Symbole mają wielkie znaczenie. Nie mogą oczywiście zastąpić dążenia do szukania prawdy. Symbole zbyt często zamieniają się w totemy. A te służą do zamykania ust historykom, artystom czy publicystom próbującym obiektywnie spoglądać na rzeczywistość. To przecież nie tylko polityczne interesy, ale również mitologia „autorytetów moralnych” nie pozwalały na dogłębną lustrację. Mówiono nam, że nie wolno pisać o przeszłości Lecha Wałęsy, bo uderza się w mit Solidarności. Dziś istnieje niebezpieczeństwo fetyszyzacji pamięci po Żołnierzach Wyklętych, co jest przejawem odwróconej michnikowszczyzny. Nie wolno robić rysy na pomnikach. Nie wolno tykać totemów. Dlaczego? Bo to psuje mitologię.
Sprzeciwiam się takiemu założeniu z fundamentalnych powodów. Nie będę jednak wklejał tutaj górnolotnych cytatów z Jana Pawła II i Józefa Mackiewicza o istocie szukania prawdy w każdej dziedzinie życia. Inaczej nie poznamy tej najważniejszej Prawdy.
Niemniej jednak uważam, że należy pielęgnować symbole. To one wyznaczają kierunek rozwoju społeczeństwa. Określają ramy etyczne, moralne i tożsamościowe. Odpowiednia symbolika pomaga w historycznych i politycznych sporach. Przykład? Ostatnia awantura z Izraelem. Gdyby w latach 60-tych ubiegłego wieku, gdy na świecie wybuchła debata o Holokauście, Polacy od razu sprzedali światu nasze spojrzenie na historię, nikt by dziś nie mówił o polskich obozach śmierci. Komunistom jednak nie zależało na dobrym wizerunku Polski. Zamiast tego woleli w tym okresie dokonywać antysemickich czystek, które wpisywały się w zakłamany wizerunek Polski czasów wojny.
Podobnie wygląda mitologia Solidarności, a w zasadzie jej brak. Nie przez przypadek świat kojarzy dziś upadek komunizmu z burzeniem muru w Berlinie, a nie strajkami w Polsce. Jak już wspomniałem powyżej, liberalno-lewicowe elity uformowane przy Okrągłym Stole wykreowały polski mit obalenia komunizmu. Jednak miał on wykrzywioną od alkoholu twarz Adama Michnika i Czesława Kiszczaka w Magdalence. Miał on twarz nietykalnych posągów zbudowanych przez lewicę laicką. Ostatecznie skończył się wizerunkiem Wojciecha Jaruzelskiego jako obrońcy narodu przed sowieckimi czołgami i Kiszczakiem ochrzczonym mianem człowieka honoru.
Jasne, że jest za późno na zmianę tego stanu rzeczy. Młodych Polaków mało obchodzą spory między postkomunistami i politykami wywodzącymi się z Solidarności. Nie zapominajmy, że od ponad dekady polityczny spór przebiega wzdłuż zupełnie innej linii. Upiory PRL są dla niego tylko cieniem. Coraz bledszym i mniej politycznie istotnym.
Dlaczego popieram zdegradowanie komunistycznych generałów i oczyszczenie ulic z czerwonych symboli? Właśnie z powodu mitologii i siły symbolu. Paradoksalnie łatwiej może on być wprowadzony do świadomości młodych Polaków, którzy nie są naznaczeni gorącymi sporami lat 90-tych.
Nie mieliśmy w III RP symbolicznego ocięcia się od komunizmu. Jednoznacznego, stygmatyzującego komunistów odcięcia się od spuścizny tej diabelskiej ideologii. Pośmiertne zdegradowanie komunistów, zabranie komunistom przywilejów emerytalnych i oczyszczenie ulic z komunistycznych nazw i pomników jest czytelnym, jasnym znakiem dla młodego pokolenia. Znakiem pokazującym co w polskiej historii było złem. W przypadku komunizmu nastąpiło u nas zupełne pomieszanie porządków. Najpierw należało zbudować pomnik i dopiero potem robić na nim rysy. U nas zaczęto od rys, relatywizacji historii, uwypuklaniu szarości historii. Nie zamierzano nawet pomnika stawiać.
W końcu nadszedł czas na postawienie antykomunizmowi pomnika. Od razu z wieloma rysami.
Łukasz Adamski https://wpolityce.pl/polityka/384089-popieram-degradacje-komunistow-w-koncu-nadszedl-czas-na-postawienie-antykomunizmowi-pomnika
Krytyk filmowy tygodnika Sieci. Publicysta portalu wPolityce.pl. Publikował m.in. w „Uważam Rze”, „Ozonie”, „Gazecie Polskiej”, „Polska The Times”, „Frondzie”, "Catholic News Agency" Autor książek „Wojna światów w popkulturze” i „Bóg w Hollywood”. W Polskim Radio Olsztyn prowadzi autorską audycję "Okno na kulturę". Laureat Złotej Ryby im. Macieja Rybińskiego dla młodych felietonistów. Obserwuj na Twitterze: @adamskilukasz1
Łukasz Adamski
Popieram degradację komunistów. W końcu nadszedł czas na postawienie antykomunizmowi pomnika
- Szczegóły
- Łukasz Adamski
Komentarze (11)
Gość - Józef Czyżewski
Odnośnik bezpośredniTak samo olsztyńskie szubienice powinny zniknąć z Olsztyna, bo to symbol totalitaryzmu sovieckiego. Swego czasu, gdy działałem politycznie, pamiętam że dobry pomysł miał były już europoseł z naszego województwa Bogusław Rogalski ( ponad 10 lat temu), proponował on, aby szubienice przenieść na cmentarz żołnierzy sovieckich, a w tym miejscu gdzie wciąż stoją zbudować pomnik-panteon walczących o polskość Warmii i Mazur, Rodło a wokół niego półkrąg popiersi takich ludzi jak Kajka, Barczewski, Liszewski, Samulowski, Kętrzyński itd...., mnie się to podoba, szkoda że nikt do tego pomysłu nie wraca.
0 LubięGość - xxxx
Odnośnik bezpośredniNa tej samej zasadzie wyburzy się pomniki smoleńskie, zmieni nazwy ulic kaczyńskich i odbierze emerytury . Przetarliście szlaki towarzyszu Adamski, was też nie ominie . Koło fortuny się toczy i szybko los się może odmienić. A suweren coraz bardziej wnerwiony jest pazernością i zagrabianiem kraju. Igrzyska z burzeniem pomników was nie uratują.
0 LubięGość - Bystrzak
Odnośnik bezpośredniPrzecież pomniki antykomunizmu już są, także w Olsztynie. Pierwszy - w samym centrum - to Alfa-AURA. Teraz niespodzianie rozgorzała namiętność za rozbiórką pobliskich "szubienic". Dzięki temu zwolni się działeczka (placyk Dunikowskiego) i będzie można AURĘ kolejny raz powiększyć. Nowszym pomnikiem antykomunizmu jest "Sanktuarium Najświętszej Galerii Warmińskiej" (cytata z "Debatki" papierowej lutowej AD 2018). To jest prawdziwa, monumentalna świątynia złotego cielca (i ta zmysłowa betonowa pajęczyna na zewnątrz...uuuummm...). Szkoda tylko, ze obecna niezrozumiała dywersja PiS powoduje ograniczenie niedzielnych "nabożeństw" w takich świątyniach, ale "antykomuniści" już protestują przeciw tak brutalnemu ograniczeniu "wolności religijnej". Na szczęście wczoraj otrzymałem SMSa z "Biedronki", że dziś (w niedzielę) jest otwarta. Zatem "szable w dłoń" i dalej walczyć z komunizmem! Biedronki też z nami!
0 LubięGość - EWA
Odnośnik bezpośredniPrzyznam, że Autor po raz kolejny wprawił mnie w dobry humor.
Uważam, że powinien spróbować swoich sił w dramacie. Może stworzyłby tragifarsę na miarę naszych czasów (http://eszkola.pl/jezyk-polski/tragifarsa-2027.html).
Akcja zostałaby umieszczona w jednym z najbiedniejszych zakątków UE, w regionie o najwyższej stopie bezrobocia, gdzie władza wielkopańskim gestem odrzuca brudne pieniądze z dotacji, bo po co to komu....
Na tym tle powinna odbywać się zażarta walka ideologiczna pomiędzy komunistami i antykomunistami. Na pięści, kije i młoty. Jedni napieraliby z kilofami na niesłuszne pomniki, inni broniliby ideologicznych kup kamieni, rzucając się napierającym po nogi. Wszyscy półnadzy, w dużej części bezrobotni, utytłani w błocie, wyjący swoje hasła.
Poranieni, słaniający się zwycięzcy błądziliby po walce po ulicach (nazwanych imieniem Kaczyńskich lub Bieruta) w poszukiwaniu pomocy medycznej, od jednego zamkniętego na głucho szpitala do drugiego, w towarzystwie swoich zasmarkanych dzieci popiskujących : ' tato, jeść!"
I oto wyłoniłaby się z chmur Postać Unijna i wyciągnęłaby swoją dłoń do dzielnych zwycięzców z wysokości, jako Bóg do Adama, łagodnym głosem wypowiadając słowa napomnienia: "kochani, już czas do eurokołchozu".....0 LubięGość - Gość
Odnośnik bezpośredniJedno z powiedzeń łacińskich twierdzi, że natura abhorret vacuum, czyli że natura nie znosi próżni. Jedną mitologię się obali, ale ta sytuacja wymaga następnej mitologii. Jeśli w pustkę trafia nowy i ciekawy mit, to on organizuje myślenie, uczucia i postępowanie na długie lata będąc podłożem powstania kapłaństwa mitu, czyli religii w oparciu o którą tworzą się zręby kultury. Znany to proces. Jednak najczęściej jest tak, że my obalamy mit (mitologię) a mit obala (podbija) nas. Tak więc to, co wprowadzamy w miejsce obalonego mitu jest jakąś karykaturą mitu obalonego. Działa tu swoista dialektyka – teza, antyteza ale inteligencji i dobrej woli brakuje, by zbliżyć się do jakiejś syntezy. PiS mógł być antytezą PO-PSL, by następnie stworzyć coś w rodzaju POPiSu. Przestraszył się jednak, bo zadanie go przerosło i sięgnął „po trupa”. Obala to czego już nie ma lub to co jest w świadomości ludzi, których PiS nie przekonał. Typowy donkiszotyzm.
A swoją drogą, chciałbym widzieć pomnik upamiętniający antykomunizm… To może niech już będą te ruiny… Żeby ułatwić opowiem dawno zasłyszany kawał. Ogłoszono konkurs dla artystów, kto wymowniej przedstawi głód. Wygrał oczywiście sowiecki chudożnik, który namalował... d… a na odbycie pajęczynę. Można? Dla mnie idea antykomunizmu kojarzy się z bardzo tłustymi kotami. Wyżarły się. W polityce polskiej to tylko kwestia ustalenia wiodącej rasy. Pers odpada… Bardziej jakiś חתול בר.0 LubięGość - Gość
Odnośnik bezpośredniCzy naprawdę ktoś może uważać, że suweren jest tak głupi, że zburzenie paru pomników oraz pośmiertne odebranie tytułów kilku czołowym członkom byłej 2,5 milionowej partii rządzącej, od czasu zakończenia wojny przez pół wieku, załatwia sprawę?
0 LubięGość - Gość
Odnośnik bezpośredniCo to jest komunizm? Jest to pewien mit występujący od zarania dziejów „równej wspólnoty” obecny również w Ewangeliach. Przez historię błąkał się, bo nigdy władzy nie był wygodny. W naszej historii (chrześcijaństwa) błąkał się po klasztorach i wokół nich (próbowali jezuici z Indianami). Podatny grunt dla tego mitu stworzyła materialistyczna filozofia Marksa i Engelsa (także zapowiedź utopistów). Odżył mit przechodząc w mitologię sprawiedliwości społecznej. Dlaczego tak? To gwarantowało rewolucję i zmianę ustroju. Doszła więc polityka, która w ostateczności podniosła rangę mitu i mitologii do rangi religii (tu leży podłoże walki z innymi religiami – założenie, że dwie religie nie mogą współistnieć). I to jakby pierwsza część składowa komunizmu. Doktryna. Drugą tworzą ludzie, którzy stają się (nawet bezwiednie) komunistami w trakcie jego „praktykowania”. I po tej stronie są Lenin, Stalin i tysiące innych. Rzecz w tym, że z ludzi „uwolniono” to co zdarzało się od zarania dziejów, ale dopiero teraz dostąpiło nazwania po imieniu – bolszewizm. Najpierw ten czerwony a potem także biały. Dla historii to klęska, bo przyjął się jako metoda rozwiązywania wszelkich problemów, na zasadzie osądu jednego człowieka, organizacji na zasadzie wyłącznego prawa do słuszności. I do dziś jest przydatny, bo uwzględnia wszelkie ciemne strony „człowieka w walce”. Dziś bolszewizm został nawet wciągnięty w walkę z komunizmem i to jest najbardziej śmieszne.
Z czym więc dziś się walczy pod hasłem walki z komunizmem? Z ludzkimi myślami, ludzkimi mitami, ludzką mitologią i jej symbolami. Przecież człowiek ma do tego prawo, jeśli jest mu to potrzebne… Pozostaje więc walka z ludźmi – najpierw zmarłymi, choć bolszewik i żywemu nie przepuści.
Jeśli więc dziś postawić pomnik antykomunizmowi to powinien to być złoty cielec (Księga Wyjścia, r. 32) – drogi symbol ludzkiej głupoty. Żydzi stworzyli symbol to niech będą konsekwentni, bo nam taka walka nie jest potrzebna. Jeśli pomniki komunistyczne są granitowym symbolem głupoty to stać nas na to, żeby antykomunizmowi postawić nawet złoty symbol głupoty i pożegnać się z tradycją… Nam potrzebna walka o przyszłość a nie z duchami (mitami) przeszłości. To może i z Zeusem powalczymy? O! W Gdańsku jest Neptun...0 LubięGość - ktoś
Odnośnik bezpośredniA jak tam panie redaktorze z Trumpem? Tak go pan wychwalał pod niebiosy, a on teraz zakazał spotykać się i z premierem i prezydentem. Afront taki dla dobrozmianowych. I co pan pisął bedzie jak wydawca nie zapłaci? Na żebry do USA?
0 LubięTrzymajmy się zasad:
Pkt 1, Trump chce tylko Boga.
Pkt 2, jeśli Trump chce czegoś innego to patrz pkt 1.0 Lubię
Skomentuj
Komentuj jako gość