Mimo niskiej temperatury na warszawskim Dworcu Centralnym panowała gorąca atmosfera. Przeciwnicy i zwolennicy przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska witali go niczym kontrowersyjną gwiazdę rocka. Oczywiście każda ze stron w swoim stylu. Jedni wymachiwali czerwonymi kartkami przedstawiającymi byłego premiera z hasłem "Przystanek Europa", a drudzy szykowali mu więzienny pasiak. Brakowało tam tylko małych, odpustowych figurek z podobizną Tuska. Zwolennicy widzieliby w nich bożyszcza, a przeciwnicy zrobiliby laleczkę voodoo. I o to, w tym wszystkim, chodzi – żeby interes się kręcił.
Media przedstawiają spektakl albo jako sukces, albo porażkę. Zasada „Nieważne jak o tobie mówią, ważne by mówili” sprawdza się nie tylko w przypadku gwiazd rocka, ale i w przypadku polityków. Dzięki niej mogą zaspokoić wykreowane pragnienia jednej albo drugiej strony sporu. Trudno dostrzec wyważoną opinię odnoszącą się do meritum. Przypomnę, że były premier, nie wysiadł przypadkiem na „Przystanku Europa”, ale został wezwany w charakterze świadka przez śledczych wydziału wojskowego Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sprawa toczy się przeciwko byłym szefom Służby Kontrwywiadu Wojskowego: gen. Januszowi Noskowi i Piotrowi Pytlowi. Wydział wojskowy zarzuca im przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego wskutek współpracy ze służbą obcego państwa bez zgody prezesa Rady Ministrów.
Podobnych spektakli jest więcej. Były muzyk i polityk Paweł Kukiz opublikował list od Antoniego Macierewicza, który był odpowiedzią na zamieszczenie przez niego na Facebooku mema, poświęconego Bartłomiejowi Misiewiczowi w kontekście gabinetów politycznych. W opinii szefa MON (wyrażonej w liście) Paweł Kukiz próbował obrazić dyrektora Misiewicza i tym samym wpisał się w kampanię dezinformacji i nienawiści od miesięcy uprawianej przez największych szkodników sprawy polskiej. Szef MON podkreślił, że Bartłomiej Misiewicz „ocalił Polskę przed FSB”, zaś Kukiz staje „po tej samej stronie co rosyjskie służby specjalne i ich sojusznicy”. Tym samym Antoni Macierewicz w swoim stylu powiedział, a raczej napisał, gwieździe rocka gdzie widzi dla niego medialne miejsce – po stronie sojuszników rosyjskich służb. Ku uciesze jednych i przestrodze drugich należy przyznać, że niedoceniany na początku swojej kariery ruch Kukiz’15, głównie za sprawą swojego lidera, rośnie w siłę. Nie tylko medialną, ale i merytoryczną. W odniesieniu do wniosku PO o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Beaty Szydło powiedział „Nie chcę brać udziału w międzypartyjnej wojence, która tak naprawdę skutkuje tym, z czym mieliśmy ostatnio do czynienia przy wyborze Donalda Tuska”. Co miał na myśli Paweł Kukiz? Zapewne przedstawienie dla rozemocjonowanej widowni.
Politycy chcą zastąpić gwiazdy rocka, a gwiazdy rocka polityków. O ile pierwsza zamiana wydaje się groteskowa i nie na miejscu, o tyle drugą dopuszczamy bez mrugnięcia okiem. Podziwiamy gwiazdy, które wzbudzały w nas emocje poprzez sztukę i chętnie pozwalamy im wejść w inną rolę. Paweł Kukiz udowadnia, że nie tylko odgrywa rolę polityka ale jest politykiem - „na miarę naszych czasów”.
Izabela Stackiewicz
Izabela Stackiewicz
Czy politycy próbują zastąpić gwiazdy rocka?
- Szczegóły
- Izabela Stackiewicz
Komentarze (6)
-
-
Gość - Nemo
Odnośnik bezpośredniPiS z trudem rozwiązuje problemy, które sam twory. To już drugi tekst piswskich politruków zamieszczony w debacie w tak krótkim czasie, wg instrukcji z Nowogrodzkiej, o tym jaki to Tusk zły . A przecież miała być pokazówka i napiętnowanie. A tu z propagandowej ustawki z przesłuchaniem (w charakterze świadka) Tusk i obywatele zrobili imprezę antypisowską. Znowu skradli PiSowi imprezę propagandową. A mioało być tak pięknie... a wyszło jak zwykle w PiSie. Misiewicze dużo zarabiają ale niewiele potrafią. I będzie coraz gorzej.
I tak oto, mamy kolejną wizerunkową klęską. Trzeba wezwać całą propagandę pisowską by zacierać zły wizerunek. Taki to geniusz z Żóliborza, wielki ponoć strateg i marne kadry PiSu.0 Lubię -
Gość - kir
Odnośnik bezpośredni"Zwolennicy widzieliby w nich bożyszcza, a przeciwnicy zrobiliby laleczkę voodoo. I o to, w tym wszystkim, chodzi – żeby interes się kręcił". To zupełnie jak z badaniem przyczyn katastrofy smoleńskiej przez fachowców od Macierewicza. Ważne, żeby się kręciło...
0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniNie przesadzajmy z tymi politrukami. Tekst jest „cieniutki” jak bibułka, pozbawiony rozumowania i konsekwencji. Ma coś z opisu zabawy wiejskiej na Podhalu gdzie scenariusz już cała okolica zna. Tekst raczej PiSowi szkodzi niż pomaga. Ale „interes się kręci” (kir) i polityka czasem ogranicza się do takich stanów przed „skokiem”. Kto? Komu? Na co?
Uwzględnijmy wszak to, że pod „panowaniem” Kaczyńskiego nie tylko bażant nie ma szans… Tusk również. Może koty jako wyjątek, ale jeśli podwładni będą przynosić mleko to nie wiem, czy i koty mogą swoje istnienie zaliczyć do udanych. I tego się obawiam, że Tusk charakteryzuje się nie tylko „wilczymi oczami” (ZG) ale także kocią przebiegłością.
Problem polega, którego zwolennicy PiSu nie widzą to ten, że w tym wszystkim NAS jakoś nie widzę, a jeśli nawet gdzieś „wyłazimy” to czarno to widzę. A jeszcze ciemniej się staje, gdy takie felietony czytam. Po prostu, czekam na inteligencję z pomysłami i doczekać się nie mogę.
Szanowna Autorko! Czy Ty kiedyś przed napisaniem czegoś takiego zadałaś sobie pytanie typu, (id) quod volo? bo quo vadis już było...0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniOt tak przy niedzieli, o braciach w polityce mniejszych. Chodzi o to, żeby ich rolę również widzieć:
Kłopoty Kościoła dopiero się zaczynają: http://wiadomosci.onet.pl/religia/nasz-dziennik-grozba-schizmy-w-kosciele/nednqkw Kłopoty zaczynają się od nierespektowania sprawdzonej zasady rozdziału Kościoła od Państwa. Kościół ze swoim światopoglądem wchodzi na teren ideologii i tu pierwsze niepowodzenia, jak w Polsce, gdzie jest niespójny, niekonsekwentny i próbuje bronić swojej pozycji chwilowym wycofaniem się do zagadnień moralnych, typu aborcja, itp. Są również kłopoty wynikające z tego, że „praktycy” chcieliby dostosować doktrynę kościelną dla potrzeb wiernych. Przykładowo teologia wyzwolenia i Ameryka południowa. Ten mariaż wiele dobrego kiedyś rokował, ale zmuszał świat, szczególnie Amerykę do zaprzestania postkolonialnej polityki. Wtedy na życzenie Ameryki nasz papież zadał ostateczny cios temu ruchowi. To nie jedyny przykład – kapłaństwo kobiet, stosunek do homoseksualistów i inne. Trzeba było brać pod uwagę fakt, że jak się samemu wchodzi na teren ideologii to możliwe, że i ideologia wejdzie na organizację, jeśli nawet nie na światopogląd. U nas nie ma co udawać, że nie ma podziału na Kościół Łagiewnicki, Toruński i Kościół nuncjusza i że przynajmniej dwa mają ambicje wpływu na rzeczywistość polityczną. Nawet nie zaprzeczajmy, bo to kłamstwo w nasze oczy. I wpływają tracąc przez to wiernych. Nie widzą więc, że sobie szkodzą. Schizma jest możliwa, bo to kwestia nie tyle doktryny, co ambicji „Książąt Kościoła”. Doktryna to sprawa drugorzędna. Jeszcze jedna kadencja papieża podobnego do Franciszka i schizma gotowa, bo żaden duchowny nie zrezygnuje z pozycji jaką osiągnął. Pękają wszystkie śluby składane przez duchownych: ubóstwo – jakie ubóstwo? Czystość (w sensie seksualnym) – jaka czystość? Posłuszeństwo - jakoś się trzyma a w nagrodę przymknięcie oka na dwa pierwsze… To w historii zawsze padało ostatnie, ale padało.
To znamienny fakt, że Kościół prosperuje najlepiej tam, gdzie jest w mniejszości i gdzie nie ma żadnego wpływu na ideologię partii politycznych i na doktryny państwa.
Uprzedzam mego krytyka, który ma już gotową ocenę mego postu, że jestem „wykształcony cham”:
Tak się złożyło, że ze względów rodzinnych, układów przyjacielskich i znajomościowych mam kontakty z różnymi wyznaniami, a więc są to Świadkowie Jehowy, Zielonoświątkowcy, Baptyści, Metodyści, Adwentyści, Ewangelicy, Prawosławni. To wszystkie wyznania, które jakoś znam i z tych czy innych względów szanuję. Czy ktoś widział, żebym źle o nich mówił. Coś więc musi być albo we mnie, albo w katolicyzmie, że mam taki a nie inny stosunek do tej odmiany religijności. Jednocześnie nadmieniam, że rodzice choć są krytyczni, pozostają w parafii kościoła na Pieczewie i jedyny żal jaki mają to włączone głośniki na zewnątrz świątyni, mimo że uczestnicy nabożeństw mieszczą się w kościele. Echo niesie na dzielnicę a inaczej przyjmuje się żarliwą mowę w samej świątyni, a inaczej gdy czyta się książkę w zaciszu domu. Rodzice nie widzą jednak większego problemu, bo teraz okna są szczelne, choć powietrza brak.
Papież Franciszek potępia pedofilię w Kościele i prosi o przebaczenie a tu następny przypadek przeniesienia na inną parafię… Nie chcę szczuć, ale to w najbliższym czasie wybuchnie, bo trudno będzie dotychczasową metodą zamieść pod dywan. Kuria już wie, ale jakoś nie chwali się wiedzą z prokuratorem.
Księdza pedofila za karę dawać na 10 lat do Watykanu, żeby był na każde wezwanie dowolnego kurialisty. W dzień i w nocy… Pedalskie pogotowie powinno być w Watykanie a nie terenie Rzymu, jak mawiał ks. Charamza. A propos, a co z nim? Na jakiej jest parafii? W Barcelonie? W eleganckiej dzielnicy gejowskiej. Dosyć się naczytał napisu w Kaplicy Sykstyńskiej: O słodka młodości… jeszcze usiłuje zdążyć...0 Lubię -
Skomentuj
Komentuj jako gość