Na ostatniej sesji Rady Miasta radna Elżbieta Wirska zainteresowała się funkcjonowaniem Muzeum Nowoczesności. A szczególnie pracą w nim Rafała Bętkowskiego. W ramach pytań skierowanych do prezydenta Grzymowicza poprosiła o przypomnienie genezy nazwy „Muzeum Nowoczesności”, która według niej „jest jakimś wyrafinowaniem, dysonansem i prowokacją. Szczególnie na celowniku znalazł się wspomniany Rafał Bętkowski jako „zarządca muzeum, który nie ma kwalifikacji, nie jest historykiem, jest tylko pasjonatem, weterynarzem, któremu prezydent oddał w zarząd Muzeum i umożliwił realizację marzeń”. Na dodatek „zajmuje się historią z epoki Bismarcka i tendencyjnie promuje Niemieckość”. Co więcej, radna Wirska wykryła, że „umocniły się stowarzyszenia, które promują niemieckość tych terenów”.
Choć powyższe wątpliwości zostały skierowane do prezydenta Grzymowicza, czuję się w obowiązku do nich ustosunkować. Dotyczą bowiem człowieka z którym mam zaszczyt współpracować prawie 10 lat. Zarówno w ramach Stowarzyszenia „Święta Warmia”, jak i w związku z jego publikacjami w miesięczniku „Debata”. To głównie dzięki uporowi dwóch stowarzyszeń: „Świętej Warmii” i „Sadyby” udało się najpierw uratować przed wyburzeniem budynek dawnego Tartaku Raphaelsohnów, a później stworzyć w nim Muzeum Nowoczesności. Ale stowarzyszenia to ludzie, a w tym przypadku właśnie Rafał Bętkowski i Krzysiek Worobiec, bo to oni odegrali w tym dziele główne role. Nazwa obiektu to element tego przedsięwzięcia na który obaj nie mieli wpływu. Miało być Muzeum Techniki i Rozwoju Regionu, ale ze względu na większe szanse pozyskania środków unijnych wyszło „prowokujące i wyrafinowane” Muzeum Nowoczesności (którego nazwę po pięciu latach funkcjonowania można będzie zmienić).
To jedyna rzecz o której radna Wirska mogła nie wiedzieć. Żeby to zmienić, wystarczył jeden telefon. Reszta jest oczywista. Przynajmniej dla tysięcy mieszkańców Olsztyna i regionu, którzy z lektury książek Rafała Bętkowskiego, jego publikacji w „Debacie” i wiedzy jaką przekazuje odwiedzającym Muzeum Nowoczesności mogą przekonać się o jego kompetencji do pracy w tej placówce. Wiedzy, której nikt, nawet najlepsi znawcy przedmiotu nie kwestionują, bo wiedzą, że Bętkowski jest jednym z nich. Dla radnej Wirskiej to jednak wciąż tylko weterynarz z historycznym zacięciem, bez formalnej przepustki z fabryki magistrów.
Równie łatwo można było zorientować się w idei powstania i zakresie działalności muzeum. Oszczędziłoby to widowiskowych tyrad o Bismarcku i „tendencyjnej promocji Niemieckości”. Wszak jest to placówka poświęcona historii rozwoju cywilizacyjnego Olsztyna i regionu na przełomie XIX i XX wieku, co wiąże się bezpośrednio z obiektem w którym muzeum się znajduje (tartak żydowskiej rodziny Raphaelsohnów wzniesiony ok. 1884 r. - za panowania Wilhelma I i kanclerza Bismarcka, w czasach największego skoku demograficznego i największych przemian które przeżywał w swojej historii Olsztyn, wydźwignięty z poziomu małej mieściny do rangi miasta średniej wielkości, aspirującego do roli stolicy regionu). Z ekspozycją do której większość tekstów napisał właśnie Rafał Bętkowski, z ikonografią, której większość pochodzi z jego prywatnych zbiorów i została bezpłatnie użyczona oraz częścią eksponatów także wypożyczonymi lub podarowanych przez Rafała. Co jeszcze można do tego dodać? Może to, że muzeum odwiedza rocznie ponad 20 tys. ludzi z całego świata, a lekturę ich opinii z księgi pamiątkowej polecam radnej Wirskiej.
Na początku swojego wystąpienia radna ostrzegła, że jej pytania do prezydenta będą „najwyższego kalibru”. I nawet specjalnie nie ukrywała, kto w te informacyjne „armaty” ją wyposażył. Świadomość, że jest to człowiek, który dzięki masowo rozsyłanym bredniom zapracował na status nieszkodliwego wariata, wystawia Elżbiecie Wirskiej, jako osobie zobowiązanej do szczególnej odpowiedzialności za słowo, nie najlepsze świadectwo.
„Polemika z głupstwem nobilituje je bez potrzeby”. Dlatego nie zamierzam odnosić się do sugestii zawartych w pytaniach olsztyńskiej radnej. Ale zignorować tego zupełnie nie sposób, ponieważ milczenie jest przyzwoleniem na dalszą eskalację zła, kryjącego się za patriotycznymi frazesami.
To, że radną Wirską udało się w tak prosty sposób podejść, ma swoje tyleż proste, co smutne wytłumaczenie. To część szerszego zjawiska, które można nazwać prawicowym odpowiednikiem poprawności politycznej. O ile bowiem wpływowe środowiska lewicowe w Europie i USA ze szlachetnych skądinąd idei równości i tolerancji zrobiły sobie ideologiczną pałkę za pomocą której, z dużym powodzeniem, zamykają usta swoim ideowym i politycznym przeciwnikom, tak na prawicy narzędziem intelektualnego zamordyzmu stało się hasło „obrony interesu narodowego”.
O tym, co nim jest, a co nie, decydują w sposób arbitralny jego samozwańczy obrońcy. Z żarliwością bezkompromisowych neofitów, z charakterystyczną pyszałkowatą pewnością siebie, niczym przysłowiowa małpa z brzytwą traktują każdego, kto nie pasuje do ich wyobrażeń o tym, co jest owym „interesem”. A zdrada, jak zwykle, czai się wszędzie. Już „umocniły się stowarzyszenia, które promują niemieckość tych terenów”. Na razie nie wiemy które. Ale od czego jest rewolucyjna czujność awangardy interesu narodowego?
Przepraszam za odrobinę sarkazmu, ale łatwo słyszalne, zwłaszcza dla starszego pokolenia, skojarzenia z atmosferą minionego systemu nie są przypadkowe. Wynikają one nie tylko ze wspólnych, ideowych korzeni komunizmu i demokracji, ale głównie z tego, że istotą polityki uprawianej w obu systemach jest dzielenie ludzi. Aby ich głębokość przerodziła się w pożądaną wrogość, konieczne jest wyjście poza spór merytoryczny i przypisanie przeciwnikowi złych intencji. Jak w przypadku Rafała Bętkowskiego, który jako zwykły historyk takich możliwości nie daje, ale obsadzony w roli „germanizatora polskiej przestrzeni publicznej” wygląda zupełnie inaczej. Jeszcze lepiej by było, gdyby okazał się „resortowym dzieckiem”, idealnie zaś wypadłby jako potomek pruskich junkrów. Niestety, tutaj jego antenaci nie stanęli na wysokości zadania. Od Insurekcji Kościuszkowskiej poczynając, brali udział w kolejnych, narodowych powstaniach. Dziadek ze strony ojca, Teofil Bętkowski, uciekł z domu rodzinnego do Legionów Piłsudskiego. Był żołnierzem 6. Pułku Piechoty. W bitwie pod Kostiuchnówką dostał się do rosyjskiej niewoli. Z Syberii wrócił w 1921 roku. W międzyczasie był żołnierzem 5. Dywizji Strzelców Polskich, podczas wojny domowej w Rosji wspierającej Białych. Trafił do bolszewickich łagrów, skąd do Polski wrócił po podpisaniu Traktatu Ryskiego w 1921 r. Był szwagrem Emila Fieldorfa. W 1939 roku poszukiwany przez gestapo za działalność w Komitecie Pomocy Uchodźcom Żydowskim z Niemiec. Podczas wojny działał w AK w Warszawie. W Powstaniu wzięty do niemieckiej niewoli, trafił do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen – Oranienburg, a następnie do Mauthausen.
Zastrzelony przez NKWD po „wyzwoleniu” obozu przez Armię Czerwoną.
Ojciec Rafała był żołnierzem Szarych Szeregów, walczył w Powstaniu Warszawskim. Był ranny i trafił do obozu w Pruszkowie, gdzie spotkał swojego ojca, z którym trafił do tych samych obozów koncentracyjnych. Cudem ocalony przez Amerykanów, po wojnie wrócił do Polski.
Matka pochodziła z Wileńszczyzny. Dziadek Rafała ze strony matki był muzykiem, kościelnym organistą.
O tej rodzinnej historii dowiedziałem się kilka dni temu, już po wystąpieniu radnej Wirskiej. Do tej pory wiedziałem jedynie o udziale ojca Rafała w Powstaniu, bo to wątek, który przewijał się w naszych dyskusjach o powstańczym zrywie. Jak podkreśla Rafał, ojciec i syn nigdy nie robili z siebie bohaterów. Postanowiłem, za jego zgodą, o tym napisać, ponieważ pytania i insynuacje radnej Wirskiej nabierają w świetle tych informacji innego, jeszcze bardziej absurdalnego wymiaru. Mam nadzieję, że dostrzeże to również Elżbieta Wirska. Podczas swojego wystąpienia na sesji RM mówiła o swoim przywiązaniu do prawdy. Jeżeli tak jest w istocie, będzie wiedziała jak powinna postąpić.
Bogdan Bachmura
Bogdan Bachmura
W odpowiedzi radnej Wirskiej
- Szczegóły
- Bogdan Bachmura
Komentarze (68)
-
Gość - cień wiatru
Odnośnik bezpośrednijak zawsze polemika w deebacie niepotrzebnie długa i z pianą na ustach. słabe
0 Lubię -
Jaki "bohater" taka polemika
0 Lubię -
Polak z Polakiem rzadko się dogada, ale ubek z esbekiem zawsze
0 Lubię -
to oni jeszcze żyją
0 Lubię -
Gość - cień wiatru
Odnośnik bezpośredniz tego że Muzeum Nowoczesności jest zamknięte w piątki widać że wcale nie zależy na podnoszeniu atrakcyjności Olsztyna bądź co bądź w weekend
0 Lubię -
Gość - złośliwiec
Odnośnik bezpośredniTo chyba coś dla dziennikarza śledczego "Debaty": http://olsztyn.wyborcza.pl/olsztyn/7,48726,21412630,oto-recepta-jak-zostac-dyrektorem-za-dobrej-zmiany.html
0 Lubię -
Pan Bachmura wraz z Panem Betkowskim jest odpowiedzialny za komentarze administratora FB Swieta Warmia z dnia 10 marca 2017 r.: ---Ryszard Poplawski Nasunelo mnie sie pytanie, kiedy zobaczylem ze adres "Swieta Warmia" jest na ul.Boenigka. Do jakiej "szufladki" pasuje ta wybitna postac Warminska??? Przyjaciel mego ojca, razem spedzili czas w Obozie Koncentacyjnym w Sachsenhausen, a po zwolnieniu zostali wcieleni do Wehrmachtu.
"}" data-testid="ufi_comment_like_link">Like · Reply · March 9 at 4:35pm
Święta Warmia Jacy ci Niemcy humanitarni... Zwolnili z obozu! Widać, że traktowali ich jako swoich, a obóz miał być tylko środkiem wychowawczo-resocjalizacyjnym. Mądry naród! Opłaciło się.
"}" data-testid="ufi_reply_like_link">Like · Reply · March 10 at 3:55am · Edited
Ryszard Poplawski Pan sobie kpi z ofiar obozow koncentracyjnych, oni nie byli "swoi" ale z uwagi na miejsce urodzenia byli obywatelami Rzeszy Niemieckiej i nie mieli wyboru. Ponadto brak bylo Niemcom osob poborowych, i wcielali do armii nawet starcow i dzieci. Panskie wypowiedzi prawie doprowadza mnie do wymiotow. Kim pan jest - niech ma Pan odwage podpisac sie pod tym swiom imieniem a nie chowac sie za tarcza "Swieta Ziemia" Ja panu dam "imie" - niemiecki prowokator.
"}" data-testid="ufi_reply_like_link">Like · Reply · 1 · March 10 at 12:27pm
Taka profanacja ofiar niemieckich Obozow Koncentracyjnych sluzyc moze jedynie jednej stronie - jakiej - sami sie domyslcie. FB Swieta Warmia zastosowala te same srodki cenzuralne jak dawna komuna w PRL-u, - po prostu zablokowali mnie na ich stronie FB Swieta Warmia, a moje zapisy usunieto.0 Lubię -
-
Kasa leci i jest spokój. Konkurs na stanowisko był bardzo trudny, wielu kandydatów do pokonania
0 Lubię -
Skomentuj
Komentuj jako gość