Poseł PiS Jerzy Szmit przyznał na konferencji prasowej w poniedziałek 28 września, że to sprawa domniemanej kradzieży tabletu złamała jego karierę polityczną. Na konferencji odczytał oświadczenie, iż „nie ukradł żadnego tabletu".
Taką sugestię zawierał materiał w TVN24 z 25 września o zdarzeniu z 1 lipca PATRZ TUTAJ
Zdarzenie miało miejsce 1 lipca na posiedzeniu podkomisji sejmowej. Kamery sejmowe zarejestrowały moment, w którym poseł podchodzi do pracownika kancelarii sejmu, wcześniej kładzie na stole jakieś papiery, pracownik tez podaje mu jakieś kartki, poseł kładzie je na wcześniej położone, zabiera cały plik i wraca na swoje miejsce. Okazało się, że wraz z dokumentami wziął ze stołu tablet należący do pracownika kancelarii Sejmu. TVN24 sugeruje, iż poseł zrobił to celowo.
Poseł stanowczo zaprzecza i zapowiada pozwanie TVN24 do sądu, w obronie swojego honoru.
- To była zwykła pomyłka. Każdy z 460 posłów dostał taki tablet (poseł pokazał go na konferencji prasowej 28.09.) Jest mi niezmiernie przykro, że kamery nie uchwyciły momentu, gdy na tym samym posiedzeniu oddaję ten tablet – tłumaczy poseł Szmit i dodaje: - Musiałbym bym człowiekiem niespełna rozumu, by cokolwiek kraść w sali pełnym posłów, która non-stop pracują kamery.
Poseł od razu też wystąpił do marszałek sejmu z pismem o wyjaśnienie wszelkich wątpliwości w tej sprawie. Jakie było jego zaskoczenie, gdy okazało się, że jego pismo z kancelarii marszałek natychmiast trafiło do mediów.
- Na 3 dni przed rejestracja list wyborczych do władz PiS doszła informacja, iż zostanę w mediach zaatakowany za rzekomą kradzież tabletu – mówi poseł Szmit. - Po rozmowie z prezesem Jarosławem Kaczyńskim i przewodniczącym Joachimem Brudzińskim doszedłem do wniosku, że trudno będzie się bronić przed puszczoną w mediach plotką i dla dobra partii postanowiłem ubiec atak mediów i zrezygnować z kandydowania do sejmu.
Poseł dodał, że nadal jest szefem PiS w regionie i tak pozostanie do wyborów na wiosnę 2016 roku.
Adam Socha
na zdjęciu: screenshot z kamery sejmowej, gdy poseł Szmit zabiera ze stołu dokumenty wraz z tabletem
Skomentuj
Komentuj jako gość