Różyczka ładnie wygląda i pachnie, ma jednak kolce. Przekonał się o tym każdy, kto zapragnął mieć ją dla siebie, gdyż wcześniej, czy później skaleczył się. Niedawno mieliśmy okazję oglądać w kinach film pt. „Różyczka” w reżyserii Jana Kidawy-Błońskiego. Film w dość interesujący sposób przedstawił historię toczących się gier operacyjnych SB wokół Pawła Jasienicy. SB do swoich działań podstępnie wykorzystało piękno kobiecego ciała – tytułowej „Różyczki”. Często to jedynie one, kobiety – agentki, roztaczając swoje naturalne wdzięki, potrafiły docierać do wydawałoby się zamkniętych, hermetycznych środowisk; zdobywały najbardziej sekretne informacje. Olsztyńska „Różyczka”, czyli Jadwiga Borkowska, pracująca dla bezpieki jako TW pod pseudonimami „IGA” i „X-1”, wykorzystywana była przez kilka wydziałów SB. O niej jest właśnie ten artykuł.
Jadwiga Borkowska,pierwsza z prawej w czarnej bluzce ( fot: Jacek Strużyński)
Jadwiga Borkowska – specjalistka ds. osobowych i kancelaryjnych, jak napisano w aktach sprawy obiektowej SB kryptonim „Krąg”, założonej w celu inwigilacji olsztyńskiej „Solidarności”, przez wielu działaczy opozycji na Warmii i Mazurach pamiętana jest jako wprowadzona w 1980 r. przez Mirosława Krupińskiego sekretarka Zarządu Regionu. Mało kto jednak wie, że ta nowa pracownica Związku wchodziła w jego szeregi już jako doświadczona agentka, która wcześniej intensywnie dostarczała dla SB informacje z wielu olsztyńskich środowisk.
W zachowanej dokumentacji aktywności agenturalnej Borkowskiej, przechowywanej obecnie w IPN, znajduje się wiele cennych informacji dotyczących byłego województwa olsztyńskiego. Dostarczane przez nią informacje wykorzystywane było do pracy operacyjnej wydziału kontrwywiadu (II), następnie wydziału zajmującego się środowiskami twórczymi i opozycją (III), a także wydziału stworzonego do walki z Kościołem (IV). Ponieważ nie zachowała się teczka osobowa Jadwigi Borkowskiej, trudno jest ustalić, w jakich okolicznościach doszło do pierwszego spotkania z funkcjonariuszem SB.
Pierwsza część niniejszej publikacji na temat najbardziej aktywnego agenta, jakiego w olsztyńskiej „Solidarności” posiadała SB, jest próbą przypomnienia czasów poprzedzających powstanie Związku, jak i sam okres „karnawału” „Solidarności”.
Reinhold B.
Teczka pracy tajnego współpracownika ps. „IGA” – „X-1” rozpoczyna się informacją z 9 czerwca 1978 r., opisującą wydarzenia, które miały miejsce rok wcześniej, w dniu będącym komunistycznym świętem państwowym, a więc 22 lipca. Tego dnia w restauracji „Novotelu”, około godziny 20.00 uwagę Borkowskiej zwrócił stojący przy barze mężczyzna, jak sama określiła w doniesieniu - „dość przystojny”. Patrząc w jej stronę, łamaną polszczyzną wypowiedział pod jej adresem słowa: „ładna, piękna, co za dziewczyna”. Wywiązała się między nimi rozmowa. Mężczyzna zaproponował alkohol i pójście na parkiet. Borkowska miała odmówić. W jej ocenie mężczyzna był bardzo miły i elegancki, skromny. W czasie rozmowy wyśmiewać miał obecnych w „Novotelu” niemieckich turystów. Kpił z ich rozrzutności w Polsce, podczas gdy u siebie żyć mieli bardzo skromnie i oszczędnie. Mówiąc o sobie, dużo opowiadał o życiu zaraz po wojnie na Mazurach, jeszcze przed wyjazdem do Niemiec Zachodnich. Pamiętać miał biedę, niedostatek oraz złą atmosferę w stosunkach z Polakami. Do RFN wyjechał w 1957 r. Tam, będąc cenionym fachowcem, miało mu się dobrze powodzić, tak że mógł podróżować po całej Europie.
Umówili się na kolejny dzień, na godzinę 13.00. Jak wynika z zachowanych dokumentów, potem spotkali się jeszcze kilka razy. Borkowska, która spotkania te dla SB opisała, wspomniała, iż podczas jednego z nich obcokrajowiec zaproponować miał jej nawet małżeństwo. Tego rodzaju propozycji Borkowska musiała słyszeć więcej, gdyż nie zrobiła na niej większego wrażenia i odmówiła, choć obiecywał jej, co sama miała przyznawać, dużo. W dalszej części doniesienia podawała: „Pan, o którym ta informacja, nazywa się Reinhold B., lat 39, wygląd młody, ciemny blondyn, ładnie starannie ubrany, kawaler 2 mieszkania w Essen i Rheinbergu. (..). Z relacji Pana wynika – pisała dalej Borkowska – że pracuje w firmie G. Często wyjeżdża służbowo, również za granicę. Zarabia około 5-6 tys. marek miesięcznie”. Borkowska przypuszczała, że tak jak w przypadku poprzednich znajomości kontakt z „Panem” urwie się wraz z jego wyjazdem. Ten jednak przysyłał do niej listy. 25 lutego 1978 r. jej adorator ponownie przyjechał do Polski. Dwa dni wcześniej skontaktował się z nią telegraficznie. Nie brał ze sobą tym razem samochodu, przyjechał pociągiem do Poznania, gdzie ona już czekała. Jak informowała bezpiekę, zamieszkali razem w poznańskim „Novotelu”. Funkcjonariusza kontrwywiadu SB, a więc Stanisława Szczepkowskiego, który przeprowadzał rozmowę z Borkowską, ciekawiły kulisy wszelkich interesów, jakie B. prowadził w naszym kraju. Iga opowiadała więc wszystko, co o nim wiedziała, o tym, że podczas pobytów w Olsztynie zatrzymał się na Kolonii Mazurskiej u niejakiego Rajmunda W., kolegi z lat szkolnych. Podczas wspólnego pobytu na Warmii dotarła do Borkowskiej od znajomych Reinholda wiadomość, że w Niemczech ma on żonę i troje dzieci. Kiedy zagadnęła go o to, miał zdementować pogłoski, uznając je za złośliwości i zazdrość jego znajomych. Odnośnie interesów pamiętała, iż ciekawiły go konie i polskie stadniny. Jednak kiedy wyjeżdżał nie zabierał jej na te – jak określała – „eskapady”. Zapamiętała Grzegorza P., taksówkarza, z którym się zaprzyjaźniła. „Grzegorz go wszędzie woził, gdzie tylko sobie życzył”. Doniesienia Igi zawierają również wszelkie jej domysły odnośnie interesów Niemca. Nawiązując do swojego wcześniejszego życia w Polsce, wspominał o nauce zawodu kowala, który chciał sobie teraz przypomnieć, mając w Niemczech jakąś możliwość dorobienia. Iga jako szczegół podała, że Reinhold miał przy sobie zepsuty telewizor, duże radio z magnetofonem oraz pewien przykuwający jej uwagę aparat fotograficzny „bardzo oryginalny w swej konstrukcji”.
Charakterystyczne, że Borkowska tego i późniejszych swoich znajomych określała w doniesieniach agenturalnych często per „Pan”. Nie wiadomo czy z szacunku, czy z innego powodu. „Wobec mnie pan nie zmienił się – pisała innym razem. – Przysłał mi pieniądze. Przywiózł prezenty”. Niemiec zaproponować jej miał pewien układ, o czym w swoim doniesieniu wspomniała: „Ja będę mieszkała w Polsce, on bardzo często będzie mnie odwiedzał, nawet utrzymywał. Zaznaczył, że ma tu przyjaciół (w Olsztynie) i interesy różne”.
Następny przyjazd do Polski B. również poprzedził telegramem. W sobotę 2 czerwca 1978 r. Borkowska otrzymała wiadomość, że jej znajomy już jest w Poznaniu. Była zaskoczona. Planowali bowiem spotkanie na 1 czerwca w Gdańsku. Po otrzymaniu sobotniego telegramu, już o godzinie 21.00, tego samego dnia, była w stolicy Wielkopolski. Mieli tam pozostać przez tydzień, a następnie jechać wspólnie nad morze. „Pan zmienił [jednak] plany. W poniedziałek zdecydował o wyjeździe do Olsztyna”. Z dwudniowego pobytu w Poznaniu, Borkowska sporządziła notatkę. Obcokrajowiec spotykać się miał w tym czasie z różnymi, nie znanymi jej kobietami. Świadomie miał przy niej, telefonując do Szwecji, używać w rozmowie języka niemieckiego, wiedząc, że Iga zna język angielski. Ustaliła, że jej „Pan” koresponduje z osobą zamieszkałą w Szwecji na inny adres niż ten, który ona poznała. Ponadto była świadkiem jak sprzedał nieznanej jej dziewczynie 9 tysięcy marek. W trakcie przeszukania pokoju, podczas nieobecności Niemca, znalazła, jedynie 3 tys. zł i 250 marek. Nie potrafiła ustalić, gdzie ukrył pieniądze ze sprzedaży dewiz. Pomimo tego „Pan”, zapewniając o wielki uczuciu, nadal był dla niej miły. „Chce mieć ze mną dziecko – pisała w doniesieniu – obiecał mi kupić samochód”.
5 czerwca cudzoziemiec niezapowiedzianie podjął decyzję o wyjeździe do Olsztyna. Nagłą decyzję wyjazdu tłumaczył chęcią obejrzenia zawodów konnych. Wstępnie planowali po drodze zatrzymać się w Toruniu, jednak po drodze, gdy zatrzymali się w kawiarni hotelu „Helios”, Reinhold po rozmowie na parkingu z jakimś Niemcem, co Iga widziała z balkonu kawiarni, zadecydował, że bezzwłocznie jadą do Olsztyna. Po odwiezieniu jej do domu, sam miał zatrzymać się, jak dawniej, na Kolonii Mazurskiej, zapowiadając, że następnego dnia z nią się spotka. Nie doszło jednak do tego potkania, gdyż na umówione spotkanie już nie przyjechał. Nie byli też razem na żadnych zawodach konnych. Nie pokazał się również w „Novotelu”. Borkowska nie wiedziała, gdzie „Pan” jest i co się z nim stało. Była pewna, że przecież niczym nie mogła go zrazić. „Pozostałam dla niego miła, jak zawsze” – próbowała tłumaczyć tę sytuację oficerowi SB. „To zachowanie zupełnie nie jest podobne do niego”. Pamiętała jednak, że zapowiadał jeszcze przyjazd do Polski jesienią. Jej zdaniem nagły wyjazd B. spowodowany był prowadzonymi przez niego interesami. Przypomniała sobie, że będąc pewnego wieczoru pod wpływem alkoholu, był wyraźnie zdenerwowany, co tłumaczył tym, że nie idzie mu tak jak zaplanował. Wiedziała, że Niemiec na 12 czerwca był umówiony z taksówkarzem w Poznaniu. Żona taksówkarza miała nawet załatwić mu zwolnienia lekarskiego, tak by mógł przedłużyć pobyt w Polsce.
Kolega Reinholda
Borkowska w pierwszym doniesieniu, jeszcze przed oficjalnym werbunkiem, opisała również historię z innym poznanym obcokrajowcem. Jeszcze w maju, przed ostatnim pobytem w Polsce jej „chłopaka”, podczas odbywających się w olsztyńskim „Nowotelu” mistrzostw motocrossowych, zainteresować się miał nią jeszcze inny Niemiec, mówiący również łamaną polszczyzną. Przedstawiał się, jako kolega Reinholda. W typowy dla siebie sposób pisała wszystko, czego dowiedziała się o nowo poznanym Niemcu: „Ten pan twierdził, że jest zapalonym kibicem piłki nożnej, wędkarzem, no i kibicuje tu na mistrzostwach”. Czasem w doniesieniu potrafiła wtrącić: „Mój chłopak również tym wszystkim się interesuje, wyjeżdża. Poza tym bardzo go interesują konie”. Borkowska, jak wynika ze zgromadzonych akt, była świadoma swojej urody, która – jak można przypuszczać z relacji świadków – była autentyczna. Lubiła być adorowana, podziwiana, czy choćby obserwowana, dlatego zwracała uwagę, gdy ktoś ją fotografował. Opowiedziała esbekowi o tym jak w maju 1978 r., podczas pracy, kiedy dekorowała sklep, mężczyzna, wyglądający na „niemieckiego turystę” właśnie ją fotografował.
W ocenie zastępcy Naczelnika kontrwywiadu SB, Jana Szeniawskiego, przełożonego oficera, który przeprowadzał z Borkowską pierwszą rozmowę, informacje uzyskane od niej mogły być „skażone” uczuciami, czy też chęcią kobiecej zemsty na Niemcu, który zniknął bez śladu. Jednakże postanowiono zebrać bliższe dane o B. Przewidywano nawet przeprowadzenie rozmowy z nim, podczas pobytu 12 czerwca.
Werbunek IGI
Dopiero po pierwszym doniesieniu, a więc trochę nietypowo, odnajdujemy w teczce pracy tajnego współpracownika ps. „IGA”/”X-1”, datowaną na 26 czerwca 1978 r. notatkę służbową Szczepkowskiego z rozmowy, w trakcie której pozyskano do współpracy Borkowską. Dokonano jej przy ciastkach i kawie, w obecności Naczelnika Wydziału II SB w Olsztynie, Ryszarda Wiśniewskiego. Szef olsztyńskiego kontrwywiadu SB przeanalizował tzw. materiał wstępny dotyczący kandydatki, zgromadzony przez Szczepkowskiego. Wiśniewski przyznał rację Borkowskiej, uznając jej spostrzeżenia na temat B. za uzasadnione, gdyż w ocenie władz działalność jego była, co najmniej „nierozpoznana”, jeśli nie „wroga” wobec Polski Ludowej.
Borkowska, która w łatwy sposób, co zauważyli esbecy, potrafiła nawiązywać kontakty z przyjezdnymi obcokrajowcami, była agentem perspektywicznym, którego można było wykorzystać również do zdobywania informacji w innych środowiskach. Znano ją bowiem, jako stałą bywalczynię olsztyńskiego Domu Środowisk Twórczych. Mającą naturalny dostęp do sytuacji i miejsc gwarantujących znakomite warunki operacyjne. Tym bardziej, że podczas rozmowy wyrażała pełne zrozumienie dla działalności SB. Miała nawet stwierdzić, że jeżeli może okazać się w czymś pomocna, to chętnie im pomoże. W ocenie Wiśniewskiego Borkowska była osobą wykazującą się wyjątkową spostrzegawczością, potrafiącą zwracać uwagę na drobne szczegóły, których inni nie zauważają, a które dzięki swojej drobiazgowości, tworzyły w miarę pełen obraz interesujących SB środowisk i postępowania reprezentujących je osób. Tym bardziej cieszyli się, że wyraziła, bez żadnych oporów zgodę na współpracę, co przypieczętowała podpisanym zobowiązaniem i przyjętym pseudonimem agenturalnym „IGA”. Podczas dalszej rozmowy dwaj esbecy poinformowali TW o zasadach współpracy, a przede wszystkim o zachowaniu tego faktu w absolutnej tajemnicy przed otoczeniem, jak i osobami najbliższymi.
Heinz K.
Już w trakcie pozyskania, „IGA” przekazała esbekom następne informacje. Jak można się domyślać dotyczyły one kolejnego poznanego, jak zwykle w hotelu „Novotel” Niemca. Do spotkania miało dojść 10 czerwca 1978 r. TW „IGA” podała adres zamieszkania nowego „dewizowca”, wiek, przebieg kariery zawodowej, pochodzenie. Był to niejaki Heinz K., urodzony w 1936 r. we wsi Nowiny koło Szczytna, zamieszkały w Salzgitter. Był więc Mazurem, który wraz z rodziną uciekł przed nacierającym frontem pod koniec II wojny światowej. Pracować miał w utrzymującej kontakty handlowe z PRL hucie żelaza w Salzgitter. Dla Borkowskiej K. miał być typowym niemieckim turystą, przesiadującym w restauracji, interesującym się kobietami, który przyjechał do Polski, aby się zabawić. W jej ocenie zachowanie Heinza nie powinno było budzić jakichkolwiek podejrzeń. Wspomniała też, że z pośród innych obywateli RFN znany jest jej Fridhelm Skok, który – co wówczas mogło być interesujące dla SB – miał utrzymywać kontakty z Niemcami i do tego często wyjeżdżać do RFN. Dodała, że pracuje on w ART, mieszka w hotelu asystenckim, jest inżynierem budownictwa lądowego. Wiedziała, że buduje sobie domek jednorodzinny w okolicach Kortowa.
Szczepkowski postawił Idze za zadanie: „utrzymać i pogłębić znajomość z R[einholdem] B”. Miała również informować go o wszelkich zauważonych przez nią, a budzących podejrzenia, zachowaniach przyjeżdżających do Olsztyna obywateli RFN. Jako zadanie do wykonania dla siebie Szczepkowski zapisał „ustalić bliższe dane o ob.[ywatelu] Skoku Friedhelm”.
Do kolejnego spotkania z Borkowską doszło w którymś z lokali gastronomicznych 29 lipca 1978 r. Szczepkowski przygotował jej poczęstunek. Ze sporządzonej z tego spotkania notatki wynika, że Reinhold B. nadal nie nawiązał z nią kontaktu. Nie odpowiadał też na jej listy. Napisał za to poznany w „Novotelu” K. Miał proponować jej w liście wyjazd do RFN. „IGA” nie była jednak zdecydowana wyjechać na jego zaproszenie, ciągle bowiem oczekiwała na odpowiedź od B. Dopuszczała jednak możliwość wyjazdu do Niemiec. Kolejne spotkanie miało nastąpić po skontaktowaniu się z nią przez B.
Następne spotkanie „IGA” wywołała telefonicznie, informując Szczepkowskiego, że jest aktualnie „na mieście” i chciałaby się z nim spotkać. Był 13 września 1978 r., a miejscem spotkania była jedna z olsztyńskich kawiarni. Powodem spotkania był otrzymany przez nią dzień wcześniej telegram od K., w którym zapowiadał swój przyjazd za cztery dni do Olsztyna do „Novotelu”. Poinformował ją, że w Polsce będzie przebywał tydzień. Prosił ją o skontaktowanie się z nim. Borkowska posłusznie czekała na instrukcje ze strony SB. Pytała czy ma towarzyszyć K. podczas jego pobytu w Olsztynie. Chciała też wiedzieć, na co ewentualnie ma zwracać uwagę podczas wspólnie spędzanego czasu. Szczepkowski dokładnie ją instruował, iż nie powinna opuszczać Niemca na krok, towarzyszyć mu i obserwować jego zachowanie podczas całego pobytu w Polsce.
Z racji tego, że listy, które Borkowska otrzymywała od swoich znajomych pisane były w języku niemieckim, Szczepkowski zapytał ją kto jej je tłumaczy. Jako tłumacza wskazała Różę A. Przy okazji SB dowiedziała się, że mąż A. jest taksówkarzem, głównie zajmującym się wożeniem niemieckich turystów. Na tym spotkanie się zakończyło. Szczepański był przekonany, że Borkowskiej zależy na spotkaniu tak z B., jak i z K., co miało wynikać ze spodziewanych przez nią korzyści materialnych. Esbek zlecił jej, aby po wyjeździe K. przygotowała pisemną relację z jego pobytu, i aby niezwłocznie z nim się skontaktowała.
W teczce pracy TW ps. „IGA” większość doniesień sporządzona jest ręką Borkowskiej. To ewenement. Jej odręczna informacja pochodząca z 25 września 1978 r., przekazana na spotkaniu, do którego doszło w lokalu gastronomicznym, dotyczyła pobytu w dniach od 16 do 24 września w Olsztynie jej „znajomego z Republiki Federalnej Niemiec” jak określała Heinza K. „Pan K. przyjechał teraz ponownie, gdyż jest zainteresowany moją osobą. Darzy mnie uczuciem, zaproponował mi małżeństwo”. Swojego znajomego opisała następująco: „Pan K. jest interesującym mężczyzną (inteligentny, elegancki, o żywym, wesołym usposobieniu, dowcipny, mówi po »warmińsku«). Czuje się Niemcem, obraca się w takim towarzystwie, które można określić mianem »drobnomieszczaństwa«. Bardzo krytycznie ocenia Polskę i nasz naród. Interesuje się polityką (należy do CSU), sportem. Prowadzi życie stabilne (mieszka z rodzicami), aczkolwiek urozmaicone, dużo podróżuje. Pracuje w hucie żelaza jako majster. Zarabia około 4 tysięcy marek miesięcznie. Przedstawiłam mu swoje »wymagania« odnośnie ewentualnego zamążpójścia, tzn. w miarę częste przyjazdy do Polski, niezależność materialna (ew.[entualna] praca). Zgodził się na to. Postanowiliśmy, że w przyszłym roku pojadę na urlop do niego. Zanim to nastąpi spotkamy się jeszcze w grudniu b.r. w Polsce. Nadmieniam również, że nasze »plany matrymonialne« uzależniamy od zgody naszych rodzin. Oboje jesteśmy patriotami, dobrymi, kochającymi dzieci, a jest to nie bez znaczenia”.
Podczas pobytu K. w „Novotelu”, Borkowska – tak jak jej to zalecił esbek – przez cały czas mu towarzyszyła, tym bardziej, że – co przyznała na spotkaniach z oficerem prowadzącym – nie miała w tym czasie własnego mieszkania. Co ciekawe w doniesieniu, podkreślała, że towarzyszyła nie tyle K. w Olsztynie, ile właśnie w pokoju hotelowym. TW „IGA”, jak żaden z dotychczas poznanych agentów uzupełniała swoje doniesienia licznymi spostrzeżeniami. Jedno z nich dotyczyło obsługi hotelowej „Novotelu”. Wiele ono mówi o ówczesnych stosunkach ekonomicznych, zawodowych, czy zwyczajnie ludzkich, o sposobach radzenia sobie, kombinowaniu, „szarej strefie”: „Mam kilka spostrzeżeń, które niezbyt dobrze o nas, Polakach, świadczą, a już na pewno pewne sprawy nie powinny mieć miejsca w takim hotelu. Otóż barmanki, kierowniczka sali, kelnerki w sposób natrętny proponują wymianę pieniędzy, kupno biżuterii. Taksówkarze (kilku stale przebywa w Novotelu), w porozumieniu z recepcją i obsługą turystów zagranicznych, pobierają zapłatę w walucie obcej, najchętniej w markach zachodnioniemieckich. Zawyża się w barze rachunki gości (czasem świadomym tego). Portierzy są ordynarni, nadużywają alkoholu w czasie pracy, w sposób poufały zwracają się gości, tolerują prostytucję w hotelu, pośredniczą w nielegalnych transakcjach”. Zdaniem „IGI”, cudzoziemcy na podstawie zachowań pracowników hotelu wyrabiali sobie zdanie „krzywdzące resztę społeczeństwa, żyjącego w sposób uczciwy”: „Miałam okazję słyszeć opinię o nas, bardzo niekorzystną, opinię na którą nasz naród nie zasługuje”. Borkowska, jako agentka szła dalej, nie tylko dostarczała licznych informacji SB, ale nawet wskazywała, kim aparat ścigania powinien się „zająć”: „Uważam, że należy zająć się takimi ludźmi (jak pracownicy Novotelu), jak najprędzej usnąć ich z pracy, której nie powinni wykonywać w sposób rażąco nieuczciwy, karygodny”.
TW przypomniała sobie jeszcze, że podczas pobytu w Novotelu, zetknęła się z grupą dziennikarzy z Frankfurtu, którzy chcieli zrobić film telewizyjny. Mieli jakieś trudności ze zdobyciem materiałów, które ich interesowały. Ubolewała, że nie mogła na ich temat nic bliższego powiedzieć. Docierało do niej jedynie, że byli „niezadowoleni ze współpracy z »komunistami« (tak to sformułowano)”.
Przy okazji pisania tego doniesienia przypomniała sobie jak „Pan K.” wspominał, że niemieckie władze, wydające mu paszport przypomniały mu, że jest Niemcem i nie powinien w Polsce używać języka polskiego oraz pilnie słuchać opisów Polaków o Niemcach. Esbek polecił Borkowskiej, by w związku z tym nadal podtrzymywała nawiązany z K. kontakt. Miała też informować o innych obywatelach RFN przebywających w Olsztynie, z którymi mogła się zetknąć.
Komentarze z wyboru papieża
Kolejne spotkanie, uzgodnione telefonicznie miało miejsce w kawiarni 20 października 1978 r. Ponieważ już „IGA” zwracała uwagę szczegółowością swoich doniesień, rozległością swoich kontaktów, nie ograniczających się wyłącznie do obcokrajowców, Szczepkowski zapytał agentkę o to, jak przedstawiciele olsztyńskiego środowiska twórczego, komentują wybór Polaka na stolicę Piotrową? Borkowska, co podkreślał w raporcie do swojego przełożonego Szczepkowski, chętnie przyznała, że jej znajomi przyjęli wybór Wojtyły na papieża z wielkim entuzjazmem. Co ciekawe, wspomniała, o pojawiających się, ocenianych przez nią jako złośliwe, komentarzach, w stylu: „co na to powie Breżniew i nasze władze?” Jej zdanie było następujące: „Ludzie z tego środowiska, nieprzychylni obecnej rzeczywistości, są przekonani, że wybór Wojtyły powinien przynieść »zmiękczenie« cenzury i umożliwić im swobodą twórczość, z ich sposobem myślenia i własnymi przekonaniami”. Borkowska przytoczyła przykład osoby Stefana Połoma, dziennikarza, który z okazji wyboru nowego papieża miał napisać wiersz gloryfikujący osobę Jana Pawła II: „Wiersz jest przesycony treścią religijną, zawiera wielki entuzjazm, mówi o posłannictwie dziejowym”.
Na koniec spotkania Borkowska dostała za zadanie „zebrać, w sposób dyskretny, opinię o ob.[ywatelu] Obarek Piotr”. Otrzymała też polecenie, by przygotować na piśmie „dane personalne i charakterologiczne” twórców których poznała, z którymi utrzymuje kontakty i o których, cokolwiek wie. Natomiast jej doniesienie, dotyczące komentarzy po wyborze nowego papieża uznano, za na tyle ważne, by przekazać dla Naczelnika Wydziału IV.
Trzy dni później, tj. 23 października 1978 r. Borkowska miała już opracowaną listę znanych jej: plastyków, pisarzy, poetów, dziennikarzy, słowem – twórców. Ponieważ z jej punktu widzenia mogło się zdawać, że informacja taka, jak np. czyjeś zagraniczne wyjazdy była istotna, nie omieszkała również w nawiasach przy każdym z nazwisk umieścić odpowiedni krótki komentarz. Wykaz nazwała „Listą osób mających duży wpływ na życie kulturalne i społeczne miasta i regionu”, dodając w nawiasie, iż są to jej znajomi – bywalcy Domu Środowisk Twórczych w Olsztynie. Byli to: ”1. Artur Nichthauser – artysta plastyk – plastyk wojewódzki; 2. Bożena i Eugeniusz Jankowscy – artyści plastycy – wyjeżdżają za granicę (RFN i kraje skandynawskie); 3. Andrzej Samulowski – artysta plastyk, bliżej się nie orientuję dokąd wyjeżdżał; 4. Bogdan Stefanow – artysta plastyk; 5. Mieczysław Romańczuk – artysta plastyk; 6. Hieronim Skurpski – artysta plastyk; 7. Zbigniew Żukowski – artysta plastyk; 8. Edward Juriewicz – rzeźbiarz; 9. Wiesław Pasik – artysta plastyk; 10. Adam Komprowski – artysta plastyk; 11. Wiesław Wojczulanis – artysta plastyk; 12. Sylwia Szydlak – artysta plastyk; 13. Konstanty Kukawski – artysta plastyk; 14. Aleksander Kaźmierczak – artysta plastyk; 15. Zbiromirski – scenograf z teatru im. Jaracza; 16. Maria Eunik i Ryszard Machowski – małżeństwo – aktorzy Teatru Jaracza – dużo podróżują prywatnie (Ameryka Południowa, Afryka, Indie, Europa Zachodnia – Francja, Kraje Demokracji Ludowej); 17. Lucjan Czubiel – Wojewódzki Konserwator Zabytków; 18. Andrzej Łada – Dyrektor KMPiK – członek Zarządu Stowarzyszenia Społeczno Kulturalnego »Pojezierze« – działacz kulturalny; 19. Mieczysław Szczepański – działacz, dziennikarz »Gazety Olsztyńskiej«; 20. Ryszard Tyrolski – dziennikarz Gazety Olsztyńskiej; 21. Michał Uraszewski – dziennikarz »Naszej Wsi«; 22. Jerzy Sokołowski – poeta, pisarz, dziennikarz »Warmii i Mazur«; 23. Stefan Połom – poeta, pisarz, dziennikarz »Warmii i Mazur«; 24. Juliusz Grodziński – poeta, pisarz, dziennikarz »Warmii i Mazur«; 25. Henryk Panas – pisarz, dziennikarz; 26. Tomasz Śrutkowski – felietonista – Gazeta Olsztyńska; 27. Henryk Skok – dr nauk politycznych – działacz, studiował w ZSRR; 28. Gerard Skok – były redaktor naczelny »Warmii i Mazur«, działacz społeczny kulturalny – pochodzenie miejscowe – rodzony brat adwokat w RFN; 29. Eugeniusz Zawadzki – zastępca dyrektora Wydziału Kultury; 30. Roman Sesmencki – cenzor prasowy; 31. Karol Krus – dziennikarz »Gazety Olsztyńskiej«; 32. Stanisław Kosiński – dyrektor Domu Środowisk Twórczych; 33. Red. Biniaś – działacz kulturalny – Prezes Zarządu DŚT; 34. Adam Mickiewicz – pisarz, dziennikarz »Warmii i Mazur«; 35. Zbigniew Bilicki – kierownik Zespołu folklorystycznego Cygańskiego »Cierhan«; 36. Stanisław Moroz – fotoreporter CAF; 37. Ryszard Cierniewski – fotoreporter CAF; 38. Bronisław Wroński – fotoreporter CAF”.
Wiele nazwisk lub imion zostało przez Igę zniekształconych.
Zmiana pracy
29 listopada 1978 r. „IGA” po raz kolejny poinformowała Szczepkowskiego telefonicznie, że chce się z nim spotkać. Po ustaleniu miejsca spotkania, esbek udał się na nie niezwłocznie. Miejscem spotkania była kawiarnia. Powodem kolejny list, jaki Borkowska otrzymała od K., w którym informował ją o swoim urlopie w maju przyszłego roku oraz o tym, że chce, aby ona odwiedziła go w Niemczech. Oświadczył też, że nie będzie mógł przyjechać do Polski pod koniec grudnia.
Już wcześniej Borkowska informowała Szczepkowskiego o swoich problemach z brakiem własnego mieszkania. Teraz zaczęła go informować o problemach zawodowych. Ze względów zdrowotnych lekarz miał jej zalecać zmianę dotychczasowego miejsca pracy. Poinformowała więc esbeka o poszukiwaniu pracy w innym miejscu, do czego, co wyznała, miała wykorzystać swoich znajomych. Wspomniała m.in., że będzie rozmawiała z dyrektorem Narodowego Banku Polskiego, Kondratowiczem, w sprawie zatrudnienia się u niego.
Kolejne spotkanie miało odbyć się po rozeznaniu przez Borkowską możliwości zatrudnienia w NBP. Co więcej, wywiedzenie się na ten temat otrzymała za jedno z zadań agenturalnych. Jako pracownica NBP byłaby kolejnym, cennym osobowym źródłem informacji, którego SB miała w tym środowisku. Miała więc od swojego znajomego dyrektora Marczyka dowiedzieć się o możliwości zatrudnienia na miejsce byłej sekretarki dyrektora. Gdyby to nie doszło do skutku, miała niezwłocznie poinformować swojego oficera prowadzącego. Lista znanych Borkowskiej olsztyńskich twórców, była na tyle interesująca, że Szczepkowski uznał za zasadne zapoznać Jerzego Najdera, zastępcę naczelnika olsztyńskiego kontrwywiadu.
Złodzieje dewiz
Zgodnie z umową Borkowska 6 grudnia 1978 r. poinformowała telefonicznie Szczepańskiego, że pragnie z nim porozmawiać oraz, że będzie czekała na niego w mieszkaniu, gdzie może przyjść, ponieważ jest sama. Na spotkaniu poinformowała go, że nadal nie pracuje. Miejsce po byłej sekretarce dyrektora Marczyka w NBP okazało się być już zajęte. Szczepkowski próbował Borkowskiej przyjść z pomocą. Dlatego po wcześniejszych uzgodnieniach z Najderem, zaproponował „IDZE”, aby podjęła pracę w Mazur-Tourist. TW wyraziła na to zgodę. Uznając to za trafiony pomysł, stwierdziła, że uczyni to poprzez swego znajomego Kaźmierczaka, który znał ówczesnego dyrektora tej firmy. Borkowska zdawała sobie sprawę z tego, że koniec roku to nie najlepszy czas na znalezienie pracy, wydawało jej się nawet, że może powinna poczekać do stycznia 1979 r. Szczepański wyjaśnił jej jednak, że rozeznanie w związku z pracą w Mazur-Tourist zrobić musi natychmiast. Gdyby jednak miała dalsze kłopoty, miała go niezwłocznie o tym powiadomić.
Borkowska, korzystając być może z okazji, poskarżyła się przedstawicielowi władz, że przychodzące do niej z RFN listy często były otwarte i pozbawione dewiz. Winę za to przypisywała Poczcie lub też doręczycielce. Esbek uznał za najwłaściwsze przesyłanie pieniędzy przez znajomych, gdyż na poczcie faktycznie mogli być nieuczciwi pracownicy „i stąd wspomniane kłopoty”.
Dostrzegając najwidoczniej problemy finansowe TW, niemożność znalezienia nowej interesującej pracy, znikające z listów od zagranicznych znajomych dewizy, uznał Szczepkowski za zasadne wsparcie pieniężne agentki. „Wręczyłem jej zatem kwotę 1000 zł, w uznaniu za owocną współpracę i przekazane informacje”.
Do kolejnych zadań zlecanych „IDZE”, prócz informowania o wszelkich kontaktach z cudzoziemcami, doszło kolejno udzielnie informacji o znanych agentce „interesujących obywatelach PRL”.
LK „Mozaika”
Zaraz po nowym roku, 9 stycznia 1979 r., Borkowska telefonicznie wywołała kolejne spotkanie, podając miejsce, gdzie będzie czekała na swojego prowadzącego. Kiedy Szczepkowski przyszedł na umówione spotkanie, poinformował ją, że udają się „na pewien adres”, i aby zachowywała się wg jego wskazań. To spotkanie odbyło się w specjalnym lokalu kontaktowym (LK) o nazwie „Mozaika”. Borkowska poinformowała esbeka o rezultatach starań zatrudnienia się w Mazur-Tourist. Niestety nie zakończyły się one sukcesem. Funkcjonariusz uznał zatem, że na razie zatrudnić powinna się w jakiejkolwiek instytucji, do czasu kiedy nie znajdzie czegoś lepszego. „IGA” przekazała też informację, że jej znajomy Heinz K. przyjedzie do Polski w maju. Następnie ona miała odwiedzić go w Niemczech.
Gasperowicz, Sokołowska, Kamińska
Ponieważ dwa spotkania wcześniej miała za zadanie ustalenie informacji o znanych jej bardziej interesujących obywatelach polskich, a ostatnio nic na ten temat nie przekazała, dlatego na kolejnym spotkaniu, 21 kwietnia poinformowała esbeka o niejakiej Annie Gasperowicz, która miała odmówić powrotu do kraju, a aktualnie przebywać w RFN. Tam, jak informowała „IGA”, „wyszła za mąż za Barczewskiego, który poprzednio pracował w „Panoramie Północy”. Potem wyjechał do Warszawy i z tamtego terenu wyjechał za granicę. „Obecnie Gasperowicz chodzi na kurs języka niemieckiego”. Powyższa informacja pochodzić miała od Ludmiły Kamińskiej, dziennikarki „Gazety Olsztyńskiej”, która utrzymywała kontakt korespondencyjny z Gasperowicz. Przy okazji Borkowska wyjaśniła, że mąż Kamińskiej jest marynarzem. Natomiast Gasperowicz utrzymywać miała bliższą znajomość z Grażyną Sokołowską, także dziennikarką „Gazety Olsztyńskiej” oraz Gerardem Skokiem, redaktorem „Warmii i Mazur”, publikującym pod pseudonimem „Jantar”. TW miała zmienić też miejsce pracy i zamieszkania, notatka na ten temat znalazła się w nieistniejącej dziś teczce personalnej agentki.
Szczepkowski informując swojego przełożonego o przebiegu spotkania i treściach uzyskanych od Borkowskiej, uznał, że informacje dostarczane przez TW są zgodne z prawdą. Gasperowicz rzeczywiście przebywała w Niemczech, po odmowie powrotu do kraju. Na tej podstawie zlecono jej zadanie sondowania opinii, z jakich powodów Gasperowcz odmówiła powrotu do kraju. Dowiedzieć miała się przez swoich znajomych, co aktualnie robi Barczewski. Miała też ustalić bliższe dane o mężu Ludmiły Kamińskiej. Do kolejnych zadań doszło informowanie o nastrojach panujących w środowisku twórców. Informacje dotyczące Gasperowicz miały zostać włączone do materiałów dotyczących jej osoby[1].
Paweł Piotr Warot ( IPN)
Jadwiga Borkowska ( fot: Jacek Struzyński)
Reszta zdjęć i scanów dokumentów SB znajdziecie Państwo w papierowym wydaniu Debaty. Czerwiec Numer 33. PDF w lewym rogu strony głównej portalu Debata.
[1] Niniejszy artykuł powstał w oparciu o jednostkę o sygnaturach: AIPN BI 085/432, Teczka pracy TW ps. „X-1”, oraz relacje świadków.
Skomentuj
Komentuj jako gość