Obie prace doktorskie – tę, którą po roku odnalazł w piwnicy Piotr Obarek i tę, w której posiadaniu była Małgorzata Chomicz – zostaną poddane ekspertyzie sądowej. Wniosek o poddanie ekspertyzie pracy przekazanej przez M. Chomicz zgłosił jej pełnomocnik. Pełnomocnik P. Obarka wniosła o oddalenie tego wniosku i nie chciała zgłosić wniosku o poddanie pracy jej klienta ekspertyzie. Uczynił to sąd z urzędu.
Świadek Wioletta Jaskółka potwierdziła w sądzie, że w jej obecności prof. Adolf Gwozdek wręczył pracę Piotra Obarka prof. Małgorzacie Chomicz. Świadek Aleksander Wożniak potwierdził, iż słyszał, jak prof. Adolf Gwozdek powiedział prof. Chomicz, że praca, którą jej przekazał, a którą opublikowała „Debata”, to praca Piotra Obarka. Takie są najważniejsze ustalenia rozprawy, która odbyła się 6 listopada w Sądzie Okręgowym w Olsztynie.
Strona powodowa wystąpiła z propozycją ugody, jednak jej treść była nie do przyjęcia dla M. Chomicz. Wobec tego następna rozprawa odbędzie się 16 stycznia 2014 roku, a już wkrotce, bo 2 grudnia o godz. 9.00 sprawa Obarek vs. Socha, Bachmura, Jarosiński i Adamski.
RELACJA Z ROZPRAWY
Rozprawa rozpoczęła się od zapoznania się przez Małgorzatą Chomicz z pracą złożona przez Piotra Obarka na poprzedniej rozprawie. M. Chomicz oświadczyła, że to nie jest egzemplarz, który otrzymała od prof. Adolfa Gwozdka.
Następnie pełnomocnik M. Chomicz oświadczył, że egzemplarz przedłożony sądowi przez P. Obarka nie został sporządzony w 1996 roku, gdyż różni się od egzemplarza złożonego sądowi przez M. Chomicz, co potwierdzają też zeznania świadków, przede wszystkim prof. Adolfa Gwozdka. Ponadto Piotr Obarek złożył pracę przez siebie podpisaną. Podpis ten nie pochodzi z 1996 roku
Sąd: - Czy ten podpis świadczy, że to nie jest ta praca?
Pełnomocnik M. Chomicz: - Praca będąca w posiadaniu mojej klientki nie jest podpisana. A praca powoda jest podpisana, więc uważamy, że podpis złożony pod pracą powoda nie pochodzi z 1996 roku. Ewentualna analiza podpisu pod kątem czasu jego złożenia byłaby łatwa do przeprowadzenia przez eksperta.. Nie składam o to wniosku dowodowego, bowiem taki wniosek obciąża stronę powodową.
Następnie pełnomocnik M. Chomicz dociekał, czy strona powodowa kwestionuje autentyczność pracy, która była w posiadaniu M. Chomicz? Powód potwierdził, że kwestionuje, gdyż egzemplarz pozwanej nie pokrywa się treściowo z oryginałem sporządzonym przez powoda w 1996 roku.
WNIOSEK DOWODOWY O EKSPERTYZĘ KRYMINALISTYCZNĄ
Wobec tego pełnomocnik M. Chomicz złożył wniosek dowodowy o opinię biegłych z zakresu kryminalistyki badań dokumentów na okoliczność jaką techniką została sporządzona praca (komputer, maszyna do pisania), czy to źródłowy wydruk czy kopia wydruku, czy strony były modyfikowane, a jeśli tak, to jakie były ingerencje i kiedy zostały dokonane, czy wszystkie strony są ze sobą spójne pod względem technicznym i czasu wytworzenia, kiedy dokument został wytworzony?
Radca prawny P. Obarka wniosła o oddalenie tego wniosku jako spóźnionego. Ponadto pełnomocnik M. Chomicz dokonał wybiórczo oceny zeznań świadka A. Gwozdka. Pan Gwozdek miał uwagi do egzemplarza powoda, ale stwierdził, że egzemplarz pozwanej nie jest tym egzemplarzem, który przekazała pani Chomicz.
Pełnomocnik M. Chomicz wniósł, by sąd ocenił, że powód nie zgłosił wniosku o zbadanie przez eksperta swojej pracy.
Sąd postanowił wypowiedzieć się w sprawie wniosku dowodowego później i przystąpił do przesłuchania świadków.
TO JEST TA PRACA, KTÓRĄ PRZEKAZAŁ PROF. GWOZDEK
Jako pierwsza została przesłuchana dr hab. Wioletta Jaskólska, prof. UWM z Wydziału Sztuki, którą na świadka wezwał Piotr Obarek.
Sąd: - Czy świadek zna okoliczności pozyskania pracy przez pozwaną?
W. Jaskólska: - Tak. Zaszłam do koleżanki, do jej pracowni grafiki, na kawę. To był październik 2011 roku. W trakcie przyszedł prof. Adolf Gwozdek i przyniósł ze sobą egzemplarz pracy.
Sąd: - Czy mówił, dlaczego?
W. Jaskólska: - Powiedział: „Masz, Gośka, zrób z tym użytek, zobacz, przeczytaj”. Były to znaczące słowa, z gestów profesora, z jego wzroku wynikało, że coś jest na rzeczy. Bo po co by ją przynosił? Małgorzata Chomicz wzięła przy mnie tę pracę i przeglądała. Nie komentowała. Ja wyszłam po 15 minutach, a prof. Gwozdek chyba został. Po pracowni w tym czasie kręcił się jeszcze Aleksander Woźniak i Majka Siecińska, laborantka.
Sąd:- A jak ta praca wyglądała?
W. Jaskólska: - Luźne kartki, chyba spięte spinaczem, bez okładki, chyba w koszulce, dokładnie nie pamiętam.
Sąd: - Czy wokół powoda pani Chomicz chciała zrobić złą atmosferę? Czy pozwana podejmowała jakieś kontakty z mediami?
W. Jaskólska: - Nie sądzę.
Radca prawny P. Obarka: - Świadek powiedział, że praca składała się z luźnych kartek. Czy tak wygląda praca doktorska?
W. Jaskólska: - Sama pisałam pracę i na I stopień, i na II, i miały identyczną formę. Nie robiłam żadnych okładek. Nawet wiele lat temu prace takie pisało się ręcznie, recenzje też. Nikt pracy nie podpisywał. Ja też nie podpisywałam. Gdybyśmy wzięli przykładowo 100 prac doktorskich z tego okresu z archiwum, to tylko nikły procent prac byłby podpisany. Dopiero od kilku lat jest obowiązek podpisywania każdej strony pracy i archiwizowania. Mogło być 5 egzemplarzy, z tego 3 mogły mieć okładki, a 2 nie. To wcale nie znaczy, że jeśli praca anie miała okładek, to czyniło ją bezwartościową.
Sąd: - Czy to ta praca, którą przyniósł pozwanej prof. Gwozdek?
W. Jaskólska: - Tak, rozpoznaję ją po druku, po 1. stronie.
Radca P. Obarka: - Czy widziała świadek redaktora Sochę w pracowni grafiki?
W. Jaskólska? - Nie.
Radca P. Obarka: - A czy zna świadek red. Sochę?
W. Jaskólska: - Poznałam podczas prezentacji kandydatów przed wyborami dziekana Wydziału Sztuki, bo tam przyszedł.
Radca P. Obarka: - Czy świadek była przewodniczącą komisji wyborczej wyborów dziekana?
W. Jaskólska: - Byłam wbrew swojej woli, wyrażałam sprzeciw. Zmuszono mnie.
Radca P. Obarka: - Czy na przedwyborczym spotkaniu z udziałem prof. B. Błońskiego świadek przedstawiała jakieś warunki poparcia w wyborach P. Obarka?
Sąd: - Do czego zmierzają te pytania?
Radca P. Obarka: - Mają na celu wykazanie, że pozwana działała z niskich pobudek, odwetu i zawiści. I jej działania były przemyślane.
Sąd: - Czy pozwana działała na szkodę powoda?
W. Jaskólska: - Nie sądzę, żeby było coś złego w przeczytaniu i sprawdzeniu merytorycznym pracy powoda.
Radca P. Obarka odczytuje prywatny mail W. Jaskólskiej do M. Chomicz z 22 listopada 2011 roku.
W. Jaskólska: - To zlepek chaotycznych słów, które na nic nie są dowodem. Pisałam mejle w związku z konkursem na profesora UWM, który przechodziła M. Chomicz, a nie w związku z wyborami dziekana. Wybory dziekana miały miejsce w marcu 2012 roku.
Piotr Obarek: - Na przełomie roku 2011/2012 czy kontaktowała się pani z red. Sochą, jeszcze przed mailami i przed wyborami?
W. Jaskólska: - Nie pamiętam. Poznałam się z redaktorem chyba w marcu 2012 roku, gdy przyjechał na wydział i pytał, gdzie może zaparkować. Znałam to nazwisko też z rozmów z Geno Małkowskim.
Pełnomocnik M. Chomicz: - A ile razy odbyły się wybory na dziekana i czy publikacje w mediach były przed wyborami czy po?
W. Jaskólska: - Pierwsze wybory odbyły się 21 marca 2012 roku (pierwszy artykuł na temat plagiatu ukazał się w ”Gazecie Wyborczej” 31 marca – przyp. Mój). Z wyborów wycofał się prof. Benedykt Błoński i jedynym kandydatem był Piotr Obarek. Jednak nie uzyskał wymaganej liczby głosów i nie został wybrany.
Pełnomocnik M. Chomicz: - Czy M. Chomicz mówiła, że analizuje pracę powoda?
W. Jaskólska: - Tak, mówiła, że czyta, analizuje, prosił mnie o udostępnienie czasopism Art and Business w celu porównania. Po analizie mówiła, że ta praca nie jest samodzielna.
Radca P. Obarka: - Czy pozwana informowała Piotra Obarka o tych podejrzeniach?
W. Jaskólska: - Nie wiem.
CZYTAŁEM PRACĘ, ALE TAM BYŁO ZDANIE „W PROSTOCIE SIŁA” A TUTAJ TEGO STWIERDZENIA NIE MA
Kolejny świadek, też zgłoszony przez Piotra Obarka, to kierownik pracowni grafiki warsztatowej dr Aleksander Wożniak, zwierzchnik M. Chomicz.
A. Woźniak: - Słyszałem rozmowę świadka Adolfa Gwozdka z prof. Chomicz.
Sąd: - Kiedy?
A. Wożniak: - W lutym 2013 roku. W pracowni grafiki warsztatowej odwiedził nas prof. Gwozdek, widziałem go po raz pierwszy od czasu przejścia na emeryturę w pracowni na ul. Żołnierskiej. Najpierw rozmawialiśmy na jakieś tematy poboczne, na to przyszła prof. Chomicz i rozmowa zeszła na prof. Obarka. Profesor Gwozdek powiedział: „Ta praca opublikowana w Debacie, która jest kwestionowana, to praca napisana przez Obarka, to prof. Obarek jest jej autorem. Przecież wiesz, że tę pracę ci przekazałem jak likwidowałem gabinet”. Prof. Chomicz zapytała mnie, po wyjściu prof. Gwozdka: „Słyszałeś to?”. Potwierdziłem, że słyszałem i wyszedłem z pokoju.
Pełnomocnik M. Chomicz: - Czy pamięta pan spotkanie w październiku lub listopadzie 2011 roku, na którym prof. Gwozdek wręczył tę pracę prof. Chomicz?
A. Wożniak: - Dowiedziałem się z Debaty, że prof. Gwozdek zeznał, że byłem świadkiem przekazania tej pracy, ale nie pamiętam tej sytuacji i jej nie wykluczam. Zanim wybuchła afera medialna prof. Chomicz przyniosła mi pracę Piotra Obarka i dała do przeczytania, ale nie dawała w kontekście plagiatu. Moim zdaniem to było ksero, luźne kartki spięte spinaczem.
Sąd okazuje pracę.
A. Wożniak długo przegląda, strona po stronie: - To nie jest ta praca, którą czytałem, bo tamta kończyła się stwierdzeniem „w prostocie siła”. Była to konkluzja, którą zapamiętałem, a tutaj tego zdania nie ma.
Pełnomocnik powoda prosi o przeczytanie przedostatniego akapitu pracy z ostatniej 21 strony:
A. Wożniak : - Tu nie ma tego zdania.
(To zdanie jest w pracy, tylko że wcześniej i brzmi ono w całości tak:
„Jest piękne powiedzenie Alberta Einsteina, które kiedyś zapamiętałem: Wszystko powinno się robić i wyrażać tak prosto, jak tylko to możliwe, lecz nie jeszcze prościej”. - przyp. A. Socha)
Pełnomocnik M. Chomicz: - Czy na pierwszej stronie było nazwisko promotora.
A. Wożniak: - Nie pamiętam.
Pełnomocnik M. Chomicz: - Czy był podpis Piotra Obarka?
A. Wożniak: - Na pewno nie widziałem podpisu.
Piotr Obarek: - Czy red. Socha był w pracowni na Głowackiego przed przeprowadzką.
A. Wożniak: - Był na moje zaproszenie. Chciałem zaprezentować pracownię.
P. Obarek: - Czy była przy tym M. Chomicz?
A. Wożniak: - Nie.
Piotr Obarek: - A czy przychodzili jacyś inni dziennikarze?
A. Wożniak: - Tak, jak były imprezy, np. Marek Barański.
Piotr Obarek: - Czy red. Socha wypytywał o Piotra Obarka?
A. Wożniak: - Nie. Pytał o przyszłość pracowni w związku z przeprowadzką na Szrajbera.
Piotr Obarek:- Czy powstał o tym artykuł?
Aleksander Wożniak: - „Obarkowo, czyli rodzina na swoim”.
PIOTR OBAREK NIE CHCE EKSPERTYZY
Sąd postanowił dopuścić dowód z ekspertyzy sądowej pracy przekazanej przez M. Chomicz. Gdy pełnomocnik M. Chomicz wniósł, aby strona powodowa zajęła jasne stanowisko: czy będzie wnosić o ekspertyzę swojej dowodu (pracy zgłoszonej przez P. Obarka), wówczas radca prawny P. Obarka poprosiła o przerwę.
Po rozmowie z klientem na korytarzu podeszła do pełnomocnika M. Chomicz i poprosiła o rozmowę. Świadkami tej sceny było kilka osób. Pełnomocnik poszedł i rozmawiał. Po powrocie powiedział, że strona powodowa pytała, czy zgodzą się na ugodę. Pełnomocnik M. Chomicz stwierdził, że jeśli P. Obarek nie wniesie o ekspertyzę swojej pracy, to sprawa w zasadzie powinna zostać zamknięta a pozew oddalony, bo to znaczy, że nie powstała w 1996 roku.
Jeśli ekspertyza to potwierdzi, to P. Obarkowi grożą z urzędu sprawy karne: o sfałszowanie dokumentu, o przedstawienie sądowi fałszywego dowodu (trzecia sprawa karna byłaby o fałszywe oskarżenie mnie w doniesieniu do prokuratury w Warszawie, iż wykradłem pracę P. Obarka z Wydziału Grafiki ASP i ją sfałszowałem).
Po przerwie radca prawna P. Obarka oświadczyła, że nie składa wniosku o przeprowadzenie ekspertyzy dowodu powoda, bo taki dowód nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, bo nie odpowie na pytanie, kto jest autorem. P. Obarek zaprzecza., że jest jej autorem, więc kiedy praca powstała nie ma znaczenia dla sprawy.
Następnie radca stwierdziła, że podczas przerwy na korytarzu podszedł do niej pełnomocnik pozwanej i zapytał, czy będziemy prowadzili negocjacje co do ugody?
Od tego momentu sędzia Wojciech Wacław usilnie namawiał do zawarcia ugody tłumacząc, że ekspertyzy mogą trwać latami i mogą nie dać 100-procentowej pewności. Czy warto całą energię życiową tracić na proces? Sprawa jest wielowątkowa i wielopłaszczyznowa. Stosowne oświadczenie mogłoby zakończyć sprawę
Pełnomocnik M. Chomicz wyraził wolę, by zasiąść z powodem do negocjacji.
Sąd zaczął proponować tekst takiej ugody „składam ubolewanie, iż bez dokładnego sprawdzenia pochodzenia źródła i autentyczności pracy zgłosiłam ją do CK, co naraziło powoda na podważenie zaufania i dobrej opinii niezbędnej do wykonywania zawodu. Nie kierowała mną złą wola”.
Radca po półgodzinnych namowach sądu poprosiła o wyłączenie jawności sprawy. Sąd kazał publiczności opuścić salę.
Po pół godziny strony wyszły. Małgorzata Chomicz odrzuciła proponowany tekst oświadczenia, tym bardziej, że powód poszedł jeszcze dalej i żądał zamieszczenia oświadczenia w mediach. Zrezygnował jedynie z żądania odszkodowania w kwocie 30 tys. zł.
Sąd wobec tego postanowił skierować obie prace do ekspertyzy, jednak uzależnił to od podpisania przez strony, iż liczą się z tym, że dowody podczas ekspertyzy mogą ulec zniszczeniu. Małgorzata Chomicz od razu wyraziła taką zgodę. Natomiast Piotr Obarek tego nie uczynił. Przy tym ekspertyza egzemplarza pracy M. Chomicz będzie wykonany na jej koszt, a ekspertyza pracy przedstawiona przez P. Obarka na koszt skarbu państwa, czyli podatnika.
Kolejna rozprawa odbędzie się 16 stycznia 2014 roku o godz. 9.00. Zostaną przesłuchani kolejni świadkowie zawnioskowani przez Piotra Obarka: dziennikarz Mariusz Kowalewski, Maciej Rytczak.
Adam Socha, relacja i zdjęcia.
TUTAJ RELACJA Z PIERWSZEJ ROZPRAWY
Skomentuj
Komentuj jako gość