Selim Chazbijewicz
Władysław Studnicki, dzisiaj prawie nie znany poza nielicznymi doktorantami i naukowcami, był jednym z największych politycznych pisarzy polskich XX wieku i oryginalnym politycznym działaczem, jacy dzisiaj się już w zasadzie nie zdarzają. W istocie całe swoje długie i ciekawe życie poświęcił dla Polski. To poświęcenie było naturalną konsekwencją jego osobowości i światopoglądu. A osobowość to była na wskroś dziewiętnastowieczna, jak pisał o nim Józef Mackiewicz.
Ta „ dziewiętnastowieczność” - to przede wszystkim w ocenie Mackiewicza -indywidualizm i całkowita niemożność, nieumiejętność kompromisu i oportunizmu. Był też Studnicki jedynym chyba w historii polskiej myśli politycznej tak zdecydowanym, konsekwentnym i skrajnym germanofilem. Tu znowu zacytuję Józefa Mackiewicza : „Odczuwał odrazę do wszelkiej
Urodził się Władysław Studnicki na dalekich północno- wschodnich Kresach w dniu 3 listopada 1867 roku w Dyneburgu. Dzisiaj to miasto nazywa się Daugavpilis i leży na Łotwie. Dynebrurg, jeszcze dawniej Dyament, to polska twierdza założona w czasach Zygmunta Augusta , mająca stać na straży polskich Inflant. Czytelnikom mniej biegłym w historii przypominam, że nazwą Inflant obejmowano dawniej terytoria współczesnych państw Estonii i Łotwy, które to ziemie od wieku XIII/ XIV zajmował rycerski Zakon Kawalerów Mieczowych który połączył się z Zakonem Krzyżackim i którego mistrz Gotfryd Kettler w roku 1567 złożył hołd królowi Zygmuntowi Augustowi jako książę Kurlandii, czyli terytorium południowej Łotwy. Dyneburg wszakże przypadł Polsce aż do pierwszego rozbioru w 1772 roku. Dlatego na tych terenach było spore polskie osadnictwo.
Z takiej to właśnie polskiej, patriotycznie nastawionej rodziny pochodził Władysław Studnicki. Czas jego dzieciństwa przypadł na okres represji reżimu carskiego po klęsce powstania styczniowego. W powstaniu tym wzięli również udział jego rodzice. Od wczesnego dzieciństwa był więc nasączany polską tradycją patriotyczną, romantyczną i niepodległościową. W roku 1887 po ukończeniu gimnazjum przybył do Warszawy gdzie z miejsca prawie rozpoczął konspirację ukierunkowaną na modny wówczas socjalizm. Już w roku 1888 został aresztowany i po odsiedzeniu ośmiu miesięcy w Cytadeli odesłany na powrót do Dyneburga. Pod koniec 1889 roku skazany zostaje Studnicki za konsekwentną działalność na sześć lat zesłania do wschodniej Syberii. Te sześć lat spędzonych w okręgu minusińskim wykorzystał na intensywne samokształcenie oraz pracę pisarską. Po odbyciu kary zesłania i po powrocie do Warszawy wydaje Studnicki książkę pt. Współczesna Syberia, która była też tłumaczona na niemiecki. Przez pewien czas intensywnie współpracował z ruchem socjalistycznym , publikował też w organach polskich socjalistów „Przedświcie” i „Gazecie Robotniczej”. W tym też czasie pozostawał w bardzo bliskich stosunkach, wręcz przyjacielskich z Józefem Piłsudskim. Później jego stanowisko ideologiczne zaczęło ewoluować i poprzez ruch ludowy dotarł do ówczesnego Stronnictwa Demokratyczno- Narodowego. Coraz bardziej stawał się polskim nacjonalistą. Z okresu zesłania została mu żywiołowa niechęć, wręcz nienawiść do Rosji, Rosjan i wszystkiego co rosyjskie. Posuwał się w tym do skrajności i prowokacji, twierdząc, że „ polska prostytutka stoi wyżej od rosyjskiej damy”. Ta niechęć zaprowadziła go do germanofilstwa. Możliwość odrodzenia i funkcjonowania polskiego państwa widział tylko w współpracy z państwami centralnymi, tj. Austro-Węgrami i Niemcami. Uważał, że głównym zadaniem polskiego społeczeństwa jest odzyskanie niepodległości. Był na początku głosicielem trializmu, tzn. skupienia Polaków wokół monarchii Habsburgów i uczynienia z Polski trzeciego elementu ich monarchii, tzn. idei Austro-Węgier-Polski. Przewidując wojnę pomiędzy Rosją a Niemcami i Austro-Węgrami szansę odnowienia Królestwa Polskiego widział w połączeniu Galicji, tj. zaboru austriackiego z ziemiami zaboru rosyjskiego. Piętnował również ugodowe wobec Rosji stanowisko Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego. Wszedł w konflikt polityczny z Romanem Dmowskim.
W roku 1910 wydał kolejną , ważną dla polskiej opinii politycznej książkę pt. Sprawa polska, omawiającą stosunki polsko- rosyjskie. Pisał w niej m.in., że Rosja była głównym sprawcą rozbiorów, zagarniając 2/3 ziem dawnej Rzeczypospolitej. Wydał jeszcze wiele książek, artykułów, szkiców. W roku 1935 ukazał się System polityczny Europy a Polska, zaś w roku 1937 Ludzie, idee i czyny, książka prezentująca sylwetki najwybitniejszych zdaniem Studnickiego polskich polityków międzywojennych. Już po drugiej wojnie światowej w Londynie w roku 1947 ukazały się nakładem „Wiadomości” wspomnienia z okresu wojennego, ukazujące zarys politycznych poglądów na polsko- niemieckie relacje.
Władysław Studnicki zmarł w Londynie w roku 1953 w wieku osiemdziesięciu sześciu lat. Można w pewnym sensie powiedzieć, że najbliższa nam współczesność to mimo wszystko zwycięstwo jego idei. Może nie w sposób dosłowny. Integracja Polski z Unią Europejską to też oparcie polityki polskiej o sojusz z Niemcami, o czym tak marzył Studnicki. Niemcy, Francja i Wielka Brytania to wszak kraje decydujące w Unii. Można jeszcze dodać Włochy. Nie mniej, Niemcy i Francja, to jądro. Oparcie o Unię to w praktyce oparcie o Niemcy, zwłaszcza w naszym przypadku.
Studnicki nawet w czasie drugiej wojny światowej, podczas niemieckiej okupacji, trwał w upartym poglądzie o konieczności współpracy polsko- niemieckiej, szukając rozpaczliwie punktu zaczepienia. Aresztowany przez gestapo za interwencje u władz okupacyjnych w sprawie więźniów polskich, został osadzony w wieku lat siedemdziesięciu w więzieniu gestapo przy alei Szucha. Tam podczas przesłuchania uderzony przez niemieckiego oficera, oddał mu cios w twarz. Pobity, przeleżał w celi, po czym Niemcy go wypuścili. Nadal jednak pisywał memoriały do niemieckich władz, listy i projekty polsko- niemieckiej wspólnej aktywności. Jego ostatni memoriał do władz niemieckich III Rzeszy datowany jest na 12 marca 1945 roku i skierowany do Heinricha Himmlera. W tym memoriale Studnicki proponował współpracę polsko-niemiecką o wymowie antybolszewickiej poprzez utworzenie i uzbrojenie przez Niemców ochotniczych, pomocniczych oddziałów polskich, które mieli zasilić zwalniani więźniowie obozów koncentracyjnych. Oddziały te skierowane miały być do walki z Armią Czerwoną.
Ten nieżyciowy zresztą pomysł oddaje też skalę proniemieckiej i antyrosyjskiej, czy antysowieckiej determinacji Studnickiego. Nie był zrozumiały przez współczesnych, tak naprawdę dopiero teraz można, już bez emocji towarzyszących jeszcze długo po zakończeniu drugiej wojny światowej oceniać jego, bądź co bądź prekursorską, myśl polityczną. To dziwne, że jeszcze dotąd nikt nie ustanowił politycznej nagrody jego imienia za wkład we współpracę polsko-niemiecką.
Był też Studnicki jednym z głównych autorów aktu 5 listopada, bez którego niewątpliwie nie byłoby 11 listopada. Tym czytelnikom, którzy mniej są biegli w historii przypominam, że 5 listopada 1916 roku, w imieniu cesarzy Niemiec i Austro-Węgier proklamowano Królestwo Polskie. Akt ten nie ustanawiał ani granic, ani terytorium, ale tworzył Radę Regencyjną - namiastkę rządu, a wraz z nią zaczątki polskiej administracji, samorządów miejskich, armii co umożliwiło dwa lata później Piłsudskiemu ogłoszenie niepodległości Polski 11 listopada. Akt 5 listopada zmusił też w sensie politycznym kraje zachodnie, Anglię i Francję do podjęcia „ sprawy polskiej”, to znaczy zajęcia stanowiska w sprawie polskiej niepodległości, o czym wcześniej nie chciano tam słyszeć, by nie drażnić sojusznika, tj. Rosji. Jedynym polskim wyborem było dla Studnickiego podjęcie współpracy z Niemcami, inaczej przewidywał zalanie nas przez Rosję. Przystąpienie Polski do NATO i Unii Europejskiej o tym świadczy, bo – raz jeszcze powtarzam, z naszego punktu widzenia Unia Europejska to tak naprawdę Niemcy w nieco innym kształcie.
Można się ze Studnickim nie zgadzać, ale nie można go zapominać. Poza tym, że był z gatunku dziś już nieistniejącego - uczciwych, ideowych polityków, był też jednym z największych polskich pisarzy politycznych czasów najnowszych i jako taki powinien mieć miejsce w naszych podręcznikach. Żył Polską i dla Polski, kochał politykę i Niemcy.
Selim Chazbijewicz
Skomentuj
Komentuj jako gość