Premier Donald Tusk rozpoczął w niedzielę 11 lutego kampanie samorządową PO w Morągu. Jego spotkanie z aktywistami PO (zwiezieni z OLsztyna, Ełku, Elbląga, Nidzicy, Szczytna, Braniewa, Pasłęka, Iławy, Mrągowa, Lidzbarka Warmińskiego...) odbyło się w cieniu protestu rolników (200 traktorów czekało na przyjazd premiera, rolnicy żądali rozmowy) oraz słów Donalda Trumpa na wiecu w Karolinie Płd (powiedział, że "zachęcałby" Rosję, by "robiła cokolwiek jej się podoba" z państwami NATO, które "nie płacą", czyli przeznaczają mniej niż 2 procent PKB na obronność. - Nie broniłbym takiego kraju - zadeklarował Trump). To chyba wpłynęło na to, że odpuścił sobie atakowanie PiSu.
Tusk: PiS nie pogodził się z wynikami wyborów 15 października
– To przekazanie władzy przez tych, co przegrali wybory, delikatnie mówiąc, nie idzie gładko – powiedział premier Donald Tusk podczas spotkania z wyborcami w Morągu, gdzie zainaugurował kampanię przed wyborami samorządowymi.
Zdaniem Tuska politycy Zjednoczonej Prawicy nadal nie pogodzili się z wynikiem wyborów parlamentarnych. – Ja nie mówię, że pan Jarosław Kaczyński ma się we mnie zakochać, to jest ostatnia rzecz jaka mi chodzi po głowie. Ale chciałbym, żeby uszanował wolę ludzi – przyznał.
Premier krytykował swoich poprzedników również za politykę samorządową. – Przez te ostatnie osiem lat próbowano ten samorząd, de facto nawet nie ograniczyć, ale zlikwidować istotę samorządu, jaką jest niezależność od tego, jakie pomysły na życie ludzi na dole ma tzw. Warszawa – powiedział.
Obiecał przesunięcie części środków z regionów wschodniego pogranicza na Warmię i Mazury.
Jednocześnie Tusk podkreślił, że w kwestii obronności kraju, konieczna jest jednomyślność wszystkich ugrupowań.
Tusk: Trzeba obudzić Europę
Następnie Tusk przekonywał, że palącym zadaniem Polski jest przekonanie europejskich partnerów, do zwiększenia nakładów na obronność.
- Istotne wydaje się pielęgnować na wszystkie możliwe sposoby nasze relacje z USA. Nic nie zastąp potęgi amerykańskiej siły, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Ale trzeba obudzić Europę. Często byłem w opozycji do Donalda Trumpa, jednak w jednym trzeba mu przyznać rację: jeśli Europa nie będzie w większym stopniu skutecznie dbała o swoje bezpieczeństwo, jeśli zawiesimy bezpieczeństwo Europy wyłącznie na gotowości do jej obrony przez Stany Zjednoczone, to prędzej czy później może się to zakończyć katastrofą.
– Musimy obudzić polityków i społeczeństwo Europy na rzecz wspólnej polityki obronnej rozumianej jako inwestycje. My jako państwo graniczące de facto z frontem musimy wykonać wysiłek, wspólny wysiłek. Nie ma tu miejsca na podziały na lewicę, prawicę, rząd, opozycję – ocenił.
Odbudowa Trójkąta Weimarskiego
Premier podkreślił, że Unia Europejska „nie może być gigantem gospodarczym i cywilizacyjnym i karłem, jeśli chodzi o kwestie obronności, bo świat się zmienił”. – Rosja, Chiny, Iran, Korea Północna – to jest oś, która trochę przypomina czasy zimnej wojny. A w dodatku mamy gorącą wojnę tuż przy naszych granicach. Nie możemy pozwolić sobie na żaden ryzyko w tej kwestii jako Polska i Europa – powiedział.
Szef rządu przypomniał, że „UE ma osiem razy większą gospodarkę niż Rosja”. – 16 bln euro – to jest dochód UE, przy 2 bln euro Rosji. A jeśli odliczymy te pieniądze, które tam przychodzą tylko z tytułu sprzedaży gazu i ropy, to w ogóle gospodarka rosyjska nie ma żadnej szansy w konfrontacji z europejską. Liczba ludności to cztery, może pięć razy więcej UE w porównaniu do Rosji – wskazał.
– Świat w jakimś sensie trzęsie się w posadach – wszyscy z najwyższym niepokojem słuchamy czasami słów liderów politycznych np. w Stanach Zjednoczonych, którzy stawiają znak zapytania nad tym, czy NATO tak naprawdę będzie gotowe, a przede wszystkim Stany Zjednoczone będą gotowe do pełnej solidarności z innymi państwami NATO w tej zapowiadającej się na długi czas konfrontacji z Rosją – powiedział Tusk, nawiązując do ostatniej głośnej wypowiedzi Donald Trumpa.
Według premiera, potrzebna jest dalekowzroczna polityka oraz odbudowa „możliwie dobrych relacji ze wszystkimi bez wyjątku w UE”. – Jeżeli chcemy na nich wpływać to oni muszą nas respektować. Muszą też zrozumieć, że my naprawdę wiemy, o czym mówimy. M.in. dlatego będę w Paryżu i w Berlinie. Chcę jak najszybciej odbudować Trójkąt Weimarski, czyli współpracę między Polską, Niemcami a Francją. To ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa. Francja ma duży potencjał nuklearny, więc jest kluczowym państwem NATO, jeśli chodzi o konkurs siły między UE a Rosją. Nie możemy odpuścić tej kwestii ani na centymetr nikomu w Europie – stwierdził.
Tusk o protestach rolników
Jeśli tysiące ludzi decydują się na protest, to nie robią tego dla przyjemności – powiedział premier Donald Tusk, komentując rolnicze protesty. – Rozumiemy wasze argumenty – zapewnił rolników podczas spotkania inaugurującego samorządową kampanię wyborczą w Morągu na Warmii i Mazurach. Zapowiedział dyskusję „o konkretnych rozwiązaniach” .
– Nie wydaje mi się, aby był jakiś istotny konflikt opinii lub interesów między ekipą rządową a protestującymi rolnikami. Na pewno nie w sprawie Ukrainy. Na pewno nie w sprawie eksportu ukraińskich produktów rolnych bez żadnych ograniczeń – mówił premier.
Ocenił też, że nie można pozwolić, aby decyzje dotyczące Ukrainy i Zielonego Ładu „godziły wprost w interesy tysięcy rolników w Polsce i w Europie”. Przy tej okazji negatywnie ocenił działania komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, który – jego zdaniem – zapewniał w przeszłości o korzystnym wpływie Zielonego Ładu na polskie rolnictwo.
Rozmowy ws. importu z Ukrainy
Donald Tusk powiedział, że kwestia ograniczenia napływu produktów z Ukrainy była przez niego poruszona podczas spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zeleńskim w Kijowie.
– To, że kilkaset osób na Ukrainie, czy kilka tysięcy osób na Ukrainie chce zarobić dużo pieniędzy, to nie jest nasz problem. My chcemy pomóc Ukrainie jako państwu i Ukrainie jako narodowi w konfrontacji zbrojnej z Rosją. I na pewno nic tu naszego zdania nie zmieni. Ale to nie może być tak, że w związku z wojną i w związku z tą empatią, otwarciem na Ukrainę, ktoś będzie kosztem różnych polskich grup zawodowych – powiedział Donald Tusk.
Ocenił, że należy przyjrzeć się m.in. pracy służb granicznych. Poinformował, że wyrywkowe kontrole zostały już rozpoczęte na granicy polsko-litewskiej.
Tusk: Przekop mierzei został przeskalowany
My mamy dzisiaj kupować broń, produkować amunicję, bo wiecie, w jakich czasach żyjemy. Mamy poważne potrzeby społeczne. Plan inwestycyjny jest niezwykle ambitny. CPK musi być bardzo przemyślane – powiedział premier Donald Tusk.
Wskazał, że pomysł przekopu Mierzei Wiślanej "był kontrowersyjny od samego początku”.
„Miał sporo zwolenników, szczególnie w Elblągu i okolicach. To nie tylko poprzednia ekipa była zdeterminowana, żeby zbudować ten przekop. Były argumenty za i przeciw. Moim zdaniem, to przedsięwzięcie było jednak bardzo przeskalowane, w sensie kosztów. Mamy przekop, de facto jest niedokończony, kosztował dużo więcej niż zakładano, w sumie z 2 mld zł, ale nie możemy marnować czegoś, nawet jeśli to zostało przeskalowane albo przepłacone, tylko dlatego, że to robili poprzednicy” – stwierdził.
„Jeśli chodzi o przekop na Mierzei Wiślanej - sprawa jest prosta. Trzeba go dokończyć, czy on się Tuskowi podoba, czy nie. To naprawdę nie ma znaczenia. Chcę wam powiedzieć, że te 9 kilometrów zostanie w tym roku zaczęte, a te 900 metrów, które ma doprowadzić do portu w Elblągu - w przyszłym roku rozpoczniemy przygotowania do tego. I nikt nie będzie szantażował Elbląga, że mu się zabierze ten port” – zapewnił premier.
Premier o CPK: Musi być bardzo przemyślane
Szef rządu odniósł się także do kwestii budowy CPK. Stwierdził, że na temat inwestycji „wypowiedziało się już pewnie ponad tysiąc celebrytów, pisarzy, aktorów i działaczy partyjnych”.
„Ja, tylko dlatego, że ktoś znany z telewizji uważa, że lotnisko powinno być w mieście X albo Y, albo pod Warszawą, albo między Łodzią a Warszawą, nie mogę podjąć decyzji, o której nawet oni sami nie wiedzą, czy to będzie 150 miliardów czy 300 miliardów, czy może jeszcze więcej” – powiedział.
„My mamy dzisiaj kupować broń, produkować amunicję, bo wiecie, w jakich czasach żyjemy. Mamy poważne potrzeby społeczne. Plan inwestycyjny jest niezwykle ambitny. CPK musi być bardzo przemyślane” – wskazał Donald Tusk.
Podkreślił, że zdaje sobie sprawę, ile nadziei budzi „ambitna, fajna inwestycja, która podniesie nasze możliwości infrastrukturalne, cywilizacyjne na wyższy poziom”.
„Decyzja, jaką podjąłem i w ogóle o innej mowy być nie może, to żeby szybko i obiektywnie ocenić, co z punktu widzenia interesów kraju jest najlepsze, jakie miejsce, jaka skala, którędy mają iść tory pod szybką kolej. To nie jest nic nadzwyczajnego” – stwierdził premier.
„Ta decyzja musi być przemyślana i nie może mieć kontekstu politycznego, czy ambicjonalnego. Ona musi być trafiona w dziesiątkę. Mogę tutaj dzisiaj w Morągu przed wami powiedzieć, że projekt, który nazywa się CPK, przeprowadzimy w interesie Polski, za publiczne pieniądze, policzone co do grosza. Nie będzie milionów złotych wypłaconych ludziom za koszenie łąki w Baranowie, nie będzie niesprawiedliwych wywłaszczeń. Znowu będziemy stawiali to z głowy na nogi. Tak, żeby nikt w Polsce nie pomyślał, że choćby jedna złotówka została zmarnowana, bo jakiś polityk ma wielkie ambicje” – oznajmił.
„Wszystkie inwestycje, które mają sens - a o tym sensie będą decydowały fakty, liczby, eksperci, fachowcy, a nie działacze partyjni - zostaną przeprowadzone w taki sposób, który będzie przypominał ten czas, kiedy zbudowaliśmy najdłuższą sieć autostrad w najkrótszym czasie, w ogóle w historii Europy. Bo potrafimy to robić. Jak się za coś zabieramy, to ma to ręce i nogi i nie jest wyrzucaniem pieniędzy w błoto i na końcu nie musimy burzyć tego, co ledwie zbudowaliśmy” – dodał.
Na zakończenie spotkania w Morągu szef rządu został zapytany o sytuację na granicy polsko-białoruskiej.
Pierwszym i najważniejszym zadaniem państwa polskiego, jeśli chodzi o sytuację na granicy, jest ochrona tej granicy, także przed nielegalną migracją. My zrobimy to, co do nas należy, żeby nie łamać standardów i przede wszystkim żeby nie dochodziło do sytuacji godzących w istotę humanitaryzmu. Nie może być tak, żeby ludzie umierali po polskiej stronie granicy, w lesie
— powiedział Tusk.
Premier podkreślił, że jego zadaniem jest, aby „pushbacki w ogóle nie były potrzebne”.
Pushbacki są nielegalne z punktu widzenia prawa międzynarodowego, ale nie podejmę żadnej decyzji, która w sposób nieprzemyślany doprowadzi do tego, że nasza granica stanie się mniej szczelna niż jest w tej chwili
— zapewnił.
„Niefunkcjonalny płot”
Dodał, że rząd i tak musi „załatać te wyrwy, dziury, począwszy od afery wizowej, skończywszy na bardzo niefunkcjonalnym płocie na granicy”.
Ale proszę mi wierzyć - i mówię o tym też patrząc na to, co dzieje się dzisiaj w USA - to jest kwestia w ogóle przetrwania naszej zachodniej cywilizacji. Albo się obudzimy i zrozumiemy, że musimy chronić swoje terytorium, granice, że jeśli będziemy otwarci na wszystkie formy migracji bez żadnej kontroli, to tak naprawdę nasz świat upadnie. I nie mówię tego przeciwko ludziom, którzy chcą tutaj przyjechać, tylko prawda jest bardzo brutalna: według ONZ od 60 do 140 mln ludzi planuje w najbliższych dwóch latach przedostanie się do Europy
— zwrócił uwagę Tusk.
Na zakończenie spotkania zgromadzeni aktywiści PO skandowali: Do-nald Tusk!, Do-nald Tusk! "
"Tłum" na spotkaniu z Donaldem Tuskiem zrobiono zwożąc aktywistów PO z całego województwa.
Rolnicy protestowali przed halą sportową w Morągu, w której odbyło się otwarte spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem. Ponad 250 ciągników rolniczych zaparkowało w okolicach hali. Delegacja rolników rozmawiała z premierem.
Nie ma konfliktu interesów między rządem a protestującymi rolnikami – mówili w Morągu premier Donald Tusk i wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.
Rolnicy na spotkaniu z premierem
Podczas niedzielnego spotkania w Morągu premier Donald Tusk poruszył kwestie związane z rolnictwem. Ocenił, że nie można pozwolić, aby decyzje dotyczące Ukrainy i Zielonego Ładu „godziły wprost w interesy tysięcy rolników w Polsce i w Europie”.
W Polsce jest to szczególnie dotkliwe. Wiemy, dlaczego, choćby ze względów geograficznych (…) Nie ma co udawać, że Polska nie jest tutaj szczególnym przypadkiem. Wręcz przeciwnie, dlatego musimy o tym bardzo głośno mówić
– zauważył Donald Tusk.
Premier negatywnie ocenił dotychczasowe działania komisarza ds. rolnictwa Janusza Wojciechowskiego, który – jego zdaniem – zapewniał w przeszłości o korzystnym wpływie Zielonego Ładu na polskie rolnictwo. Tusk stwierdził też, że „nie chodzi tylko o to, by skutecznie i bardzo spektakularnie protestować”
Chcę wam powiedzieć, że nie wydaje mi się, aby był jakiś istotny konflikt opinii lub interesów między ekipą rządową a protestującymi rolnikami. Na pewno nie w sprawie Ukrainy. Na pewno nie w sprawie eksportu ukraińskich produktów rolnych bez żadnych ograniczeń, bez skutecznych limitów przez polską, ale też przez litewską granicę. Tak, jak alarmowałem na ten temat wspólnie z Michałem Kołodziejczakiem długo, długo przed wyborami, tak teraz stajemy na głowie, żeby zmobilizować służby, w tym Krajową Administrację Skarbową
– dodał.
Donald Tusk zapewnił, że będzie rozmawiał w strukturach Komisji Europejskiej o postulatach rolników, które wynikają z realnych problemów i specyfiki polskiego rolnictwa. Odnosząc się do rolniczych protestów podkreślił, że niektóre wymogi unijne, między innymi w ramach Zielonego Ładu, bywają nieprzemyślane.
To jedna z wad Unii Europejskiej. Pracuje tam za dużo ludzi i kombinuje jak udoskonalać rzeczywistość i świat. Bardzo bym chciał, żeby oni też wrócili na ziemię i zobaczyli, że nie są to tylko piękne ekoschematy, czy kwestia ochrony klimatu, ale że istnieje też duża grupa ludzi i ich życie. W związku z tym, mając ambitne cele ekologiczne i klimatyczne – bo z tego Europa nie zrezygnuje – w każdej decyzji musimy dostrzegać los konkretnej grupy ludzi
– mówił premier rządu.
Lista firm importujących zboże z Ukrainy
Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak poinformował w Morągu, że lista firm, które importowały zboże z Ukrainy jest kompletna i gotowa, a rząd będzie szukał podstaw prawnych, aby móc ją upublicznić.
Lista wszystkich firm jest już skompletowana. W tym tygodniu podeprzemy się takimi opiniami prawnymi, żeby można to było upublicznić. Żeby każdy Polak mógł zobaczyć kto zarabiał, kiedy polscy rolnicy mieli wielki problem
– powiedział Kołodziejczak.
Jak wyjaśnił, lista została sporządzona na podstawie informacji „od różnych służb”, natomiast lista opublikowana przez poprzedni rząd jest „nieprecyzyjna” i według niego „niezgodna z prawdą”.
Kołodziejczak dodał, że informacje na temat importu są „szokujące”, ponieważ na Ukrainę – według niego – wypłynęło 6 miliardów złotych. Sprowadzono 330 tysięcy ton zboża technicznego, rzepaku i kukurydzy, które zostały wprowadzone na polski rynek – prawdopodobnie trafiły do konsumpcji. Najtańsza przywożona w zeszłym roku z Ukrainy pszenica kosztowała 51 zł za tonę, 20 razy poniżej progu opłacalności uprawy w Polsce – podkreślił wiceminister.
Ograniczenie produktów z Ukrainy
Donald Tusk powiedział, że kwestia ograniczenia napływu produktów z Ukrainy była przez niego poruszona podczas spotkania z prezydentem Wołodymyrem Zeleńskim w Kijowie.
To, że kilkaset osób na Ukrainie, czy kilka tysięcy osób na Ukrainie chce zarobić dużo pieniędzy, to nie jest nasz problem. My chcemy pomóc Ukrainie jako państwu i Ukrainie jako narodowi w konfrontacji zbrojnej z Rosją. I na pewno nic tu naszego zdania nie zmieni. Ale to nie może być tak, że (…), ktoś będzie kosztem różnych polskich grup zawodowych – nie tylko rolników (…) wykorzystywać wojnę jako sposób nieuczciwej czy nieadekwatnej konkurencji z naszymi firmami, z naszymi pracownikami, z naszymi rolnikami
– powiedział Donald Tusk.
Premier ostrzegł, że narastający konflikt gospodarczy może doprowadzić do tego, że „nagle pojawi się sentyment antyukraiński”.
Podczas spotkania w Morągu premier zadeklarował, że należy znaleźć odpowiedź na pytanie, „dlaczego nadal, mimo embarga, tyle produktów przejeżdża”. Ocenił, że należy przyjrzeć się m.in. pracy służb granicznych. Poinformował, że wyrywkowe kontrole zostały już rozpoczęte na granicy polsko-litewskiej.
Premier prosił o zrozumienie, gdyż potrzeba czasu na odbudowę służb. Zapowiedział też wzmocnienie ochrony granic „włącznie ze zmianą struktury na naszych granicach, więcej ludzi powinno być tam, gdzie pojawiają się problemy”.
Rolnicy w Morągu
Rolnicy przyjechali do Morąga ciągnikami, do których były przyczepione transparenty z hasłami m.in. „Chcemy produkować, nie plajtować”, „Walczymy o polską zdrową żywność”. Delegacja rolników rozmawiała z wiceministrem rolnictwa Kołodziejczakiem i premierem Tuskiem.
Rolnicy, którzy protestowali w Morągu, przyjechali z Mazur, Żuław, województwa pomorskiego i kujawsko-pomorskiego.
Skomentuj
Komentuj jako gość