Teksty
Kim byli Powstańcy Warszawscy?
- Szczegóły
- Opublikowano: wtorek, 07, sierpień 2012 07:03
- Pokolenie powstańców niczym się nie różniło od innych. W okresie II RP żyli dostatnio, syto, bawili się i tańczyli przy ówczesnych przebojach. Uprawiali sport i interesowali się sportem. Swoją Chorwację czy Costa Brava mieli na podwarszawskich Bielanach albo w Młocinach. Tak jak ich późniejsi rówieśnicy kpili z nauczycieli przysposobienia wojskowego, a wielu szukało sposobów, aby uniknąć wojskowej służby. Studiowali, ale w ich indeksach też pojawiały się dwóje. Byli uczniami najlepszych i tych całkiem średnich gimnazjów i liceów – pisze prof. Aleksander Nalaskowski.
Powstanie Warszawskie jest bardzo często, a bodaj najczęściej, rozumiane jako zryw, akt, wyraz desperacji grupki młokosów, studentów, podziemnych żołnierzy, którym obmierzło czekanie z bronią u nogi. Na tej też płaszczyźnie i w tej przestrzeni wyobrażeniowej był to krok pozbawiony sensu, straceńczy, a tak naprawdę samobójczy. Bo w większości komentarzy przewija się podskórne przekonanie (przekonywanie), że chłopaki się skrzyknęli, wzięli do rąk proce i łomy, a w każdym razie z rzadka karabiny, wymyślili „godzinę W” i jęli tłuc Niemców. A przy okazji śpiewali fajne piosenki, wodzili oczami za sanitariuszkami i niektórzy z nich pisali między jednym, a drugim wystrzałem wiersze.
Tak też Powstanie przeszło do grupy sportów ekstremalnych jak skoki na bandżi czy nurkowanie bez butli tlenowych. Tak też Powstańcy stali się partnerami godnego politowania „bohaterszczyka” Kozietulskiego czy wajdowych kawalerzystów tnących szablą lufy czołgów. I z tej perspektywy, z pozycji sytego liberalizmu i otwartych granic, i wczasów w Chorwacji łatwo ocenić Powstanie jako wielkie i zbiorowe samobójstwo pewnego pokolenia. Stosunkowo prosto jest spekulować i odbierać mu sens. Wówczas podziw szybko pomiesza się z politowaniem, a bohaterstwo z frajerstwem. Bo przecież gdyby nie toczyli bezsensownej walki to w końcu jeździliby zgrabnymi jariskami.
Tymczasem można podjąć próbę innego, chociaż wcale nie nowego ani odkrywczego, pojmowania Powstania Warszawskiego. I tę próbę chcę zrekonstruować. Jakkolwiek samo określenie „rekonstrukcja próby” może wydawać się dziwaczne. Lepszego jednak nie znajduję.
Pokolenie powstańców niczym się nie różniło od innych. W okresie II RP żyli dostatnio, syto, bawili się i tańczyli przy ówczesnych przebojach. Uprawiali sport i interesowali się sportem. Swoją Chorwację czy Costa Brava mieli na podwarszawskich Bielanach albo w Młocinach. Tak jak ich późniejsi rówieśnicy kpili z nauczycieli przysposobienia wojskowego, a wielu szukało sposobów, aby uniknąć wojskowej służby. Studiowali, ale w ich indeksach też pojawiały się dwóje. Byli uczniami najlepszych i tych całkiem średnich gimnazjów i liceów. Niektórzy pisali wiersze, a niektórzy zwykłą grafomanią realizowali twórcze potrzeby. W kontaktach z dziewczynami nie byli bezgrzeszni. Mieli takie same hormony jak ich wcześniejsi i późniejsi rówieśnicy. Niektórzy byli wierzący, a inni nie. Jeszcze inni wciąż poszukiwali. No, taki wiek.
Mieli jednak coś, co było uśpionym, mało na co dzień widocznym, a nade wszystko ujawnianym tylko w szczególnych okolicznościach (a taką była wojna) potencjałem. Pewnym aksjologicznym residuum. Był to rodzaj wybuchowego ładunku, który mogła zdetonować tylko okoliczność nadzwyczajna. To właśnie w takich i podobnych okolicznościach mówimy do kogoś „takiego cię nie znałem”.
Dostali to od rodziców. Od tych, którzy po 1918 roku zachwycili się Polską i jęli ją budować na wielu frontach. Od tych, którzy w 1920 roku musieli stawić czoła bolszewickiemu tsunami. To tutaj zaczyna się Powstanie Warszawskie. Ukorzenione jest w pokoleniu tęskniącym za ojczyzną, w pokoleniu, które nie tylko robotę dla kraju, ale i swoją misję rodzinną i wychowawczą traktowało nadzwyczaj serio. W tym też miejscu, na tym polu zaczynają się różnice pomiędzy tamtymi a dzisiejszymi rodzicami. Dla poprawności dodam, nie między wszystkimi.
Gdy przyszła wojna, gdy Niemcy z właściwym sobie umiłowaniem porządku zaczęli najszerzej pojętą eksterminację podbitych terenów, gdy słaba armia nie była w stanie powstrzymać najeźdźców dość szybko młodzi znaleźli drogę do podziemia. Ale nikt ich do tego nie zmuszał. Armia była tyleż podziemna, co dobrowolna!
Potrafili nauczyć się zamiany beztroski na milczenie, swobody na dyscyplinę, pełni życia na poświęcenie. Była to genialna robota wychowawcza ówczesnych dowódców. Ale robota wykonana na gruncie przygotowanym przez rodziców powstańców. Powstanie i jego wybuch było konsekwencją tej pracy. Gdyby coś takiego zdarzyło się dziś krzyczelibyśmy o wychowawczym cudzie.
Świetnie zorganizowane państwo podziemne generowało nie tylko strategię, nie tylko zadziwiającą twórczość w zakresie mylenia przeciwnika i namierzania donosicieli, ale przede wszystkim wskazywało cele. Wojna tego państwa z niemieckimi okupantami miał swoje bitwy, z których Powstanie warszawskie było bitwą najkrwawszą, ale nieuchronną i temu pokoleniu potrzebną. Było Powstanie skutkiem pewnego wychowania w czasie nadzwyczajnym, było nieuchronnością etyczną. Bez niego, bez tej najbardziej heroicznej i krwawej „wojny w wojnie” nie umieliby młodzi-podziemni później żyć.
Nie da się bowiem mówić o Powstaniu i ferować jego ocen bez rzeczywistego (powtarzam – rzeczywistego!) uwzględnienia prawie dwóch tysięcy dób istnienia Polskiego Państwa Podziemnego. Nie da się zrozumieć Powstania bez bibuły, małego sabotażu, Szarych Szeregów i konstruowanych po piwnicach nadajników radiowych. A tego z kolei nie można pojąć bez wyobrażenia sobie życia w głębokim cieniu Szucha, Pawiaka, a ostatecznie i Auschwitz.
Popularny felietonista z popularnego tygodnika pragmatycznie ocenił Powstanie Warszawskie jako beznadziejny i niepotrzebny zryw, który od początku skazany był na klęskę. Ale z tej samej perspektywy całe nasze życie skazane jest na „klęskę śmierci”, w tych samych kategoriach rozumując nawet najpiękniejsze budowle nie mają sensu – historia przecież poucza, że i tak się kiedyś zawalą. Z tej perspektywy oddawanie życia za wiarę nie ma sensu, bo Bóg i tak sobie poradzi. Umieranie za ojczyznę jest w takim kontekście wyjątkowo głupie. Pierwszymi naiwnymi byli bodaj Hubal, chłopaki z Westerplatte, Helu…
Powstanie Warszawskie było pewnym epilogiem, było continuum określonego wychowania, ideologii (to ostatnie pojęcie jest dziś wyjątkowo poniewierane), ale i świata. Odbieranie mu sensu, a nawet dyskusja nad jego zasadnością są słabo uprawnione. Ci bowiem, którzy mogliby o tym mówić polegli na powstańczych szańcach albo zostali zakatowani w ubeckich kazamatach. Żyją tylko nieliczni. Mają niewiele do powiedzenia. Bo właśnie teraz głos mają wykształceni na socjalistycznych uczelniach PRL stratedzy, specjaliści od przeszłości i zwykli historyczni spekulanci.
Powstańcy przeminęli. Razem z tamtym cudem wychowawczym, dowódcami i Polską o którą walczyli, a która nigdy nie zaistniała. I jedyne, co możemy zrobić to zapalenie znicza na ich mogile bez poniżającego zastanawiania się czy Powstanie Warszawskie miało sens czy nie. I jeszcze – możemy o nich wciąż pamiętać.
Aleksander Nalaskowski
artykuł ze strony www.fronda.pl
Komentarze (57)
Wszystko co pan piszesz logiki się nie trzyma. komu są potrzebni martwi bohaterowie. komu w ogóle są oni potrzebni. nikomu nie są potrzebni. to tylko trupy podobne do innych. nic mniej nic więcej/
Gość - Adam Kowalczyk
Odnośnik bezpośredni@SZARY
Tyle bzdur w tak krótkiej wypowiedzi... Chapeau bas!
Albo Pan nie wie, albo świadomie mija się z prawdą. Na jedno wychodzi.
Dalsza dyskusja z Pana urojeniami zwyczajnie nie ma sensu.Gość - AK-fan
Odnośnik bezpośredniRedaktorze Kowalczyk - otrzymał Pan właśnie tamaty na kilka kolejnych artykułów. Ale wracajmy do powstania:
http://www.powstanie.pl/Gość - SZARY
Odnośnik bezpośredni@AK - ilość bzdur w mojej wypowiedzi i tak jest mniejsza niż w Pana sztandarowym felietonie \"Fobie polskie narodowe\"
cyt \"Albo Pan nie wie, albo świadomie mija się z prawdą.\" nie wiem czego? Uważa Pan, że |Polska jednak miała kolonie (właściwie to miała, ja byłem na koloniach letnich w Lądku Zdroju), że to tylko Polacy wyłapywali Żydów(co poświadcza teraz nasz MSZ) , a Francuzi nie robili tak obrzydliwych rzeczy? Czy tego kto podpisał akt kapitulacji i na jakich warunkach. Jeżeli popełniłem w tej materii błędy to wyłącznie z niewiedzy, a nie świadomie. Niewiedza zaś wynikała z tego, że nie przeczytałem Pana najnowszych opracowań na temat kapitulacji Francji. Przepraszam.
Na koniec cytat z Napoleona (którego i Pan cytował w kontekście Powstania) dotyczący omawianej kwestii\"Kapitulacja to próba ocalenia wszystkiego, oprócz honoru. \"Gość - ciekawy
Odnośnik bezpośredniPrzeczytałem cytat z Napoleona i tak pomyślałem, że w skład \"wszystkiego\" wchodzi życie kobiet i dzieci. W związku z tym mam pytanie do SZAREGO: Czy mając do wyboru skapitulować i kosztem swojego honoru uratować życie swojej żony i swoich dzieci wybrałby własny honor czy życie żony i dzieci?
Gość - JASNY
Odnośnik bezpośredniSZARY na pewno zachwycony jest historią 47 roninów. To dopiero jest wzorzec jak należy walczyć o honor. Z ukoronowaniem w postaci wzorcowego harakiri
Gość - SZARY
Odnośnik bezpośredni@ ciekawy- nie wiem co bym wybrał, bo nie byłem w takiej sytuacji. Wiem natomiast, że moja Babcia przygarnęła w czasie wojny Żyda, ryzykując życie swoje i swoich dzieci ( w tym mojego ojca). Według Pana nie powinna tego robić? Nie wiem czy miałbym tyle odwagi i wiary co Ona. Nie skapitulowała (zrobiła to oczywiście zupełnie z innych przesłanek niż ratowanie honoru),ale tak przy okazji się złożyło, że uratowała honor Polaków, bo tak zostalibyśmy tylko ze spuścizną szmalcowników, a nie Ulmów, Kowalskich, Baranków.
Panowie (+Jasny) pewnie pogonili by małego Żydka, bo to racjonalne. Dla pocieszenia dodam, że może i ja bym pogonił ze strachu.
Co do popełniania harakiri to Babcia była i w takiej sytuacji. Gdy ukraińskie bandy spaliły ich wioskę, a ludzi mordowali, babcia z dziećmi ukryła się w rowie pod lasem.Miała ze sobą pistolet. Opowiadała, że gdyby wiedziała, że bandyci wykryli jej kryjówkę i chcieli ją złapać, to najpierw zastrzeliłaby dzieci a potem siebie. I nie była jednym z 47 roninów.
W czasie wojny sprawy życia i śmierci wyglądają inaczej i nie nam sądzić w domowych pieleszach z bezpiecznej odległości, czy wybory były słuszne czy nie.Gość - Przeczytaj na spokojnie
Odnośnik bezpośredniPrzeczytaj na spokojnie.
Powstanie Warszawskie; czyli jak zamienić zbrodnię w sukces i kłamstwa temu służące.
1. Gdyby nie PW mówilibyśmy po rosyjsku; kłamstwo, bo już w Teheranie (1943) Alianci uzgodnili podział stref wpływu w Europie po przyszłym zwycięstwie nad Hitlerem.
2. Gdyby nie PW bylibyśmy ... rozwiń całośćrepubliką radziecką; kłamstwo, bo zgodnie z ustaleniami w Teheranie państwa nowej Europy podporządkowane Związkowi miały mieć status państw, a nie republik. Nawet Rumunia, będąca oficjalnie sojusznikiem Niemiec nie została \"za karę\" wchłonięta do ZSRR.
3. Lepiej zginąć niż żyć na kolanach; kłamstwo, bo tylko żywy może dziecko wychować na swojego następcę, tylko żywy może budować swój Kraj. Martwy nic nie może zrobić; jego dziecko zostanie wychowane przez zabójcę na kolejnego zabójcę a jego Kraj zostanie ograbiony.
4. AK czekała śmierć po wejściu Rosjan do Warszawy, więc woleli zginąć w walce; kłamstwo, bo gdyby tak było, to powinni byli wyjść z Warszawy i zginąć w otwartej walce gdzieś pod Warszawą. A tak można im zarzucić chowanie się pośród cywilów i używanie mieszkańców Warszawy jako żywych tarcz. Ten zarzut jest całkiem realny, bo w PW zginęło 200 tysięcy cywilnych Warszawiaków a tylko 14 tysięcy Akowców.
5. Najważniejszy jest honor; no, tutaj to aż nie wiadomo co powiedzieć, skoro całe dowództwo AK przesiedziało PW gdzieś w piwnicy a po poddaniu Powstania spokojnie cali i zdrowi udali się do niemieckiej niewoli, z której ich wyzwolili Amerykanie, aby resztę życia spędzić na Zachodzie, otwierając od czasu do czasu kolejną szkołę swojego imienia...
Gdzie na litość boską ci panowie generałowie (awansowani podczas Powstania...) mieli honor?
Gdzie mieli honor idąc przez zniszczone Miasto, idąc pośród 200 tysięcy zamordowanych Warszawiaków?? No gdzie mieli? Dlaczego żaden z nich nie zginął w walce? Dlaczego żaden z nich nie palnął sobie w łeb?? Honor.. dobre sobie...
6. PW pokazało światu heroizm Polaków; kłamstwo, bo PW wywołane było przeciwko Stalinowi ale wbrew ustaleniom Aliantów, a więc pokazało ono brak możliwości uzgodnień z Polakami! Proszę zwrócić uwagę, że Alianci tak naprawdę nie pomogli Powstańcom, bo ci złamali uzgodnienia Aliantów!
7. Rosjanie są winni, bo nie pomogli PW; kłamstwo, bo PW było przeciwko Rosjanom! Czy Rosjanie mieli być na tyle głupi, aby wesprzeć akcję przeciwko samym sobie? Stalin nie był idiotą i poczekał, aż Niemcy zniszczą Warszawę i wymordują 200 tysięcy Warszawiaków.
8. Alianci są winni, bo nie pomogli PW; kłamstwo, bo PW było wbrew ustaleniom z Teheranu! Panowie z AK wystąpili zbrojnie przeciwko całemu ówczesnemu światu; potężnej koalicji i upadającym Niemcom; na co liczyli wodzowie PW? Na cud? He, he! To Niemcy mieli na pasach \"Bóg z nami\" a nie Polacy... To jasne, że Polacy przegrali..
9. Jak prawica może teraz narzekać, że zginęła elita w Warszawie, skoro sama prawica do tego doprowadziła?? Jak ONI mają czelność oskarżać wszystkich dookoła skoro sami wywołali to samobójcze Powstanie??
10. Polska zyskała szacunek na świecie; kłamstwo! Jedynym, co zyskał był Stalin!! To on zyskał na PW, bo dosłał od wodzów AK potężny argument przeciwko Polakom, że nie rozumieją sytuacji politycznej, że nie szanują uzgodnień Aliantów, że wolą wysłać na rzeź 200 tysięcy własnych obywateli dla politycznej mrzonki!! To Stalin wszedł do zniszczonej Warszawy (bez elit...) i zaczął ją odbudowywać... Czy wodzowie PW działali świadomie na korzyść Stalina? Nie wiem..
11. Dla porównania w Hiroszimie i Nagasaki bomby atomowe zabiły w sumie ok 160tyś ludzi.. I to tej zbrodni cały świat mówi do dzisiaj, pomimo oczywistych faktów, że te straty zmusiły Japończyków do kapitulacji, a więc ocaliły kilka milionów ludzi, którzy najprawdopodobniej zginęliby podczas desantu na Wyspy Japońskie...A samobójcze PW zabiło 200 tysięcy cywilów!! I Polacy zmuszani są przez prawicę do czczenia tej zbrodni na własnym narodzie!!!
12. Wieczna pamięć ofiarom Powstania, wieczna chwała żołnierzom Powstania i wieczna hańba decydentom!!zwiń
Skomentuj
Komentuj jako gość