...bardzo optymistyczna próba zrozumienia obecnej sytuacji w lecznictwie.
fot: Kill Bill, reż Quentin Taranino. Dystrybucja Monolit
Przyglądając się polityce rządu w zakresie służby zdrowia odnoszę wrażenie, że robi on wszystko aby doprowadzić do sytuacji, w której każdy Polak będzie korzystał z prywatnej służby zdrowia a z daleka omijał budynki z logo NFZ. Udziału w tym nie bierze ministerstwo edukacji, które w tym celu mogłoby przeprowadzić kampanie promocyjną na rzecz prywatyzacji służby zdrowia i ogólnie gospodarki wolnorynkowej. Rząd ma dosyć problemów by bawić się w inne kampanie niż te promujące Donalda Tuska i jego ekipę. Kto jednak wątpił w premiera jako reformatora, powinien się teraz uderzyć w pierś!!!
Zbliża się wielkimi krokami największy z cudów Tuska, którego chyba najbardziej zakochani w premierze się nie spodziewali. I nie będzie to żaden cud irlandzki, to będzie cud o wymiarze światowym. Rząd Donalda Tuska, a konkretnie ministerstwo zdrowia, od dłuższego czasu usilnie pracuje nad prywatyzacją służby zdrowia. Ale sprywatyzować służbę zdrowia na wzór dotychczas obowiązujący w USA to zbyt proste dla wielkiego cudotwórcy. Polska będzie pierwszym krajem w którym służbę zdrowia sprywatyzują obywatele, a dokładniej stworzą taki popyt na prywatne usługi, że rynek zostanie zalany przez prywatne kliniki, przychodnie i szpitale.
Taki scenariusz wydawać się może niemożliwy, bo ile osób zachce zrezygnować z „państwowej, darmowej” służby zdrowia?
Już obecnie blisko połowa Polaków preferuje sektor prywatny, a myślę sobie, że jedyne co trzyma resztę społeczeństwa przy NFZ-cie to składki, które zabiera im państwo na rzecz rzekomej opieki zdrowotnej. Gdyby tylko Polacy dostali do ręki pieniądze, które zabiera im rząd, z pewnością spożytkowaliby je lepiej dla swojego zdrowia, niż zasilając nimi niewydolny system.
Łukasz Bardziński, politolog, publicysta.
Skomentuj
Komentuj jako gość