Pod siedzibą TVP Olsztyn i Radia Olsztyn protestowało w sobotę 9 stycznia kilkanaście osób pod hasłem „Wolne media”. Takie demonstracje odbyły się w kilkunastu polskich miastach. Na największej w Warszawie przemawiali dziennikarze związani z „Gazetą Wyborczą” i mediami |Agory: m.in. Seweryn Blumsztajn, Jacek Żakowski, Ewa Wanat i wicenaczelny Wyborczej Jarosław Kurski.
Jak poinformowali organizatorzy protestu w Olsztynie, był to protest przeciw likwidacji wolnych i niezależnych mediów w Polsce. Pikieta jest reakcją na zmiany w ustawie o radiofonii i telewizji. W Olsztynie przybyłe osoby mówiły m.in., że nie zgadzają się, by media publiczne były tubą jakiejkolwiek władzy. Twierdziły, że to co robi rząd, to cofnięcie Polski o 50 lat.
Protest pod TVP Olsztyn, zdjęcia TVP Olsztyn
Po kilkudziesięciu minutach uczestnicy protestu pod drzwiami redakcji zapalili symboliczne znicze i się rozeszli.
Uczestnicy protestu pod TVP Olsztyn i Radiem Olsztyn nazwali go „spacerem” - nawiązując do słynnych spacerów, do których wzywała w ulotkach podziemna „Solidarność” podczas stanu wojennego, by w porze nadawania Dziennika Telewizyjnego (DTV), wyjść z domu. W Olsztynie podziemna „Solidarność” wezwała do spacerów po Starym Mieście. Jednym z olsztyniaków, który posłuchał wezwania podziemia był historyk Wojciech Kozioł.
- Czym wówczas dla Ciebie skończył się ten spacer?
Wojciech Kozioł: - To było 12 maja 1982 roku, w porze nadawania DTV, czyli o 19.30 wyszedłem na spacer po Starym Mieście wraz z grupą kilkunastu olsztyniaków. Tego samego dnia komendant milicji i SB gen. Dudek podpisał decyzję o moim internowaniu i o 22 godzinie byłem już na tzw. „dołku” w areszcie, następnie zostałem zamknięty w Zakładzie Karnym w Iławie. Przesiedziałem wiele miesięcy, gdyż nie chciałem wyrazić zgody na rolę kapusia SB. W tym czasie miałem dwoje małych synków.
- Dlaczego dzisiaj nie wziąłeś udziału w proteście w sprawie wolnych mediów publicznych, wszak dzisiaj nic za to nie grozi?
Wojciech Kozioł: - Tak, dzisiaj odwaga staniała, a rozum zdrożał, że zacytuję Kisiela. Nie wziąłem udziału, gdyż mam długą i bardzo dobrą pamięć. Tzw. media publiczne w Olsztynie od kilku lat są tubą propagandową władzy samorządowej i polityków PO, PSL i SLD i są na ich usługach, a centralne media były na usługach rządu PO+PSL i partii SLD. Najbardziej uświadomił mi to dzisiaj prominentny dziennikarz III RP Jacek Żakowski, który na wiecu w Warszawie powiedział, że „Gdyby media stanęły na wysokości zadania, PiS nie rządziłby w Polsce. To kwintesencja myślenia właścicieli III RP o mediach publicznych. One mają prezentować jedyną słuszną linię, jedynej słusznej władzy. Do czego to prowadzi pokazał przykład Niemiec. Media niemieckie i te państwowe, i te prywatne, wszystkie, widząc przemoc na ulicach wobec własnych obywateli, przez 5 dni milczały o tym. O takie media walczy dzisiaj Żakowski i jego koledzy z Gazety Wyborczej. Media niemieckie pokazały, co to są europejskie wartości. Czy któraś z tych osób, które dzisiaj były pod Radiem Olsztyn, były z nami rok temu, gdy 12 grudnia protestowaliśmy przy symbolicznym koksowniku przeciwko zakneblowaniu ust redaktorowi Adamowi Sosze?
Czy wcześniej towarzyszyły w samotnym, wstrząsającym proteście w tej sprawie Ani Niszczak na Placu Solidarności w Olsztynie, gdy składała kwiaty pod Pomnikiem Wolności Ojczyzny na oczach władz Olsztyna i regionu (Anna Niszczak skazana w stanie wojennym na kilka lat więzienia za współorganizację strajku w OZOS-ie przeciwko wprowadzeniu stanu wojennego – przyp. redakcji).
Dzisiaj wiceszef Wybiórczej krzyczał na wiecu, że "nie ma zgody na łamanie charakteru i kręgosłupów". Żeby komuś złamać kręgosłup i charakter, to najpierw trzeba go mieć.
*Wojciech Kozioł jest przedsiebiorcą, współwydawcą miesięcznika "Debata" i portalu debata.olsztyn.pl. Nigdy nie należał do żadnej partii.
rozmawiał Paweł Wolski
Skomentuj
Komentuj jako gość