„Powstaje pytanie czy władze lokalne potrafią w umiejętny sposób rozmawiać z mieszkańcami? Przypadek Olsztyna ukazuje wiele niedoskonałości w tej dziedzinie. Sztuka argumentowania i przedstawiania racji stron pozostawia wiele do życzenia.”
Raport o stanie samorządności terytorialnej w Polsce, nie bez przyczyny nosi tytuł „Narastające dysfunkcje, zasadnicze dylematy, konieczne działania”. Demokracja w samorządach ulega osłabieniu co prowadzi do marginalizacji radnych i tym samym wpływu na podejmowane decyzje. Samorządy nie wspierają i nie rozwijają postaw obywatelskich oraz stopniowo ulegają upaństwowieniu. Według raportu środki unijne, nie są wykorzystywane efektywnie. Przyczyn tego stanu upatruje się w zbyt dużym zbiurokratyzowaniu i myśleniu o ich podziale w kategoriach władzy, a nie rozwoju, co prowadzi do inwestowania w przedsięwzięcia przypadkowe lub doraźne. Najczęściej prowadzi to do późniejszych problemów z utrzymaniem wybudowanych obiektów. Absurdem okazało się wprowadzenie mechanizmu wyrównawczego (janosikowego) Samorządy, które mają wyższy potencjał i dochody mogą mieć niższe możliwości wydawania pieniędzy, przestają się starać, bo i po co? Skoro pieniądze trafiają do samorządów, które robiły niewiele albo źle lokowały inwestycje.
Za dysfunkcje odpowiedzialne są tak samo władze państwowe jak i lokalne. Na samorządy nakłada się nowe obowiązki ale nie idą za tym odpowiednie fundusze. Propozycją rozwiązania tego problemu jest reforma finansowa, która ma się opierać na standaryzacji usług publicznych. Koszty na ich świadczenie, powinny być ściśle określone i przekazywane z budżetu centralnego. Inne udogodnienia powinny być uzgodnione ze społecznością lokalną i finansowane z podatku lokalnego.
Powstaje pytanie czy władze lokalne potrafią w umiejętny sposób rozmawiać z mieszkańcami? Przypadek Olsztyna ukazuje wiele niedoskonałości w tej dziedzinie. Sztuka argumentowania i przedstawiania racji stron pozostawia wiele do życzenia.
We wtorek prezydent Olsztyna, spotkał się z burmistrzami i wójtami okolicznych gmin w celu uzgodnienia stanowiska w sprawie przemieszczania się pojazdów powyżej 18 ton. Środowiska lokalne nie chcą aby tiry przejeżdżały przez miasto, a władze gmin narzekają na wykluczenie komunikacyjne z powodu braku możliwości poprowadzenia przez powiat ruchu powyżej 30 ton. Obie strony łączy niezadowolenie z przebiegu wcześniejszych konsultacji, ponieważ odpowiedzialni za decyzje ciągle je zmieniają. Nie tak dawno temu, miała powstać obwodnica, później okazało się, że nie powstanie, a teraz ma trochę powstać.
Rozmowy miasta z gminami zakończyły się podjęciem współpracy w walce o obwodnicę, jednak według rzecznika prasowego Ministerstwa Rozwoju Regionalnego Piotra Papy „Aktualnie brak zapewnienia współfinansowania obwodnicy Olsztyna ze środków krajowych uniemożliwia podjęcie dyskusji na temat realizacji inwestycji przy współudziale środków europejskich.” Piotr Grzymowicz na swoim bogu pisze „Tonaż – to jeden aspekt, zakorkowane miasto – to drugi, jakim kierowałem się przy decyzji o ograniczeniu wjazdu do miasta. Wiem, że czeka mnie wyboista droga, ale w tej sprawie też nie zamierzam ustępować. Jeżeli nie uda nam się wprowadzić zakazu całkowitego, wprowadzimy łatwiejszy do organizacji – czasowy.”
Czy konflikt został rozwiązany? Moim zdaniem – czasowo. Przypominając treść raportu, środki unijne, nie są wykorzystywane efektywnie. Przyczyn tego stanu upatruje się w zbyt dużym zbiurokratyzowaniu i myśleniu o ich podziale w kategoriach władzy, a nie rozwoju, co prowadzi do inwestowania w przedsięwzięcia przypadkowe lub doraźne. Pozostaje czekać i mieć nadzieję, że obwodnica jednak powstanie.
Izabela Stackiewicz
Skomentuj
Komentuj jako gość