Niemieckie media, powołując się na zapisy rozmowy ukraińskiego prezydenta Petro Poroszenko z jego rosyjskim odpowiednikiem, Władimirem Putinem, poinformowały o interesującej wypowiedzi Rosjanina. W swobodnym cytacie miał powiedzieć, że gdyby chciał, w dwa dni rosyjskie wojska byłyby w Warszawie. Rosyjską głowę państwa faktycznie poniosły emocje, szczególnie, że w jego twierdzeniu więcej jest argumentów „chłopca z podwórka" niż realnej oceny możliwości. Gdyby nasz Prezydent prowadził rozmowy z partnerami zagranicznymi na poziomie prezydenta Putina, mógłby powiedzieć: w 48 godzin możemy być pod Kaliningradem.
Pomimo wieloletniej redukcji związków taktycznych, garnizonów, jednostek wojskowych, na polskiej Warmii i Mazurach Siły Zbrojne RP zachowały określony potencjał. Wynika to z potrzeby militarnej izolacji Kaliningradu, osłony operacyjnego rozwinięcia zmobilizowanych wojsk w głębi kraju czy scenariuszy połączonych ze wsparciem sojuszników nadbałtyckich. W odległości do 60 kilometrów od granicy z obwodem znajduje się dowództwo 16 Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej (Elbląg), 9 Brygada Kawalerii Pancernej (Braniewo – kilka kilometrów od granicy), 15 Brygada Zmechanizowana (Giżycko i Orzysz, 30-60 km od granicy), 20 Brygada Zmechanizowana (Bartoszyce – 15 km od granicy), 11 pułk artylerii (Węgorzewo), 14 dywizjon przeciwpancerny (Suwałki, w składzie 11 pa), 15 pułk przeciwlotniczy (Gołdap), 9 pułk rozpoznawczy (Lidzbark Warmiński – 20 km od granicy), 15 batalion saperów (Orzysz, w składzie 15. BZ), 16 batalion dowodzenia (Elbląg), 16 batalion remontowy (Elbląg).
Oczywiście nie popadajmy w magię liczby jednostek i bądźmy świadomi, że duża część z nich jest skadrowana i wymaga wzmocnienia. Jednak pokojowa dyslokacja w bliskim sąsiedztwie granicy oraz znane już Europejczykom z Krymu i wschodniej Ukrainy metoda rosyjskiego rozwinięcia sił, czyli tworzenie zgrupowania operacyjnego pod przykryciem ćwiczeń, przykładowo w oparciu o ośrodek poligonowy Orzysz-Bemowo Piskie, pozwalają na sprawne przeprowadzenie takiego działania. Jego efektem może być stworzenie w stosunkowo krótkim czasie - rzędu kilku dni, po wzmocnieniu ludźmi i sprzętem - kilku (4-5) batalionowych zgrupowań taktycznych, odpowiednio wyposażonych we wsparcie artyleryjskie i przeciwlotnicze. W praktyce operacja musiałaby być przeprowadzona bez istotnego użycia lotnictwa (z uwagi na silny potencjał rosyjskiej obrony powietrznej w obwodzie).
Mapa sytuacji z pogranicza Warmii i Mazur oraz obwodu kaliningradzkiego. Potencjał rosyjski uproszczono do głównych jednostek lądowych. Oczywiście także potencjał polskich sił zbrojnych nie odzwierciedlają pokazane dyslokacje, jednostki wymagają wzmocnienia, ale obrazowo pokazują polskie możliwości do stworzenia zgrupowania zdolnego w 48 godzin znaleźć się pod Kaliningradem.
Takie zgrupowanie może być skuteczne i wykonać zadanie, bowiem dystans od polskiej granicy do miasta Kaliningrad to raptem 40 kilometrów. Na dodatek potencjał rosyjski wcale nie jest tak rozbudowany (artykuł o potencjale rosyjskim w obwodzie kaliningradzkim w DzZ) i ma charakter niewielkich relatywnie sił gotowych do w miarę szybkiego rozwinięcia i baz sprzętu, w których stoją wozy bojowe i artyleria, czekających na obsadzenie żołnierzami przerzuconymi z głębi kraju. Komponent lądowy tworzą głównie trzy oddziały: 79 Brygada Zmotoryzowana z Gusiewa (na wysokości Gołdapi), 336 Brygada Piechoty Morskiej (Bałtijsk) oraz 7 pułk strzelców zmotoryzowanych (Kaliningrad). Biorąc pod uwagę „syndrom Mariupola" (potrzeba osłony dużego i prestiżowego ośrodka administracyjnego, portu, bazy morskiej) jest duże prawdopodobieństwo, że gros sił (oprócz elementów 79 BZmot) zajęłoby pozycje w rejonie samego Kaliningradu. Sprawa rosyjskich sił wzmocnienia także wcale nie jest taka prosta, bowiem dużo łatwiej przetransportować batalion spadochroniarzy nad wodami międzynarodowymi np. w ramach ćwiczeń, niż wykonać tego rodzaju zadanie samolotami transportowymi w sytuacji ich realnego zagrożenia. Podobna sytuacja jest z wykorzystaniem obecnych w obwodzie baz długotrwałego składowania sprzętu – rosyjskie przedsięwzięcia w tym względzie musiałyby być bardziej rozbudowane niż polskie, choćby zadanie przerzutu rezerwistów z terytorium zasadniczej Rosji.
Obwód kaliningradzki dla rosyjskich wojskowych jest problemem pod kątem jego obronnego zabezpieczenia, co oczywiście nie umniejsza jego znaczenia jako wielkiego centrum rozpoznawczego i bazy dla sił rakietowych oraz Floty Bałtyckiej.
Polski Prezydent w przypadku, gdyby chciał prowadzić międzynarodowe rozmowy na takim poziomie wymiany argumentów, jakie zostały przytoczone w niemieckich mediach, mógłby powiedzieć "w 48 godzin możemy być pod Kaliningradem". Na szczęście nasz Prezydent na tak niskim poziomie argumentów nie używa.
Tekst oczywiście jest formą daleko uproszczonego postawienia sprawy - nikt i nic, także obwód kaliningradzki, czy polskie jednostki na Warmii i Mazurach nie fukcjonują w oderwaniu od innych czynników, w tym politycznych, jednak wydaje się, że warto w ten sposób "odpowiedzieć" na zacytowaną deklarację prezydenta Putina.
Mariusz Cielma
http://dziennikzbrojny.pl/artykuly/art,10,51,7959,komentarze,1,w-48-godzin-mozemy-byc-pod-kaliningradem
CZYTAJ TEŻ TEKST PROF. SELIMA CHAZBIJEWICZA: KIERUNKI GEOPOLITYKI ROSYJSKIEJ
Skomentuj
Komentuj jako gość