Selim Chazbijewicz
Paweł Jasienica w swoich pamiętnikach pisał, że jako student Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, w latach trzydziestych minionego wieku, zapisał się na wykłady profesora Mariana Zdziechowskiego dotyczące Chateaubrianda. Przez cały rok trwania kursu wykładów profesor ani jednej wzmianki nie poświęcił Chateaubriandowi, cały czas malując tło epoki.
Mniej biegłym w dziejach literatury przypominam, że Francois Rene de Chateaubriand, pochodzący ze starego rodu arystokratycznego, był jednym z największych francuskich pisarzy, prekursorem romantyzmu, autorem wielu poczytnych w swoim czasie powieści, fascynujących wspomnień pt. „Pamiętniki zza grobu”, a także dzieła pt. „Geniusz chrześcijaństwa”, które przywróciło triumf religii w wieku XIX po deistycznym, ateistycznym i materialistycznym wieku XVIII. Był też przeciwnikiem Napoleona Bonaparte, konserwatystą, emigrantem, ministrem Ludwika XVIII, ambasadorem króla Francji w Wielkiej Brytanii, ministrem spraw zagranicznych, deputowanym do parlamentu, a także przedstawicielem wieku XVIII w XIX, tak jak Zdziechowski był przedstawicielem wieku XIX w XX.
Zdziechowski urodził się na dawnych kresach Rzeczypospolitej, w Mińszczyźnie (krainie wokół Mińska Białoruskiego, dawniej zwanego Litewskim, z której pochodzili Tadeusz Kościuszko i Stanisław Moniuszko) w majątku Nowosiółki koło Rakowa, miasteczka określanego „ Litewskimi Atenami”. Litewskimi oczywiście w takim znaczeniu, w jakim – ostatni zajazd na Litwie - opisywał Adam Mickiewicz w „Panu Tadeuszu”, czyli położonym w dawnym Wielkim Księstwie Litewskim, które ani terytorialnie, ani kulturowo nie pokrywało się z dzisiejszą etniczną Litwą.
Pochodził z rodziny ziemiańskiej, bardzo patriotycznej i głęboko religijnej. Ta religijność pozostanie mu na całe życie. Dwie bliskie krewne Zdziechowskich - Celina i Jadwiga Borzęckie były kandydatkami do wyniesienia na ołtarze. Uczył się w Mińsku, potem rozpoczął studia językoznawcze i rusycystyczne w Petersburgu i w Dorpacie. Znowu tu jestem winny czytelnikowi wyjaśnienie. Dorpat, dzisiaj Tartu w Estonii, słynął i słynie z jednego z najstarszych uniwersytetów w tej części Europy, założonego na początku XVII wieku jako szwedzkie Kolegium króla Karola Gustawa po zajęciu tych ziem przez Rosję i funkcjonującego do drugiej połowy XIX wieku jako uniwersytet z niemieckim językiem nauczania. Uczelnię tę kończyło wielu Polaków, jak choćby wybitny filozof Wincenty Lutosławski. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych XX wieku na dawnym dorpackim uniwersytecie, teraz już w Tartu, funkcjonowała słynna szkoła semiotyczna profesora Jurija Łotmana, wybitnego twórcy semiotyki kultury, spychanego na margines przez sowiecką politykę naukową.
Swoje studia kontynuował Zdziechowski w Grazu, Zagrzebiu i Genewie. Po czym podjął podróż na Bliski Wschód śladami romantyków i po powrocie zaczął współpracować z czasopismami wydawanymi w Petersburgu przez polskich konserwatystów, którzy dążyli do współpracy z rosyjskim zaborcą na gruncie utrzymania społecznego status quo i przyszłej autonomii polskiej w ramach Cesarstwa Rosyjskiego. Jego katolicki światopogląd i konserwatyzm polityczny zbliżył go do grupy konserwatystów krakowskich, słynnych „Stańczyków”, w tym hrabiego Stanisława Tarnowskiego, profesora literatury polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, autora pierwszej i do dzisiaj pożytecznej historii literatury polskiej.
W roku 1888 otrzymuje od Stanisława Tarnowskiego doktorat na podstawie książki pt. Mesjaniści i słowianofile, w której porównywał polską filozofię mesjanizmu i rosyjską myśl słowianofilską. Rosyjskie słowianofilstwo było myślą polityczną i społeczną, najogólniej mówiąc próbującą stworzyć filozoficzno - polityczne podstawy pod wspólnotę polityczną wszystkich słowiańskich narodów zjednoczonych pod berłem carów Rosji. Słowianofile byli też przeciwnikami kultury Zachodu i jej wpływów na społeczeństwo rosyjskie, chwaląc rzekomo dawne słowiańskie cechy społeczne, których pozostałości znajdowali w rosyjskim tradycyjnym stylu życia. Głosili odrębność słowiańskiej kultury Rosji, co później, w wieku XX, przejęli od nich eurazjaci, kolejna filozoficzno-polityczna formacja. Polscy mesjaniści też głosili konieczność skupienia w jedność słowiańskich narodów, jednakże nie pod przewodnictwem Rosji, której i Lelewel, i Mickiewicz odmawiali wręcz korzeni słowiańskich lecz pod przewodem Polski, której rozbiory porównywali (vide: Mickiewicz) do ofiary Chrystusa. To była polsko - rosyjska wojna ideologiczna prowadzona w połowie XIX wieku, w czasach Zdziechowskiego jeszcze żywa. W swojej książce próbował pogodzić i porównać oba stanowiska.
Do roku 1914 Marian Zdziechowski pozostał w Krakowie, z czasem uzyskując godność profesora UJ i członka Akademii Umiejętności. Był profesorem uniwersytetów: Jagiellońskiego, wileńskiego Stefana Batorego, reaktywowanego w 1919 roku przez Józefa Piłsudskiego, nominalnie też warszawskiego i londyńskiego. W Wilnie pełnił też przez jakiś czas funkcję rektora i związał się z tym miastem już do końca swoich dni. Zmarł w dniu 5 października 1938 roku po ciężkiej chorobie.
Słynął również z bardzo sugestywnych wykładów, które prowadził ze swadą, a jednocześnie zgodnie z zasadami dawnej sztuki retorycznej, posiadając olbrzymi wpływ na swoich słuchaczy. Był Zdziechowski niezwykłym erudytą, czemu dawał wyraz w swoich wykładach, na które tłumnie przychodzili zarówno w Krakowie jak i w Wilnie nie tylko studenci, ale i wolni słuchacze z miasta.
Jako myśliciel i historyk literatury oraz niewątpliwie badacz cywilizacji napisał i wydał Zdziechowski wiele książek, z których najważniejsze to : Europa, Rosja, Azja, Renesans i rewolucja, Od Petersburga do Leningradu, W obliczu końca, Widmo przyszłości. Badał też i opisywał francuską kulturę i literaturę wieku XIX w pracach takich jak : Chateaubriand i Napoleon, Chateaubriand i Bourbonowie, Napoleon III. Był Zdziechowski pierwszym polskim filozofem polityki przed Stanisławem Brzozowskim, wyprzedzał go bowiem wiekiem, w swoich pracach szukając moralnego oparcia w epoce relatywizmu – względności wszystkiego, oparcia etycznego w polityce, którego i dzisiaj jakże brakuje. Wieścił też koniec tradycyjnej i chrześcijańskiej Europy, końcem tym była bolszewicka rewolucja. Nienawidził „bolszewictwa”, jak je nazywał, a które w jego pojęciu było całkowitym zaprzeczeniem europejskiej tradycji, etyki, kultury. To było według niego piekło, ale takie same piekło widział w niemieckim nazizmie.
Bliski mu był Chateaubriand - zarówno ze względu na konserwatyzm, tradycje chrześcijańskie, zasadę etyczności w polityce i ze względu na swój filozoficzny i literacki pesymizm. W pamiętnikach tego pisarza i zarazem arystokraty, o których już wspominałem, pt. „Pamiętnik zza grobu”, znajduje się fragment, w którym opisuje on swoje dzieciństwo spędzone w samotności i melancholii w pokoju w zamkowej wieży, na bretońskim wybrzeżu północnej Francji, pośród burz, wichrów i sztormów. Czyż trzeba lepszej oprawy dla literackiego i filozoficznego pesymizmu i romantycznej melancholii?
Był też Zdziechowski wielkim admiratorem myśli i twórczości Zygmunta Krasińskiego, jednego z trzech wieszczów i jednocześnie najbardziej z wszystkich trzech zapoznanego. A był przecież Krasiński niejako literackim „ojcem” polskiego konserwatyzmu. Jego wizja rewolucji zawarta w „Nie-Boskiej Komedii” była wizją całkowitego zniszczenia kultury i tradycji, zwycięstwa prymitywnej tłuszczy, upadku cywilizacji. Jednocześnie była to wizja triumfu cynicznego, inteligentnego przywództwa tego zdziczałego tłumu, który kieruje rewolucją dla własnej chęci władzy i znaczenia.
Wizja Krasińskiego o prawie całe stulecie wyprzedzała rzeczywistość państwa bolszewików. To właśnie próbował przekazać nam Marian Zdziechowski. W jego myśli filozoficznej i politycznej dużą też rolę odgrywało poszukiwanie źródeł zła, które uznawał za realnie istniejący i nieusuwalny pierwiastek świata.
Był też Marian Zdziechowski uważnym czytelnikiem i wielbicielem rosyjskich filozofów „srebrnego wieku”, czyli okresu literatury rosyjskiej przełomu XIX i XX wieku, zwłaszcza Włodzimierza Sołowiowa, w swoich dziełach postulującego pojednanie Kościołów prawosławnego i katolickiego, i ustanowienie „nowej teokracji”, ponowne połączenie władzy świeckiej i duchownej, które rozdzieliła wielka rewolucja francuska. Zdecydowanym przeciwnikiem rewolucji francuskiej był też jego ukochany Chateaubriand.
W roku 1926 Józef Piłsudski specjalnie przyjechał do Wilna, by profesorowi Zdziechowskiemu zaproponować objęcie urzędu prezydenta Rzeczypospolitej. Ten jednakże uzależnił to od spełnienia przez Piłsudskiego jego etyczno - politycznych postulatów, którymi było zwolnienie z więzień uczestników tzw. „procesu brzeskiego”, czyli opozycji antypiłsudczykowskiej. Zdziechowski uważał, że w takiej atmosferze moralnej w państwie nie może być prezydentem. Piłsudski odmówił, wobec tego odmówił też Zdziechowski, wyżej stawiając własne etyczne przekonania niż jakikolwiek urząd, w tym prezydenta państwa. Należałoby dać to jako motyw do przemyślenia współczesnym kandydatom do tego urzędu.
Selim Chazbijewicz
Skomentuj
Komentuj jako gość