Rosjan nie interesuje cmentarz żołnierzy radzieckich w Pieniężnie tylko pomnik Czerniachowskiego – burmistrz Pieniężna Kazimierz Kiejdo zdemaskował hipokryzję rosyjskich polityków w programie Jana Pospieszalskiego „Bliżej" (8.05.).
Burmistrz Kazimierz Kiejdo opowiedział o kulisach tego, jak wyglądała sprawa zniszczenia pomnika.
W nocy z 3 na 4 maja doszło do pomazania farbą obelisku. Zrobiono z tego wielkie larum, jak w minionych latach, gdzie byle znak, który kojarzył się z czymś strasznym. Nic takiego się nie stało. Farbą został pomazany pomnik i to wszystko. My o cmentarze dbamy, o żołnierzy, którzy zostali tutaj pochowani
— zapewnił burmistrz.
I dodał, że wielokrotnie prowadził rosyjskie oficjalne delegacje na cmentarz żołnierzy radzieckich
Ale Rosjan jakoś dziwnym trafem, gdy są w Pieniężnie przy okazji różnego rodzaju świąt, nie interesują ich żołnierze tutaj pochowani. A przecież jest tu stu sześćdziesięciu sześciu żołnierzy, szesnastu jest zidentyfikowanych z imienia i nazwiska. I ani razu delegacja oficjalna nie poszła na cmentarz żołnierzy sowieckich, by złożyć tam kwiaty
— mówił Kiejdo.
zdj. o cmentarz żołnierzy radzieckich dbają władze tego miasta
I dodawał:
Odwrotnie – to my dbamy i pilnujemy, by tam nie nastąpiła dewastacja. A tu stoi zwykły obelisk, pomnik mordercy żołnierzy AK, kat Suwalszczyzny. Wiele jest przesłanek za tym, że nie ma za co go tu trzymać ani hołubić. To nie jest ani miejsce jego śmierci, ani spoczynku
— przekonywał burmistrz Pieniężna.
Jak podkreślił, trwają wysiłki na drodze dyplomatycznej, by pomnik został usunięty. Kiejdo wyraził nadzieje, że uzyska wsparcie w tej sprawie od władz III RP.
Obecny w programie „Bliżej" sekretarz Rady Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Kunert zapewnił, że pomnik z Pieniężna zniknie. 8 maja wystąpił do ambasadora Federacji Rosyjskiej w Polsce o robocze spotkanie, na którym zamierza poinformować o sposobie przekazania stronie rosyjskiej pomnika gen. Czerniachowskiego.
Dzisiejsza Rosja - zarówno jej władze, jak i społeczeństwo - jest w pułapce fałszywej dumy. W pułapce fałszywej dumy z dziedzictwa totalitarnej przeszłości
— powiedział prof. Andrzej Zybertowicz, komentując w programie Jana Pospieszalskiego absurdalne działania władz rosyjskich w stosunku do zachowywania miejsc pamięci sowieckich najeźdźców w Polsce.
Druga wojna światowa to było zderzenie dwóch totalitaryzmów. Rosjanie nie rozliczyli się do dzisiaj z totalitarną przeszłością. Niemcy mieli denazyfikację i są pełnoprawnym członkiem wspólnoty demokratycznej w Europie. Rosjanie nigdy nie mieli dekomunizacji. Nie umieli powiedzieć sobie, że zbudowali system opresyjny, którego sami byli główną ofiarą. Wobec samych siebie mają do dzisiaj syndrom sztokholmski i na tym syndromie bazuje z jednej strony Putin, a z drugiej oligarchia. To powoduje, że oni nie są zdolni do spokojnej, rzeczowej rozmowy, oni nie są w stanie wobec samych siebie się przyznać, że chodzi o pomnik zbrodniarza
— podkreśla prof. Zybertowicz, nawiązując do pieczołowitej ochrony pomnika w Pieniężnie czy Braniewie.
To nie jedyne miejsce w Polsce, gdzie występuje podobny problem. Z czego to wynika? Jak poinformował sekretarz Rady takich obiektów jest wpisanych do rejestru w Polsce 300. Wszyscy w studio byli zgodni, że powinny one zniknąć z przestrzeni publicznej w Polsce, nawet poseł PO Paweł Zalewski, który jedynie apelował, żeby to zrobić, ale przestać o tym debatować, bo Kreml wykorzystuje tę debatę, by przykryć atak na Ukrainę i ukazać Polaków jako rusofobów.
Jednak to politycy tej partii robią wszystko, by sprawę jątrzyć, zamiast ją jedną decyzja w skali kraju rozwiązać. Dobitnie świadczy o tym postawa prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Sekretarz Rady poinformował, iż skierował do prezydent pismo o wyrażenie zgody na przeniesienie obiektu „czterech śpiących" na cmentarz żołnierzy radzieckich. Pismo to poparło wiele organizacji i instytucji, ale pani prezydent ciągle się zastanawia. Tymczasem w maju ponownie staną przed sądem młodzi ludzie, którzy na tym obiekcie, w akcie protestu, namalowali napis „czerwona zaraza". Sąd I instancji ich uniewinnił, sędzia uznała, że to nie jest pomnik, tylko symbol sowieckiej okupacji. Wówczas do akcji wkroczyła prokuratura, która zaskarżyła ten wyrok i sprawa wróciła znów do sądu I instancji.
- Kogo reprezentuje prokuratura w tej sprawie? - pytali goście audycji Andrzej Zybertowicz i Tadeusz Płużański.
Po 25 latach III Rzeczpospolitej jesteśmy zakładnikami jakichś dziwnych umówi podpisanych lata temu
— powiedział historyk i publicysta Tadeusz Płużański.
Cały czas jest wiele obiektów, które należałoby przenieść i nie możemy sobie poradzić z tym problemem. Pomniki okupacyjne są na terenie Polski. Z drugiej strony mamy problem uhonorowania naszych bohaterów. W przestrzeni pozostają pomniki okupacyjne, a nie możemy się doczekać pomnika gen. Fieldorfa, Rotmistrza Pileckiego, Zygmunta Łupaszki. To jest rzeczywistość aberracyjna
— dodał Płużański. (sa)
List posła Jerzego Szmita i posła Jarosława Zielińskiego do ambasadora Fed. Rosyjskiej w Polsce
A jednak można! Pomnik „wdzięczności" Armii Czerwonej w Katowicach zdemontowany.
Pomnik radzieckich żołnierzy w Katowicach zniknie z panoramy Katowic.
14 maja rano pomnik Armii Czerwonej stojący na Pl. Wolności zstał zdjęty z cokołu. Ma teraz trafić na cmentarz żołnierzy sowieckich w Parku Kościuszki.
Do jego likwidacji doszło dzięki staraniom Klubu Radnych PiS w Katowicach i Wiceprezydenta Michała Lutego. Ale wcześniej demonstrował przed nim Adam Słomka.
Skomentuj
Komentuj jako gość