli uzmysłowić olsztyńskim urzędnikom, że znajdujące się na pomniku symbole komunizmu są zakazane. Domagają się przeniesienia pomnika w inne miejsce.
30 września Prokuratura Rejonowa Olsztyn – Południe odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie uszkodzenia pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej w Olsztynie.
- Z uzasadnienia tego postanowienia wynika, że zgodnie z jednolitym orzecznictwem prezentowanym przez Sąd Najwyższy nie wyczerpuje znamion czynu zabronionego wykonanie na rzeczy, czyli w tym przypadku na pomniku będącym zabytkiem, rysunku lub napisu, jeżeli jego wykonanie bądź usunięcie nie spowoduje naruszenia materii lub niezdatność rzeczy do użytku - wyjaśnił Krzysztof Stodolny, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. W tym przypadku było bardzo łatwo usunąć napis z pomnika.
Pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej, jest dziełem rzeźbiarza Xawerego Dunikowskiego i został wpisany do rejestru zabytków. Stojący w centrum monument od wielu lat budzi kontrowersje. W debacie zorganizowanej przez Polskie Radio Olsztyn oraz TVP Olsztyn pod pomnikiem, jedni uczestnicy opowiedzieli się za przeniesieniem pomnika, a drudzy za pozostawieniem i usunięciem jedynie sierpa i młota. Prezes IPN-u Jarosław Szarek, na antenie Polskiego Radia Olsztyn, opowiedział się za przeniesieniem pomnika: - To jest pewna wizja artystyczna, która powstała w służbie totalitarnego państwa i to w jego najczarniejszym okresie, gdy więzienia były pełne. Na tym pomniku jest sierp i młot, ale jednocześnie jest to dzieło najwybitniejszego polskiego rzeźbiarza. Ten pomnik, jako dzieło sztuki powinien zostać zabezpieczony, ale nie może stać w tym miejscu - powiedział prezes Szarek.
(pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość