„Prezydent 13 grudnia w przemówieniu nawoływał: „Dnia wprowadzenia stanu wojennego nie powinno się świętować, to powinien być dzień refleksji” Realizując zapowiedz zabawiał zgromadzonych opowieściami jak Cnota i Jajo opiekowali się Hanką z dziećmi. Idąc w ślady prezydenta moja refleksja powędrowała nieco dalej, do dyskurs nad słusznością organizacji Marszu Wolności przez PiS.”- pisze Izabela Stackiewicz
Kto jest większym patriotą ?
- Ja płacę podatki.
- A ja organizuję pochody to tu to tam..
- Ja mówię, że jest dobrze.
- A ja, że będzie jeszcze lepiej.
- Ja mam dwie lewe ręce.
- A ja serce po prawej.
- Ja siedziałem w więzieniu za wolność.
- A ja jak ty siedziałeś, za nią walczyłem.
Prezydent 13 grudnia w przemówieniu nawoływał: „Dnia wprowadzenia stanu wojennego nie powinno się świętować, to powinien być dzień refleksji” Realizując zapowiedz zabawiał zgromadzonych opowieściami jak Cnota i Jajo opiekowali się Hanką z dziećmi. Idąc w ślady prezydenta moja refleksja powędrowała nieco dalej, do dyskurs nad słusznością organizacji Marszu Wolności przez PiS. Można w nim zauważyć coś niepokojącego. Przesłanie marszu próbuje się sprowadzić do tragedii stanu wojennego pomijając kontekst społeczno-polityczny osadzony we współczesności. To zabieg czysto propagandowy mający na celu zestawienie dwóch światów: PRL z dzisiejszą RP, co oczywiście ma zbudować pozytywny obraz rzeczywistości przysłaniający dość poważne problemy z jakimi boryka się nasz kraj. Z drugiej strony, patriotyzmowi próbuje się nadać charakter relatywny co z kolei prowadzi do wielu nieporozumień i w dużej mierze nie pozwala wypracować kompromisu. Działanie na rzecz dobra wspólnego jest zamieniane na grę o władze.
Do budowania „właściwego” relatywnego obrazu w dużej mierze przyczynili się działacze komunistyczni i ich współpracownicy, którzy w latach 90 mieli ogromny wpływ na debatę publiczną. Aleksander Kwaśniewski, który siedział po przeciwnej stronie okrągłego stołu wygrał wybory prezydenckie i do dziś jest autorytetem dla dużej części naszego społeczeństwa. Podczas wykładu w Akademii Obrony Narodowej w Rembertowie ocenił stan wojenny tak: „Jestem jak najdalszy od czarno-białych ocen tego wydarzenia. Myślę, że 13 grudnia trzeba oddać hołd przede wszystkim tym, którzy byli ofiarami stanu wojennego, ale i zrozumieć intencje, patriotyczne pobudki, które kierowały tymi, którzy uznali, że ta konfrontacja polsko-polska może przynieść daleko więcej ofiar i nieszczęść aniżeli to, co się zdarzyło”. Czy patriotyzmem można nazwać to co robiły ówczesne władze? Parzcież siły zostały skierowane przeciwko narodowi, przeciwko podstawowym wartościom. Prawo Milicji Obywatelskiej stało się karykaturą Praw Obywatelskich. W walce o prawo do wolności, własności i sprawiedliwego traktowania stanęli ludzie, których niekiedy dzieliło wszystko wiek, poglądy, doświadczenie, wiara, przekonania. Łączyło jedno, za wolność byli gotowi ponieść wysokie koszty, więzienie, szykany, pobicia, utratę pracy.
Dziś pojawiają się głosy rodem z poprzedniego systemu. Były pułkownik komunistycznej Służby Bezpieczeństwa Wiesław Poczmański w liście do działacza „Solidarności” Władysława Kałudzińskiego nie tylko broni dokonań oficerów MO ale nawet oskarża działaczy o dzisiejszy stan RP: „Ani ja, ani znani mi funkcjonariusze tej służby nie prowadziliśmy działalności wrogiej Polsce. Co do zwalczania patriotów natomiast, sytuacja jest dwuznaczna, bo przypisujesz pan sobie ten tytuł, ja natomiast mam w tym przedmiocie zupełnie odmienne zdanie, co wyjaśniłem w powyższym tekście opisem skutków działań „Solidarności”, której był pan aktywistą. To dlatego z pełną świadomością i rozmysłem zwalczałem takich jak pan. Długo jeszcze będzie Polska wychodzić ze ślepej uliczki, w którą żeście ją wpędzili realizując swe obłędne wyobrażenia o wolności, suwerenności i demokracji. I nieprędko z niej wyjdzie” To tylko jeden z głosów ale jakże ważny w ocenie sytuacji jaka ma miejsce w naszym kraju.
Politykom którzy byli niegdyś działaczami podziemia brakuje gotowości do działania we wspólnym interesie. Wyższa racja stanu jest zamieniana na grę, która służy jedynie politykom. Interes państwa, narodu nawet jeśli ubrany w kwiecisty język to nadal pozostaje kwiecistym językiem bez czynów.
Izabela Stackiewicz
Skomentuj
Komentuj jako gość