Selim Chazbijewicz
Tomik wierszy pod takim tytułem wydał w latach dwudziestych dwudziestego wieku dziś już mało znany poeta Leonard Okołów Podhorski, związany z czasopismem literackim „Skamander” które później przekształciło się w „Wiadomości Literackie”, a po wojnie, na emigracji w Londynie w „Wiadomości”.
Redakcja „Wiadomości” oraz skupiona wokół niego grupa poetów i literatów pozostała do końca „ostatnimi niezłomnymi” w oporze przeciw komunizacji i okupacji Polski przez sowietów. Okołów Podhorski w swoim tomiku wierszy ukazał nostalgiczną wizję Białorusi szlacheckich gniazd, majątków, ziemiańskich sentymentów. Był też autorem bardzo dobrego tomu krytyczno-literackiego pt. „Realia Mickiewiczowskie”, w którym omawiał rzeczywistość litewską i białoruską w czasach młodości wieszcza.
Wieścił też Okołów Podhorski rychły koniec świata kresowych dworków, wizyt w majątkach, zabaw, tradycji dawnych rodów, genealogicznych opowieści. Istniały one jeszcze w okresie międzywojennym w tej części Białorusi, która należała do Polski. Definitywnie skończyła się w roku 1939 - kiedy to armia sowiecka 17 września przekroczyła naszą wschodnią granicę.
Kiedy rozpadały się sowiety w latach 1989 - 1991, a Białoruś ogłosiła niepodległość, znowu zaistniała szansa odrodzenia Białorusi w sojuszu z Polską. Niestety, możliwość ta została zaprzepaszczona. Duża część białoruskiego społeczeństwa, a także ówczesne władze na czele z Stanisławem Szuszkiewiczem, Polakiem z pochodzenia i poetą, który razem z Borysem Jelcynem demontował Związek Sowiecki podczas słynnego już spotkania w Białowieży w grudniu 1991 roku, dążyła do kontaktów i porozumienia z Polską. Tak, na początku lat dziewięćdziesiątych dwudziestego wieku Białorusini, a przynajmniej duża część ówczesnych elit politycznych tego państwa oraz elit kulturalnych i społecznych szukała w Polsce oparcia, pomocy, oczekiwała pośrednictwa Polski w kontaktach z zachodem Europy. Na Białorusi zaczęły rodzić się inicjatywy dążące do częściowej choćby odbudowy dawnych tradycji wspólnoty z Polską i tradycji pierwszej Rzeczypospolitej.
Nawiązywano do tradycji Wielkiego Księstwa Litewskiego, powstał np. prężnie działający Związek Szlachty Białoruskiej, dążono do nawiązywania do historii Białoruskiej Centralnej Rady z 1918 roku, do dziejów armii generała Bałachowicza, wspólnych walk polsko-białoruskich z bolszewikami. Jednym słowem: gdyby wtedy Polska zaangażowała się w relacje z Białorusią, w wymianę gospodarczą, kulturalną, gdyby rozciągnęła swój wtedy – oczekiwany tam wpływ polityczny - nie byłoby dziś problemu z reżimem Łukaszenki. Ale wtedy Polska pod rządami prezydenta Wałęsy i jego szofera Wachowskiego zlekceważyła to. Odtrącenie Białorusi – garnącej się wtedy do współpracy z Polską - to jeden z podstawowych kardynalnych błędów i zaniechań prezydentury Wałęsy. Już to samo wystarczy do jego negatywnej oceny, nawet bez książki Cenckiewicza i Gontarczyka. A może jedno było konsekwencją drugiego? Ten fragment ówczesnej polskiej „polityki wschodniej”, czy raczej jej skandalicznego braku, jest tematem do badań nad współczesną historią międzynarodowych stosunków politycznych. Dopiero później polska polityka wobec Ukrainy próbowała odrobić tę stratę.
O tym dzisiaj prawie się nie mówi oceniając Wałęsę, pisząc tylko łzawe laurki o tym, iż to on dokonał zmiany ustroju. A gdzie byli robotnicy ówcześni, inteligencja z KORu, ROPCiO, KPN, tysiące działaczy ówczesnej Solidarności, czy Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Trójmieście? Wałęsa zostawszy prezydentem zaczął „ rządzić” zapominając też przy okazji o dawnych kolegach, którzy go wynieśli. Teraz się to mści.
Wspomniałem o generale Bałachowiczu oraz tradycji wspólnej, polsko - białoruskiej walki z bolszewikami. Sądzę, że warto krótko ją przypomnieć - tym bardziej, że dziś jest praktycznie w ogóle nie znana. Stanisław Bułak – Bałachowicz, bo o nim mowa, urodził się w roku 1883 na Wileńszczyżnie w majątku Mejszty. Po skończeniu szkół, podjął studia rolnicze i po ich zakończeniu został administratorem majątku Łużki należącego do hrabiego Zyberk - Platera. Po wybuchu pierwszej wojny światowej, 20 sierpnia 1914 roku, Bułak- Bałachowicz wstępuje, wiedziony chęcią przygody, do drugiego pułku kurlandzkiego Lejb Gwardii, czyli do kawalerii rosyjskiej. Niewątpliwie oddziałała na niego odezwa wielkiego księcia Mikołaja, stryja carskiego, ówczesnego naczelnego dowódcy armii rosyjskiej, do Polaków, obiecująca wskrzeszenie Królestwa Polskiego po zwycięskiej wojnie. Na początku wojny utworzono nawet tzw. Legion Puławski, nazwany tak od miejsca sformowania, z Polaków ochotniczo wstępujących do armii rosyjskiej.
W roku 1914 i 1915 Bałachowicz walczy na froncie północnym, w ramach Północnej Armii z Niemcami na terenie Inflant, czyli Łotwy i Estonii. Tam, w walkach pod Rygą zostaje ranny. Po wybuchu rewolucji i po bolszewickim przewrocie otrzymał od dowództwa czerwonych pełnomocnictwo do tworzenia polskiego ochotniczego oddziału. Już w listopadzie 1918 roku, zmienia front i przechodzi ze swoim oddziałem na stronę „ białych”, oddając się do dyspozycji nowo utworzonego państwa estońskiego. W roku 1919 razem ze swoim oddziałem wchodzi z kolei w skład armii generała Mikołaja Judenicza, zostawszy inspektorem jazdy korpusu. W tym czasie awansuje na rotmistrza, podpułkownika i wreszcie pułkownika. Z ramienia Północno - Zachodniej Armii gen. Judenicza, która szła na Petersburg , Bałachowicz na czele grupy kawaleryjskiej opanowuje Psków pod koniec maja 1919 roku. Tytułował się wtedy atamanem chłopskich i partyzanckich oddziałów. 22 stycznia 1920 r. armia generała Judenicza ulega całkowitej likwidacji. 2 lutego tego roku Estonia zawarła pokój z bolszewikami. W tym samym miesiącu podejmuje Bałachowicz kontakt z naczelnym dowództwem Wojska Polskiego. Proponuje sformowanie polsko - białoruskiego oddziału kawalerii i udział w walce po polskiej stronie na Białorusi. Naczelne dowództwo WP przyjmuje tę propozycję.
Mała armia Bałachowicza zostaje przepuszczona przez Łotwę i łączy się z wojskiem polskim. Bałachowicz zostaje przyjęty przez ówczesnego generała – Edwarda Rydza- Śmigłego. Oddział Bałachowicza, liczący według oceny polskiego dowództwa 884 żołnierzy, wziął udział w wojnie polsko - bolszewickiej, siejąc dywersję na terenach białoruskich. W kwietniu 1920 roku liczył 600 żołnierzy i 100 oficerów. Był to oddział partyzancki, prowadzący walkę metodą wojny podjazdowej, atakując wroga, nagle znikając, pojawiając się niespodziewanie. Prowadził też Bałachowicz intensywną propagandę antybolszewicką na Białorusi. Do oddziału Bałachowicza docierali maruderzy z dawnej armii carskiej i rozbitych armii kontrrewolucyjnych, poszukiwacze przygód, wszyscy którzy mieli ochotę „pohulać” sobie bezkarnie na tyłach wroga. Bałachowicz musiał wprowadzić drastyczną dyscyplinę w swojej małej armii. Żołnierze jego formacji na znak swojej straceńczej postawy nosili na czapkach emblemat trupiej czaszki ze skrzyżowanymi piszczelami. Brał też Bułak- Bałachowicz udział w bitwie warszawskiej oraz w późniejszej kontrofensywie wojsk polskich.
Po zwycięstwie polskim i zakończeniu oficjalnie wojny z bolszewikami, Bałachowicz nie złożył broni, tak samo jak do końca z walki nie chciał zrezygnować Józef Piłsudski. W roku 1920 w Warszawie powstał emigracyjny Komitet Rosyjski, na którego czele stanął socjal - rewolucjonista Borys Sawinkow, były minister spraw wojskowych w rosyjskim Rządzie Tymczasowym Aleksandra Kiereńskiego, a przedtem najgroźniejszy rosyjski terrorysta. Tenże Sawinkow był arcyciekawą, nieznaną prawie już dziś postacią, której być może poświęcę następny artykuł. Na skutek porozumienia pomiędzy Sawinkowem, Piłsudskim i Bałachowiczem, oddział tego ostatniego miał przejść formalnie pod dowództwo Sawinkowa, stając się zalążkiem nowej armii „Nowej Rosji”, wyśnionej przez Sawinkowa i jego polityczne zaplecze. Pod koniec września 1920 roku oddział Bałachowicza otrzymał nazwę „ Odrębnej Armii Sprzymierzonej”. W połowie października Sejm zażądał od Naczelnego Dowództwa aby do 2 listopada oddziały niepolskie, tj. ukraińskie atamana Petlury i białoruskie Bałachowicza opuściły terytorium Polski lub zostały rozbrojone. Petlura dał się rozbroić, Bałachowicz wyruszył na nową wojnę. Armię Bałachowicza przeformowywano w Pińsku na Polesiu. Dołączyli do niego Rosjanie z byłej armii carskiej, Finowie, Estończycy, Szwedzi, był nawet niewielki oddział żydowski. Najwięcej było w niej Białorusinów i Polaków. Całość liczyła ok. 15 000 żołnierzy. Nazwano ją armią ludowo - narodową.
W listopadzie 1920 roku armia generała Bułak - Bałachowicza przekracza ówczesną granicę polsko- sowiecką rozpoczynając tzw. kampanię mozyrską, tj. szybkimi marszami posuwając się w kierunku miasta Mozyrz w południowo -wschodniej Białorusi. Bałachowicz miał nadzieję skoordynować swoje działania militarne z działaniami kontrrewolucyjnej Armii Rosyjskiej pod dowództwem generała Wrangla na Krymie. Niestety, w listopadzie 1920 roku Wrangel skapitulował. Bałachowicz ze swoim oddziałem został jedynym dowódcą walczącym jeszcze z bolszewikami. Los jego armii został jednak przesądzony. Brak należytego wsparcia militarnego i politycznego sprawił, że wyprawa przerodziła się w wojnę partyzancką, rychło przegraną. Jednakże Bałachowicz zdołał jeszcze zając Mozyrz, gdzie 12 listopada 1920 roku proklamował niepodległość Białorusi i zapowiedział utworzenie białoruskiej armii narodowej. Niestety, poniósł klęskę. Resztki jego rozbitych oddziałów w 1921 roku wróciły w granice Polski, gdzie zostały rozbrojone. Tak skończył się polsko - białoruski sen o wspólnej niepodległości.
Warto pamiętać ten epizod historii, tak samo jak równoległy epizod wspólnej polsko - rosyjskiej walki o demokrację Piłsudskiego i Sawinkowa.
Selim Chazbijewicz
Skomentuj
Komentuj jako gość