W blasku fleszy rusza kolejny program PIS mieszkanie+. Mieszkanie+, w odróżnieniu od 500+, jest dużo trudniejsze do wdrożenia. Przy 500+ wystarczyło zorganizować system rozdzielania pieniędzy i po sprawie, dalej wystarczy tylko dbać o to, żeby były pieniądze na wypłaty. A być muszą, bo nie daj Boże wstrzymać 500+ natychmiast wyrósłby „szklany sufit” w notowaniach partii władzy i to tak nisko, że mógłby zmusić partię władzy do funkcjonowania tylko w pozycji pełzającej.
Po sukcesie 500+ nadszedł czas na mieszkanie+. Co to jest i z czym to się je wie niewielu. Ogólnie w narodzie panuje przekonanie, że będą rozdawane mieszkania. Z dużą życzliwością radzimy partii władzy, żeby rzetelnie informowała suwerena o tym programie, bo nie ma nic gorszego jak zawiedziona nadzieja.
Czy program mieszkanie+ to rzeczywiście coś nowego i odkrywczego, czy tylko dobrze opakowana pijarowsko deweloperka prowadzona przez nową rządową agencję Narodowego Operatora Mieszkaniowego, która będzie wprowadzała w życie Narodowy Program Mieszkaniowy. Nazwy patriotycznie i narodowe, rozmach wielki, tyle tylko czy potrzebny? Co jest tak naprawdę potrzebne, żeby wybudować dostępne mieszkania bez konieczności powoływania narodowych operatorów, których przecież trzeba będzie „wyżywić”? Jak uczy nas doświadczenie zaraz powstaną regionalne przedstawicielstwa narodowych operatorów i narodowi dyrektorzy zatrudnią dużą liczbę równie narodowych pracowników. Po co tyle pracy, tyle zachodu, kiedy można to zrobić już teraz, może mniej narodowo, bez szumu medialnego, ale dla dobra własnych obywateli.
Każdy, no może prawie każdy wie, że nikt nikomu w państwie nic nie daje. Nie daje, bo po to żeby dać, musi najpierw skądś wziąć. Skąd bierze władza? Każda władza, ta samorządowa i ta państwowa zawsze bierze z kieszeni obywateli. Ktoś może powiedzieć, że przecież pożycza. Owszem pożycza, ale oddaje z nawiązką temu od kogo pożyczyła, też z kieszeni obywateli.
Tak jest w i przypadku 500+ i tak również będzie z programem mieszkanie+. To, że nie ma dostępnych mieszkań albo, odwracając problem, obywateli nie stać na mieszkania, wynika tylko i wyłącznie z braku pieniędzy. Jeżeli po raz kolejny rząd, tym razem bardzo narodowy i bardzo patriotyczny, chce pomóc własnym obywatelom, to niech nie buduje kaskady „narodowych pośredników” oddających nam nasze własne pieniądze pomniejszone o koszty utrzymania tychże „pośredników”. Niech rząd wesprze samorządy w realizacji zadania własnego jakim jest gminne budownictwo mieszkaniowe. Samorządy sobie doskonale poradzą, będzie tanio, dostępnie i w pełni transparentnie, o czym świadczy kolejny już budynek mieszkalny wybudowany w Mikołajkach przez spółkę samorządową.
Czego się nie dotknie w naszym kraju, bez względu na problem i jego skalę, zawsze powraca się do punktu wyjścia jakim są zbyt niskie zarobki większości naszych obywateli. Pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze są powodem rozrastania się warstwy społecznej tzw. pracujących biednych. Co takiego dzieje się w naszym państwie, że z uczciwej pracy nie można godnie żyć? Nie chodzi tu o ośmiorniczki i mercedesy, tylko o podstawowe potrzeby, takie jak dach nad głową, zdrowe jedzenie, opiekę medyczną i zaufanie do państwa, że na emeryturze nie umrze się z głodu po czterdziestu latach pracy na umowę-zlecenie.
Powracając do problemu mieszkaniowego w procesie, nazwijmy go dochodzenia do własnego mieszkania, czyli pierwszej w życiu własności, którą można przekazać swoim następcom, rysuje się kilka kluczowych elementów. Żeby można było zbudować dom potrzebna jest nieruchomość gruntowa (działka). Dobrze jeżeli gmina ma w zasobach grunty, które może na taki cel przeznaczyć. Program mieszkanie+ też opiera się na gruntach do pozyskania z zasobów jednostek samorządu terytorialnego lub skarbu państwa, nikt nie wspomina o kupowaniu gruntów na rynku komercyjnym. W tym momencie postulujemy przekazanie gminom (i to byłoby nie tylko mądre, ale i sprawiedliwe prawo) gruntów będących w zasobach rządowej Agencji Nieruchomości Rolnych (ANR) położonych na terenach samorządów. ANR na terenach gmin dysponuje hektarami gruntów (licząc w setkach tysięcy), które powinny być oddane gminom. Co robi ANR z gruntami? Część przekazuje gminom, ale tylko na cele wskazane w ustawie, a resztę dzierżawi lub sprzedaje na wolnym rynku. Sprzedając grunty gmin, ANR najpierw „karmi” siebie, a jest co karmić, bo to duża instytucja, a potem zasila kasę państwową. Zwrot gruntów z ANRu do gmin w istotny sposób wsparłoby nie tylko możliwość realizacji gminnych programów mieszkaniowych, ale również stanowiłoby istotny element wsparcia budżetów gmin.
Drugim, kluczowym czynnikiem jest pozyskanie grupy osób spełniających minimalne warunki uczestnictwa w programie. Co to oznacza? Minimalne warunki to nic innego jak możliwość obsłużenia miesięcznej raty kredytu, bo przecież ktoś musi pożyczyć pieniądze. Ze względu na brak bankowej zdolności kredytowej konieczne jest zastosowanie buforu może to być np. spółka samorządowa. Należy rozróżnić pojęcie bankowej zdolności kredytowej od zdolności obsłużenia miesięcznego zobowiązania z tytułu spłaty raty kredytu. Biedni pracujący, legalnie, na czarno, szaro i umowach śmieciowych mimo wszystko nie są dla banków dobrym klientem. Ich strumień dochodów nie jest stabilny, co nie oznacza, że nie stać ich na miesięczne opłaty, w tym sukcesywny wykup mieszkania. Buforowanie procesu dochodzenia do własności mieszkania, to nie tylko przejęcie części ryzyka związanego z obsługą kredytu, to również wspierające działania wspólnoty samorządowej. Żyjemy w trudnym czasach dynamicznych zmian uwarunkowań zewnętrznych, potrzebne jest więc szczególne zaangażowanie się wspólnot we wsparcie własnych obywateli, potrzebni są aktywni radni i empatyczne władze samorządowe. Nie oznacza to rozdawnictwa, oznacza to tworzenie swoistych enklaw bezpieczeństwa, indywidualnego i kreatywnego podejścia do rozwiązywania problemów, do stawiania spójności społecznej jako celu i traktowanie zysku jako środka do jego osiągnięcia.
Kolejnym i najważniejszym czynnikiem, o którym już była mowa, jest finansowanie, czyli dostęp do taniego pieniądza. I to powinien być obszar wsparcia rządu. Nie chodzi o to, żeby rząd sfinansował te mieszkania, ale żeby wsparł korzystną, starannie przemyślaną i przygotowaną akcją kredytową. Tylko tyle i aż tyle żeby mieć własne mieszkanie w cenie ok. 20 zł za 1 m2 sukcesywnego miesięcznego wykupu przez okres 20 lat. To jest możliwe, bo już w takim modelu zostały zbudowane mieszkania.
Program mieszkanie+ będzie droższy i na pewno dłuższy w okresie dochodzenia do własności, bo nakryty „czapą” Narodowego Operatora Mieszkaniowego, czyli urzędniczej machiny, którą pochłonie część środków przeznaczonych na realizację programu.
Pani Premier, Panie Ministrze Infrastruktury i Budownictwa, samorządy potrzebują dobrych kredytów (taniego pieniądza) i poradzą sobie same. Jeżeli chcecie mieć szybko sukces, wesprzyjcie już funkcjonujący model gminnego budownictwa mieszkaniowego. Nie traćcie czasu, energii i pieniędzy na powoływanie nowych agencji rządowych. Porozmawiajcie z samorządami, które już to zrobiły, będą mieszkania + sukces.
Jacek Pachucki
Chrześcijańska Wspólnota Samorządowa
Tekst powstał jako materiał edukacyjny programu ŚWIADOMY OBYWATEL realizowanego w ramach AKADEMII SAMORZĄDNOŚCI stowarzyszenia Chrześcijańska Wspólnota Samorządowa
Skomentuj
Komentuj jako gość