W roku 1986 Cyprian Rogowski otrzymał, po czterech latach usilnych starań, zgodę swojego nowego przełożonego, ks. bpa Edmunda Piszcza, na wyjazd na studia doktoranckie do Niemiec Zachodnich. I na tym zakończyłbym opowieść o TW „Kamil”, gdyby nie „Oświadczenie dziekana Wydziału Teologii” w „Informatorze wydziałowym” z grudnia 2007 r., w którym Rogowski oświadczył, że ani w Polsce, ani poza jej granicami nie spotykał się z żadnym pracownikiem Służby Bezpieczeństwa PRL. Moją uwagę zwróciły słowa mówiące o jego kontaktach z SB za granicą. Dlaczego właśnie o tym mówi? Czy przypadkiem nie mamy tu do czynienia z zasadą, „uderz w stół, a nożyce się odezwą”? Postanowiłem więc przeszukać zasoby warszawskiego Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej, w celu ustalenia, czy Rogowski wyjeżdżając w 1986 r. do Niemiec nie nawiązał kontaktów z wywiadem. Trop wskazany przez samego Rogowskiego okazał się być właściwym. Z dokumentów „warszawskich” wynika bowiem, iż po pięcioletniej współpracy z policją polityczną, komunistyczny aparat represji postawił przed agentem nowe zadania, które odtąd miał wykonywać jako kontakt operacyjny peerelowskiego wywiadu.
„Parafialna egzystencja na powiatowej prowincji”
Kontynuując opowieść. O zgodzie nowego biskupa Rogowski powiadomił rychło prowadzącego go oficera kpt. Romualda Sochonia – funkcjonariusza Wydziału IV SB Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Olsztynie. Rozpoczynał się nowy etap współpracy „Kamila” z komunistycznym aparatem represji. O zamiarach jego wyjazdu do RFN został przez Służbę Bezpieczeństwa poinformowany niezwłocznie Departament I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Warszawie, a więc wywiad PRL[2]. Funkcjonariuszem, który miał prowadzić „Kamila” został sam zastępca Naczelnika Wydziału III MSW – płk Ryszard Podsiadlik.
Z dokumentów odnalezionych w „warszawskiej” teczce Rogowskiego wynika, że do pierwszego spotkania TW ps. „Kamil” z oficerem wywiadu doszło 24 kwietnia 1986 r. w olsztyńskim hotelu „Kormoran”. Na spotkaniu obecny był również kpt. Sochoń. Rozmowa dotyczyła stosunków państwo-Kościół, a zwłaszcza walki władz komunistycznych z przejawami tzw. politycznego klerykalizmu. Rogowski już na wstępie lojalnie oświadczył - „Jak zapewne wam wiadomo, ja nigdy nie wykorzystywałem ambony do celów politycznych, i w ogóle mało interesuję się polityką”. Zgodził się jednak z repliką oficera wywiadu, że należy interesować się polityką, „jako że ona – jak wyjaśnił Podsiadlik – interesuje się nami i wywiera wpływ na nasze życie”[3]. Oficer uzyskał także odpowiedź Rogowskiego na pytanie dlaczego akurat tak obstaje przy wyborze Niemiec, jako miejsca swoich studiów. Rogowski odpowiedział, że jest to spowodowane tym, iż właśnie tam będzie miał zapewniony odpowiedni poziom studiów, gdyż niemieccy katolicy, stykając się z protestantami, by móc konkurować z nimi w argumentacji teologicznej, zmuszeni byli znakomicie zgłębić zagadnienia dotyczące prawd wiary. Przytoczyć też miał powiedzenie dra Razingera – obecnie papieża Benedykta XVI – według którego „rzymski doktor = germański osioł”[4]. W oparciu o wrażenia wyniesione z pierwszego spotkania Podsiadlik w specjalnym „Raporcie”, w rubryce „Ocena ogólna i wnioski” zapisał: „Pierwsze impresje z rozmowy: człowiek o pogodnym i życzliwym usposobieniu, b.[ardzo] swobodny i otwarty w rozmowie, bez żadnej pozy. Nie znając jego profesji trudno by wziąć go za księdza”[5]. Ponadto: „Jest pewne, że zależy mu na awansie życiowym, a w każdym bądź razie na uniknięciu parafialnej egzystencji na powiatowej prowincji”[6].
W oparciu o powyższe ustalenia, jak i fakt wcześniejszej współpracy, oficer postanowił: „Ja Podsiadlik Ryszard płk wnoszę o założenie teczki kontaktu operacyjnego kryptonim KAMIL i zarejestrowanie jej w Ewidencji Operacyjnej Departamentu I”[7]. Wniosek zatwierdził Naczelnik Wydziału III MSW i już dzień później, tj. 15 maja 1986 r., Rogowski został zarejestrowany w Ewidencji KO pod numerem 16876.
Kontakt operacyjny był początkowo nieoficjalną kategorią tajnego współpracownika Urzędu Bezpieczeństwa, zwykle członka PZPR; od 1960 r. była to nieoficjalna kategoria osobowego źródła informacji w Służbie Bezpieczeństwa, normalnie rejestrowanego w ewidencji i prowadzonego podobnie jak tajny współpracownik – mimo to na zasadzie wyjątku KO mogły być nie rejestrowane. W Departamencie I Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, (czyli wywiadzie cywilnym PRL) KO oznaczał jednak w pełni świadomego i dyspozycyjnego konfidenta, a więc najwyższą kategorię współpracy przeznaczoną dla obywateli PRL[8].
„Bardzo ceni pieniądze…”
MSW, chcąc jeszcze poszerzyć swoją wiedzę na temat „Kamila”, poznać charakter oraz zakres jego dotychczasowej współpracy z SB, zwróciło się do WUSW w Olsztynie o udzielenie informacji o agencie. Bezpieka, w oparciu o materiały operacyjne (numer ewidencyjny 13789[9]), które powstały w toku pięcioletniej służby tajnego współpracownika ps. „Kamil”, udzieliła Ministerstwu wyczerpującej odpowiedzi. Na jej podstawie Podsiadlik wywnioskował, że dotychczasowe oceny charakteru TW „są rozbieżne”[10], gdyż w ocenie pierwszego z prowadzących go pracowników SB, miał być człowiekiem otwartym. Natomiast drugi charakteryzował go jako człowieka skrytego, który „nie wychodzi ze swoimi sprawami”. „W kontaktach z najbliższymi współpracownikami nie jest konfliktowy, ale też nie ma szerszego grona kolegów”[11].
Dzięki przekazanym przez Olsztyn danym Podsiadlik poznał okoliczności pozyskania Rogowskiego do współpracy w 1982 r. przez SB. Wiedział, że „Kamil” od paru lat pragnie podjąć studia za granicą, co – jak czytamy w „Notatce” - „traktuje obecnie jako swój główny cel życiowy”[12]. Zrozumiał, że „Kamil” jest osobą ambitną, że „nie zamierza zadowalać się pracą duszpasterską na prowincji, pragnie awansować w hierarchii katolickiej, czym uzasadnia swe starania o studia zagraniczne”[13]. Podsiadlik poznał tematykę dostarczanych przez niego informacji, wiedział że dotyczyły jego spraw zawodowych, a więc działalności Kościoła katolickiego. Dowiedział się też, że „bardzo ceni pieniądze”, co nie było informacją bez znaczenia[14].
Poznał również zainteresowania Rogowskiego, którymi miały być: języki obce, literatura oraz historia. Podsiadlik mając wgląd w dokumenty Wydziału IV SB wiedział, że według ocen tego pionu „Kamil” jest osobą, która stara się jak najlepiej wykonywać swoje obowiązki, „jest w nie mocno zaangażowany, ale bez fanatyzmu”, może dlatego, o czym również wiedział Podsiadlik, w okresie działania „Solidarności” Rogowski nie utrzymywał żadnych kontaktów z jej działaczami. Zanotował, iż „Prowadzący go pracownicy wyrażali pogląd, że w zasadzie trafnie ocenia zjawiska społeczno-polityczne w kraju”. Oficer poznał ocenę jego z 1982 r., dotyczącą wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, według której decyzja gen. Jaruzelskiego była uzasadnioną koniecznością. Ta ocena dla oficera wywiadu wydała się być tak ważną, że uznał za zasadne podkreślić całe zdanie informujące o tym fakcie. Było to w końcu zdanie świadczące o lojalnej postawie wobec komunistycznych władz, stanowiące punkt wyjścia do dalszej współpracy.
W „Notatce” Podsiadlika znalazła się również informacja Rogowskiego dotycząca opinii środowiska kościelnego na temat zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki. „Kamil” często powtarzał przecież podczas kontaktów z esbekiem opinie swego środowiska na temat istnienia w łonie władzy komunistycznej walk frakcyjnych. „Jedną z nich miała być grupa w MSW, ciesząca się poparciem niektórych działaczy z KC i zainteresowana utrzymaniem napięć w stosunkach państwo-kościół”[15].
Jednak w ocenie oficera wywiadu w materiałach Rogowskiego, jako TW, zabrakło zupełnie informacji dotyczących jego postawy politycznej wobec spraw międzynarodowych, szczególnie zaś oceny polityki RFN i postawy zachodnioniemieckiego episkopatu katolickiego wobec Polski. Choć były ku temu wielokrotnie okazje, związane zwłaszcza z jego wyjazdami[16]. Podsiadlik wytykał nawet pewne niedociągnięcia Strebejce i Sochoniowi, a więc olsztyńskim esbekom prowadzącym Rogowskiego, iż w toku współpracy, sprawa starań „Kamila” o wyjazd na studia do RFN zdominowała całkiem tematykę spotkań. Zarzucał również, iż dotąd nie wyjaśnili dlaczego Rogowski „uparł się wyjechać na studia właśnie do RFN”[17]. W punkcie III „Notatki”, zatytułowanym „Wyjazdy zagraniczne, sprawa studiów w RFN i ocena możliwości wywiadowczych…”, powtórzona została opinia bpa Obłąka, na temat planów wyjazdu do Niemiec - biskup nazwał Niemców „naszymi wrogami”. Podsiadlik zauważył, iż „materiały sprawy nie zawierają żadnej informacji na temat reakcji „Kamila” na te argumenty, czemu był na nie głuchy, jakie były motywy uporu „Kamila” w sprawie RFN, jako miejsca swych studiów i pracy duszpasterskiej”[18].
Podsiadlik, analizując dotychczasową współpracę TW „Kamila”, stwierdził iż sprawa wynagradzania agenta za współpracę nie jest jednoznaczna. W zasadzie nie był wynagradzany za tę współpracę, jeśli nie liczyć jednego przypadku wręczenia mu prezentu rzeczowego w postaci polskiego winiaku i prób przekazania mu sumy 5 tysięcy złotych, czego odmówił - „odsyłając do gorszych czasów”. Główną formą „pomocy” były jednak – jak stwierdził Podsiadlik – ułatwienia w otrzymywaniu zgody na wyjazd za granicę[19].
Wywiad był zorientowany, że Rogowski otrzymał od przełożonego zgodę na wyjazd dopiero w lutym 1986 r., w wyniku usilnych zabiegów, a ostatecznie osobistej rozmowy z administratorem diecezji warmińskiej bpem Piszczem. Przy okazji wywiad uzyskał informację na temat samego Piszcza, który w młodości też studiował w RFN i który miał dobre kontakty z dwoma przedstawicielami katolickiego episkopatu RFN. Byli nimi bp Kappa i abp Dyba z Fuldy. Wywiad – w oparciu o donosy „Kamila” ustalił też, że bp Piszcz latem 1985 r. przebywał w Fuldzie na zaproszenie bpa Dyby, który był uważany w Niemczech za kontrkandydata bpa Höffnera, jako przewodniczącego episkopatu RFN[20].
W służbie wywiadu PRL
W oparciu o wiedzę i ustalenia zawarte w dokumentach SB z Olsztyna, dotyczące TW „Kamil”, płk Podsiadlik uznał, że Cyprian Rogowski ze względu na swe ambicje związane z pragnieniem awansu w hierarchii kościelnej, jak i życzliwą postawę wobec niego ze strony nowego biskupa, niewątpliwie będzie posiadał – już jako kontakt operacyjny – znakomite możliwości docierania i rozpoznawania dla wywiadu PRL obiektów na terenie Niemiec[21].
Do pozyskania Rogowskiego, jako KO komunistycznego wywiadu, doszło 6 maja 1986 r., podczas kolejnego spotkania w olsztyńskim hotelu „Kormoran”. Była to blisko trzygodzinna rozmowa. Rogowski przybył na nią o 8.50, sporo przed ustaloną godziną 9.30. Podczas spotkania Podsiadlik dowiedział się, że w sprawie wyjazdu Rogowskiego do RFN nic się nie zmieniło. Ma on zgodę Piszcza, jednak potrzebuje jeszcze uzyskania od przełożonego „mocnego listu polecającego” skierowanego do bpa Kappy lub abpa Dyby[22].
Rogowski, który wybierał się na pięcioletnie studia do Niemiec, poprosił funkcjonariuszy o wyrobienie nowego paszportu, z uwagi na kończącą się w 1986 r. ważność dotychczasowego dokumentu. W tym celu na spotkaniu przekazał też dwa zdjęcia[23]. Podsiadlik podkreślił, że załatwił mu paszport, choć wg jego konsultacji w Biurze Paszportów SB, do wystawienia takiego dokumentu na okres studiów niezbędne będzie specjalne pismo z Sekretariatu Episkopatu Polski podpisane przez bpa Dąbrowskiego, informujące władze o oddelegowaniu Rogowskiego na kilkuletni pobyt za granicą[24]. Co prawda bp Piszcz napisał specjalny list do bpa Fuldy Kappa, był on jednak, co przyznali funkcjonariusze, mało przydatny, tym bardziej, co starali się podkreślać, że miejscowe władze w Olsztynie za ordynariusza diecezji uważają nadal bpa Obłąka. List bpa Piszcza był dla nich „połowiczny”, a nawet – co przyznali „Kamilowi” - nieżyczliwy jego osobie, gdyż mówił o urlopie jedynie na okres jednego roku, gdy studia trwać miały przecież pięć lat. Po takim załatwieniu sprawy przez bpa Piszcza, Podsiadlik informował swoich przełożonych, iż Rogowski „liczy na nasze poparcie, bo wie, że mimo formalnej zgody swego biskupa sprawa studiów jeszcze nie zmaterializowała się”[25].
Ostatecznie – zgodnie z wytycznymi z Centrali – Rogowski został poinformowany, że paszport będzie mógł odebrać już niebawem. Miał jedynie 9 maja skontaktować się telefonicznie z „Romualdem”, czyli kpt. Sochoniem z Wydziału IV SB w Olsztynie, i ustalić datę jego odbioru[26]. MSW zrezygnowało z wymogu specjalnego listu Episkopatu. Płk Podsiadlik uznał, co zanotował w swoim „Raporcie”, iż: „Pominięcie tych wymogów jest całkowicie uzasadnione oceną jego dotychczasowych paroletnich kontaktów z naszym aparatem SB, rzetelnością przekazywanych przez niego informacji oraz szczerą postawą wobec naszego aparatu”[27].
Władze wyraźnie szły Rogowskiemu na rękę. Dlatego podczas spotkania ze strony Podsiadlika usłyszał, iż jego dotychczasowa współpraca „dobiega końca i obecnie ze względu na żywione do niego zaufanie, stawiamy przed nim, tym razem w imieniu Służby Wywiadu PRL, nowe zadania obywatelskie za granicą”. Oficer nie krył, że zależy mu na całkowicie dobrowolnej deklaracji pomocy na terenie zagranicy, bez jakiegokolwiek „targu wymiennego” za paszport, bo tę kwestię przecież załatwili już na wstępie rozmowy. Podsiadlik zanotował: „Oczywiście z naszej strony mogę mu już teraz przyrzec – ewentualne dalsze ułatwienia paszportowe”[28].
Scripta manent
Mowa była nie tylko o wyjazdach Rogowskiego, ale także jego rodziny. Tym bardziej, że Rogowski potwierdził, że rodzice planują do niego wyjazd. Oficer zadeklarował wtedy również pomoc finansową dla rodziców. W odpowiedzi „Kamil” stwierdził, że jako lojalny obywatel polski (dziś mówi, że jest nim również) gotów jest udzielić nam pomocy za granicą podczas pobytu w RFN. (Informacja ta w teczce Rogowskiego jest podkreślona). Podsiadlik wyjaśnił mu, że „chodzi o to, aby jako polski ksiądz miał oczy i uszy otwarte na wszystkie problemy istotne dla polskiego interesu narodowego”[29]. Jednocześnie dokładnie kierunkując jego zainteresowania, jako KO, poinformował go, że w istocie wywiadowi zależy na dwóch blokach zagadnień:
1. Miał dostarczać wszelkich informacji dotyczących postawy episkopatu RFN wobec: realizowanej przez episkopat Polski polityki wobec RFN, perspektywy normalizacji stosunków między Polską a Watykanem, zagrożeń ze strony niektórych sił RFN wobec Jana Pawła II podczas jego trzeciej wizyty w Polsce oraz intencji wiązanych z drugą wizytą papieża w RFN w roku przyszłym [1987].
2. Koncepcji i planów rządzącej w Niemczech chadecji, jej działaczy wobec Polski, jej polityki zagranicznej, prób wykorzystania przez RFN obywateli polskich do celów sprzecznych z interesami PRL”.
Rogowski stwierdził, że „rozumie potrzebę tak szerokiego zakresu zainteresowań”. W dalszej części rozmowy Podsiadlik podkreślił znaczenie profilaktycznego uczulenia go na ewentualność stawiania mu przez różnych ciekawych ludzi dociekliwych pytań dotyczących m.in.:
- motywów jego wyjazdu na studia do pracy duszpasterskiej w RFN,
- spornych problemów w stosunkach Polska-RFN, m.in. sprawy granic,
- ewentualnych kłopotów związanych z wyjazdem z Polski do RFN,
- jego postawy wobec władz, jego ewentualnych kontaktów z przełożonymi.
Podsiadlik wyjaśnił „Kamilowi”, że udzielanie przez niego najtrafniejszych odpowiedzi na ewentualne pytania leży nie tylko w interesie PRL, ale winno także leżeć w jego własnym interesie, bo zapewni mu to pięcioletni pobyt za granicą[30]. Oficer oprócz podania współpracownikowi ewentualnych pytań, jakie może napotkać w Niemczech, podał mu również następujące warianty odpowiedzi:
- Na temat motywacji wyjazdu do RFN miał odpowiadać, iż powodowała nim chęć poznania zachodnich sąsiadów, wspólna dla wielu młodych ludzi w Polsce, także wśród duchownych (jako exemplum podać miał osobę bpa Piszcza). Ponadto chęć działania w duchu pojednania, wynikającego po pierwsze z listu biskupów polskich z 1965 r., po drugie wg wskazań polskiego papieża. Miał także korzystać z używanego przez siebie już wcześniej w RFN argumentu dotyczącego jednego Boga i jednej wiary w RFN i w Polsce[31].
- Jeżeli chodzi o pytania na temat granic na Odrze i Nysie Łużyckiej, to odpowiedzi jego miały być zbieżne z argumentacją działaczy katolickich Polski i RFN. Przykładem miały być słowa Prymasa Józefa Glempa, który będąc w USA, stwierdził iż przesunięcie granic polskich na zachód było decyzją mocarstw w Jałcie i Poczdamie. Miał też powoływać się na argumentację biskupów niemieckich z listu z 1965 r., w którym przyjmowali do wiadomości, że na Ziemiach Zachodnich wyrosła młoda generacja polska, mająca również prawo do stron ojczystych. Mógł też wspomnieć o formalnej deklaracji Kohla o uznaniu granicy na Odrze i Nysie, a także posiłkować się słowami prezydenta Republiki Federalnej von Weizsäkera, które ten wypowiedział w 40 rocznicę wybuchu II wojny światowej, że cierpień niemieckich uchodźców z 1945 r. nie można odrywać od przyczyn – dojścia Hitlera do władzy w styczniu 1933 r.[32]
Na zakończenie spotkania Rogowski „poproszony o podpisanie notatki stwierdził, że przyjął ją do wiadomości i wykonania, rozumie potrzebę takich zadań, ale wolałby nic nie podpisywać, bo w takich sprawach – jak przyznał – zawsze zostaje ślad – co powtórzył po łacinie – „scripta manent” (...) Zapewnił, że postawione zadanie postara się wykonać w miarę swoich sił, ale chyba nie zależy mi na zniewolonym podpisie” – jak zapisał Podsiedlik[33]
„Patriotyczna” postawa
Przy omawianiu sposobów łączności z KO na terenie RFN, „Kamil” – który w tym momencie osiągnął już swój cel – otrzymał zgodę przełożonego na wyjazd, a MSW pomogło mu przy otrzymaniu paszportu, zgłosił jednak pewne obawy. Nie chcąc narażać się na ryzyko związane ze spotkaniami na terenie Niemiec, zaproponował, by kontakty z funkcjonariuszami zawęzić do 2-3 krotnych spotkań w ciągu roku, podczas jego przyjazdów do Polski. Podsiadlik nie nalegał. Uzgodniono więc, że podczas każdorazowego przyjazdu do kraju nawiąże z oficerem wywiadu kontakt telefoniczny na warszawski numer telefonu 21-40-60, prosząc do aparatu Ryszarda Rawicza (pseudonim Ryszarda Podsiadlika). Rogowski przyjął te ustalenia do wiadomości, po czym zapisał je w swoim notesie[34]. Jednocześnie, gdyby zaszła potrzeba wywołania spotkania na terenie kraju ze strony Centrali, to oficer miał dzwonić do rodzonej siostry Rogowskiego – M. P. zamieszkałej w Bieżuniu, wówczas województwie ciechanowskim, na numer telefonu 101, przedstawiając się jako kolega z seminarium imieniem „Andrzej”. Ustalono, że Rogowski właśnie tam spędza czas, gdy przebywa w Polsce[35].
Ze spotkania 6 maja 1986 r. Podsiadlik wyciągnął następujące wnioski: „Kamil” jest gotów nam pomóc, rozumie potrzeby posiadania przez Polskę omawianych informacji. Stwierdził m.in., że >Każde państwo ma też taką służbę wywiadu<. Traktuje to współdziałanie z nami spokojnie, bez emfazy. Wprawdzie boi się ryzyka związanego ze spotkaniem osobowym na terenie RFN, ale nie deprecjonuje to jego postawy”. Podsiadlik uznał też, że gwarancją jego współpracy z wywiadem za granicą są: „jego patriotyczna postawa – czyli mówiąc normalnym językiem, wysługiwanie się komunistycznemu aparatowi – o której wspominał parę razy; zrozumienie własnego interesu, tj. przekonanie, że utrzymywanie kontaktu z nami i związane z tym ułatwienia paszportowe są nieodzownym elementem jego kariery zawodowej”[36], pomimo, iż „zależy mu na nie ujawnianiu związków z naszym aparatem”[3].
Dopóki widział interes…
Od samego momentu pozyskania tajnego współpracownika o pseudonimie „Kamil”, władze wiedziały, że Rogowski „posiada szanse awansu w hierarchii kościelnej i w perspektywie kilku lat [może zostać] cennym źródłem informacyjnym. Dla komunistycznego wywiadu SB było sprawą oczywistą, co często stwierdzali, że „Kamil” dopóty będzie współpracował, dopóki „będzie widział w tym także interes dla siebie i swojej najbliższej rodziny”[38].
Początkowo bezpieka, a później wywiad przypuszczały, iż po studiach duchowny będzie miał przed sobą trzy perspektywy. Powrót do kraju, celem podjęcia pracy wykładowcy teologii, wyjazd do pracy duszpasterskiej wśród Polonii amerykańskiej lub kanadyjskiej, bądź pozostanie w RFN i oddanie się pracy kurialnej, podobnie jak miało to miejsce w znanym Rogowskiemu przypadku ks. dra Piwowarskiego z Płocka, który po ukończeniu pracy doktorskiej w Niemczech zatrudniony został w Kurii w Monachium. Na jednym z kolejnych spotkań z KO w hotelu „Kormoran”, prowadzący Rogowskiego funkcjonariusz zażartował, że po obronie pracy doktorskiej widziałby Rogowskiego jako szefa Polskiej Misji Katolickiej w RFN, na miejscu nieprzyjaznego PRL ks. Leciejewskiego. Rogowski nawet nie zaprzeczył (…)[39]
Współpraca Rogowskiego z wywiadem PRL trwała do 1989 r., a więc aż do chwili upadku systemu komunistycznego w Polsce. W „warszawskiej” teczce SB „Kamila” znajdują się liczne dokumenty potwierdzające jego kontakty z wywiadem z drugiej połowy lat osiemdziesiątych. Na jednym ze spotkań miał poinformować funkcjonariusza o dwunastoosobowej grupie emigrantów z Polski przebywających w RFN, którzy wystąpili tam o azyl. Tak dostarczał komunistycznemu państwu informacji na temat ludzi, których miał być pasterzem.
W kontekście przedstawionych przez mnie ustaleń badawczych, które nie zostały do końca wypowiedziane, nie dziwi fakt, że ksiądz Rogowski negatywnie ocenia działalność Instytutu Pamięci Narodowej, a pismo ujawniające konfidentów bezpieki pt. „Debata” nazywa „szmatławcem”[40]. Muszę jednak przyznać, że w jego ustach jest to tylko komplement porównywalny z listem ostatniego szefa SB w Olsztynie Wiesława Poczmańskiego, który pozwolił sobie w niewybredny sposób zareagować na naszą publikację „Twarze olsztyńskiej bezpieki”[41], w której pokazaliśmy właśnie esbeków, którzy prowadzili tysiące takich konfidentów jak „Kamil”.
Paweł Piotr Warot
[1] S. Cenckiewicz, Agent Heubauer, „Wprost”, Nr 9, 2 marca 2008, s. 83-84. Autor przedstawia w artykule sylwetkę Zygmunta Kaczkowskiego, XIX-wiecznego agenta jednego z zaborców o pseudonimie „Heubauer”.
[2] Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku (dalej: AIPN Bi) 085/468, Teczka pracy tajnego współpracownika ps. „Kamil”, Informacja ze spotkania z TW ps. „Kamil”, Olsztyn 12 lutego 1986, k. 2.
[3] AIPN–KŚZpNP w Warszawie (dalej: AIPN Bu) 02027/74, Teczka osobowa kontaktu operacyjnego ps. „Kamil”, Raport operacyjny dot. spotkania z Kamilem z dnia 24 kwietnia 1986, Warszawa 25 kwietnia 1986, k. 1.
[4] Ibidem, k. 3.
[5] Ibidem, k. 4.
[6] Ibidem, k. 5.
[7] AIPN Bu 02027/74, Teczka osobowa kontaktu operacyjnego ps. „Kamil”, Postanowienie o założeniu teczki kontaktu operacyjnego, Warszawa 14 maja 1986, k. 1.
[8] Wojciech Sawicki, Osobowe źródła informacji organów bezpieczeństwa Polski Ludowej, „Aparat represji w Polsce Ludowej 1944-1989”, nr 1/5/2007, Rzeszów 2007, s. 17.
[9] AIPN Bi 085/468, Teczka pracy TW ps. „Kamil”.
[10] AIPN Bu 02027/74, Teczka osobowa kontaktu operacyjnego ps. „Kamil”, maj 1986, k. 2.
[11] Ibidem.
[12] Ibidem, k. 1.
[13] Ibidem, k. 2.
[14] Ibidem.
[15] Ibidem.
[16] Ibidem.
[17] Ibidem, k. 3.
[18] Ibidem, k. 5.
[19] Ibidem, k. 4.
[20] Ibidem, k. 5.
[21] Ibidem, k. 7.
[22] AIPN Bu 02027/74, Teczka osobowa kontaktu operacyjnego ps. „Kamil”, Raport o zatwierdzenie „Kamila” na kontakt operacyjny, Warszawa 7 maja 1986, k. 1.
[23] Ibidem.
[24] Ibidem.
[25] AIPN Bu 02027/74, Teczka osobowa kontaktu operacyjnego ps. „Kamil”, Raport operacyjny dot. spotkania z Kamilem z dnia 24 kwietnia 1986, Warszawa 25 kwietnia 1986, k. 5.
[26] AIPN Bu 02027/74, Teczka osobowa kontaktu operacyjnego ps. „Kamil”, Raport o zatwierdzenie „Kamila” na kontakt operacyjny, Warszawa 7 maja 1986, k. 1.
[27] Ibidem, k. 2.
[28] Ibidem.
[29] Ibidem.
[30] Ibidem, k. 3.
[31] Ibidem.
[32] Ibidem.
[33] AIPN Bu 02027/74, Teczka osobowa kontaktu operacyjnego ps. „Kamil”, k. 27.
[34] Ibidem, Raport o zatwierdzenie „Kamila” na kontakt operacyjny, Wysuniecie propozycji współpracy z wywiadem, Warszawa 7 maja 1986, k. 3-4.
[35] Ibidem, Notatka służbowa dot. łączności w kraju z KO „Kamil”, Warszawa 1 lipca 1987, k. 1.
[36] Ibidem, Raport o zatwierdzenie „Kamila” na kontakt operacyjny, Wysuniecie propozycji współpracy z wywiadem, Warszawa 7 maja 1986, k. 4.
[37] Ibidem, Raport operacyjny dot. spotkania z Kamilem z dnia 24 kwietnia 1986, Warszawa 25 kwietnia 1986, k. 5.
[38] Ibidem, k. 6.
[39] Ibidem, k. 1.
[40] Ł. Adamski, G. Wierzchołowski, TW „Kamil” i doktorat dla kardynała, „Gazeta Polska”, nr 10, 5 III 2008.
[41] R. Gieszczyńska, P. Kalisz, P. Kardela, P. P. Warot, Twarze olsztyńskiej bezpieki. Obsada stanowisk kierowniczych UB i SB w Olsztynie, pod red. P. Kardeli, Białystok 2007.
Skomentuj
Komentuj jako gość