Aż 5 lat zajęło komisjom dyscyplinarnym stwierdzenie, że od początku oskarżenie prof. dr hab. n. med. Joanny Wojtkiewicz z Wydziału Lekarskiego UWM było bezpodstawne i było zemstą za opublikowanie przez profesor protestu przeciwko zarabianiu na śmiertelnie chorych ludziach poprzez oferowanie im tzw. „terapii komórkowej” przez spółkę, w której UWM miał 10% udziału. Właśnie Komisja Dyscyplinarna przy ministrze nauki ostatecznie uniewinniła prof. Wojtkiewicz.
Profesor naraziła się śmiertelnie ówczesnemu prorektorowi Collegium Medicum prof. Wojciechowi Maksymowiczowi, który prowadził eksperymenty i badania kliniczne nad zastosowaniem tzw. komórek mezenchymalnych produkowanych z galarety Whartona sznura pępowinowego do leczenie ciężkich chorób neurodegeneracyjnych.
Prof. Wojtkiewicz od samego początku brała udział w tych badaniach, jednak w momencie, gdy ich wyniki nie potwierdziły skuteczności terapii z zastosowaniem tych komórek, opisała w artykule naukowym jeden z przypadków zastosowania komórek u kobiety z czterokończynowym porażeniem po nieudanym zabiegu chirurgicznym. Podanie komórek tej kobiecie nie przyniosło żadnego rezultatu terapeutycznego i kobieta po roku zmarła. Prof. W. Maksymowicz nie wyraził zgody na publikację artykułu. Natomiast doprowadził do tego, jako prorektor, że UWM wydzierżawił obiekt na terenie szpitala uniwersyteckiego prywatnej spółce, która oferowała ciężko chorym, głównie na straszną, śmiertelną chorobą Stwardnienie Zanikowe Boczne (SLA) tzw. „terapię komórkową” za 54 tys. zł (minimum trzy podania). UWM (uchwałą Senatu) objął w tej spółce 10% udziałów.
Wówczas prof. Joanna Wojtkiewicz interweniowała u rektora prof. Ryszarda Góreckiego, a gdy rektor nie zareagował, opublikowała (26 listopada 2019 rok) Oświadczenie:
„Oświadczam, że opracowane wyniki i prace przygotowywane do publikacji w Katedrze Neurologii i Neurochirurgii we współpracy z Katedrą Patofizjologii UWM w Olsztynie w sposób jednoznaczny pokazały, że terapia z zastosowaniem komórek macierzystych izolowanych ze sznura pępowinowego, jak również z opuszki węchowej nie przyniosła zakładanych efektów terapeutycznych, a publikacja tych wyników została zablokowana przez Kierownika Katedry Neurologii i Neurochirurgii. Przyczyną nieujawnienia wyników prac może być fakt, że na terenie tego samego kampusu działa prywatna spółka, w której zatrudnieni są ci sami Pracownicy Katedry.
Jako członek społeczności akademickiej czuję się w obowiązku zwrócić uwagę Pracowników Uczelni na te działania. Pacjenci mogą nabrać mylnego przekonania, że Uczelnia firmuje prywatnej spółce oferowanie za 54 000 złotych trzech podań tak zwanego „produktu zaawansowanej terapii komórkowej”, a w rzeczywistości sprzedawanie złudnej nadziei ludziom często nieuleczalnie chorym. Wszyscy Pacjenci zasługują na rzetelną, popartą badaniami opublikowanymi w renomowanych czasopismach aktualną wiedzę na temat zastosowania komórek”.
Szerzej na ten temat napisałem w tekście pt.
Jak UWM zarabia na śmiertelnie chorych na SLA
Tym „kierownikiem Katedry Neurologii i Neurochirurgii” był i jest do dzisiaj prof. Wojciech Maksymowicz. Po tym Oświadczeniu kariera zawodowa i naukowa prof. Wojtkiewicz załamała się. Straciła kolejno stanowiska, kierownika Banku Komórek, kierownika Katedry Patofizjologii na Wydziale Lekarskim, a jej katedrą połączono z inną.
Kierowana przez nią Katedra Patofizjologii UWM była w tamtym momencie najwyżej ocenianą pod względem jakości publikacji katedrą na wydziale; osobiście prof. Wojtkiewicz zajmowała 2-gą pozycję pod względem IF publikacji na Wydziale. Stworzyła Zespół, zaangażowanych pracowników o dużym potencjale naukowo-dydaktycznym potwierdzonym wymiernymi osiągnięciami.
Następnie prof. Maksymowicz zablokował jej postępowanie profesorskie, mimo że jej dorobek naukowy był na trzecim miejscu na UWM. Według arkusza oceny naukowej pracownika w latach 2014-2018 otrzymała ocenę pozytywną, w kategorii: naukowej 921 punktów, dydaktycznej 35, organizacyjnej i popularyzacyjnej 353 punkty. Jej ówczesny dorobek naukowy wynosi: IF=179 / 2700 punktów MNiSW, Indeks Hirsha = 11, miała w dorobku cztery zakończone rozprawy doktorskie, 2 doktoraty otwarte.
Zablokował w ten sposób, że namówił swojego protegowanego dr Łukasza Grabarczyka, który był jego doktorantem i zawdzięczał mu szereg stanowisk: dyrektora ds medycznych Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego, kierownika pracowni rezonansu i kierownika Kliniki „Budzik”, by oskarżył prof. Wojtkiewicz o naruszenie jego praw autorskich. Dr Grabarczyk takie oskarżenie zgłosił władzom uczelni. Następnie prof. Maksymowicz na posiedzeniu Rady Wydziału Lekarskiego, na którym miano głosować zgodę na otwarcie przez prof. Wojtkiewicz postępowania profesorskiego, wniósł o odrzucenie aplikacji prof. Wojtkiewicz, gdyż ma postępowanie dyscyplinarne.
„Naruszenie praw autorskich” polegało na tym, że prof. Wojtkiewicz, do sprawdzenia celowości badań pacjentów rezonansem magnetycznym, użyła danych statystycznych pacjentów, których poddano w szpitalu takim badaniom, a więc ich wiek, płeć i wynik badania, a więc dane ogólnie dostępne w NFZ, które opłaca takie badania.
Wybitny znawca prawa autorskiego dr Jan Piszczek po zapoznaniu się z zarzutami uznał je za absurdalne i bezpodstawne. Pomimo to, oskarżenie dr Grabarczyka Rzecznik Dyscyplinarny UWM przekazał Komisji Dyscyplinarnej UWM, następnie sprawa trafiła, po zmianie przepisów, do Komisji Dyscyplinarnej przy ministrze nauki.
Dr Grabarczyk: „Wojciech Maksymowicz wprowadził mnie w błąd, aby zdyskredytować prof. Joannę Wojtkiewicz”
Komisja otrzymała 14 lutego 2022 roku list od dr Grabarczyka, w którym zawiadamia o wycofaniu skargi i prosi o umorzenie postępowania wobec prof. Wojtkiewicz:
„Jako nauczyciel akademicki, naukowiec i lekarz zatrudniony w Szpitalu Uniwersyteckim w Olsztynie, poinformowałem władze UWM o nieprawidłowościach w działaniu Pani dr hab. n. med. Joanny Wojtkiewicz prof. UWM. Miało to miejsce po tym, jak Kierownik Katedry Neurochirurgii UWM prof. dr hab. n. med. Wojciech Maksymowicz oświadczył mi, że nie był świadomy publikowanych przez Joannę Wojtkiewicz artykułów naukowych zawartych w moim zawiadomieniu.
W związku z przedstawionymi mi niedawno przez Joannę Wojtkiewicz dowodami pod postacią maili pomiędzy Nią a Wojciechem Maksymowiczem świadczącymi, że Wojciech Maksymowicz nie tylko miał pełną świadomość prac Joanny Wojtkiewicz, ale wręcz mógł je obwinionej zlecić.
W związku ze znaną mi obecnie niechęcią Wojciecha Maksymowicza do Joanny Wojtkiewicz mam poczucie, że Kierownik Katedry Neurochirurgii UWM celowo wprowadził mnie w błąd, aby zdyskredytować prof. dr hab. n med. Joannę Wojtkiewicz w oczach władz UWM, środowiska naukowego, oraz żeby utrudnić jej dalszą karierę naukową.
W związku z powyższym wnioskuję o wycofanie mojej skargi i zakończenia postępowania w sprawie Joanny Wojtkiewicz”.
Wysłałem list dr. Grabarczyka do Wojciecha Maksymowicza z prośbą o odniesienie się do zarzutów w nim zawartych pod jego adresem. Nie odpowiedział.
Joanna Wojtkiewicz ostatecznie uzyskała tytuł profesora 26 listopada 2020 roku, dzięki zmianie przepisów, które pozwoliły naukowcom na złożenie wniosku profesorskiego do Rady Doskonałości Naukowej.
Sukcesem zakończyła się też jej walka o to, żeby UWM nie zarabiał na śmiertelnie chorych ludziach.
W kwietniu 2022 roku Naczelna Rada Lekarska przyjęła stanowisko, w którym potępiła komercyjne oferowanie zabiegów z wykorzystaniem komórek określanych jako macierzyste, niepotwierdzonych rzetelnymi badaniami i oferowanymi jako panaceum na dziesiątki ciężkich chorób.
Rada zaleciła Komisjom Bioetycznym odrzucanie wniosków lekarzy o zgodę na eksperymentalną terapię komórkową, jeśli lekarz czy klinika nie przedstawi wyników badań klinicznych. Jako, że żaden lekarz nie tylko w Polsce, ale także na świecie nie uzyskał dowodów naukowych na skuteczność takich terapii w chorobach takich jak SLA, Komisje Bioetyczne zaczęły odmawiać wydawania zgód.
Na wniosek ministra zdrowia do ustawy o zawodzie lekarza wpisano zakaz przyjmowania pieniędzy od chorych i ich rodzin za eksperymenty medyczne. To ostatecznie położyło kres biznesowi komórkowemu w Polsce. W ślad za tymi decyzjami rektor UWM polecił wypowiedzieć umowę dzierżawy obiektu na terenie szpitala uniwersyteckiego prywatnej spółce a Senat UWM odsprzedał 10% udziałów uczelni w tej spółce. Wkrótce po wyprowadzce spółka ta zakończyła działalność.
Jednak nadal zamiast uznania i naprawienia krzywd wyrządzonych prof. Wojtkiewicz, jest ona nadal traktowana jak „czarna owca”, zarówno przez władze Wydziału Lekarskiego, jak i władze UWM i nadal jest zawodowo zdegradowana, a jej potencjał nie jest wykorzystany.
W 2022 roku rektor Jerzy Przyborowski ukarał prof. Wojtkiewicz upomnieniem z powodu nieudostępnienia kontrolerom dokumentacji z jej zrealizowanych projektów badawczych. Prof. Wojtkiewicz twierdziła, że nie posiada tych dokumentów, gdyż wszystkie, po rozliczeniu projektów, które były w jej posiadaniu, przekazała do odpowiednich biur UWM.
Podczas rozprawy w sądzie pracy na jaw wyszło, że kontrola miała dotyczyć eksperymentów z komórkami prof. Maksymowicza i wszczęta została na skutek krytycznych artykułów w mediach ogólnopolskich na temat tych eksperymentów, co z kolei wywołało wystąpienie w tej sprawie ministra nauki do rektora (eksperymentami prof. Maksymowicza zajęła się też prokuratura).
Tu jest lista programów badawczych https://www.debata.olsztyn.pl/blogi/adam-jerzy-socha/7764-na-czym-polegal-eksperyment-prof-maksymowicza-i-dr-wasniewskiego-z-uzyciem-martwych-plodow-najnowsze-slajd-kafelek.html przesłana przez Ministerstwo Zdrowia do Ministra Nauki do kontroli, żaden z programów nie został skontrolowany przez rektora Jerzego Przyborowskiego. Dlaczego? Rektor Przyborowski na sali sądowej odczytał pismo z ministerstwa z którego w sposób jasny wynikało, że zakres zainteresowania ministra nauki to programy badawcze dotyczące wykorzystania terapii komórkowych u ludzi realizowane przez prof. W. Maksymowicza.
Biuro Kontroli Wewnętrznej UWM na polecenie rektora Przyborowskiego realizowało „kontrolę w zakresie prawidłowości wydatkowania środków finansowych na badania w oparciu o zgody udzielone przez Komisję Bioetyczną na Uniwersytecie Warmińsko - Mazurskim w Olsztynie". Biuro (kierownik Andrzej Góźdź) zamiast poddać kontroli badania prof. Maksymowicza kontrolą objęło projekty prof. Wojtkiewicz, z których dawno się rozliczyła. Pozostałe trzy programy poddane kontroli też nie dotyczyły terapii komórkowych stosowanych przez prof. W. Maksymowicza.
Kontroler nie zauważył, że badania prowadzone przez prof. J. Wojtkiewicz nie były terapiami komórkowymi stosowanymi u ludzi a dotyczył modeli zwierzęcych. Kontrolowany projekt przez BKW to grant finansowany przez NCN. Zewnętrzna instytucja przyznająca środki na badania tj. NCN pozytywnie rozliczyła program, co jednak nie pokryło się z kontrolą przeprowadzona przez pana Rektora.
Teraz czeka prof. Wojtkiewicz kolejne postępowanie dyscyplinarne przygotowane przez Rektora.
Otóż z powodu infekcji straciła głos i nie mogła wygłosić studentom wykładu w listopadzie 2022 roku, ale miała w grafiku czas na to do końca stycznia 2023 roku, więc zawiadomiła studentów o zmianie terminu wykładu. I z tego powodu dziekan Wydziału Lekarskiego Leszek Gromadziński, w piśmie z dnia 19 grudnia 2022 r., poinformował Rektora, że Pani Profesor nie wykonała zajęć dydaktycznych w semestrze zimowym w roku akademickim 2022/2023. Tymczasem semestr zimowy był w toku, a jego zakończenie przypadało dopiero w dniu 29 stycznia 2023 r., co wynika z harmonogramu organizacji roku akademickiego 2022/2023 na Uniwersytecie Warmińsko-Mazurskim. Zajęcia odbyły się trakcie trwania semestru zimowego po 19 grudnia 2022 r.
- Odbieram ten cały ciąg zdarzeń jako wieloletnie dyskryminowanie i szykanowanie - mówi prof. Wojtkiewicz. - W moim odczuciu podejmowane działania mają na celu zdyskredytowanie mnie jako człowieka, profesora, naukowca w oczach przełożonych, Rektora, Prorektorów, kolegów oraz studentów. Sformułowanie zarzutu nieodbycia zajęć w semestrze zimowym w roku akademickim 2022/2023 na 1 miesiąc i 10 dni przed zakończeniem semestru jest wymownym tego świadectwem. W konsekwencji prowadzi to do przedstawienia mnie w bardzo niekorzystnym świetle wobec członków społeczności akademickiej, co przyczynia się do pomijania mnie w komisjach uczelnianych, wydziałowych, ograniczeniu dostępu do nagród oraz odznaczeń wewnętrznych i zewnętrznych.
Prof. Joanna Wojtkiewicz chce przywrócić na UWM wolność akademicką i odbudować wspólnotę
Prof. Joanna Wojtkiewicz wystartowała w wyborach na rektora UWM, w którym zmierzy się z obecnym rektorem Jerzym Przyborowskim. Ma świadomość, że wybory nie będą demokratyczne, gdyż zredukowano liczbę elektorów z 400 do 105, z tego połowa elektorów to obecny skład Senatu UWM. Dlatego na spotkaniach uświadami pracowników, że ustawa pozwala uczelniom na wybór modelu zarządzania. Nieprawdą jest, że uczelnie są skazane na model "caratu", z rektorem - "samodzierżawcą", panem życia i śmierci poddanych. Statut uczelni i regulamin uchwala Senat UWM i ma prawo wprowadzić model demokratycznego zarządzania, przywrócenia podmiotowości pracownikom, wyboru dziekanów przez rady wydziałów.
By dotrzeć z tym przesłaniem do wyborców ruchomiła stronę w internecie www.decydujemyuwm.pl, na której zaprasza całą społeczność akademicką na spotkanie otwarte w piątek 8 marca w Bibliotece Uniwersytetu, w sali wykładowej 306. Rektor wyraził zgodę na uczestnictwo w tym spotkaniu pracowników w godzinach pracy. Profesor Wojtkiewicz liczy na zorganizowanie przez przewodniczącego Uczelnianej Komisji Wyborczej debaty z rektorem Przyborowskim, która będzie transmitowana on line, tak jak to miało miejsce 4 lata temu.
NIE BĘDZIE DEBATY KANDYDATÓW?
Przewodniczący Uczelnianej Komisji Wyborczej dr hab. Marcin Dąbrowski poinformował o spotkaniu z kandydatem na rektora Jerzym Przyborowskim. Czy to znaczy, że nie zorganizuje debaty face to face oboje kandydadatów. Rzecz nie spotykana w historii wyborów.
"Uczelniana Komisja Wyborcza informuje, że w dniu 15 marca 2024 r., w Auli Dietrichów, w Centrum Humanistycznym UWM (ul. Kurta Obitza 1, 10-725 Olsztyn), w godz. 11.00-13.00 odbędzie się spotkanie Kandydata na Rektora UWM Pana dr. hab. Jerzego Przyborowskiego, prof. UWM ze społecznością akademicką.
Kandydat nie wyraża zgody na nagrywanie przebiegu spotkania.
Spotkanie odbędzie się w trybie określonym w § 6 ust. 1 pkt 8 ordynacji wyborczej, stanowiącej załącznik nr 3 do Uchwały Senatu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie nr 494 z dnia 21 maja 2019 r. w sprawie Statutu Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie.
Ponadto Uczelniana Komisja Wyborcza informuję, że Rektor UWM wyraził zgodę na udział pracowników UWM w ww. spotkaniu w czasie godzin pracy.
Przewodniczący Uczelnianej Komisji Wyborczej
dr hab. Marcin Dąbrowski"
Adam Socha
Na zdjęciu: prof. J.Wojtkiewicz na spotkaniu na Wydziale Lekarskim UWM, fot. A.Socha
Poniżej odezwa prof. Joanny Wojtkiewicz ze strony www.decydujemyuwm.pl
Wspólnota czy firma?
Powszechnie znana definicja uniwersytetu głosi, iż jest on wspólnotą uczonych (wszystkich pracowników naukowych i dydaktycznych) oraz studentów, a także pracowników administracji. Założenie istnienia takiej wspólnoty tradycyjnie implikowało współodpowiedzialność jej członków za dobro wspólne, jakim jest uniwersytet.
Przytaczanie dzisiaj tej starej formuły, częste przy różnych oficjalnych uroczystościach ową wspólnotę gromadzących, traci jednak sens, bo nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Praca w tej samej uczelni – firmie, nie oznacza jeszcze, że zatrudnieni w niej pracownicy tworzą jakąś wyższą wspólnotę, poza tą wyznaczaną przez nazwę instytucji. Pojęcie wspólnoty zakłada istnienie wspólnego fundamentu aksjologicznego zwanego niegdyś uniwersyteckim etosem.
Ten etos tworzą między innymi takie wartości, jak: bezinteresowne dążenie do prawdy, współpraca i dzielenie się wiedzą, wolność, pluralizm, nonkonformizm, autonomia, otwartość. Etos wspólnotowy jest dzisiaj skutecznie niszczony przez uniwersytet, który bardziej przypomina „zachłanną korporację” (A. McIntyre), niż wspólnotę uczonych wyznających ten sam kanon wartości.
Zamiast etosu, mamy „wyścig szczurów”, antywspólnotową ratyzację. Działanie na rzecz Dobra Wspólnego staje się fikcją, bo owo Dobro stało się prymitywnie partykularne. Zmienia sens pojęcie otwartości. Wiele się mówi o konieczności współpracy z szeroko pojmowanym środowiskiem zewnętrznym (otwarcie uniwersytetu na zewnątrz), ale jednocześnie niszczy otwartość wewnątrz uniwersytetu (brak krytycznego dyskursu, izolowanie się władzy) i jego autonomię. Dawne przekonanie, że autonomia (suwerenność) uniwersytetu polega na niezależności od wszelkiej (politycznej, religijnej, ekonomicznej) władzy, odchodzi do lamusa. Zamiast autonomii, mamy heteronomię, a uniwersytet zawłaszczany przez różne zewnętrzne władze, nie jest w stanie w pełni realizować ani swej funkcji naukowej (intelektualnej), ani humanistycznej. Absolutna autonomia uniwersytetu zakłada bowiem heterogeniczność uniwersytetu nie tylko wobec tego, co zewnętrzne, ale wobec samej zasady władzy (J. Derrida), co warto przypomnieć obdarzonym nadmierną władzą zarządcom dzisiejszych „wspólnot” bez etosu.
W przedwyborczych pytaniach: kogo wybrać, jaki kierunek zmian poprzeć, warto się zastanowić nad poruszonymi wyżej kwestiami. Krytyczny wobec współczesnego uniwersytetu punkt widzenia nie jest czymś nowym, czy odkrywczym. Istnieje na ten temat bogata literatura (polska i obcojęzyczna). Każdy z hasłowo „rzuconych” tu problemów ma szerokie i szczegółowe uzasadnienie w faktach. Nie są to więc zagadnienia tylko teoretyczne i abstrakcyjne.
Zamek - ostatnia część trylogii samotności
W obliczu zmian, które otworzyły drogę do praktyk godzących w fundamenty szkolnictwa wyższego, sytuacja naszej społeczności akademickiej nabrała cech kafkowskiej absurdalności. Przeobrażenie uczelni, doprowadziło do sytuacji w którym społeczność akademicka zniknęła. Wyłaniająca się z tej przemiany jednostka dydaktyczna/naukowa borykająca się z nieuchwytnym i niezrozumiałym systemem, w którym próbuje odnaleźć wolność i sprawiedliwość charakteryzującą naukę.
Działania rektora, polegają na rugowaniu samodzielnie myślących profesorów i zastąpieniu ich „docentami” z szybkiej ścieżki, którzy będą zmuszeni prowadzić walką o przetrwanie w tym zniekształconym systemie. Taka sytuacja przesiąknięta duchem kafkowskiego „Zamku”, staje się metaforą poszukiwania sprawiedliwości w labiryncie godzino-pensum/pensji, punktozo-slotozy. Rektorzy, ulegają takiej pokusie marginalizują wartości akademickich na rzecz chwilowych korzyści administracyjno-finansowych, aby zachować pozory sterowalności zamku.
W tym kontekście, walka o wolność w akademickim „Zamku” przybiera formę obrony integralności nauki i edukacji przed degradacją i uprzedmiotowieniem. Wolność, nie jest możliwa do osiągnięcia przez prostą zmianę zewnętrznych okoliczności, lecz wymaga głębszej refleksji nad wartościami etycznymi, którymi powinien kierować się rektor.
Wolność manifestuje się poprzez dążenie do utrzymania wysokich standardów akademickich, ochronę miejsca nauki jako przestrzeni dla krytycznego myślenia, oraz sprzeciw wobec przekształceń, które tym wartościom zagrażają.
Apel o większą świadomość społeczną i odpowiedzialność w zarządzaniu uczelnią staje się więc wołaniem o wolność nie tylko od zewnętrznych ograniczeń, ale wolność do podjęcia trudnych decyzji, które służą prawdziwemu dobru wspólnoty akademickiej. To walka o ocalenie nauki i edukacji wyższej od instrumentalnego traktowania pracownika, nauczyciela, uczonego. Sprawiedliwość nie jest pustym słowem, ale realną praktyką, odzwierciedlającą głębokie przekonania o wartości wiedzy, wartości nauki i przede wszystkim o wartości ludzi, którzy się nią zajmują.
Skomentuj
Komentuj jako gość