Przemówienie Joe Bidena 46. prezydenta USA, po zaprzysiężeniu
- Szczegóły
- Opublikowano: środa, 20 styczeń 2021 19:33
Joe Biden został 46. prezydentem USA. - Po raz kolejny dowiedzieliśmy się, jak cenna i krucha jest demokracja. Dziś jednak demokracja zatriumfowała – mówił Biden w czasie swojego przemówienia po złożeniu przysięgi. Powiedział w trakcie: "bez jedności nie będzie pokoju, lecz tylko zgorzknienie i gniew. Nie będzie narodu, tylko kraj pogrążony w chaosie".
W środę na Kapitolu odbyła się inauguracja prezydentury Joe Bidena. Demokrata został zaprzysiężony przez prezesa Sądu Najwyższego Johna Robertsa na 46. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
- To święto Ameryki, święto demokracji, historii oraz nadziei. Odnowienia i gotowości. Dziś świętujemy triumf nie kandydata, ale sprawy. Sprawy, jaką jest demokracja. Wola narodu została wysłuchana. Po raz kolejny dowiedzieliśmy się, jak krucha i cenna jest demokracja.
- Na tej uświęconej ziemi, gdzie raptem kilka dni temu przemoc próbowała zatrząść podstawami naszego Kapitolu, po raz kolejny udowodniliśmy, że jesteśmy jednym, niepodzielnym narodem, który pokojowo przekazuje władzę, tak jak robiliśmy to od ponad 200 lat - powiedział Biden.
Podziękował "poprzednikom z obydwu partii", którzy przyszli na inaugurację. To wyrzut pod adresem Donalda Trumpa, który wbrew tradycji nie pojawił się na Kapitolu.
- Wiem, jaka jest odporność naszej konstytucji oraz siła naszego narodu. Właśnie złożyłem świętą przysięgę, jaką złożył każdy z tych patriotów [poprzednich prezydentów]. Przysięgę, którą pierwszy złożył Jerzy Waszyngton. Bo w amerykańskiej historii widzimy, że zależymy nie od samych siebie, nie od niektórych, ale od wszystkich.
- To ogromny, wspaniały naród - mówi Biden. - Jesteśmy dobrymi ludźmi i przez stulecia, w czasach burzy i naporu, w pokoju i wojnie zaszliśmy tak daleko. Ale przed nami nadal długa droga, mamy jeszcze wiele do zrobienia. Dużo do odbudowania, dużo do naprawienia w tych jakże trudnych, jakże ciekawych czasach.
- Mało kto w historii naszego kraju żył w trudniejszych. Wirus, który raz na sto lat uderza w cały kraj, odebrał przez jeden rok tyle żyć, ile Ameryka straciła przez całą II wojnę światową. Straciliśmy miliony miejsc pracy, setki firm musiały się zamknąć.
Joe Biden zapowiada priorytety swojej prezydentury.
- Wołanie o sprawiedliwość rasową, które trwa od 400 lat, a w którym wybrzmiewa marzenie o sprawiedliwości dla wszystkich, nie będzie już odkładane na później - mówi.
Wymienia wyzwania stojące przed Stanami Zjednoczonymi: walkę ze zmianami klimatu, terroryzm białych suprematystów.
- Aby pokonać te wyzwania, odbudować dusze i zabezpieczyć przyszłość Ameryki, potrzebujemy więcej niż słów. Potrzebujemy najbardziej ulotnej ze wszystkich rzeczy w demokracji - jedności.
- Proszę każdego Amerykanina, aby przyłączył się do mnie w walce z naszymi wrogami: z nienawiścią, gniewem, niechęcią, ekstremizmem, bezprawiem, przemocą, chorobą, brakiem pracy oraz brakiem nadziei.
- Jesteśmy w stanie naprawiać krzywdy, znajdować ludziom dobre miejsca pracy, uczyć nasze dzieci w bezpiecznych szkołach. Jesteśmy w stanie pokonać tego śmiercionośnego wirusa. Dzięki ciężkiej pracy możemy odbudować klasę średnią, uczynić opiekę zdrowotną dostępną dla wszystkich, zaprowadzić sprawiedliwość rasową i raz jeszcze uczynić Amerykę wiodącą siłą ku dobru dla całego świata.
- Wiem, że gdy mówię o jedności, to może to brzmieć w tych dniach jak fantazja głupca - podkreśla nowy prezydent USA. - Wiem, że siły, które nas dzielą, są głębokie i prawdziwe. Natomiast wiem również, że nie są rzeczą nową. Nasza historia jest ciągłą walką pomiędzy ideałem Ameryki, gdzie wszyscy jesteśmy stworzeni równi, a brutalną, paskudną rzeczywistością: rasizmu, klasizmu, strachu, demonizacji, które od lat rozdzierają ten kraj.
- Ta bitwa trwa lata i zwycięstwo nigdy nie jest pewne - mówi Biden. Wylicza jednak wszystkie kryzysy, z którymi do tej pory poradziła sobie Ameryka: poczynając od wojny domowej, poprzez Wielki Kryzys, wojny światowe i zamachy 11 września.
- Historia, wiara i rozum pokażą nam drogę. Możemy traktować się z poszanowaniem i szacunkiem, zjednoczyć siły. Bo bez jedności nie będzie pokoju, lecz tylko zgorzknienie i gniew. Nie będzie narodu, tylko kraj pogrążony w chaosie. To nasza chwila w historii, zaś jedność jest drogą naprzód. I musimy sprostać tej chwili jako Zjednoczone Stany Ameryki.
- Zacznijmy od zera wszyscy. Zacznijmy się słuchać, okazywać sobie szacunek. Polityka nie musi być inferno ognia, które pali wszystko na swojej drodze. Każde nieporozumienie nie musi być wstępem do wojny totalnej.
- Stoimy tutaj my kilka dni po tym, jak tłum wzniecił zamieszki i przemoc, próbując uciszyć wolę ludzi, zatrzymać tryby naszej demokracji, aby wygonić nas z naszej świętej ziemi. Nie doszło do tego, nie dojdzie dziś, nie dojdzie jutro, nie dojdzie nigdy.
- Do wszystkich, którzy nas nie popierali, mówię: Usłyszcie mnie. Zobaczcie, kim jestem i co mam w sercu. Jeżeli nadal nie zgadzacie się ze mną - niech będzie. Na tym polega demokracja, to jest Ameryka. Natomiast niezgoda nie musi prowadzić do braku jedności. I to wam przysięgam. Będę prezydentem wszystkich Amerykanów i obiecuję wam, że będę walczyć tak samo o tych, którzy mnie nie popierali, jak o tych, którzy nas poparli.
- Rozumiem, że wielu moich współobywateli postrzega przyszłość tylko w ciemnych barwach, że boją się o swoje miejsca pracy. Naprawdę to rozumiem. Ale nie można się poddać, nie można nie ufać tym, którzy wyglądają inaczej niż ty, modlą się do innego boga albo korzystają z innych źródeł informacji.
- Musimy zakończyć tę wojnę, "niebieskich" kontra "czerwonych", miastowych kontra mieszkańców wsi.
- Wszyscy rozumiemy, że świat się nam przygląda. Przekaz dla wszystkich tych spoza granic naszego kraju: Ameryka została wystawiona na próbę. Jesteśmy silniejsi po tej próbie. Odbudujemy nasze sojusze i zaangażujemy się znowu we współpracę z całym światem, aby stawić czoła wyzwaniom dnia jutrzejszego. I będziemy dawać przykład nie z uwagi na naszą siłę, ale z uwagi na siłę naszego przykładu. Będziemy zaufanym partnerem - mówi Biden.
- Moja pierwsza prośba jako prezydenta dotyczy minuty ciszy w imieniu 400 tys. obywateli Ameryki, którzy umarli [z powodu koronawirusa]. Musimy ich uczcić, aby stać się jednym narodem.
- Drodzy, to czas próby - mówi Joe Biden. - Nasza demokracja jest atakowana. Grasuje wirus, są coraz większe nierówności społeczne, systemowy rasizm jest coraz większy. To wyzwania, którym musimy stawić czoła. To czas próby, czy podołamy temu, czy nie.
- Skończę tak, jak zacząłem, przysięgą przed Bogiem i przed wami wszystkimi. Przysięgam, zawsze będę z wami. Zawsze będę bronił konstytucji, demokracji i Ameryki. Będę myślał o służbie, o dobru wspólnym, a nie o władzy. Aby napisać historię Ameryki, która będzie historią nadziei, a nie strachu - mówi Biden.
- Niech Bóg błogosławi Amerykę, niech Bóg błogosławi nas wszystkich i chroni naszych żołnierzy! - zakończył swoje przemówienie.
(pw)
zdjęcie: screenshot z tvn24
Czytaj więcej: Przemówienie Joe Bidena 46. prezydenta USA, po zaprzysiężeniu
WSTYDU i UMIARU NIE MASZ!
"Zanika płeć"
Wycięto puszcze i mateczniki
Wymarły żubry i inne byki
Czyś z metropolii, czyś jest kmieć
Zanika płeć, zanika płeć...
...