Wielokrotnie na tych łamach pisałem o konieczności zrozumienia interesów jakimi kierują się nasi sąsiedzi, sojusznicy i wrogowie. Nie powinniśmy przykładać do ich postępowania naszych interesów i oczekiwań tylko dobrze rozważyć na czym im tak naprawdę zależy. Inaczej przeżyjemy bolesny zawód a nawet zapłacimy krwią.
Piszę o tym bo ciągle gdy czytam wypowiedzi czytelników i dziennikarzy, widzę jak nasze marzenia czy chciejstwo są podstawą do oczekiwań w stosunku do tych krajów. Ponieważ polityka bieżąca wywołuje takie dawki emocji, że znowu ktoś zamiast przeczytać dokładnie, oskarży mnie o narodowe zaprzaństwo, odniosę się do historii.
W trakcie wojny, gdy Rosja słabła, sprawa polska stała się tematem rozważań rządu brytyjskiego. W październiku 1916 roku, więc jeszcze przed aktem dwóch cesarzy z 5 listopada 1916 roku i przed deklaracjami Rządu Tymczasowego Rosji z lutego 1917 roku, memoriał w sprawie Polski złożył Arthur Balfour. Lord Arhur James Balfour, ówczesny I Lord Admiralicji, późniejszy szef Foreign Office i były premier był liczącą się postacią brytyjskiej sceny politycznej. W swoim memoriale przewidywał z niepokojem możliwość odbudowy państwa polskiego. Rozumowanie było proste. Gdy powstanie państwo polskie będzie stanowiło bufor oddzielający Niemcy od Rosji. Mocarstwa te do tej pory stale szachowały się wzajemnie ograniczając sobie możliwość ekspansji. Niepodległa Polska rozdzieli je i w ten sposób ułatwi Niemcom ekspansję na zachód a Rosji na wschód. Uważał to za zagrożenie interesów brytyjskich w przyszłości. Interweniował później w tej sprawie w Rosji próbując przekonać Rząd Tymczasowy ograniczenia się wyłącznie do przyznania Polakom autonomii pod rosyjskim panowaniem. Nawet biała Rosja chciała nam dać więcej niż Balfour. Ponownie w tej sprawie interweniował w USA w kwietniu 1917 roku, usiłując przekonać doradcę prezydenta, pułkownika Edwarda House'a, że odbudowana Polska uniemożliwi w przyszłości udzielenie ewentualnej pomocy Francji przez Rosję.
Lord Balfour nie zdołał przeforsować swoich koncepcji. Biała Rosja, Francja, Stany Zjednoczone a nawet rząd królewski z premierem Davidem Lloyd George'm uznały prawo Polski do niepodległości. Niemniej jednak nie kto inny jak Brytyjczycy walczyli jak mogli o terytorialne ograniczenie odbudowywanej Polski.
Kraje mają swoje interesy niekoniecznie zgodne z naszymi. Powinniśmy umieć je rozpoznać i zamiast obrażać się, umieć skontrować ich zabiegi i walczyć o swoje. Jeżeli tego nie nauczymy się... Cóż, historia pokazała, że zniknęło bez śladu niejedno mocarstwo. Podobnie znikł niejeden dumny niegdyś naród.
Skomentuj
Komentuj jako gość