(Odpowiedź na artykuł DEBATY autorstwa Bogdana Bachmury „O charakterach niezłomnych, ale rozciągliwych”.)
Nie obrażam się Bogdanie za imienne wywołanie mnie do tablicy i cierpliwie wyjaśniam poruszone w Twoim artykule na mój temat kwestie, oczekując zgodnie z prawem prasowym sprostowania nieprawdziwych treści (zwracam się bezpośrednio, bo przecież jesteśmy na TY).
Na początek tylko powiem, że nie rozumiem Twojego oburzenia z powodu wystosowanego do TVP Olsztyn pisma, którego oficjalna treść nie do końca zgadza się z tą, którą podajesz w swoim artykule. Posługujesz się nieoryginalnym, nieautoryzowanym materiałem, naruszając dobra osób, które w oryginale nie sygnowały omawianego pisma, a Ty nazwiska tych osób podajesz. Znasz procedury rzetelnego dziennikarstwa, więc wątku nie będę rozwijała.
Idąc chronologicznie za wątkami Twojej publikacji informuję, że Fundacja Moda na Warmię i Mazury, której jestem prezesem, kwoty 28.000 zł brutto za produkcję 20 audycji na antenie Radia Olsztyn wraz z kosztami emisji nie otrzymała od ZGOK-u, a wygrała przetarg na realizację tego zadania, przebijając najniższą ceną oferty kilku innych firm. Wyniki przetargu zostały opublikowane na stronie ZGOK. Wtedy też zaczęła się moja przygoda z odpadami. Na potrzeby realizacji audycji musiałam zgłębić mocno tę problematykę.
Pół roku później ogłoszony został przez ZGOK przetarg na publikacje prasowe, który wygrała Gazeta Olsztyńska. Przetarg dotyczył stworzenia i zamieszczenia sześciu całostronicowych artykułów prezentujących realizowany przez ZGOK projekt unijny pn. „System zagospodarowania odpadów komunalnych w Olsztynie. Budowa Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów” i wyjaśniający istotę zmian w gospodarce odpadami naszego województwa. Jako, że tematyka była obszerna i trudna, a ja już byłam z nią zapoznana, zostałam poproszona przez przedstawicieli gazety o przygotowanie treści tych publikacji. Z satysfakcją podjęłam się tego zadania podpisując się pod artykułami imieniem i nazwiskiem.
Ekologią interesuję się od 12 lat. Jeszcze jako dziennikarka Radia Olsztyn prowadziłam audycję autorską Moda na Warmię i Mazury o tematyce ekologiczno-turystycznej.
Po odejściu z radia w 2004 roku realizowałam wiele projektów z dziedziny edukacji ekologicznej poświęconych głównie ochronie przyrody Warmii i Mazur. Trzy lata temu założyłam fundację, której jednym z celów jest edukacja ekologiczna. Dwa lata temu współorganizowałam polsko-rosyjską konferencję na temat nowych technologii w ochronie środowiska. Od kilku lat interesuję się odnawialnymi źródłami energii, a od roku gospodarką odpadami komunalnymi. Jako fundacja piszemy projekty z zakresu edukacji ekologicznej i je realizujemy.
Mając obecny zasób wiedzy, nie mogę bezczynnie słuchać tego, co głosicie jako serwis internetowy „Debata” i Stowarzyszenie „Święta Warmia” na temat gospodarki odpadami w naszym województwie. Uczestniczyliśmy razem w kilku spotkaniach z Prezydentem Olsztyna, ekspertami i znawcami tematu, na których jednak ja i Ty słyszeliśmy, jak się okazuje, zupełnie różne treści.
Zagadnienia z zakresu gospodarki odpadami są obszerne i bardzo trudne. Ubolewam, że tylko specjaliści poruszają się swobodnie w tym obszarze, zaś przeciętny obywatel ma bardzo małą wiedzę na ten temat. Obserwuję również, że większość problemów zgłaszanych przez wasze stowarzyszenie, jak też osoby, z którymi wchodzicie we współpracę (np. samorządowcy tzw. konfederacji pasymskiej), wynika z niewiedzy.
Zarzuty na temat monopolu ZGOK nie mają sensu wobec przepisów Ustawy o odpadach z 14 grudnia 2012 r. i Wojewódzkiego Planu Gospodarki Odpadami dla Województwa Warmińsko-Mazurskiego na lata 2011-2016, zatwierdzonego przez właściwego ministra. Mówi o tym artykuł 36 tej ustawy.
Art. 36.
1. Rada Ministrów uchwala krajowy plan gospodarki odpadami opracowany przez ministra właściwego do spraw środowiska, w porozumieniu z ministrem właściwym do spraw gospodarki wodnej.
2. Sejmik województwa uchwala wojewódzki plan gospodarki odpadami opracowany przez zarząd województwa.
Zaś Art. 35. mówi że,
Wojewódzkie plany gospodarki odpadami (…) zawierają:
1) podział na regiony gospodarki odpadami komunalnymi wraz ze wskazaniem gmin wchodzących w skład regionu;
2) wskazanie regionalnych instalacji do przetwarzania odpadów komunalnych w poszczególnych regionach gospodarki odpadami komunalnymi.
Takich regionów gospodarowania odpadami w naszym województwie jest 5 i każdy ma wcześniej wskazany tzw, RIPOK, czyli Regionalną Instalację Przetwarzania Odpadów Komunalnych. O liczbie gmin należących do poszczególnych regionów należało zdecydować już wtedy, zanim ten wojewódzki plan powstał. Koszty przetwarzania odpadów w tych wszystkich regionach obecnie są zbliżone, chociaż zastosowano w nich inne technologie.
Różnię się od przedstawicieli Stowarzyszenia Święta Warmia w opinii na temat działań lokalnych władz. Dla mnie szklanka zawsze do połowy jest pełna. Głosując w wyborach samorządowych oddaję swój głos na najmądrzejszego moim zdaniem kandydata. Wierzę, że tak robią też inni wyborcy. Powierzając im zadania publiczne ufamy, że zrealizują je ze znawstwem i w naszym interesie. Nie widzę powodów, by poddawać w wątpliwość motywy ich działania i podejmowane decyzje. Od tego są, by je podejmować w moim imieniu. Jeśli pojawiają się udokumentowane zarzuty, że działają na niekorzyść dobra społecznego, nie oddaję na nich głosu w kolejnych wyborach i namawiam wtedy do tego samego swoich znajomych.
Zgłębiwszy temat gospodarki odpadami popieram kierunki działania samorządów, które są skupione czy to w olsztyńskim ZGOK-u, czy też w 4 innych rejonach gospodarki odpadami naszego województwa (Elbląg, Ostróda, Giżycko i Ełk). Osobiście (podkreślam, że mówię tu za siebie) jestem za budową w Olsztynie takiego zakładu energetyki cieplnej, który wykorzysta produkowane w Olsztynie paliwo z odpadów komunalnych. W wyniku zebranych informacji na ten temat nie widzę żadnych, związanych z taką inwestycją, zagrożeń, gdy chodzi o ochronę środowiska. Również pod względem ekonomicznym, uważam, że jest to bardzo obiecujące rozwiązanie dla mieszkańców Olsztyna. Ale każdy może mieć oczywiście na ten temat swoje własne zdanie.
Na wycieczce do zakładu w Różance byłam, bo chcę zawsze osobiście poznać temat, o którym się mówi. Dla mnie odpady to nie polityczna sprawa tylko racjonalne podejście do tematu. Technologię Bioelektry oceniam jako ciekawą, jednak mam wątpliwości co do emisji chemicznych substancji lotnych uwalnianych z plastików w temp 130 stopni Celsjusza, jaka panuje podczas obróbki odpadów zmieszanych za pomocą pary wodnej w ich autoklawach. Nic nie wspomniano podczas wycieczki do Bioelektry na temat filtrów powietrza uwalnianego z tego procesu do atmosfery.
Jednak sprawa Różanki jest jeszcze innego rodzaju. Mówione było na spotkaniu wiosną 2015 w Ratuszu, że o technologii ZGOK-u decydowano w 2009 roku, gdy Bioelektra nie działała w naszym województwie . Podjęte wtedy decyzje, będące podstawą uzyskania dofinansowania z Unii Europejskiej, nie mogą być w żaden sposób zmienione przez 5 lat od ukończenia tej inwestycji, dlatego sprawa, dlaczego ZGOK nie przyjął w 2009 roku technologii Bioelektry, jest w tym przypadku bezprzedmiotowa. Bo jej wtedy po prostu nie było.
Na spotkaniu u Prezydenta pochwaliłam działania Świętej Warmii, bo jesteście stowarzyszeniem bardzo aktywnym i wyrażacie niepokoje części mieszkańców Olsztyna. Te niepokoje są dowodem na to, że brakuje dobrego przekazu treści dotyczących wprowadzanych zmian. Spotkań i dyskusji na te tematy powinno być dużo więcej, by wszyscy zainteresowani tematem mieszkańcy mogli rozwiać swoje wątpliwości.
Doszukujesz się drugiego dna Bogdanie w zgłoszonej chęci kilku organizacji pozarządowych do zabierania głosu w dyskusji na temat obecnych i planowanych inwestycji w Olsztynie w dziedzinie gospodarki odpadami. Otóż ludzie nie podzielają waszego zdania i waszych opinii, a chcą wyrażać swoje. I takich organizacji jest dużo więcej, niż te, które podpisały się pod tym pismem.
A co do paszkwili Bogdanie, to w tym wypadku po lekturze artykułów Świętej Warmii spuśćmy zasłonę milczenia. Polecam obiektywnej ocenie wasz artykuł płatny w Gazecie Olsztyńskiej pt. „Spalarnia w Olsztynie ma spalać nasze pieniądze”. Szkoda, że inwektywy, pomówienia, domysły sugerujące przekręty, zabijają w tych publikacjach merytoryczną społeczną dyskusję.
Już Ci mówiłam Bogdanie, że Ratusz mnie nie opłaca. Ty jesteś przedsiębiorcą zajmującym się społecznym dziennikarstwem, ja jestem dziennikarką z racji wykonywanego wcześniej przez wiele lat zawodu w Radiu Olsztyn. Obecnie zajmuję się komunikacją społeczną (to częste zajęcie byłych dziennikarzy), jestem też producentką audycji radiowych, filmów i organizatorką kampanii społecznych, a to z racji zajmowania się przez wiele lat w radiu tematyką społeczną.
Proszę przyjąć do wiadomości, że innym osobom, jak też reprezentowanym przez nie organizacjom pozarządowym, zależy na tym, by uczestniczyć w dyskusji na temat obecnych i planowanych w Olsztynie inwestycji, o czym informujemy nasze regionalne media. Liczę na konstruktywną dyskusję na ten temat, mam nadzieję, że pozbawiona ona będzie inwektyw i pomówień. Skupmy się na merytoryce, bez polityki.
Ciekawe, że pismo do TVP Olsztyn, o tym że inne organizacje chcą również uczestniczyć w tej dyskusji, Ty określasz w swoim artykule jako ”głupawy i ukryty atak na nasze Stowarzyszenie”. Czy chcesz powiedzieć, że nikt oprócz członków Waszego stowarzyszenia nie ma prawa głosu w tej sprawie?
Mam nadzieje, że wyczerpałam temat. Proszę o sprostowanie w waszym artykule nieprawdziwych informacji.
Ewa Domaradzka
prezes Fundacji „Moda na Warmię i Mazury”
Na zdjęciu z prezesem ZGOK-u Adamem Sierzputowskim, jako nieformalna rzecznik prasowy spółki, fot. A. Socha
Komentarz Bogdana Bachmury
Nie jestem zaskoczony Twoją odpowiedzią, bo podobne argumenty usłyszałem podczas naszej rozmowy po debacie radiowej. Moim zdaniem kluczem do filozofii życia publicznego według Ewy Domaradzkiej jest ten oto fragment tekstu:
„Różnię się od przedstawicieli Stowarzyszenia Święta Warmia w opinii na temat działań lokalnych władz. Dla mnie szklanka do połowy zawsze jest pełna. Głosując w wyborach samorządowych oddaję głos na najmądrzejszego moim zdaniem kandydata. Wierzę, że tak robią też inni wyborcy. Powierzając im zadania publiczne ufamy, że zrealizują je ze znawstwem i w naszym interesie. Nie widzę powodów, by poddawać w wątpliwość motywy ich działania i podejmowane decyzje. Od tego są, by je podejmować w moim imieniu. Jeśli pojawią się udokumentowane zarzuty, że działają na niekorzyść dobra społecznego, nie oddaję na nich głosu w kolejnych wyborach i namawiam wtedy do tego samego moich znajomych”.
Pod takim życiowym credo podpisałoby się zapewne wielu pozostających na kroplówce publicznych pieniędzy społeczników. Na pierwszy rzut oka takie bezgraniczne zaufanie, co ja mówię zaufanie, dziecięca ufność w mądrość zarówno wyborców, kandydatów, a na końcu w wyborcze wyroki demokracji, po 25 latach doświadczeń z realną demokracją, może wydawać się skrajnie naiwna, żeby nie powiedzieć śmieszna. Zwłaszcza, gdy komunały takie wygłasza była dziennikarka.
Szkoda mi słów na przypominanie, że istotą liberalnej demokracji jest nieustanna, codzienna czujność i nieufność wobec każdej władzy, której naturą jest rozszerzanie swego władztwa kosztem naszej wolności. Że wybory to tylko formalna procedura praktykowana zarówno w Wielkiej Brytanii czy Szwajcarii, ale także w Rosji, Białorusi i Chinach, przy czym model demokracji a la Domaradzka raczej dwóch pierwszych nie przypomina.
Mam wrażenie, że istotą naszej polemiki jest odwieczny wybór przed jakim stajemy w naszym, nie tylko publicznym życiu: „czy lepiej być niezadowolonym człowiekiem, czy zadowoloną świnią”. Za komuny, z charakterystycznym dla niej wyobcowaniem władzy, granice pomiędzy obiema postawami były trudniejsze do zatarcia. Dzisiaj ludzie grzejący się w ciepełku władzy mają łatwiej. Jest przecież święto demokracji, dzień w którym za kotarą kabiny do głosowania można rzucić się władzy do gardła i wyrównać z nią rachunki, stając się na moment niezadowolonym człowiekiem. Ale oczywiście tylko wtedy, gdy „pojawią się udokumentowane zarzuty”.
Choć dzięki publicznym środkom realizowanych jest przez organizacje pozarządowe wiele szczytnych celów, to na dłuższą metę wyklucza to kontrolę poczynań władzy. Ewa Domaradzka chce sprawić wrażenie, że te ograniczenia jej nie dotyczą. Owszem, mogłaby krytykować poczynania władzy, ale nie pozwala jej na to zawarty przy unie wyborczej czteroletni kontrakt.
Co innego Święta Warmia. Nie tylko nie mamy władzy, która by nas przed sporem z Domaradzką chroniła, to jeszcze zagrażamy demokracji, bo wszczynamy niepokój i destabilizując ustalony na cztery lata ład.
Przyznać trzeba, że taka postawa to nieczęsty przypadek. Rzadko kto posuwa się tak daleko i, poza bezpośrednim pozyskiwaniem publicznych środków na popularyzację zamierzeń władzy, dodatkowo inwestuje w przyszłość podlizując się tejże władzy atakiem na jej społecznych adwersarzy. To niewątpliwie innowacyjny wkład w rozwój polskiej myśli obywatelskiej.
Co do szczegółowych, wyrażonych w Twoim tekście wątpliwości, to sądzę, że jasno wyraziłem powody swojej dezaprobaty dla sposobu w jaki próbowałaś wprosić się do studia TYP. Twoje nieustające zdziwienie moją reakcją świadczy o dość swobodnym stosunku do elementarnych zasad przyzwoitości i pokazuje, że dalsza na ten temat dyskusja jest bezprzedmiotowa.
Na Twój długi, prawniczy wykład mający wykazać konieczność ustanowienia monopolu śmieciowego odpowiedź jest prosta: wystarczyło w uchwalonym przez Sejmik Województwa planie gospodarki odpadami wskazać więcej niż jedną instalację do przetwarzania odpadów.
A co do Twoich oczekiwań sprostowania nieprawdziwych informacji, to rad bym wiedzieć o które dokładnie chodzi. Kwestia wypłaty Twoich 28 000 zł. Jest dla mnie jasna: umowę na realizację audycji radiowych podpisałaś ze ZGOK-iem. Jeżeli kasę płacił ktoś inny, to może podziel się tą ciekawą wiedzą z czytelnikami?
Jeśli chodzi o przytoczonego maila do dyrektora Kowalskiego, to co miałbym w nim autoryzować? Przecież on pochodzi z Twojej skrzynki pocztowej! Sama go rozsyłałaś razem z nazwiskami prezesów poszczególnych stowarzyszeń. Czyżby nie wszystkim się to spodobało?
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość