W piątek 12 grudnia 2014r. przed siedzibą Radia Olsztyn S.A. odbyła się demonstracja pod hasłem: "WOLNOŚĆ SŁOWA DLA ADAMA SOCHY", zorganizowana przez Fundację "Debata". Przedstawiamy wystąpienie Bogdana Bachmury, prezesa Fundacji. Wkrótce szersza relacja. Przypominamy, że 13 grudnia o 17.00 legalny protest w Olsztynie, plac Jana Pawła II, przed Urzędem Miasta. Zapraszamy wszystkich, którzy czują potrzebę wprowadzenia zmian w naszej Ojczyźnie. Jednoczmy się, wtedy zwyciężymy!
WYSTĄPIENIE BOGDANA BACHMURY PRZED RADIEM OLSZTYN S.A.
Szanowni Państwo
Zebraliśmy się dzisiaj w wigilię rocznicy wprowadzenia stanu wojennego pod siedzibą publicznego Radia Olsztyn. Ani moment, ani miejsce nie są oczywiście przypadkowe. 33 lata temu gen. Jaruzelski i jego WRON - a podjęli próbę uśmiercenia wolnego słowa. To w tym miejscu rozgrywał się dramat dziennikarzy usuwanych z pracy za nieprawomyślność wobec systemu. Usuwanych przez ludzi, dla których wolność słowa i lojalność wobec matki partii były wartościami wykluczającymi się. Stojący przede mną koksownik to znak tamtego czasu, a palące się znicze to przypomnienie świeczek, które stawialiśmy w oknach, jako symbol wolności w każdą miesięcznicę wprowadzenia stanu wojennego. Minęły 33 lata i jakże niewiele się zmieniło. Znów mamy zarząd radia namaszczony przez partie polityczne, choć formalnie to nie partii jego członkowie zawdzięczają swoje wysokie pensje. Z tą różnicą, że dawne decyzje politruków zastąpiły białe rękawiczki prawnej kazuistyki. Taką właśnie metodą zarząd Radia Olsztyn posłużył się dla zamknięcia ust Adamowi Sosze. Ten znany dziennikarz obywatelski nie może nigdzie publikować, ponieważ ma to zagrażać interesom Radia Olsztyn. Elementarne prawo do wolności słowa jest traktowane jak konkurencja, choć Socha zajmuje się jedynie techniczną obsługą portalu Radia Olsztyn.
Nie znamy szczegółowych powodów nałożonego na Adama zakazu. Nie wiemy dokładnie czyje interesy zostały przez jego publikacje narażone do tego stopnia, że cofnęliśmy się do ciemnych czasów stanu wojennego. Prezes Bojarowicz twierdzi, że chodzi mu wyłącznie o czas jaki Adam Socha miał poświęcać dla portalu Debata w godzinach pracy. Pewnie dlatego zakazał mu publikacji także w mediach papierowych. Na potwierdzenie tych zarzutów nie przedstawił jednak żadnych dowodów, co mu nie przeszkadzało, jako osobie pełniącej funkcję reaktora naczelnego Radia Olsztyn*, chałturzyć na imprezach obsługiwanych przez byłego prezesa Radia Władysława B, a wówczas członka Rady Nadzorczej Radia Olsztyn.
Dlatego mamy prawo do pytania, czyich interesów tak naprawdę pilnuje zarząd Radia Olsztyn i dlaczego nas obraża, każąc wierzyć w tak marnie skonstruowaną intrygę.
Są wśród nas ludzie, którzy zjedli zęby na walce o wolne słowo. Którzy poświęcili swoją wolność i zdrowie w jego obronie. Wcześniej w obronie Adama Sochy podpisały się 34 osoby represjonowane w stanie wojennym. Są tutaj także ludzie młodzi, dla których swoboda wypowiedzi powinna być dzisiaj chlebem powszednim. Wszyscy jednak z przerażeniem widzimy, że gwarantowana przez Konstytucję RP oraz Europejską Konwencję Praw Człowieka wolność słowa staje się powoli fasadą zbliżoną do zapisów Konstytucji PRL, a korzystanie z tych praw, zwłaszcza w mniejszych miastach, opanowanych przez lokalne sitwy, wymaga coraz większego heroizmu i poświęcenia.
Dla nas wszystkich sprawa Adama Sochy to nie jednostkowy przypadek. Jednak szczególny, bo nacechowany wyjątkowym cynizmem metody, jaką wobec niego zastosowano.
Dlatego obiecuję prezesowi Bojarowiczowi, że Adam Socha nie będzie milczał. Że będzie przemawiał własnym głosem i pod własnym nazwiskiem. Jestem też pewny, że rola knebla nałożonego na wolne słowo odtąd będzie się kojarzyła z nazwiskiem Bojarowicz. Jestem także przekonany, że wielu pracowników Radia w głębi duszy jest naszymi sojusznikami. Że nasze przywiązanie do wolności słowa jest wspólne, ponad wszelkimi podziałami, a naszym wspólnym interesem i celem, podobnie jak 33 lata temu, jest nadanie mediom publicznym ich właściwego sensu.
*W wystąpieniu Bogdana Bachmury jest błąd. Powinno być, że pan Mariusz Bojarowicz był redaktorem naczelnym, a nie prezesem, w momencie, gdy Rada Programowa Radia Olsztyn poruszyła sprawę wykonywania przez p.o. redaktora naczelnego Mariusza Bojarowicza płatnej pracy na zlecenie firmy Władysława Boganowskiego, w ramach obsługi medialnej imoprez dziedzictwa kulinarnego. Za pomyłkę Bogdan Bachmura przeprasza.
Adam Jerzy Socha prosił, by gorąco podziękować wszystkim uczestnikom protestu.
Zdjęcia: Teresa Kałudzińska i Marianna Hołubowska
CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT TUTAJ
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/olsztyn/3891-kto-sie-boi-redaktora-sochy-kafelek.html#sigProId13c774a8b1
Skomentuj
Komentuj jako gość