Znaki zapytania. Jak często musimy je stawiać przy podstawowych nawet faktach. Jak powszechne są przy ich interpretowaniu czy ustalaniu intencji, okoliczności, motywów. Dla historyka, usiłującego zgłębić życiorys Hieronima Augustynowicza „Ryszarda”(?) „Modrzewia” przede wszystkim w oparciu o materiały komunistycznej Służby Bezpieczeństwa, tych znaków zapytania jest szczególnie dużo.
Hieronim Augustynowicz urodził się w 1913 r. w Kunielinie pow. Wołkowysk. Według powojennych ustaleń Urzędu Bezpieczeństwa posiadał wykształcenie niepełne średnie. W 1935 r. wstąpił na ochotnika do Wojska Polskiego. W stopniu kaprala ukończył szkołę podoficerską, a następnie służył w orkiestrze wojskowej 81 pp. w Grodnie. Uczestniczył w wojnie 1939 r.
Po klęsce wrześniowej zaangażował się w działalność podziemną. Początkowo mieszkał w Grodnie używając nazwiska Henryk Awiński. Nie wiemy, kiedy wstąpił do ZWZ-AK. Wiadomo jednak, że pełnił w tej organizacji odpowiedzialne funkcje na terenie Obwodu AK Sokółka, wchodzącym w skład Okręgu Białostockiego. We wrześniu 1943 r. wymieniany jest na stanowisku zastępcy dowódcy plutonu XIV we wsi Odelsk. W 1944 r. miał już stopień plutonowego. We wniosku odznaczeniowym, przygotowanym dla Augustynowicza na jesieni 1944 r. znajdujemy informację, że jako dowódca plutonu „brał udział w akcji „Burza” wykazując swą odwagę w czasie gromienia wroga. Ranny na granicy: stracił nogę”. Jaka była rzeczywista skala obrażeń, tego nie wiemy. Z całą pewnością były to jednak bardzo poważne rany, które jeszcze w latach sześćdziesiątych były dlań boleśnie odczuwalne. W listopadzie 1944 r. „Modrzew” został odznaczony Krzyżem Walecznych. Według danych UB został awansowany do stopnia podporucznika. Oznacza to, że pomimo uszczerbku zdrowia, Augustynowicz pozostawał czynnym członkiem podziemia.
Okręg Białystok po wkroczeniu Sowietów utracił kontakt z Komendą Główną AK, zaś w lutym 1945 r., na wieść o rozwiązaniu podziemnej armii, w Białostockiem zmieniono nazwę organizacji na Armię Krajową Obywateli. Jesienią 1945 r. struktury AKO zostały włączone do ogólnopolskiego Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość”. W tych organizacjach pozostawał Hieronim Augustynowicz przez kilka miesięcy - przynajmniej od grudnia 1945 r. pełniąc funkcję dowódcy batalionu „Matecznik” AKO –WiN, obejmującego gminy Korycin, Sokolany, Sokółka i Janów. Batalion składał się z trzech kompanii. „Modrzew” objął go po Józefie Rzepko „Brzozie”, a następnie w sierpniu 1946 r. przekazał Stanisławowi Biziukowi „Sokołowi”, który – podobnie jak Augustynowicz - w późniejszym okresie będzie odgrywał istotną rolę w tworzeniu Zrzeszenia „Wolność i Niezawisłość” na Mazurach. W czasie swej powojennej działalności ppor. „Modrzew” dwukrotnie był aresztowany przez UB, jednak za każdym razem udało mu się wyjść cało z opresji. Czy to właśnie było powodem, że w drugiej połowie 1946 r. Augustynowicz musiał zmienić otoczenie i teren działania?
Okręg WiN Białystok podejmował wysiłki, aby zorganizować struktury konspiracyjne na Warmii i Mazurach. Pewne działania w tym zakresie podejmował inspektor białostocki WiN Franciszek Potyrała „Oracz”, któremu podlegał Obwód Sokółka. „Oracz” kierował swych ludzi m.in. do powiatów Giżycko, Olecko, Ełk. Jednym z takich wysłanników był Hieronim Augustynowicz „Modrzew”. Zamieszkał w Ełku przy ul. Wojska Polskiego i wraz odpowiedzialnym za sprawy wywiadu Czarniawskim „Kobrą” utworzyli tam zaczątki obwodu WiN o kryptonimach „Paulina” -„Pelargonia” - „Pelagia” – „Paryż” – „Patrycja” – „66”. „Kobra” przekazywał prezesowi obwodowemu WiN „Modrzewiowi” pozyskane od „Oracza” środki finansowe na prowadzenie działalności.
W październiku 1946 r. do Ełku przybył inspektor Franciszek Potyrała „Oracz” i wraz z „Modrzewiem” udali się do sąsiedniego Olecka, gdzie obwód WiN („Stanisława” – „Sasanka” – „Sedan” – „Salomea” –„68”) organizował Władysław Niedzielko „Sinczuch”. Trudno powiedzieć, czy w trakcie spotkania doszło do podporządkowania „Sinczucha” „Modrzewiowi” jako prezesowi obwodu „Pelagia” (co oznaczałoby likwidację dotychczas zachowującego odrębność Obwodu WiN Olecko), czy też „Modrzew” obok kierowania organizacją powiatową w Ełku, objął funkcję podinspektora WiN na wschodnią część Mazur.
Tak, czy inaczej jego konspiracyjna aktywność trwała kilka miesięcy. W lutym 1947 r. władze komunistyczne ogłosiły amnestię. Stanowiła ona dla konspiracji na Białostocczyźnie niemały problem, bowiem część kadr dowódczych zamierzała się ujawnić, część zaś uznawała konieczność pozostania w konspiracji. Zwolennikiem kontynuowania walki był inspektor Franciszek Potyrała „Oracz”, który zapewne z tego właśnie powodu został zastrzelony w pierwszych dniach kwietnia 1947 r. z rozkazu ówczesnego komendanta okręgu Józefa Ochmana „Orwida” – zwolennika ujawnienia. Niewykluczone, że tragiczny los inspektora wpłynął na postawę części jego podkomendnych. Augustynowicz 21 kwietnia 1947 r. przybył do Białegostoku i tu ujawnił swą działalność przed władzami bezpieczeństwa. Z nieznanych bliżej powodów powtórzył ujawnienie dwa dni później w samym Ełku. W złożonych zeznaniach nie podał jednak szczegółów, które umożliwiłyby zdemaskowanie faktycznej struktury organizacji na terenie jego działalności.
Wkrótce potem Hieronim Augustynowicz wyjechał z Ełku. Zamieszkał w Lęborku, gdzie pracował w Państwowym Technikum Rachunkowości Rolnej. W 1951 r. przeniósł się do Kazimierza Biskupiego pow. Konin. Znalazł zatrudnienie w Gminnej Spółdzielni Samopomocy Chłopskiej. Te przeprowadzki zapewne były spowodowane obawą przed represjami. A może potrzebą wyrwania się z narzuconych związków z aparatem bezpieczeństwa? W nieznanych bliżej okolicznościach Hieronim Augustynowicz został aresztowany i podczas pobytu w więzieniu zmuszony do współpracy ze służbą więzienną. To właśnie po tym zwolnieniu miał zamieszkać w powiecie konińskim. Z niejasnych z informacji bezpieki wynika, że „ze współpracy z nim zrezygnowano, ponieważ był nieszczery i niechętny”. Nie wiemy jednak, kiedy to nastąpiło. W innym miejscu wspomina się o tym, że sam odmówił współpracy w okresie przemian październikowych w Polsce w 1956 r. Jak pisano o nim w materiałach aparatu bezpieczeństwa, w tym czasie „krytykował (…) władzę partyjną, b[yłe] Org[ana] B[ezpieczeństwa] P[ublicznego], jak również w sposób konspiracyjny podburzał innych do wrogich wystąpień. Z przeszłości figuranta i obecnej postawy sądzić należy, że w razie sprzyjających okoliczności jest on w stanie w każdej chwili podjąć wrogą działalność(…)”. Stwierdzano też, że „w gronie zaufanych osób wykazywał wielki żal i oburzenie, twierdząc ze w okresie „stalinowskim” dużo osób doznało krzywd, straciło życie itp. Pisał również listy do KC PZPR i ZBoWiD prosząc o rehabilitację”. Podobno mówił, że „nie o taką Polskę walczył” i że za tą walkę otrzymał szereg odznaczeń, które bezpieka mu zabrała.
Przełom październikowy kojarzy nam się z polityczną odwilżą i osłabieniem wszechmocy systemu represji. A jednak bardzo niejednoznaczne materiały sporządzone przez funkcjonariuszy SB pozwalają przypuszczać, że także po 1956 r. resort podejmował starania, by Augustynowicza pozyskać do swych niecnych celów lub przynajmniej go uciszyć. Zapewne taki był powód szantażu podjętego przez oficera bezpieki, który w czasie spotkania zagroził, że zostaną upowszechnione dokumenty świadczące o „zbrodniczej” działalności Augustynowicza! Ponieważ jednak kategorycznie odmawiał podjęcia składanych mu ofert, w jego otoczeniu zaczęto przeprowadzać liczne rozmowy. Czy ich celem było uzyskanie materiałów kompromitujących? A może wywołanie wśród jego współpracowników fermentu i plotek? Nie należy wykluczyć obu tych możliwości.
Gdy w latach pięćdziesiątych Augustynowicz zamieszkał w Kazimierzu Biskupim, zaangażował się w działalność tamtejszej orkiestry Ochotniczej Straży Pożarnej. To dzięki niemu orkiestra ożyła. Podobno stała się chlubą całego Kazimierza, zdobywając pierwsze miejsca na eliminacjach powiatowych i wojewódzkich. Augustynowicz przekonał władze PZGS do przyjęcia patronatu nad zespołem. Zakupiono kilka instrumentów, jednolite stroje. Przy okazji zorganizowano grupę teatralno – śpiewaczą. Wkrótce na odnoszącego sukcesy muzyka zwrócono uwagę w powiatowym Koninie. W 1959 r. zaproponowano mu objęcie funkcji kapelmistrza w orkiestrze, utworzonej przy tamtejszej kopalni. Rozpoczął też pracę w charakterze nauczyciela muzyki w miejscowej szkole górniczej. Uczestniczył w działalności konińskiej kapeli jazzowej zainicjowanej przez Wojciecha Jankowskiego. I mimo, że w jednej z notatek SB stwierdzano, iż „w postępowaniu swym jest bardzo skromny i ostrożny, uchodzi za człowieka przebiegłego jak gdyby zrezygnowanego z życia”, to był to chyba czas znaczących osiągnięć Hieronima Augustynowicza i jego współpracowników.
Raczej unikał wypowiedzi politycznych. A jednak w czasie wydarzeń berlińskich w 1961 r. (budowa muru), donosiciele SB zauważyli „dość poważne ożywienie” Augustynowicza. „Wykazywał duże zainteresowanie ruchem wojsk, rozwojem sytuacji, w końcu zgłosił się do tut. Referatu [SB] i oferował swą pomoc. Twierdził nawet, że z uwagi na to, że zna się na pracy operacyjnej w razie konfliktu zbrojnego może być pomocny dla naszej służby. Z pomocy tej nie skorzystaliśmy, gdyż jak się zorientowano to zgłosił się tylko po to, by się zorientować, jakie są aktualne zainteresowania naszej służby. Na tej podstawie w marcu 1962r. założono sprawę (…)”. Trudno tu zrozumieć postawę Augustynowicza. Dlaczego 48- letni mężczyzna o antykomunistycznych poglądach, ciężko doświadczony przez system polityczny zgłasza się do SB? Chciał „coś” załatwić? Czegoś się bał? Skoro esbecy wiedzieli o jego politycznym „ożywieniu”, to musieli dysponować usłużnymi donosicielami. Może więc rzeczywiście wyraził chęć współpracy z bezpieką po to, by wiedzieć, co się wokół niego „szykuje”? A może mamy w tej notatce zniekształcony opis rozmowy o całkiem innym przebiegu?
W każdym razie po tej rozmowie SB założyła na niego sprawę kryptonim „Podstępny”. Zwerbowani współpracownicy bezpieki chętnie opowiadali swym oficerom prowadzącym o kłótliwości i niesumienności Hieronima Augustynowicza. Wokół niego zaczęły się tworzyć plotki, negatywne opinie, zapewne inspirowane przez zwerbowanych agentów. Rozpracowanie „Podstępny” było prowadzone do 1964 r. We wrześniu tego roku przeprowadzono analizę sprawy i postanowiono ją zamknąć, zaś Hieronima Augustynowicza objęto teczką kontrolną kryptonim „Górnik”. Zmarł cztery lata później.
Waldemar Brenda, historyk, zajmujący się postawami Polaków po 1945r., kustosz Muzeum Ziemi Piskiej w Piszu, redaktor „Znad Pisy”, współpracuje z portalem internetowym: piszkulturalnie.pl.
Skomentuj
Komentuj jako gość