Czesław Jerzy Małkowski wygrał pierwszą turę wyborów prezydenckich w Olsztynie. Pierwsze sondażowe wyniki dają mu około 40% poparcia. Czy skompromitowany polityk będzie rządził miastem?
Nie pomogły apele feministek z czele z Agnieszką Graff ( koniunkturalnie nastawione olsztyńskie feministki przezornie siedziały cicho), by nie głosować na oskarżonego o gwałt na ciężarnej i molestowanie seksualne byłego prezydenta Olsztyna. Nie pomogły teksty konserwatywnych publicystów, zwracających uwagę, że Olsztyn pod rządami byłego komunistycznego cenzora uwikłanego w seks skandal będzie znów pośmiewiskiem całej Polski. Jerzy Czesław Małkowski, odwołany w 2008 roku z funkcji prezydenta miasta po aresztowaniu w seks aferę w magistracie, wchodzi do drugiej tury wyborów prezydenckich ( choć mam dane z mniej niż połowy komicji, to w pierwszej raczej na pewno nie wygra). Małkowski ma jednak wielkie szanse na wygranie drugiej tury z obecnym prezydentem Piotrem Grzymowiczem.
Skąd szokujący sukces byłego cenzora, który w PRL cenzurował homilie Jana Pawła II, a po śmierci papieża przywoził radnym z Watykanu różańce? Poza jego fenomenalnymi zdolnościami pijarowymi złożyło się na to kilka czynników. Jednym z nich jest niewątpliwi i tutaj zgadzam się z feministkami, społeczna znieczulica na krzywdę kobiet. Włoski syndrom miłości ludu do don juana Berlusconiego jest w Olsztynie widoczny w zasadzie od niespodziewanego odwołania Małkowskiego z funkcji prezydenta 5 lat temu. Pisałem kilka dni temu na tych łamach, co jeszcze powoduje tak wielkie poparcie dla skompromitowanego polityka. Nie chodzi tylko o przewlekłość procesu sądowego, który od 3 lat toczy się za zamkniętymi drzwiami. Odsyłam do mojego tekstu:
Oskarżony o gwałt były komunistyczny cenzor ponownie zostanie prezydentem Olsztyna? Czy Platforma znów wejdzie z nim w koalicję?
Analizowanie przyczyn sukcesu Małkowskiego nie ma w tej chwili sensu. Dla każdego mieszkańca Olsztyna ( czyli również piszącego te słowa), który ma odrobinę przyzwoitości priorytetem jest niedopuszczenie do władzy osoby tak skompromitowanej. Niestety przez porażającą słabość lokalnego PiS i nieposiadającą charyzmatycznego lidera PO, Olsztynianie muszą w drugiej turze wybierać między dwoma byłymi członkami PZPR i SLD, którzy przez lata razem rządzili miastem. Znów więc mamy do czynienia z mniejszym złem. Niemniej jednak to czy Jerzy Czesław Małkowski wygra wybory nie zależy już tylko i wyłącznie od mobilizacji samych wyborców.
PiS zapewne w drugiej turze będzie nawoływać do zagłosowania na kontrkandydata Małkowskiego. Lider partii poseł Jerzy Szmit zapowiedział już, że jeżeli komitet Małkowskiego wygra wybory do Rady Miasta, będzie nawoływał do koalicji przeciwko skompromitowanemu politykowi. Czy to samo zrobi Platforma Obywatelska? Partia, której liderką jest kobieta, powinna być szczególnie wrażliwa na konszachty z oskarżonym o gwałt i molestowanie seksualne politykiem. Choć liderzy PO do tej pory tak samobójczych pijarowo ( nie wiem jak w Polsce da się wytłumaczyć taki sojusz) nie robili, to nie wykluczam, że są do tego zdolni.
Olsztyńska PO jest w trudnym dla siebie położeniu, bowiem w najbliższych dwóch tygodniach będzie na niej wisiała spora presja by przekazać swoje poparcie dla kontrkandydata Małkowskiego. Jednak jego siła w Radzie Miasta jest zbyt wielka by ja lekceważyć. Na dodatek PO musiałaby zawrzeć koalicję nie tylko z ludźmi Piotra Grzymowicza, ale również... PiS. To może być zbyt wielką ceną dla ugrupowania, które spore poparcie zawdzięcza wciąż podsycaniu nienawiści do Jarosława Kaczyńskiego.
Warto więc bacznie przyglądać się sytuacji olsztyńskiej z jeszcze jednego powodu. Jeżeli lokalni liderzy pazerni na stołki przekroczą rubikon i w taką koalicję wejdą, to co na to środowiska kobiecie, chwalące Ewę Kopacz za sfeminizowany rząd? Czy napiętnują brak poszanowania dla oskarżających prezydenta o molestowanie kobiet? Czy w ramach wojny z PiS przełkną krzywdę kobiet. Kobiet takich jak Regina Stachurska, która wprost oskarża Małkowskiego o molestowanie? „Kreuje się na niewinną osobę, a tymczasem nawet nie słyszałam słów przeprosin pod naszym adresem. Niektóre kobiety po tym, co przeżyły, popadły w depresję, mają problemy w małżeństwach"- mówi w „GW" urzędniczka. Co na to lokalne struktury PO? Czy powtórzą koalicję, za która tłumaczyć musiał się sam Grzegorz Schetyna?
Łukasz Adamski, wpolityce.pl
Skomentuj
Komentuj jako gość