"Z prośbą o wyjaśnienie organizacji przetargu na parkomaty Stowarzyszenie „Święta Warmia” zwróciło się do prezydenta Grzymowicza. Rozmawiałem z nim na ten temat także osobiście. Bez odzewu i jakichkolwiek wyjaśnień. Taka gmina. Taka demokracja. Czytam bloga Pana prezydenta. Chwali się, że bywa ostatnio na salonach. Prawdziwy Europejczyk. Szkoda tylko, że w olsztyńskim ratuszu taka wiocha."- pisze Bogdan Bachmura
Przegrałem zakład. A właściwie dwa zakłady. Założyłem się, że publikacja Marty Bełzy i Tomasza Kursa w „Gazecie Wyborczej” na temat Bogdana Żmijewskiego będzie końcem uporczywej pobłażliwości prezydenta Grzymowicza dla miejskich urzędników.
Bogdan Żmijewski to od pewnego czasu główny doradca i zaufany prezydenta. Wprawdzie informacja, że firma jego żony realizuje zlecenia dla spółek miejskich jednoznacznie wskazuje na konflikt interesów, jednak sam zainteresowany nie widzi w tej sytuacji niczego niezwykłego i jest zaskoczony kojarzeniem jego osoby z interesami żony. Stawiałem więc na natychmiastową reakcję prezydenta w tej sprawie. Nie z naiwnej wiary w siłę moralnego wstrząsu. Sądziłem, że granicą tolerancji dla głupoty i braku wyobraźni współpracowników jest ochrona własnego interesu i publicznego wizerunku polityka i prezydenta. Pomyliłem się. Jeżeli Pan Żmijewski doradził prezydentowi w tej sprawie głuche milczenie z docelowym rozejściem się po kościach, to na razie, na krótką metę, miał rację. Jeszcze raz dopisały niezawodne w takich razach olsztyńskie „wolne” media oraz radni, którzy na środowej sesji starali się nie zepsuć dobrej atmosfery zadawaniem kłopotliwych, nie godnych olsztyńskiego salonu pytań.
Do jakiego stopnia dobre obyczaje zagościły w ratuszu przekonałem się dwa tygodnie temu. Niespodziewanie zostałem zaproszony na posiedzenie Komisji Gospodarki Komunalnej w sprawie przetargu na parkomaty. Przybyłem punktualnie o godz. 14. Po trzech godzinach oczekiwania przewodniczący Robert Szewczyk doszedł do wniosku, że rozmowa na ten temat nie ma sensu, ponieważ wcześniej salę opuściła część radnych i dyrektor MZDiM Paweł Jaszczuk. Dzień później dowiedziałem się, że umowa na parkomaty została już podpisana, o czym nikt z obecnych nawet nie wiedział. Byłem ciekawy zdania radnych na temat tak zorganizowanego przetargu, że mogła doń przystąpić tylko jedna firma w kraju. Chciałem zapytać dlaczego pozwolili, aby wyboru wykonawcy dokonano bez społecznych konsultacji i szansy rzeczywistego wyboru. Dlaczego w Koszalinie, mieście do naszego porównywalnym, można było zrobić dokładnie odwrotnie: poprzedzić przetarg na parkomaty społecznymi konsultacjami i zapewnić sobie możliwość wyboru spośród kilku ofert.
Z prośbą o wyjaśnienie organizacji przetargu na parkomaty Stowarzyszenie „Święta Warmia” zwróciło się do prezydenta Grzymowicza. Rozmawiałem z nim na ten temat także osobiście. Bez odzewu i jakichkolwiek wyjaśnień. Taka gmina. Taka demokracja. Czytam bloga Pana prezydenta. Chwali się, że bywa ostatnio na salonach. Prawdziwy Europejczyk. Szkoda tylko, że w olsztyńskim ratuszu taka wiocha.
Z artykułu Tomasza Kursa i Marty Bełzy dowiedzieliśmy się nie tylko o rodzinnych interesach Pana Żmijewskiego. Okazało się, że to także autor podpisanego przez prezydenta Grzymowicza słynnego listu do siedmiu stowarzyszeń w którym nasz mandat do krytyki prezydenta uzależniono od ewentualnego wyborczego sukcesu. W takich okolicznościach przestaje dziwić szczerość Pani Magdaleny Góreckiej z biura prasowego Urzędu Miasta, która skargi proboszcza parafii kościoła ewangelicko-augsburgskiego na ogłuszającą muzykę na Starówce kwituje krótko: „funkcjonując w takim miejscu, sami godzą się na dolegliwości”. Ta śmierdząca pychą i butą ratuszowa ryba psuła się od głowy długimi latami. I daję dolary przeciwko orzechom, że żadnych zmian w najbliższym czasie można się nie spodziewać.
Bogdan Bachmura
Skomentuj
Komentuj jako gość