Zbigniew Brzoza, nowy dyrektor teatru Jaracza w Olsztynie zapowiedział na pierwszym spotkaniu z mediami 22.11., że "odbudowa zaufania zespołu do osób zarządzających teatrem" będzie najpilniejszą rzeczą, jaką się zajmie.
"Konflikt pomiędzy zespołem a kierownictwem teatru to jest historia, która wymaga decyzji personalnych i ja nie będę się od nich uchylał. Ten konflikt, który pojawił się nie miesiąc, czy lata temu, ale to są dziesięciolecia braku szacunku do pracowników. To problem, którego istotą jest system oparty na przemocy, wiele lat doświadczeń opartych na przemocy. Ja nie mam zamiaru tu nic rozstrzygać, ja chcę skoczyć do przodu. Nie chcę się w tej sytuacji babrać, chcę zaproponować rodzaj komunikacji oparty na szacunku i zająć się teatrem i twórczością i pójść do przodu" - powiedział mediom Zbigniew Brzoza.
Zbigniew Brzoza ocenił, że w olsztyńskim teatrze jest wielu aktorów, "którym się chce", a to w jego ocenie najlepiej świadczy o potencjale teatru i zespołu. Zapowiedział, że będzie chciał ściągnąć do Olsztyna reżyserów, w tym telewizyjnych, by "tworzyć nowe, własne narracje, a nie tylko odtwarzać obce narracje". Dodał, że ma nadzieję, iż w najbliższych latach przed olsztyńskimi aktorami otworzą się możliwości grania w filmach i telenowelach. "Ale to kwestia lat" - zastrzegł.
Dyrektor podkreślił, że zamierza zajmować się na scenie kwestiami tożsamości regionalnej i ponadregionalnej. "Najważniejsza kwestią polskiej kultury jest kwestia tożsamości i tym się zajmę" - zapowiedział Zbigniew Brzoza i podkreślił, że chciałby, by w repertuarze olsztyńskiej sceny pojawiły się spektakle oparte na regionalnych historiach "dotyczących współczesności lub nieodległej przeszłości ziem warmińsko-mazurskich". Zapowiedział, że chciałby rozwijać w Olsztynie szkołę reportażu literackiego.
Kadencja Zbigniewa Brzozy ma potrwać do 31 sierpnia 2023 roku.
Przypomnijmy, iż Janusz Kijowski poprzedni dyrektor, który sprawował tę funkcje przez 14 lat, odszedł z teatru w atmosferze skandalu. Pracownicy teatru na czele z jednym z aktorów Grzegorzem Gromkiem i kierownik literacką Ewą Jarzębowską, zrzeszeni w związku zawodowym wszczęli protest, gdy zarząd województwa zamierzał po raz kolejny przedłużyć Januszowi Kijowskiemu kadencję bez przeprowadzania konkursu. Marszałek zmienił zdanie, gdy kontrola komisji rewizyjnej sejmiku potwierdziła zarzuty załogi, m.in. podpisywanie umów-zleceń z partnerką życiową, zarazem swoją zastępczynią, na dodatkowe usługi świadczone placówce. Kijowski z tego tytułu pobierał wysokie honoraria za "doradztwo artystyczne" przy realizowanych przez innych twórców spektaklach oraz wysokie stawki za reżyserię. Nie miał na to zgody urzędu.
Wątpliwości załogi dotyczyły także drogich aut służbowych, w tym terenowego, przy jednoczesnym odmawianiu podwyżek najmniej zarabiającym pracownikom teatru (auta służbowe były kupowane u tego samego dilera, co prywatne pary dyrektorskiej). Kijowskiemu zarzucano także poniżanie i złe traktowanie pracowników. PIP skierował, po kontroli, zawiadomienie do prokuratury na łamanie praw związkowych w teatrze (dyrektor miał naciskać na występowanie ze związku). Dyrektor odpowiadał, że zarzuty są pomówieniami i insynuacjami.
Za dyrektorem ujęła się duża grupa aktorów na czele z ikoną olsztyńskiego teatru Arturem Steranko.
W teatrze nadal pracuje m.in. partnerka Kijowskiego, wobec której wielu pracowników także zgłasza zastrzeżenia a wręcz twierdzi, że dyrektor był narzędziem w jej rękach.
Zbigniew Brzoza ukończył reżyserię dramatu w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Jako dyrektor artystyczny przez dziesięć lat (1997-2007) prowadził Teatr Studio w Warszawie, natomiast przez rok (2008-2009) piastował stanowisko dyrektora artystycznego w Teatrze Nowym w Łodzi. Przygotowywał ponadto cztery edycje festiwalu Łódź Czterech Kultur (w latach 2012-2016).
Jest autorem ponad 40 przedstawień teatralnych, które prezentowane były na najważniejszych przeglądach w Polsce i na całym świecie. Realizował również przedstawienia w Teatrze Telewizji (m.in "Portugalię", "Więź" czy "Zbrodnię z premedytacją"). Jest laureatem licznych nagród i wykładowcą Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Na początku prowadził zajęcia na Wydziale Aktorskim, natomiast obecnie wykłada na Wydziale Reżyserii.
(pw)
KOMENTARZ
Obiecująco brzmi zapowiedź nowego dyrektora i renomowanego reżysera teatralnego Zbigniewa Brzozy, iż będzie zajmować się na scenie kwestiami tożsamości regionalnej i ponadregionalnej, bowiem to najważniejsza kwestia polskiej kultury”. Faktycznie, jest toi w tej chwili najważniejsza kwestia, bowiem żyjemy w momencie rozpadu wspólnoty narodowej. Szczególnie bolesny jest ten proces na tzw. ziemiach odzyskanych, zamieszkanych w dużej mierze przez ludzi wypędzonych z Kresów Wschodnich, wykorzenionych, których potomkowie stracili wszelką tożsamość, (poza tożsamością ciepłej wody i kibicowskimi odruchami, np. „małyszomanią” itp).
Część wspólnoty buduje swoją tożsamość na tradycji 1000 lat chrześcijaństwa oraz walk o niepodległość a część w czambuł ten kod potępia i odrzuca. Pytanie, czy teatr stanie po jednej ze stron barykady, czy też wybierze drogę najtrudniejszą, tzn. poszukiwanie wartości, które mogą być szanowane przez wszystkie strony wojny plemiennej oraz cywilizacyjnej? Bowiem, jak rzecze Arystoteles, państwo, którego społeczeństwo, nie ma we wspólnym mianowniku takich wspólnych wartości, musi się rozpaść. A część społeczeństwa do tego usilnie dąży, wstydząc się Polski, za Polskę i polskość „tradycyjną” i chce rozpuścić się w tzw. „europejskości”, tak jak ją rozumieją obecne elity Komisji Europejskiej.
Intrygująco brzmi też zapowiedź rozwijania w Olsztynie szkoły reportażu literackiego. Będę z ciekawością czekał – jako reporter - na poznanie szczegółów.
Natomiast zapowiedź, iż w najbliższych latach przed olsztyńskimi aktorami otworzą się możliwości grania w filmach i telenowelach, odbieram jako sposób na poprawienie kondycji finansowej aktorów, stworzenie im możliwości dorobienia. Tylko, czy nie odbije się na poziomie artystycznego teatru? Czy aktorów nie pochłoną telenowele a w teatrze będą chałturzyć?
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość