Obserwując usilne dążenie do zburzenia dworca kolejowego w Olsztynie jako zbędnego, brudnego reliktu minionej epoki mam takie smutne refleksje na temat ludzkiej natury. Sam nie wiem czym jest spowodowane pragnienie burzenia starych obiektów. Czy to tylko przyziemna, podyktowana doraźnym interesem ekonomicznym chęć uwolnienia placu pod budowę nowego obiektu, co przyniesie zarobek? Tak pozagrobowy triumf marksistowskiego materializmu? Zwycięstwo prymitywnej chęci zysku nad duchem? A może jest to ślepota, niezdolność do zobaczenia wartości ponadczasowych jakie niesie ze sobą architektura, sztuka jak żadna inna stanowiąca wierne odbicie epoki, w której powstała?
Bo architektura jest nie tylko inżynierią, jest sztuką szczególnego rodzaju, bo wymagającą połączenia kilku wyjątkowych czynników, takich jak niemałe pieniądze niezbędne do realizacji obiektu, jak władza decydowania o podjęciu budowy i ostatni, choć niezmiernie istotny, geniusz architekta tworzącego projekt. Obiekt architektoniczny oddaje ducha epoki pokazując zarówno ludzkie emocje zaklęte w pięknie strzelistych kształtów gotyckich katedr budowanych w średniowieczu, jak i chamski materializm sprowadzający ludzkie potrzeby do kupowania na kredyt idealnie wyrażony w monumentalnych pudłach tzw. „galerii” handlowych będących symbolem człowieka XXI wieku.
Kultura ludzka wznosi się i opada. Człowiek może z zachwytem czytać Iliadę albo Ogniem i mieczem, może też zrezygnować z lektur i wrócić do posługiwania się obrazkami czy esemesami. Może potrzebować katedry ale może ograniczyć się do tymczasowego baraku centrum handlowego. Tadeusz Zieliński we wstępie do Kultury Antycznej napisał: Należy zwrócić uwagę na zasadniczą różnicę, jaka zachodzi pomiędzy kulturą ludzką, a kulturą spostrzeganą w świecie zwierzęcym Różnica polega na nieskończonej zmienności tej pierwszej i na zasadniczej niezmienności tej drugiej.
Widać to na przykładzie architektury. Domy, pałace czy katedry poprzez wieki zmieniały swoją formę dając świadectwo duchowi epoki. To, że jakiś obiekt kiedyś budowany z mozołem i wielkim nakładem funduszy wydaje nam się dzisiaj zbędny albo mało użyteczny świadczy najlepiej jak zmieniliśmy się my. Dlatego uważam, że warto pozostawić najbardziej charakterystyczne obiekty z kolejnych epok. Zrobić to trzeba nawet wtedy, gdy obecne poczucie estetyki rozmija się z ówczesnym. Inaczej sprowadzimy się do poziomu mrówek budujących praktyczne lecz niezmienne w formie idealnie takie same mrowiska.
Dlatego broniłem domu towarowego przy Al. Piłsudskiego będącego dziełem Jerzego Sołtana. Udało się tylko częściowo, bo choć doskonale skomponowana bryła została zachowana to jednak wprowadzono zbyt wiele nowoczesnych elementów wykonanych w dodatku z materiałów nieznanych lub niedostępnych w epoce gdy go budowano.
Dzisiaj bój idzie o dworzec. Mamy go zburzyć bo potrzebujemy nowego? Może jednak dyktuje nam drogę przyziemny materializm czy zgoła pycha podsuwając myśl o tym, że zbuduję nowe, swoje dzieło? To też najstarsze uczucie pod słońcem.
Jak łatwo osądzić coś doraźnie, bez oglądania się na konsekwencje w przyszłości. Lech Niemojewski w Uczniach Cieśli napisał: Widzieliśmy, co się dzieje, w konsekwencji sądów jednostronnych: Niemcy burzą Zamek, a Turcy urządzają arsenał w Parthenonie. Michał Anioł burzy starą Bazylikę św. Piotra, aby wznieść nowy grobowiec, w którym pochował swoją pychę, podobnie jak Niemcy pod gruzami Zamku w Warszawie pogrzebali mit o przestrzeni życiowej.
Budynek dworca, o którym pięknie mówiła w Radio Olsztyn prezes olsztyńskiego SARP-u Małgorzata Zyskowska, jest dziełem na miarę epoki w której powstał. Dziś może nie wygląda efektownie, bo od połowy lat siedemdziesiątych, gdy powstał, nie był remontowany ani razu. Mało tego, został zmieniony różnymi dziwnymi przeróbkami bez ładu i składu, oszpecono go po prostu. Ale jest naprawdę ładnie skomponowany. Prosta bryła ze strzelającym w górę budynkiem, niegdyś hotelowym, z boku. Dziś zaniedbany ale gdy spojrzymy z oddali to ciągle jeszcze robi wrażenie.
Dlatego uważam, że dworzec należy wyremontować a nie burzyć pod kolejne wydumane pudło z dodatkiem „galerii” handlowej.
Adam Kowalczyk
Publicysta, felietonista, w latach dziewięćdziesiątych wydawca tygodnika „Gazeta Warmińska”, członek Stowarzyszenia „Święta Warmia”
Skomentuj
Komentuj jako gość