Dokładnie 12 lipca minęła 70. rocznica rozpoczęcia obławy augustowskiej, największej zbrodni na Polakach po zakończeniu II wojny światowej. W Olsztynie 23 lipca odbył się pokaz filmu pt. "Obława Augustowska" w Instytucie Kultury Chrześcijańskiej. Słowo wstępne wygłosił dr Waldemar Brenda, Naczelnik Delegatury IPN w Olsztynie.
Wstrząsająca relacja świadka Obławy Augustowskiej, ks. Stanisława Wysockiego (wówczas w 1945 roku 7-letniego chłopca) ukazała się w tygodniku „Rz" - "Plus Minus". W domu jego rodziców mieściła się Kancelaria Obwodu Suwalskiego Armii Krajowej. Cała rodzina była zaprzysiężona w AK. 27 lipca 1945 wkroczyli do ich domu enkawudziści. Żołnierzy AK ostrzegł jego 15-letni brat Romek. Enkawudziści strasznie go za to skatowali. Pod ścianą w kuchni ustawili sześcioro rodzeństwa, rodziców i Aleksandra Glinieckiego, narzeczonego Kazimiery, najstarszej siostry.
Zabrali ojca, siostry Anielkę, Kazię i jej narzeczonego. Aresztowani już nigdy nie wrócili do domu.
Rosjanom pomagały oddziały UB i MO. Jednak najgorsi byli lokalni konfidenci, bez których Rosjanie nie przeprowadziliby tej operacji tak skutecznie. Pochodzili oni przecież z Suwalszczyzny, więc dobrze znali jej mieszkańców; byli przewodnikami enkawudzistów, przygotowywali dla nich listy z nazwiskami, wskazywali im domy AK-owców. Na tym polu wyróżniali się Ryszard Caban, Aleksander Kuczyński, Jan Szostak, kat Augustowa, późniejszy rzeźbiarz ludowy, a także 17-letni Mirosław Milewski, późniejszy generał i minister spraw wewnętrznych, bliski współpracownik gen. Jaruzelskiego. Milewski wydał swoją przyjaciółkę, przyprowadził do jej domu oddział NKWD. Był zbrodniarzem, nie miał żadnego wykształcenia, a został generałem i wysokim funkcjonariuszem partyjnym. Wszystko za „zasługi".
Aresztowanych trzymano w tzw. obozach filtracyjnych, czyli obory, chlewy, ziemianki, domy mieszkalne, więzienia, w których przetrzymywano i przesłuchiwano aresztowanych. Można je podzielić na trzy rodzaje. W pierwszym obozie aresztowani mogli być odwiedzani przez rodziny, które przynosiły im jedzenie i ubranie na zmianę. Z tego obozu zazwyczaj wypuszczano więźniów. W przypadku drugiego nie było kontaktu z bliskimi, wywożono ich w nieznanym kierunku. Najgorszy był trzeci punkt filtracyjny, w którym torturami wymuszano przyznanie się do przynależności do Armii Krajowej. Takim miejscem był m.in. Dom Turka.
Wiadomo, ile ofiar pochłonęła obława augustowska?
Wiedzą to tylko Rosjanie. Trzeba zaznaczyć, że obława augustowska była akcją pacyfikacyjną na terenie powiatów: suwalskiego, augustowskiego i sokólskiego. Jej celem było „wyłowienie" żołnierzy Armii Krajowej Obywatelskiej utworzonej w lutym 1945 r. przez ppłk. Władysława Liniarskiego, ps. Mścisław; składała się ona z żołnierzy rozwiązanej miesiąc wcześniej Armii Krajowej. Niektóre źródła podają, że w całej obławie, czyli w okresie od 12 do 28 lipca, zginęło 592 AK-owców. Ale nie jest to prawdą.
Mógłby ksiądz to rozwinąć?
Ta zbrodnia to nie „mały Katyń", jak twierdzą niektórzy historycy, lecz kolejny Katyń, biorąc pod uwagę liczbę oficerów – około 4,5 tys. – poległych w samym Katyniu.
Czyli uważa ksiądz, że skala obławy augustowskiej jest pomniejszana?
Tak. Z szyfrogramu Abakumowa do Berii, dokumentu wydobytego kilka lat temu z archiwów Federalnej Służby Bezpieczeństwa przez prof. Nikitę Pietrowa z moskiewskiego stowarzyszenia „Memoriał", wynika, że tylko do 19 lipca 1945 roku aresztowano 7049 Polaków. Większość zwolniono do domów, ale po 1934 rodakach słuch zaginął – wywieziono ich za linię Curzona w nieznane nam miejsce i zamordowano. Ta liczba obejmuje też Polaków, którzy tworzyli podziemie na Litwie – w dokumencie są określani jako „Litwini". Przekazano ich oddziałowi NKWD na Litwie. Zrobiono z nich cudzoziemców, tak jakby nigdy nie byli Polakami. Szatańska metoda.
Około 2 tys. ofiar do 19 lipca. A obława przecież trwała dłużej...
Nie mamy danych, ile osób aresztowano i zamordowano po 19 lipca. Do mojego rodzinnego domu przyjechali na przykład 27 lipca i zabrali aż cztery osoby. Wszystkie zostały zamordowane. Na pewno było ponad 2 tys. ofiar. Trzeba zaznaczyć, że Abakumow nie doliczył do raportu osób zamordowanych podczas przesłuchań ani żołnierzy poległych z bronią w ręku, np. 70 ofiar bitwy pod jeziorem Brożane, gdzie 180–200-osobowy oddział Władysława Stefanowskiego, ps. Grom, przez trzy dni dzielnie walczył z 7 tys. Sowietów.
Wiadomo, gdzie ich mordowano?
Podczas zeszłorocznej konferencji naukowej na Zamku Królewskim w Warszawie badający tę zbrodnię prof. Nikita Pietrow powiedział, że aresztowani zostali prawdopodobnie przewiezieni do obozu pod Gibami, nieopodal którego obecnie mieści się nekropolia upamiętniająca ofiary obławy. Do jej święcenia delegował mnie w 1992 r. ks. biskup Edward Samsel. Pietrow postawił tezę, że żołnierzy AK wywieziono z obozu w Gibach do lasu w Kaletach na Białorusi, gdzie zostali zamordowani.
Kto w ogóle był inicjatorem obławy augustowskiej?
Decyzję o organizacji obławy augustowskiej podjął osobiście Józef Stalin, a strategię przeprowadzenia zbrodni opracował Ławrientij Beria. I tak, dwa miesiące po zakończeniu II wojny światowej, 12 lipca 1945 r., czyli już podczas ukrytej okupacji, do Puszczy Augustowskiej oraz na tereny przylegające wkroczyło 45 tys. żołnierzy Armii Czerwonej z powracającego z Zachodu 3. Frontu Białoruskiego. Jej szeregi były przesiąknięte enkawudzistami i agentami Smierszu.
Dlaczego Stalinowi tak zależało na pacyfikacji właśnie Puszczy Augustowskiej?
Bo te tereny były niemalże całkowicie – poza dwoma powiatami – kontrolowane przez Armię Krajową. Dochodziło do sytuacji, że starosta przychodził rano do swego biura, a na biurku czekała na niego kartka: „Jak nie odstąpisz od sprawy, nad którą pracujesz, to wykonamy wyrok". Funkcjonował tu tylko jeden posterunek Milicji Obywatelskiej, resztę terenu kontrolowała AK. Ludność żyła tutaj w duchu patriotycznym, zgodnie z wartościami: „Bóg, Honor i Ojczyzna". Nawet jeżeli niektórzy nie do końca rozumieli, o co chodzi w tej dewizie, to po prostu czuli, jakimi Polakami powinni być. Jeżeli spojrzymy jednak na to ludobójstwo szerzej, to nasuwa się pewien wniosek.
Jaki?
Że przyczyną wszystkich sowieckich zbrodni, czy to w Puszczy Augustowskiej czy na Litwie i Białorusi, gdzie w lipcu 1945 r. również przeprowadzono obławy na Polaków – i nie ma żadnych informacji o liczbie ofiar – czy w Katyniu, Miednoje, Charkowie i innych miejscach, było przygotowanie gruntu pod uformowanie nowego typu człowieka. Człowieka, którego ks. Józef Tischner określił jako „homo sovieticus".
Ks. prałat Stanisław Wysocki w PRL był kapelanem łomżyńskiej „Solidarności". Obecnie jest prezesem Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej 1945 r23.07. Zapraszamy na film pt. "Obława Augustowska".
Skomentuj
Komentuj jako gość