„Mówić prawdę” (Dabru emet) – pod takim tytułem w 2000 roku została podpisana przez 270 rabinów i uczonych żydowskich deklaracja, w której wystąpili do swoich wyznawców z propozycją zmiany myślenia o chrześcijaństwie. Mówić prawdę oznacza, że powinno się przedstawiać zdarzenia w warunkach i okolicznościach takich, w jakich miały miejsce, niczego nie ujmując ani też dodając. Dotyczy to historii w ogóle. Tak jednak w praktyce nie było i nie jest. Najczęściej przedstawia się fakty w takich okolicznościach, że zasługują jedynie na potępienie, bo wzbudzają odrazę. Innym razem dokonuje się gloryfikacji. Pisząc o tych samych zdarzeniach autorzy znający się na socjotechnikach propagandowych, najczęściej dopuszczają się uogólnień bądź przemilczeń niektórych okoliczności.
Uogólnienia, niestety, nie mogą służyć prawdzie. Można spotkać się ze stanowiskiem, że każde pokolenie „podejmuje trud własnego pisania historii”. Tu właśnie tkwi największe niebezpieczeństwo jej deformacji. Nie trudno przecież o ”historyków dyżurnych”, którzy na doraźne potrzeby polityków potrafią zinterpretować te same fakty w sposób zupełnie odmienny. Raz można być bohaterem, innym razem szubrawcem. A tak naprawdę życie ludzkie nie jest wyłącznie białe, albo czarne, posiada bowiem różne odcienie szarości. Twierdzenie o ciągle pielęgnowanym w Polsce antysemityzmie jest piramidalną wręcz bzdurą. W powojennej historii Polski, jak nigdy dotąd, dostępne były Żydom wszystkie stanowiska. Tylko po 1990 roku ministrami spraw zagranicznych były trzy osoby pochodzenia żydowskiego. Proszę, niech mi ktoś poda choćby jeden przykład z Izraela wzięty, że tam ministrem czy generałem był niekoniecznie Polak, ale Anglik, Francuz, Włoch, Turek czy inny goj. Judaizm jest nadal bardzo atrakcyjną wizją dla swoich wyznawców. Obiecuje im przyjście Mesjasza, który da im władzę nad całym światem. Kiedy przyszedł Chrystus, oni nie uznali Go za Mesjasza i oczekują nadal na przyjście. Żydzi, którzy przyjęli Chrystusa za Mesjasza stali się wrogami judaizmu. Z czasem zaczęto ich nazywać chrześcijanami. Stąd u Żydów dominowała zawsze myśl antychrześcijańska u chrześcijan zaś antyjudaizm.
Pogląd ten Żydzi starają się przedstawiać jako rasizm, używając do tego celu pojęcia „antysemityzm”. Jakakolwiek krytyka Żydów bądź polityki izraelskiej takim właśnie mianem jest określana i wokół takiego przypadku wzbudza się ogromny rwetes. Pamiętamy radość jaka ogarnęła kraje, zwłaszcza Europy Środkowej, po upadku muru berlińskiego, a jego fragmenty zabierano do muzeów i do domów niczym relikwie. Wkrótce zaczęto znowu wznosić mury, tym razem Izrael odgradzał się od reszty Palestyńczyków. I żadne z państw, poza państwami arabskimi, nie miało odwagi krytykować takich poczynań. Niechętnych izraelskiej polityce, a także mentalności wybranego narodu, znaleźć można nie tylko w Polsce i innych krajach, ale także w Stanach Zjednoczonych i nie mało ich jest w samym Izraelu. Niechęć do siebie wzbudzają sami Żydzi przeświadczeni o wyjątkowości holokaustu, ciągłym i wszędzie podkreślanym przeświadczeniem o swojej nadzwyczajności, ponieważ są narodem wybranym przez Boga. W ten sposób wytworzył się u nich kompleks wyższości, dlatego też posiadają inne normy etyczne przy postępowaniu w stosunku do gojów, których Talmud traktuje w sposób poniżający, choć w praktyce, będąc w diasporze, nadużywać tego jawnie nie mogą ze względów oczywistych. Całość tej problematyki reguluje Talmud. Część społeczeństwa żydowskiego nie poddaje się tym regułom. Wielu spośród nich ma na te same sprawy opinie często diametralnie różne. Karol Marks w Kwestii Żydowskiej pisał, że komercyjny duch żydowski całkowicie zatriumfował nad duchem chrześcijańskim. Chodziło mu zapewne o to, że prawdziwym bogiem jest pieniądz, przed którym wszyscy się uginają.
Ilia Erenburg pisał dumnie w swoim wierszu, że słowo Żyd sąsiadowało zawsze z wielkim słowem komunista. Przesada, jak wiadomo, zawsze towarzyszy poetom. Niektórzy twierdzą, że Żydzi tak bardzo chętnie brali udział w rewolucji sowieckiej, ponieważ nie byli dopuszczani do udziału w życiu społecznym, sobą zaś prezentowali alternatywną elitę.
W tym coś jest na rzeczy, albowiem w USA nie było rewolucji, rozkułaczania i nie było Czeka, a Żydzi posiadają największe banki, środki masowego przekazu, wymiar sprawiedliwości, największe firmy produkcyjne i tak dalej.
Avi Beker, członek zarządu Yad Vashem tak pisał w książce Dispersion and Globalization: The Jews and the Internacional Economy: Rozproszenie żydowskiego ludu, jego skoncentrowanie w pewnych dziedzinach ekonomiki, jego parcie do centrów ekonomicznych, i być może nawet jego narodowe i religijne charakterystyki, dały mu pewne przewagi wymagane w ekonomice globalnej. W ciągu setek lat, egzystencja Żydów w diasporze była oparta na globalizacji, a zatem i dzisiaj, tak jak w przeszłości, Żydzi poparli idee globalizacji i stali się jej przedstawicielami.
A w innym miejscu tak pisał: Rozpatrywanie historii gospodarczej różnych okresów wielokrotnie potwierdza wyjątkowy wpływ Żydów na rozwój ekonomiczny, a szczególnie na ich rolę w kierowaniu ekonomiki na bardziej globalne tory. Z perspektywy historycznej wydaje się, że rozproszenie Żydów, ich koncentracja w pewnych gałęziach gospodarki, ich ruch ku centrom ekonomicznym, i być może nawet ich narodowe oraz religijne cechy, dawały im w różnych okresach historycznych pewne przewagi niezbędne w gospodarce globalnej.
Saadiya Grama (żydowski teolog z USA) pisał: Żydowskie sukcesy w świcie są całkowicie uwarunkowane niepowodzeniami innych ludzi. Jedynie nie-Żydzi (goje ) stają wobec totalnej katastrofy, Żydzi doświadczają dobrego losu.
Twierdzi on również, że: Różnica pomiędzy narodem Izraela i narodami świata jest zasadnicza. Żyd ze względu na swoje pochodzenie i samą swoją istotę jest całkowicie dobry. Goj ze względu na swoje pochodzenie i samą swoją istotę jest całkowicie zły. Nie jest to sprawa różnic religijnych, lecz są to raczej dwa całkowicie różne gatunki.
Choć jest to wyraz wielu Żydów, to jednak na pewno nie wszystkich. Clement Greenberg, żydowski krytyk sztuki pisał: Być może według światowych norm historycznych, Żyd europejski przedstawia sobą wyższy typ człowieczeństwa niż jakikolwiek inny dotychczas osiągnięty.
Ten typ żydowskiego myślenia wynika z wiary ich wybraństwa przez Boga. Rabin Yaacov Perrin powiedział, że jeden milion Arabów nie jest wart żydowskiego paznokcia. To szokująca wypowiedź i na wskroś rasistowska.
Być może dlatego Żydzi opanowali w USA produkcję filmową, choć wydaje się, że świat mógłby się obejść bez Terminatora czy Seksu w wielkim mieście. Trudno by znaleźć w tych wytwórniach naprawdę wiele wartościowych filmów.
Mam pełną świadomość, że niniejszy tekst nie jest wolny od uproszczeń, choćby dlatego, że nie cytowałem wypowiedzi wielu znanych intelektualistów pochodzenia żydowskiego jak: Norman Filkenstein, Israel Shamir, czy Antony Chomsky.
Wspomnę jeszcze, że nie tak dawno w polskim sejmie rozgorzała dyskusja nad zakazem uboju zwierząt bez ogłuszania, chodziło o ubój rytualny. Sprawa ta nie była wcale nowym problemem obecnego sejmu, ponieważ przerabiano to II RP.
W 1935 roku Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami stało się głównym ośrodkiem przeciwników takiego uboju. Otrzymało ono poparcie wszystkich stowarzyszeń chrześcijańskich mających swoich posłów, a także przez narodową demokrację. W tej sytuacji sejm powołał ekspertów w osobach Hilela Seidmana i księdza Stanisława Trzeciaka.
Jedna strona zarzucała antysemityzm, druga zaś, że prawo mojżeszowe nic nie mówi o uboju zwierząt, i że to wszystko wymyślili rabini w Talmudzie. W roku 1937 weszła w życie ustawa o ograniczeniu uboju rytualnego wyłącznie do potrzeb ludności żydowskiej.
Dzisiejsi przeciwnicy uboju rytualnego podnoszą, że zakaz taki nie ma nic wspólnego z działaniem przeciw jakiejkolwiek religii, lecz przeciw cierpieniom zwierząt. Wymóg uboju rytualnego, jaki wymagany jest przez judaizm powoduje długie męki zwierząt dopóki nie dojdzie do całkowitego wykrwawienia po przecięciu jedynie aorty szyjnej. Żydzi i chrześcijanie wierzą podobno w tego samego Boga. Ci drudzy bywają mocno zdziwieni, że żydowski Bóg chce cierpienia zwierząt, ich zaś Bóg nakazuje łagodne traktowanie zwierząt.
Można by machnąć ręką na te swary, gdyby nie oświadczenie izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, w którym była mowa „o szkodzeniu procesowi przywracania żydowskiego życia w Polsce” oraz „jawnego zamachu na religijną tradycję narodu żydowskiego”. Takie oświadczenie to dużo więcej aniżeli nietakt dyplomatyczny. To także tradycyjne już podkreślanie swojej nadzwyczajności w stosunku do innych. Na tę arogancką wypowiedź nie zareagowały u nas jedynie urzędowe media.
Na koniec wypada wtrącić następującą uwagę. Wszystko to, o czym pisał Jan T. Gross, było z podziwem odnotowywane w mediach głównego nurtu jako coś nadzwyczajnego i odkrywczego. Recenzje o jego książkach można było czytać także w prasie prowincjonalnej.
Ostatnio wpadła mi w ręce, całkiem przypadkowo, książka wydana pod tytułem Dam im imię na wieki. Autorami są: Edward Kopówka i ks. Paweł Rytel-Andrianik. Jest to rzecz o mieszkańcach Treblinki ratujących Żydów. Podawane są fakty bez zbędnych komentarzy. Książka ta wydana została przez Drohiczyńskie Towarzystwo Naukowe i Kurię Diecezjalną w Drohiczynie w 2011 roku (!). Do tej pory nie spotkałem na temat tej książki żadnej recenzji. Po Grossowym Strachu i Sąsiadach dobrze by było przeczytać tę książkę. Dla równowagi.
Tadeusz Pardej
Urodzony w Mołodecznie w 1935 r. Od 1946 r. cała rodzina zamieszkała w Piszu. Od 1971 r. do przejścia na emeryturę w 1993 r. był kierownikiem Zakładu Graficznego w Piszu
Świat
Deformacja historii
- Szczegóły
- Tadeusz Pardej
Komentarze (3)
-
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniTo ja mimo wszystko polecam książkę Bernarda Lazare’a: „Antysemityzm historia i przyczyny”. Jeśli kogoś temat zainteresował to 192 strony „połknie” w jedno popołudnie… Powyższy artykulik taki sobie. Nieco łagodzi spojrzenie na semickie sępy (chodzi o Żydów), ale i tak niczego z rzeczy ważnych nie tłumaczy.
0 Lubię -
Gość - EWA
Odnośnik bezpośredniA może by tak skończyć to dręczenie nas historiami o Żydach? Tym bardziej, że ostatnie lata jasno wykazały, jaki mają do nas stosunek. Tym bardziej, że sami są niekonsekwentni. Z jednej strony Muzeum Żydów Polskich nazwali Polin, co niby znaczy: "tu spocznij", a z drugiej strony czytamy, że Polacy wyssali..itd. To ja się pytam: co robiła w strasznie antysemickiej Polsce najliczniejsza w Europie społeczność żydowska ? Dlaczego Żydzi nie wyjechali do innych państw, w których nie było antysemityzmu? Musieli się męczyć w Polsce? I niby po co ma być przywracane jakieś "życie żydowskie?
Jeśli już koniecznie musi być poruszany temat Żydów, to zajmijmy się teraźniejszością - czyli tym, jak Żydzi w Izraelu traktują społeczność palestyńską. A to wybitnie zmniejsza współczucie dla ich nieszczęść w dawnych czasach0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredni„...Widzę świecznik, cały ze złota, a u jego szczytu zbiornik, podtrzymujący siedem lamp, a każda lampa ma siedem palników”. (Prorok Zachariasz roz. 4). Mam menorę w domu, podarowaną przez rodzinę żydowską opuszczającą Polskę w 1968 roku. Służy mi jako ozdoba, ale nie ma tylu miejsc na świece, ile ma wasza w artykule. Czy to też jest jakaś deformacja historii?
0 Lubię
Skomentuj
Komentuj jako gość