Na lewicy aż 3 mocnych kandydatów stoczy ze sobą ostrą walkę o fotel prezydenta Olsztyna. Daje to szansę kandydatce PO i kandydatom prawej strony: z PiS oraz KNP Korwin-Mikkego, przynajmniej na wejście któremuś z nich do II tury.
We wtorek 9.09. doszło do pierwszej wymiany ciosów pomiędzy kandydatami lewicy wywodzącymi się z PZPR: Andrzejem Ryńskim, Czesławem Małkowskim i Piotrem Grzymowiczem.
Były prezydent Olsztyna Andrzej Ryński, który kilka miesięcy zabiegał o to, żeby Czesław Małkowski nie startował w wyborach tylko poparł jego kandydaturę, decyzję swojego byłego kolegi partyjnego skomentował w ostrych słowach. Nazwał Cz. Małkowskiego zdrajcą.
- Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie – powiedział Andrzej Ryński na wtorkowej konferencji prasowej oficjalnie otwierającej jego kampanię wyborczą. - Kiedy ta bieda dotyczyła mojego kolegi, byłem w nielicznym gronie osób, które go wsparły. Ta sytuacja (start w wyborach Cz. Małkowskiego – przyp. A.Socha) nie wzbudza mojego entuzjazmu. Moja babcia mówiła mi: „Andrzejku, pamiętaj, kto raz zdradził i okłamał, będzie to robił zawsze. Wszystko na to wygląda, że będziemy konkurentami w walce o ratusz".
Czesław Małkowski potwierdził, że miał ofertę ze strony Andrzeja Ryńskiego, ale zapewnił, że żadnego porozumienia nie zawierał. Cz. Małkowski ogłosił swój udział w walce o fotel prezydenta Olsztyna w poniedziałek 8.09., a we wtorek był gościem Radia Olsztyn. Zaatakował tam ostro prezydenta Piotra Grzymowicza:
Startuje na prezydenta Olsztyna, ponieważ w mieście jest totalny bałagan, który doprowadza do paraliżu miasta – powiedział na antenie. - Ja też prowadziłem remonty, ale nie doprowadziłem do paraliżu miasta.
Zdaniem Małkowskiego zatrważające jest także to, że – w ostatnich latach – kultura dokonała totalnego regresu, a opieka społeczna nie funkcjonuje na takim poziomie jak powinna. Małkowski podkreślał, że zawsze będzie człowiekiem broniącym słabszych. Kandydat na prezydenta Olsztyna jest przekonany, że należy poprawić relacje z mieszkańcami. - Życzliwość dla człowieka była domeną mojego działania – przypomniał.
Cz. Małkowski zaznaczył, że jest człowiekiem lewicy, mimo że rozstał się z SLD w 2006 roku i do dzisiaj jest bezpartyjny. Startuje z własnego komitetu wyborczego.
Należy teraz czekać, jak zareaguje Piotr Grzymowicz na ten atak Cz. Małkowskiego, u którego boku zaczynał swoją karierę w ratuszu, jako jego wiceprezydent. Czesław Małkowski usunął Grzymowicza po tym, jak zawarł porozumienie z PO.
W rozmowie z Radiem Olsztyn Małkowski bardzo ciepło wyraził się o swojej byłej wiceprezydent ds. oświaty, kandydatce PO Annie Wasilewskiej.
- To najlepsza kandydatura spośród moich kontrkandydatów – ocenił Cz. Małkowski. - To mądra kobieta. Gdy zostanie prezydentem, przywróci właściwe relacje z mieszkańcami.
Ta wypowiedź może być zwiastunem przyszłej koalicji w radzie miasta komitetu Cz. Małkowskiego z klubem PO. Ale o rękę Anny Wasilewskiej i klubu PO będą zapewne też zabiegać: Andrzej Ryński i Piotr Grzymowicz.
Kto ma największe szanse po lewej stronie?
Niewątpliwe faworytami są: obecny prezydent i jego były szef Cz. Małkowski. Na P. Grzymowicza zagłosują syci, którym materialnie dobrze się powodzi, i którym inwestycje prezydenta bardzo się podobają, gdyż stworzył im odpowiednie warunki na relaks i rozrywkę (Park Centralny, Park Przedzamcze, zagospodarowanie Jeziora Długiego i Krzywego), umożliwił zakupy w nowej Galerii Warmińskiej i realizuje prestiżową inwestycję: tramwaj. Elektoratowi P. Grzymowicza dobrze się powodzi i jest nastawiony na konsumpcję.
Natomiast Cz. Małkowski może liczyć na ciche poparcie części olsztyńskiego duchowieństwa, z którym zbudował znakomite relacje m.in. dzięki wspieraniu finansowym kościoła a także spektakularnym nawróceniem (pielgrzymka do Watykanu do umierającego Jana Pawła II, po powrocie wręczanie radnym różańców). Ale przede wszystkim może liczyć na mieszkańcom, którym gorzej się powodzi materialnie, a którym okazał zainteresowanie i życzliwość, mimo że realnie nic im nie pomógł. Niedawno rozmawiałem z olsztyniakiem, człowiekiem wolnego zawodu, ciężko i uczciwie pracującym na chleb, który powiedział mi zdecydowanie, że zagłosuje na Cz. Małkowskiego.
- Gdy miałem ogromny życiowy problem chodziłem po pomoc najpierw do prezydenta Cz. Małkowskiego, a gdy go odwołano – do prezydenta P. Grzymowicza. Cz. Małkowski okazał mi dużo serca i zrozumienia, spędził ze mną dużo czasu. Nie pomógł, ale jego wsparcie i życzliwość była dla mnie bardzo ważna. Natomiast dla P. Grzymowicza byłem tylko natrętem, przyjął mnie pro forma, aby tylko mnie zbyć - wyznał mi olsztyniak.
To samo o Cz. Małkowskim mogą powiedzieć setki, jeśli nie tysiące olsztyniaków, z którymi bez przerwy się spotykał i rozmawiał, przyjmował każde zaproszenie od żłobka poczynając a na domu starców kończąc. Swoje przesłanie kieruje Małkowski do elektoratu socjalnego, zapowiada odbudowę życzliwych relacji ratusza z mieszkańcami i powrót do zrównoważenia rozwoju miasta, zwiększenia środków na opiekę społeczną i kulturę.
Ci ludzie, którzy się z nim bezpośrednio zetknęli i doświadczyli życzliwości, do dzisiaj są pod jego urokiem i nie wierzą w jego winę. Tym bardziej, że Cz. Małkowski od początku powtarza, iż padł ofiarą spisku politycznych przeciwników. Powtórzył to i teraz. I ponownie oświadczył:
- Jestem spokojny o swoją niewinność, tak jak w sprawach gospodarczych, mimo kilkunastu postępowań prokuratorskich i jednej sprawy sądowej zostałem ze wszystkiego oczyszczony i dzisiaj jestem najbardziej prześwietlonym gospodarczo i najczystszym politykiem w Polsce, tak okażę się niewinny i w tym procesie - powiedział z pewnością w głosie Małkowski.
Cz. Małkowski twierdzi, że nie przegrał 4 lata temu z Piotrem Grzymowiczem (P. Grzymowicz wygrał w II turze przewagą 5%), a z Piotrem Bałtroczykiem. - Padłem ofiarą jego oszczerczych pomówień – stwierdził Cz. Małkowski.
Wątpliwe, by Andrzej Ryński, który jako pierwszy z towarzyszy partyjnych był prezydentem Olsztyna, w latach 1994 – 1998, był w stanie nawiązać równorzędna walkę z P. Grzymowiczem i Cz. Małkowskim. Andrzej Ryński zdaje sobie z tego doskonale sprawę, dlatego tak długo zabiegał o poparcie Małkowskiego i tak ostro zareagował na jego samodzielny start. Ryński, by poszerzyć swoja bazę nie startuje pod szyldem SLD, a w barwach Komitetu Wyborczego Wyborców sygnowanego jego nazwiskiem, choć w skład jego komitetu wchodzi m.in. SLD, ale nie tylko: wspiera go Polski Związek Działkowców, Stowarzyszenie Kulturalne Pojezierze oraz największa sensacja: na liście będą kandydaci ze stowarzyszenia Borussia. To pierwszy taki polityczny coming out tego stowarzyszenia, którego lider Robert Traba nigdy nie krył się ze swoją lewicowością, która ostatnio – pod wpływem jego guru Adama Michnika - wręcz zamieniła się w lewackość. Ale i tak serca ludzi tzw. kultury od dawno są po stronie Małkowskiego, pamiętają bowiem liczne nagrody i hojne dotacje, z których korzystali też różnej maści grafomani i pseudoartyści.
Mimo deklarowanej lewicowości Ryński jest postrzegany jako człowiek reprezentujący biznes. Przez wiele lat był prezesem spółek, obecnie jest w zarządzie spółki Remondis. Może więc być odbierany bardziej jako lobbysta spółki niemieckiej Remondis, niż gospodarz miasta. Również to za jego kadencji dokonało się uwłaszczenie nomenklatury na spółkach komunalnych i oddanie im cennych działek za grosze, które uwłaszczeni sprzedali prywatnym inwestorom z ogromnym przebiciem (to na tej działce spółka Rank Progess chce zbudować centrum handlowe, przeciwko czemu protestują mieszkańcy Nagórek i Jarot, którzy chcą w tym miejscu parku), niejasności przy budowie kolektora w północnej części miasta oraz do dzisiaj nie wyjaśniona sprawa oddania przez miasto działki, którą następnie trzej olsztyńscy biznesmeni sprzedali z ogromnym zyskiem hipermarketowi Carefour w Nagórkach.
W poprzedniej kampanii, 4 lata temu P. Grzymowicz i Cz. Małkowski tylko pozorowali walkę wyborczą. Teraz wydaje się, że po totalnej krytyce polityki P. Grzymowicza powinno dojść do poważnego starcia byłego tandemu prezydenckiego.
Trzech kandydatów lewicy to duża szansa dla kandydatów prawicy oraz dla kandydatury Anny Wasilewskiej z PO. Początkowo prawica wydawała się całkowicie rozbita, jednak obecnie już widać, że walka wewnętrzna została zakończona. Bogusław Owoc wycofał swoją kandydaturę. Kandydatką PiS-u będzie poseł Iwona Arent. Nie daję jej dużych szans, mimo że PiS jest obecnie na fali wznoszącej, co pokazały wybory uzupełniające do senatu i wygrana tej partii 3:0 z kandydatami PO, to w wyborach samorządowych sam szyld oraz wdzięk i uroda mogą się okazać za małymi atutami kandydatki PiS. Dlatego, że jest zupełną tabula rasa dla mieszkańców Olsztyna. Nie pamiętają jej ani jednego wystąpienia w sprawach olsztyńskich czy regionalnych. Iwona Arent nie stała się niestety Lidią Staroń PiS – walczącą o sprawy mieszkańców Olsztyna oraz z patologiami w regionie. Po prostu była i siedziała na konferencjach zespołu smoleńskiego obok posła A. Macierewicza. To może okazać się za mało.
Dlatego większe szanse mimo spadku popularności PO ma Anna Wasilewska, która ma za sobą doświadczenie samorządowe, była wiceprezydentem a teraz jest członkiem zarządu województwa. Przy tym jest ciepłą kobietą, która łatwo sobie zjednuje życzliwość otoczenia. Oczywiście, gdyby wygrała, będzie tylko figurantką w rękach układu, który od lat rządzi Olsztyna, rozdaje etaty, dotacje i zlecenia.
Czarnym koniem tych wyborów może okazać się 45-letni Andrzej Maciejewski, po upadku komuny najmłodszy przewodniczący rady miasta w Polsce (w Bartoszycach), od czasów studenckich związany z prawa stroną, najpierw z UPR, później z AWS, PiS, a obecnie startuje jako kandydat Kongresu Nowej Prawicy Korwin-Mikkego. Mówi zupełnie odmiennym językiem od pozostałych kandydatów i proponuje ciekawe pomysły i rozwiązania. Jeśli zdoła się przebić ze swoją osobą i pomysłami do mieszkańców Olsztyna, to wróżę mu II turę.
Również II turę przewiduje Andrzej Ryński.
Zapowiada się ciekawa kampania wyborcza do samorządu olsztyńskiego.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość