Na murze aresztu w centrum Olsztyna zawisł billboard reklamujący tramwaj: "myślimy wielotorowo". Ratusz wydał na niego 30 tys. zł – podała „GW". Zdaniem czytelnika „GW" to pieniądze wyrzucone w błoto. Ale nie dlatego, żeby czytelnik w liście do redakcji „GW" negował sens tramwaju w Olsztynie, tylko brak prawidłowej jego promocji.
Jedyne informacje na temat tej epokowej dla Olsztyna inwestycji podaje strona internetowa tramwaje.olsztyn.eu, ale informacje pojawiają się tam z opóźnieniem. Jest też blog entuzjasty tramwajów olsztynskietramwaje.pl, który więcej robi dla promocji powrotu tramwaju do Olsztyna od całego ratusza razem wziętego.
Tym bardziej to dziwi, iż został zatrudniony w marcu 2014 inspektor ds. kontaktu z mediami, który miał opracować plan promocji projektu tramwajowego. Należy domniemywać, że billboard na murze aresztu, to pierwszy efekt tej promocji.
Zdaniem czytelnika „GW" wymyślenie billboardu z hasłem "Myślimy wielotorowo" nie jest działaniem informacyjno-promocyjnym, tylko świadczy o braku pomysłu na propagowanie transportu. Podzielam to zdanie. Według czytelnika reklama powinna zawierać najważniejsze informacje takie jak:
Najważniejsze pytania
* porównanie czasu przejazdu tramwaju, autobusu oraz samochodu z Jarot do dworca głównego podczas godzin szczytu,
* zestawienie częstotliwości kursowania linii tramwajowej oraz autobusów dowożących pasażerów do przystanków tramwajowych,
* przekonanie, że tramwaj to ekologiczny środek transportu a samochód negatywnie wpływa na środowisko wytwarzając spaliny itd.,
* porównanie hałasu wytwarzanego przez tramwaj i samochód,
* liczba linii autobusowych po wprowadzeniu komunikacji tramwajowej,
* ile ludzi pomieści jeden tramwaj a ile samochód,
* przedstawienie nowej taryfy biletowej,
* porównanie cen przejazdu tramwaju i samochodu.
Przypomnę, że część tych pytań – zwłaszcza, ile dopłacimy do eksploatacji tramwaju - zadaję od kilku lat na łamach „Deb@ty". Bez skutku. Ale może ratusz czytelnikowi „GW" odpowie? Wszak czytelnik zadaje je z pozycji zwolennika tramwaju i widzi same korzyści. Brakuje mi tylko w tym zestawie jeszcze takich pytań:
1. Ile kosztuje eksploatacja autobusu na gaz i tramwaju, przy tej samej liczbie pasażerów?
2. Ile kosztuje utrzymanie taboru autobusowego a ile tramwajowego?
3. Ile trwałby czas przejazdu z Jarot autobusem przy wybudowaniu buspasów?
4. Ile spalin będą wytwarzać auta stojące na ulicach poprzecznych do trasy tramwaju, oczekujące na jego przejazd?
5. Ile kosztowałaby wymiana taboru autobusowego na nowy, na gaz?
6. Ile kosztowałaby budowa buspasów, nowych ulic łączących Jaroty i Nagórki z miastem, obecnie służących za objazdy na czas remontu (z Osiedla Generałów do Kortowa przez Brzeziny lub NPD do Warszawskiej oraz z Pieczewa i Nagórek przez poligon do Pstrowskiego).
Przypomnę, że projekt tramwajowy to koszt ok. 440 mln zł, z tym, że nie ma w budżecie nowej zajezdni MPK na b. poligonie w Pieczewie. Prezydent Piotr Grzymowicz przyznał, że koszt zerwania kontraktu z FCC na projekt i budowę linii tramwajowej przekroczył 80 mln zł. Z tego powodu z miejskiej kasy trzeba będzie dopłacić do największej w historii Olsztyna inwestycji aż 50 mln zł. Zdaniem prezesa Arbetu Andrzeja Bogusza budżet inwestycji zostanie przekroczony w sumie o 100 mln zł.
Adam Socha
Skomentuj
Komentuj jako gość