Tradycyjnie w święto Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego odbędzie się uroczystość nadania tytułu doktora honoris causa. Tym razem tytuł otrzyma poeta Erwin Kruk.
Erwin Kruk - poeta, pisarz, eseista, senator RP I kadencji 1989-1991, Honorowy Obywatel Olsztyna, zasłużony dla rozwoju kultury i życia społecznego Warmii i Mazur.
Erwin Kruk otrzyma ten tytuł za *tworzenie prawdziwego, sumiennego i wielowymiarowego obrazu ziemi warmińsko-mazurskiej oraz upowszechnianie go na forum ogólnopolskim, *za budowanie tożsamości i rozwój dziedzictwa kulturowego regionu w wymiarze uniwersalnym, *za trwające pół wieku skuteczne inspirowanie badań regionalistycznych w zakresie nauk humanistycznych i społecznych oraz *za piękne owoce działań podjętych z myślą o dobru wspólnym społeczeństwa Warmii i Mazur, Polski i Europy.
Gratulujemy zarówno poecie, jak i uniwersytetowi wyboru, który nobilituje UWM.
Zdjęcie: Adam Socha
Dodatek do życiorysu
Była niedziela, majowe południe.
Moja matka gotowała obiad.
Bóle chwyciły ją nagle. To ja
Byłem ich przyczyną.
Zamiast akuszerki, mieszkającej w Łynie,
Przybiegła pani Grontzka z domku
Na zachód od stawu. Sama urodziła
Dwanaścioro dzieci. W każdym razie,
Jak wszystko wskazuje, jej obecność
Była pomocna przy moich urodzinach.
To było dawno, przed półwieczem.
Wieś nazywała się jeszcze Gutfeld.
Ale ta wiedza nie była na moją pamięć.
Moje kłopoty z istnieniem
Miały dopiero się zacząć.
Gdy Gutfeld umierał
I gdy to, co po nim zostało,
Nazwano Dobrzyniem,
I gdy po śmierci matki
Uniosłem stąd
Moje czteroletnie życie jak tobołek.
Skąd mogłem przypuszczać,
Że teraz, po półwieczu -
Będzie cokolwiek do dodania?
Grontzcy opuścili wieś,
Nim przyszły styczniowe zawieje
I mróz, i śmierć. Moja pamięć
Była przede mną, na drogach wygnania.
Tymczasem, gdy padł berliński mur,
Syn pani Grontzkiej, Bubi,
Robotnik nieoswojony z wolnością,
Spełnił przedśmiertne marzenie matki,
Która na starość, nic nie mówiąc nikomu,
Każdego dnia po kryjomu
Wybierała się do rodzinnej wsi
I gubiła się wśród berlińskich ulic.
On przyjechał latem – i mnie odnalazł.
Już widział miejsce po swym domu,
Skąd jego matka wybiegła,
Skoro taka była wola niebios,
Abym w niedzielę przyszedł na świat.
Bubi pokazywał zdjęcia starszej siostry,
Która nosiła mnie na rękach
I pchała dziecięcy wózek, i mówił, że druga,
Najstarsza, pojechała z moimi rodzicami
Do kościoła w Łynie, i gdybym przyjechał
Do Berlina, ona mogłaby mi opowiedzieć,
Jak zachowywałem się wtedy,
Gdy trzymała mnie
W pięknym beciku do chrztu.
Erwin Kruk
Skomentuj
Komentuj jako gość