W związku z sytuacją rodzinną zadecydowałam o zawieszeniu mojej aktywności politycznej - ogłosiła w czwartek wieczorem Iwona Arent, posłanka PiS. Zaapelowała także, by nie wykorzystywać "dramatycznych zdarzeń w sporze politycznym". Syn posłanki PiS usłyszał zarzuty prokuratorskie w związku z podejrzeniem pobicia kobiety. Arent początkowo "kryła" syna.
O swojej decyzji posłanka PiS powiadomiła w czwartek wieczorem za pośrednictwem Twittera. "Poświęcenie trudnym sprawom rodzinnym uniemożliwia mi prowadzenie działań społecznych i wymaga ode mnie skupienia się wyłącznie na roli matki" - napisała.
Jak informowaliśmy, syn posłanki PiS Michał A. miał wraz z inną kobietą zaatakować pokrzywdzoną Paulinę C. w Olsztynie 24 czerwca.
"Jestem wstrząśnięta ostatnimi informacjami medialnymi. Wymagają one pełnego wyjaśnienia i w żaden sposób nie mogą być usprawiedliwione. Absolutnie żadna forma fizycznej i psychicznej przemocy nie powinna mieć miejsca w stosunku do nikogo, szczególnie kobiety" - podała Arent w oświadczeniu.
Posłanka PiS stwierdziła również, że "naturalnym odruchem każdej matki jest obrona swojego dziecka".
"Nie mogę jednak pozwolić, by emocję wzięły górę nad faktami. Niepotrzebnie spekulowałam na temat przebiegu zdarzenia, nie znając jego okoliczności i tym samym wprowadzając opinię publiczną w błąd. Nawet matczyna troska tego nie tłumaczy. Za to przepraszam" - dodała.
— Iwona Arent (@IwonaArent) July 6, 2023
Po pojawieniu się w mediach informacji o pobiciu parlamentarzystka kilkakrotnie zmieniała wersję tego zdarzenia. We wtorek 4 lipca w nocy posłanka odpisała mi:
"Co do mojego syna: nie pobił żadnej dziewczyny, na żadnych kamerach monitoringu nie ma takiej sytuacji, aby mój syn bił pięściami kogokolwiek po twarzy i głowie. Sprawa zapewne trafi do sądu i wierzę, że Sąd oceni to sprawiedliwie. Nadmieniam, że mój syn jest dorosły, ma 29 lat i prowadzi swoje niezależne życie".
W środę 5 lipca dostałem od Arent następnego SMSa:
"Nawiązując dotekstu w SE, wskazuję, że mój to dorosły człowiek, prowadzi samodzielne zycie i nie jest osobą publiczną. Nie jestem stroną w postępowania, w związku z czym nie znam szczegółów sprawy. Znam ją jedynie z relacji syna, który mówił, że pobicia dokonała zupełnie inna osoba. To z tego względu SE swoje insynuacje wypisuje w trybie przypuszczającym. Mam nadzieję, że sprawa wkrótce się wyjaśni".
W czwartek 6 lipca posłanka Arent dla "Faktu" podał kolejną wersję wydarzeń. Podkreśliła, że nie jest stroną postępowania, ale wie wszystko z relacji syna.
"Ta dziewczyna ukradła mu telefon i pieniądze. Spotkał się z nią, żeby wszystko oddała - przekazała. - Była tam jeszcze jej koleżanka, również domagająca się zwrotu ukradzionych rzeczy. Syn przyznał, że ze złości szarpnął ją za włosy i opluł. To wszystko. Nie pobił żadnej dziewczyny - mówi posłanka.
W czwartek zamieściła też na swojej stronie internetowej oświadczenie, w którym przekazała, że syn powiedział jej, że "ktoś inny dokonał pobicia".
Przestała "kręcić", gdy Super Express dotarł do nagrań z wydarzeń, które miały się rozegrać 24 czerwca w mieszkaniu przy Alei Niepodległości w Olsztynie. Michał A. (29 l.), syn posłanki PiS Iwony Arent (55 l.) znęcał się z pomocą znajomej, nad swoją była dziewczyną. Obrazy są drastyczne. Kręcone smartfonem sceny bestialskiego bicia i kopania przeplatane są groźbami i drwiną pod adresem ofiary. „Zabij ją, zaj...!", „Nie możemy jej wypuścić", „Ty k..., szmato!" - brzmią obelgi rzucane męskim głosem.
- Z dotychczasowych ustaleń wynika, że miało dojść do pobicia Pauliny C., poprzez uderzanie jej pięściami po twarzy i w głowę czym narażono ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia – ujawnił rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie, Daniel Brodowski. - Zarzuty został przedstawiono już Michałowi A. i Magdalenie T. - wyjaśnia prokurator. Są pod dozorem policji, mają zakazu zbliżania się do pokrzywdzonej. Śledztwo trwa.
"Suche stwierdzenia prokuratora nie oddają dramatyzmu zdarzeń rozgrywających się w czterech ścianach - napisał SE. - Zaproszona do mieszkania młoda, drobna dziewczyna była katowana przez mocno zbudowaną koleżankę Michała A., który nagrywał te sceny i zagrzewał do bicia. Razy zadawane pięściami i nogą padały na głowę i ciało ofiary. Ta kuliła się z bólu. „Wal ją, zaj... ją" - padały komendy. Widać też jak mężczyzna kręcący sadystyczne obrazy chwyta dziewczynę za włosy i potrząsa gwałtownie jej głową.
Posłanka Iwona Arent jest pełnomocniczką prezesa PiS na okręg olsztyński nr 86. Została powołana przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego po odwołaniu Jerzego Szmita.
(sa)
Skomentuj
Komentuj jako gość