Dawni redaktorzy dobrze wiedzieli, że oprócz funkcji informacyjnej, prasa spełnia także funkcje dydaktyczne: kształtuje obyczaje, stara sie podnosić kulturę społeczną, propaguje dobre zachowania, itp. Dziś chyba najważniejszą funkcją prasy jest epatowanie czytelnika czy to podejmowanym tematem czy formą przekazu. Jednak jakieś podstawowe kryteria dziennikarskiego warsztatu powinny obowiązywać ludzi pióra. Każdy dziennikarz ma jakieś polityczne poglądy i ma pełne prawo ich prezentacji. Jednak w jaki sposób to czyni publicznie może i powinno być tematem publicznej dyskusji.
Artur Dryhynycz w "Gazecie Olsztyńskiej" najczęściej zajmuje się tematyką sportową, ale raz w tygodniu zamieszcza polityczny komentarz w którym jak może pałkuje ekipę rządzącą. Cóż, ma takie prawo, ale forma w jakiej to robi, daleka jest od podstawowych dziennikarskich zasad. W ostatnim felietonie zatytułowanym "Ceny paliw spadły, więc teraz czas na jabłka i lodowce" zamieszczonym w weekendowym wydaniu "Gazety Olsztyńskiej" dziennikarz - pisząc językiem pejoratywnym - jeździ sobie po prezesie Jarosławie Kaczyńskim i prezydencie Andrzeju Dudzie. Tylko ani razu nie wymienia ani funkcji, ani imienia prezydenta czy prezesa. Pisze o Kaczyńskim i Dudzie, jakby byli sztubakami, o on nauczycielem wywołującym po nazwisku uczniów. Kompletny brak szacunku do prezydenckiego urzędu i brak jakiejkolwiek kultury dziennikarskiej .
Dryhynycz napisał: "poseł Kaczyński nie widzi..." Tylko, że w naszym parlamencie jest dwóch posłów Kaczyńskich: Jarosław i Filip, więc nawet dlatego powinien używać imienia przy nazwisku, aby w pełni zidentyfikować osobę. Normalna dziennikarska zasada. A co do Dudy: w polskim sejmie zasiada Elżbieta Duda i Jan Duda. A zdanie: A wracając do Dudy, to przecież może się zdarzyć, że podczas tych wyborczych podroży jego też w końcu dopadnie koronawirus. Szkoda, że nie dopisał, że moim marzeniem jest, aby...ale sugestia czytelna. Jakże niegodziwa.
Raz jeden autor felietonu używa imienia przy nazwisku wymieniając Jacka Kurskiego, no tak, bo ktoś mógłby pomyśleć, że pisze o Jarosławie Kurskim, kierującym "Gazetą Wyborczą". Szkoda, że autor felietonu nie podpisał się samym nazwiskiem, skoro innym odbiera prawo posiadania imienia.Posługiwanie się samym nazwiskiem w stosunku do kogoś, bez imienia czy formy grzecznościowej to deprecjacja danej osoby i dziennikarz świadomie to czyni.
Zapewne z pełną akceptacją redaktora naczelnego "Gazety Olsztyńskiej" Igora Hrywny, który pod omawianym tekstem zamieszcza swój felieton. To że jest to stała tendencja tej gazety świadczy trzeci felieton zamieszczony na tej samej stronie Stanisława Kryścińskiego, który przynajmniej przy nazwisku Morawiecki dodaje premier, a przy Szumowskim minister zdrowia, ale przy politykach, których już ocenia dużo gorzej imion ani funkcji nie wymienia, a tylko podaje: Tusk, Kidawa-Błońska i Biedroń.
Czy to naprawdę tak trudno nie obdzierać ludzi z godności, bo każdy z nas posiada imię i nazwisko. Oczywiście, w imię politycznej walki wszystkie chwyty są dozwolone. Jak dziennikarz chce być politykiem, niech przestanie być żurnalistą. Wielu już to uczyniło. A gdy jest dziennikarzem, nawet przy jawnym ujawnianiu swych politycznych przekonań niech po prostu przestrzega zasad dobrego zachowania. Czy naprawdę wymagam za dużo?
Marek Resh
Skomentuj
Komentuj jako gość