Uniewinnieni zostali natomiast żona performera oraz jego znajomy - Alfred Surma, który uczestniczył w happeningu. Wyrok odczytała sędzia Joanna Sienicka. Jacek Adamas z wyrokiem się nie zgadza. Strony mają na odwołanie się od wyroku 7 dni. Wyrok został ogłoszony 10 grudnia (wtorek).
Przypomnijmy, że Jacek i Katarzyny Adamas oraz Alfreda Surma zostali oskarżeni przez olsztyńską policję o to, że "działając wspólnie i w porozumieniu" umieściła tablicę z napisem „Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztynie, Tow. Sekretarz Iwiński”, bez zgody zarządzającego tym miejscem. Jest to wykroczenie z art. 63a par. 1 Kodeksu Wykroczeń.
Happening była reakcją na zachowanie posła SLD Tadeusza Iwińskiego, byłego działacza PZPR, który sprzeciwił się podjęciu przez Sejm uchwały, umożliwiającej oddanie czci Grzegorzowi Przemykowi – jednej z ofiar stanu wojennego.
Podczas rozprawy okazało się, że przedstawicielka olsztyńskiego Zakładu Budynków Komunalnych i Lokali złożyła zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia na policję, gdyż o to prosili policjanci.
Oskarżeni wnieśli o uniewinnienie, motywując to zerową szkodliwością społeczną czynu i faktem, iż happening jako taki jest dozwoloną formą ekspresji artystycznej.
Oskarżyciel z policji domagał się ukarania nie tylko Jacka Adama, ale także jego żony i Alfreda Surmy, gdyż, jak argumentował nie ukaranie ich; „To tak, jakby uniewinnić pomocników złodzieja, którzy stoją na czatach”.To porównanie wywołało wzburzenie obecnej na sali publiczności.
Obrońcami są: mecenas Lech Obara z Kancelarii Radców Prawnych Lech Obara i Współpracownicy oraz Kancelaria Kosakowski-Markiewicz.Wyrok ws. rzeźbiarza Jacka Adamasa i uczestników jego happeningu przed biurem posła SLD Tadeusza Iwińskiego będzie ogłoszony 10 grudnia - zdecydował we wtorek Sąd Rejonowy w Olsztynie. Policja chce ukarania ich grzywną po 300 zł za wykroczenie przeciw porządkowi publicznemu. Sąd Rejonowy w Olsztynie wysłuchał we wtorek końcowych mów obu stron postępowania. Występujący w roli oskarżyciela przedstawiciel policji zażądał ukarania obwinionych grzywnami po 300 zł. Jak ocenił, osoby towarzyszące artyście, chociaż nie uczestniczyły bezpośrednio w wieszaniu tablicy, przyczyniły się do popełnienia wykroczenia.
Obrońcy wystąpili do sądu o uniewinnienie wszystkich obwinionych. Zwrócili uwagę, że w tej sprawie nie ma pokrzywdzonych. Zarządca budynku nie poniósł żadnych strat. Tablicę zamontowano w istniejących otworach, więc nie doszło do uszkodzenia elewacji. Zaraz po happeningu miała zostać zdjęta. Przypomnieli, że poseł Iwiński nie złożył wniosku o ściganie, a w publicznych wypowiedziach oceniał całe zdarzenie jako formę manifestacji poglądów politycznych.
Adwokaci podkreślali też motywację uczestników happeningu, którzy chcieli zaprotestować przeciwko zachowaniu posła. W ich ocenie celem tego działania było przede wszystkim przypomnienie ofiar totalitarnego systemu, które oddały życie za wolność. Przypomnieli, że Adamas jest autorem setek innych happeningów, a swoje instalacje umieszczał wielokrotnie przed siedzibami władz i instytucjami publicznymi.
Z Jackiem Adamasem rozmawia Izabela Stackiewicz:
Co skłoniło pana do organizacji happeningu, pod biurem posła SLD Tadeusza Iwińskiego?
Jacek Adamas: Porwały mnie emocje, ponieważ nie mogę dać zgody na zakłamywanie historii, a tak dzieje się w przypadku działań i wypowiedzi posła Iwińskiego. Osobiście pamiętam jak wyglądały czasy PRL, pamiętam zabójstwo Grzegorza Przemyka, księdza Popiełuszko i mojego przyjaciela Norbert Pietrzaka , który w latach 80 był drukarzem w nielegalnym wydawnictwie. Dla mnie to wielkie przeżycie i nie mogę biernie patrzeć, jak dziś karze się ludzi, którzy walczyli z poprzednim systemem.
Powieszoną w trakcie happeningu tabliczkę z napisem: „Komitet Wojewódzki PZPR w Olsztynie . Tow. Sekretarz Iwiński” zerwał regionalny sekretarz SLD. Co wówczas powiedział?
Oznajmił, że nic mu nie wiadomo o działalności posła w PZPR. Uznał, że tabliczka jest obraźliwa i uderza w dobre imię Tadeusza Iwińskiego.
Dlaczego zdecydowaliście na taki krok?
Nie bacząc na konsekwencję, postanowiliśmy poinformować wszystkich, jaka jest przeszłość posła Iwińskiego. Zawsze trzeba reagować na skandaliczne zachowania, a takim zachowaniem była postawa posła SLD podczas prac nad projektem ustawy dotyczącym upamiętnienia śmierci Grzegorza Przemyka.
To niejedyny pański protest, ponieważ protestował pan również przeciwko grze, która toczy się wokół Smoleńska.
Kilka miesięcy temu przyniosłem "smoleńskie puzzle" pod Pałac Prezydencki, jednak planszy ze zdjęciem rozbitego samolotu nie udało się ułożyć. Podobnie jest z wyjaśnieniem przyczyn katastrofy – nie może doczekać się odpowiedzi na pytanie: co wydarzyło się w Smoleńsku...
W Warszawie odbyło się jednak bez interwencji policji?
Tak, było spokojnie. Jeżeli jednak chodzi o komunistycznych działaczy to reakcja policji jest natychmiastowa.
żródło: wPolityce.
Skomentuj
Komentuj jako gość