Prezydent Piotr Grzymowicz zerwał kontrakt z Hiszpanami w sierpniu 2013 roku i obwieścił to jako swój wielki sukces, a za nim usłużne olsztyńskie media piały z zachwytu nad jego odwagą. Jako swój kolejny sukces Grzymowicz ogłosił wygranie z Hiszpanami w sądzie wydanie przez bank zabezpieczonej kwoty gwarancyjnej 25 mln zł.
Wydawało się, że postępowanie prezydenta Grzymowicza jest słuszne, bo Hiszpanie znosili wszystkie oskarżenia o opieszałość i nieudolność w milczeniu. Jednak po 2 latach przygotowań złożyli w sądzie pozew za zerwanie kontraktu i żądają od miasta ponad 320 mln zł odszkodowania. (Dochody budżetu Olsztyna na rok 2015 wyniosą 1 miliard 99 milionów złotych). Ratusz też zapowiada swój pozew przeciw Hiszpanom
Przypomnijmy, że kontrakt na budowę linii tramwajowej władze miasta podpisały z FCC Construccion pod koniec czerwca 2011 r. Warta 250 mln zł umowa zakładała przygotowanie projektu i budowę torowisk oraz zajezdni. Prace projektowe przedłużały się jednak. I tu zaczynają się rozbieżności. Zdaniem prezydenta Grzymowicza wykonawca przystąpił do inwestycji całkowicie nieprzygotowany, polscy podwykonawcy mieli po kolei wycofywać się z budowy. Na 10 miesięcy przed planowanym zakończeniem prac i uruchomieniem tramwajów zaawansowanie finansowe powinno wynosić 65 proc. wartości kontraktu, a było na poziomie niespełna 6 proc. Zamiast 130 mln zł, wydano jedynie 14 mln zł. Prezydent zdecydował, że zrywa kontrakt i rozpisze nowe przetargi. Te okazały się dużo wyższe. Ratusz oficjalnie przyznał, że budżet zostanie przekroczony o 55 milionów złotych, ale zaraz optymistycznie uspokajał, że za wszystko zapłacą Hiszpanie.
Tymczasem po dwóch latach FCC złożył w olsztyńskim Sądzie Okręgowym pozew przeciwko gminie Olsztyn. Żąda ponad 321 mln zł odszkodowania za zerwany kontrakt. - Sprawa już teraz ma 20 tomów. To 4 tys. stron. Sam pozew z uzasadnieniem liczy 143 strony - informuje Agnieszka Żegarska, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Olsztynie. - Powód wskazuje, że brak było umownych podstaw do odstąpienia przez gminę Olsztyn od umowy. Zarzuca miastu zwłokę w zatwierdzeniu koncepcji projektowych, odmowę zaakceptowania projektu technologicznego zajezdni tramwajowej, rezygnację z części robót, w tym z budowy przejścia podziemnego pod al. Piłsudskiego.
Dodajmy, że Hiszpanie cały czas sygnalizowali chaos w ratuszu, który co chwilę miał zmieniać koncepcje i zmuszać FCC do przeprojektowywania już wykonanych projektów. Według hiszpańskiej firmy odstąpienie od umowy przez władze Olsztyna było nieskuteczne. - Opóźnienia w realizacji wynikają z braku zdecydowania Urzędu Miasta co do ostatecznego kształtu linii tramwajowej oraz nieskoordynowanego działania poszczególnych jednostek Urzędu Miasta. Już na samym początku realizacji kontraktu wystąpiły problemy projektowe będące skutkiem działań lub zaniechań zamawiającego - podkreślała rzecznik FCC. Według hiszpańskiej firmy, przez ponad 2 lata Urząd Miasta, nie biorąc pod uwagę daleko idących konsekwencji przedstawiania różnych nowych żądań wobec wykonawcy, wprowadzał liczne zmiany do przedmiotu zamówienia, co spowodowało 10-miesięczne opóźnienie w realizacji prac projektowych. Np. ratusz kazał poprowadzić linię pod balkonami bloków na Witosa, co wywołało protesty mieszkańców, Hiszpanie chcieli oszczędzić dopiero co wykonaną ścieżkę rowerową na ul. Tuwima i tak wykonali projekt, ale ratusz kazał poprowadzi linię właśnie po ścieżce, itd. itp.
- Naszym zdaniem decyzja zamawiającego o odstąpieniu od kontraktu została podjęta bezpodstawnie, jest nieskuteczna, a FCC gotowa jest udowodnić to przed sądem - zapewniła rzeczniczka w sierpniu 2013 roku.
Na dzisiejszej konferencji prasowej wiceprezydent Bogusław Szwedowicz twierdził, że kwota, której żąda FCC, jest nieadekwatna do wysokości kontraktu. Wiceprezydent zapewnia, że jest spokojny o wynik procesu z FCC. - Pracujemy nad swoim pozwem przeciwko FCC – zapowiadzieła pewny swego Szwedowicz. - Przed sądem przedstawimy roszczenia za udokumentowane straty. Nie wiem, czy nie będą wyższe niż te, które są obecnie przedmiotem sporu.
Roszczenia ratusza wobec FCC mają wynikać z tego, że miasto musiało szukać nowych wykonawców linii tramwajowych, a oni okazali się znacznie drożsi – o 55 milionów złotych! (Zdaniem fachowców z branży budowlanej m.in. prezesa Arbertu, koszt inwestycji zostanie przekroczony w sumie o 100 milionów złotych).
Równie buńczuczny był poprzedni prezydent Słupska, który zerwał - nomen omen, tak jak Grzymowicz - w 2013 roku kontrakt z wykonawcą Aqua Parku i zażądał 24 mln zł odszkodowania. Tymczasem w czerwcu 2015 roku Sąd Arbitrażowy zdecydował, że to Słupsk ma zapłacić wraz z odsetkami Termochemowi 24 miliony złotych, co oznacza dla tego zadłużonego miasta, rządzonego całymi latami przez postkomunistów, bankructwo. Technoterm został zobowiązany do wypłaty miastu zaledwie 1,2 mln zł.
W Olsztynie chodzi o dużo większe kwoty. Koszt kwalifikowany netto budowy tramwaju to 492 miliony złotych (pierwotnie była to kwota 412 mln zł), przy niezmienionym udziale UE – 350 milionów złotych (czyli miasto wyłoży 142 miliony złotych).
Obecnie na budowie trwa wyścig z czasem. Do końca roku miasto musi się rozliczyć z inwestycji, by nie zwracać dotacji unijnej, więc buduje się na łapu capu. Efekty tej budowy w stylu socjalistycznym, na hurra, zapewne wyjdą już po odebraniu robót, w trakcie eksploatacji.
Przypomnijmy, iż rozpętane przy Piotra Grzymowicza inwestycje już spowodowały deficyt budżetu miasta na 2015 rok w wysokości ponad 280 milionów złotych.
(sa)
Na zdjęciu: prezydent Piotr Grzymowicz podpisuje umowę z prezesem FCC, fot. Jakub Madrjas (Transport Publiczny)
Oświadczenie Prezydenta Olsztyna
W związku z informacjami prasowymi dotyczącymi pozwu firmy FCC Construction S.A., w którym domaga się ona zasądzenia od Gminy Olsztyn kwoty 321.974.063,16 zł lub w przypadku odmowy uznania powyższego roszczenia za zasadne – kwoty 47.711.469,13 zł, pragniemy stanowczo zaprzeczyć zasadności i wysokości jakichkolwiek roszczeń FCC Construction S.A. względem Gminy Olsztyn.
Rozwiązanie umowy (kontraktu) z firmą FCC Construction S.A. na budowę linii tramwajowej oraz budowę ulicy Obiegowej, zajezdni tramwajowych, a także przebudowy skrzyżowań dla potrzeb poprowadzenia linii tramwajowych – jako części zadania „Modernizacja i rozwój zintegrowanego systemu transportu zbiorowego w Olsztynie" – nastąpiło zgodnie z postanowieniami kontraktu oraz przepisami prawa, w oparciu o niezależne opinie prawne. Powodem było nienależyte wywiązywanie się przez FCC ze wspomnianej umowy, a na niektórych odcinkach wręcz odstępowanie od jej wykonywania. Przyczyny rozwiązania umowy leżały wyłącznie po stronie wykonawcy, a dalsze jej niewykonywanie, jak i niedotrzymywanie składanych obietnic zwiększenia zaangażowania, nie mogło być dłużej tolerowane.
Mimo braku współpracy ze strony FCC i prób obstrukcji ze strony pracowników wykonawcy, Gmina we współpracy z Inżynierem Kontraktu zinwentaryzowała roboty, zapłaciła za FCC wynagrodzenie należne podwykonawcom, których znaczna część pochodziła z Olsztyna, zleciła dokończenie projektowania linii tramwajowej oraz zleciła dokończenie robót nowym wykonawcom, wybranym w konkurencyjnych przetargach. Gmina zrealizowała w całości gwarancje bankowe byłego wykonawcy, zaś poprawność działania Gminy w tym zakresie została dwukrotnie potwierdzona w dwóch instancjach sądowych.
Na zasadność postępowania Gminy i rozwiązania umowy z FCC wskazują niezaprzeczalne fakty, jak choćby to, że przez dwa lata firma FCC nie była w stanie dokończyć projektowania linii, podczas gdy nowemu wykonawcy wystarczyło na to kilka miesięcy. Jak powinno wyglądać zaangażowanie wykonawcy może porównać każdy mieszkaniec Olsztyna, zestawiając negatywne wspomnienia z pracy FCC oraz postępy w budowach i zaangażowanie obecnych wykonawców. Dzisiejsze dolegliwości związane ze spiętrzeniem prac wynikają w dużej mierze z opóźnień, bierności i indolencji odpowiedzialnych za realizację kontraktu tramwajowego pracowników FCC.
Analizując pozew FCC nie sposób nie zauważyć w nim kuriozalnych twierdzeń o wykonaniu przez FCC takich wirtualnych robót, jak „podwójne torowisko z podbudową tłuczniową". Wykonana przez niezależnego Inżyniera Kontraktu wycena robót FCC na dzień rozwiązania kontraktu opiewa na kwotę 15.341.810,66 zł, co oznacza, że po dwóch latach realizacji kontraktu FCC osiągnęło 6,14 proc. zaawansowania robót, wykorzystując na to ¾ czasu przewidzianego na całą realizację. Wbrew twierdzeniom pozwu Inżynier nie stwierdził, żeby FCC wykonało jakikolwiek odcinek torowiska.
Warto też zauważyć, że FCC nie było w stanie skończyć w Polsce również innych kontraktów, w efekcie czego doszło do rozwiązania przez PKP PLK S.A. umowy na budowę linii kolejowej E59 Poznań – Czempiń. Firma ta odstąpiła również od robót na obwodnicy Szczuczyna, zakontraktowanych w ramach umowy z GDDKiA. Należy także przypomnieć, że FCC było właścicielem upadłego koncernu Alpine Bau, który pozostawił w Polsce wiele niedokończonych inwestycji i niezapłaconych polskim wykonawcom należności. Przypadek Olsztyna nie jest więc „jednostkową" wpadką firmy w Polsce.
Obecnie inwestycja jest realizowana zgodnie z harmonogramem i jej zakończenie planowane jest na przełom października i listopada bieżącego roku. Zakończenie inwestycji pozwoli ocenić rzeczywiste, dodatkowe koszty, jakie Gmina poniosła w związku z nienależytym wykonywaniem przez FCC S.A. umowy i – w efekcie – z koniecznością rozwiązania kontraktu oraz zaangażowania nowych wykonawców – co będzie skutkowało pozwem wzajemnym przeciwko FCC o pokrycie tych kosztów. Jest to zgodne z zapisami kontraktu i jesteśmy przekonani, że Sąd Okręgowy w Olsztynie, po zapoznaniu się z przedstawionymi materiałami dowodowymi, uzna racje Gminy, oddalając jednocześnie roszczenia FCC.
Skomentuj
Komentuj jako gość