Barack Obama miał być światełkiem i słoneczkiem Ameryki. Obiecywał zmianę ( Change. We belive In) i zerwanie z obecną „faszystowską” polityką Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Zabawne, że mniej więc w tym samym czasie, gdy słoneczko Peru, które kocha Polskę jak Irlandie, ma problem z medialnym przykryciem afer swojego rządu, to samo spotkało Baracka „czarnego mesjasza” Obamę. Obaj panowie mają zresztą ze sobą wiele wspólnego.
Obaj są plastikowymi Kenami, dla których najistotniejsze jest pajacowanie przez ludem. Barack Obama, w przeciwieństwie do „chemicznego Donalda” ( mam na myśli chemię miłości rzecz jasna)traci jednak poparcie społeczne. Jego pomysły na ratowanie gospodarki, reforma służby zdrowia czy promowanie siekania nienarodzonych dzieci nożami ( pokojowy Nobel za holokaust tzw. płodów, cóż wujek Stalin też był nominowany do pokojowego Nobla) powodują ,że zdroworozsądkowi obywatele U.S of A odwracają się od człowieka, który za młodu przyjaźnił się z lewackim terrorystą Billem Ayersem.
Coraz liczniejsze są manifestacje, gdzie Amerykanie paradują z transparentami „ Obama. Łapy precz od moich pieniędzy, ty nędzny komunisto”, „ Che Obama” czy zdjęciami „pokojowego Baracka” w makijażu wroga Batmana- Jokera. Obama poszukuje więc nowych pomysłów na przykrycie swojej nieudolności, a że nie ma on swojego Palikota i Niesiołowskiego ( zresztą polityczne klauny tego formatu w USA są raczej eksploatowani w satyrycznych programach a nie w FOX News czy CNN) to musi wymyśleć kolejny banieluk, który połechta jego lewicowy elektorat. Po pomyśle by homosie, w przerwach od podglądania kolegów pod prysznicem, biegali z karabinem po Iraku i szukali Ibn- Ladena czy po postulowaniu zlikwidowania gospodarki by zniszczyć Globcio ( dla niezorientowanych: chodzi o globalne ocieplenie, które jest równie prawdziwe jak pokojowe zamiary Putina), teraz przyszła kolej na likwidację….małżeństwa.
Jeden z najważniejszych doradców Obamy Cass Sunstein uważa, że termin „małżeństwo” można usunąć ze wszystkich aktów prawnych. Barack Obama i jego ferajna są idealnym wytworem lewicowego umysłu. W młodości Obama przyjaźnił się z antysemitami i terrorystami ( lewicowy terrorysta nie jest terrorystą tylko bojownikiem o prawa uciśnionych). Nazywając siebie chrześcijaninem, wspiera aborcję ( nawet w ostatnim trymestrze ciąży, gdy na wpół urodzonemu dziecku lamie się kark) i adopcję dzieci przez homosiów.
W swojej biografii pisał: „ „ By nie zostać uznany za konformistę i rasowego zdrajcę, starannie dobierałem sobie znajomych. Zaliczali się do nich co raz bardziej zaangażowani czarni studenci, studenci zagraniczni, amerykańscy Meksykanie, marksistowscy profesorowie, feministki, punk- rockowi poeci z nurtu performance”. Miłość do lewackiego towarzystwa została Obamie do dziś. W 1995 roku jego kampania do senatu była finansowana przez Komunistyczną Partię USA zaś podczas ostatnich wyborców prezydenckich ,na jego stronie internetowej istniała specjalna podgrupa dla „marksistów i socjalistów dla Obamy”. Teraz więc trzeba odpłacić marksistom i socjalistom za poparcie.
Ciekawe co się stanie, gdy protesty przeciwko zawłaszczaniu Ameryki przez ekipę Obamy będą się pogłębiać. Czy Obama wprowadzi możliwość zawierania małżeństwa z psami, krowami i kurami? Zoofilska pornografia jest już nie karana w krajach skandynawskich. Może administracja „Pana Zmiany” wprowadzi możliwość zawierania małżeństwa dorosłych z dziećmi? NAMBLA czyli pedofile na rzecz seksu z dziećmi, które tego chcą, jest legalnie działającą organizacją w USA. A może w końcu Obama dojdzie do wniosku, że uregulowane prawnie uprawianiu seksu z drzewem albo własnym autem ( znajdzie się w końcu kilka otworów) jest równoprawne z małżeństwem kobiety i mężczyzny? Przesada? Niedawno przesadą było pomyślenie o oddawaniu dzieci do adopcji sodomitom. Tak właśnie kończy się zakwestionowanie małżeństwa jako związku mężczyzny i kobiety. Gdyby Barack Obama nie istniał, lewica, której działacze Robespierre, Stalin, Pol- Pot, Che czy Hitler probowali zniszczyć już naszą cywilizację, musiałaby go sobie wymyśleć.
Łukasz Adamski
Skomentuj
Komentuj jako gość