Wiceprezes IPN, prof. Krzysztof Szwagrzyk – który towarzyszył wicepremierowi Piotrowi Glińskiemu podczas jego wizyty na Ukrainie – ujawnił w wypowiedzi dla „Rzeczypospolitej”, że władze Ukrainy oczekują od Polski odbudowy nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach koło Przemyśla i ukarania winnych jego rozbiórki w kwietniu br. Sprawę tę Kijów postawił w formie ultymatywnej jako warunek zgody na wznowienie prac ekshumacyjno-poszukiwawczych na Wołyniu[1].
Dla strony ukraińskiej nie ma przy tym znaczenia, że nielegalny pomnik w Hruszowicach nie znajdował się na żadnej mogile i nie upamiętniał żadnych ofiar, ale terrorystów z UPA, którzy walczyli z powojenną Polską. Kijów kładzie na tej samej szali polskie ofiary ludobójstwa OUN-UPA oraz banderowców, którzy zarąbywali siekierami bezbronne polskie dzieci, kobiety i mężczyzn, a po wojnie walczyli z państwem polskim. Żądając upamiętnienia przez Polskę katów narodu polskiego, władze ukraińskie stawiają dalszy dialog polsko-ukraiński pod ścianą, ponieważ coś takiego jest dla społeczeństwa polskiego całkowicie nie do przyjęcia.
Takie ultimatum ze strony ukraińskiej obnażyło bankructwo polskiego strategicznego sojuszu z Ukrainą i bezkrytycznego wspierania pomajdanowej Ukrainy za wszelką cenę. Polska opinia publiczna, przekonywana od 2014 roku przez mainstream polityczno-medialny o konieczności wspierania Ukrainy, a także o tym, że stosunki polsko-ukraińskie są idealne pod każdym względem, nagle zobaczyła, że król jest nagi.
To zapewne wywołało reakcję ministra Witolda Waszczykowskiego, który oświadczył 2 listopada, że osoby znane na Ukrainie z gloryfikacji nacjonalizmu ukraińskiego oraz utrudniania polskich ekshumacji i upamiętnień zostaną objęte administracyjnym zakazem wjazdu do Polski[2]. Minister Waszczykowski zasugerował też, że może rekomendować prezydentowi Dudzie odwołanie grudniowej wizyty na Ukrainie. Łatwo się domyśleć, że do grona osób, które minister spraw zagranicznych miał na myśli, należy m.in. Wołodymyr Wiatrowycz – przewodniczący Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej (UINP) – ponieważ to przede wszystkim on wraz ze Światosławem Szeremetą doprowadził do wstrzymania prac ekshumacyjno-poszukiwawczych na Wołyniu. 9 listopada „Dziennik Gazeta Prawna” poinformował, że MSZ pozbawił właśnie Wiatrowycza jako pierwszego prawa wjazdu do Polski[3].
Dlaczego jednak zaczęto od niego? Czy nie należało zacząć od byłego prezydenta Wiktora Juszczenki i obecnego prezydenta Petro Poroszenki? Przecież to oni odpowiadają w pierwszej kolejności za renesans banderowski na Ukrainie, który nastąpił w wyniku przewrotów politycznych z 2004 i 2014 roku. Ponadto prezydent Poroszenko odpowiada politycznie i prawnie za działania podległych mu urzędników, a więc także za blokowanie polskich ekshumacji i upamiętnień przez Wiatrowycza i Szeremetę.
Nieoczekiwanie również podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, Michał Dworczyk, zapowiedział odsłonięcie na Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie tablic upamiętniających walki polskich samoobron i żołnierzy Wojska Polskiego z UPA w Hucie Stepańskiej, Wyrce, Przebrażu, Pańskiej Dolinie, Rybczy, Zasmykach, Jagodzinie-Rymaczach, Kupiczowie, Hanaczowie, Stanisłówce, Łukowcu Wiszniowskim, Łukowcu Żurawskim, Puzowie-Stężarzycach, Korytnicy, Biłce Królewskiej, Biłce Szlacheckiej, Narolu, Posadowie, Rzeczycy i Birczy. Inicjatorem takiego uhonorowania polskiej obrony przed UPA jest poseł Tomasz Rzymkowski. Nagle jego zabiegi uzyskały przychylność ministra Antoniego Macierewicza – dotychczas raczej wstrzemięźliwego wobec eksponowania polskich ofiar nacjonalizmu ukraińskiego i polskiej walki z UPA[4].
Niezwykle bezczelnie na zapowiedź odsłonięcia tych tablic zareagował przewodniczący UINP, negacjonista wołyński Wołodymyr Wiatrowycz. Pozwolił on sobie na stwierdzenie, że „teraz w Polsce na szczeblu państwowym upamiętniani są czekiści”[5].
Ta wypowiedź ostatecznie dyskwalifikuje Wiatrowycza jako partnera do jakichkolwiek rozmów i pokazuje, że ze stroną ukraińską w sprawach pamięci historycznej nie ma o czym rozmawiać. Obłędny kult UPA, który uczyniono na pomajdanowej Ukrainie podstawą tożsamości narodowo-państwowej, uniemożliwia dialog z tym państwem oraz wyklucza upamiętnienie polskich ofiar ludobójstwa dokonanego przez OUN-UPA na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej.
Musiał to w końcu zauważyć też prezes polskiego IPN Jarosław Szarek. Udzielił on prawicowym mediom jednoznacznej wypowiedzi, w której stwierdził, że IPN ma „fatalne relacje ze stroną ukraińską”, pomiędzy IPN i UINP ma miejsce „tak naprawdę zimna wojna”, a „bez gestu ze strony Ukrainy nie będzie przełomu w naszych relacjach”. Szef polskiego IPN nie pozostawił wątpliwości jak postrzega gloryfikację OUN i UPA: „Ukraina musi jedno wziąć pod uwagę, że taka droga gloryfikacji tych formacji jest całkowicie ahistoryczna. (…) UPA była zbrojną organizacją jednej z partii, nawet jednej z frakcji partyjnych”[6].
Jarosław Szarek skrytykował ponadto skandaliczną wypowiedź byłego prezydenta Wiktora Juszczenki, który postawił na jednej płaszczyźnie UPA i AK oraz Banderę i Piłsudskiego. W kontekście tej wypowiedzi prezes IPN zauważył, że kierowana przez niego instytucja wielokrotnie pokazywała dobrą wolę wobec strony ukraińskiej, ale „teraz wyczerpaliśmy chęć porozumienia. Nie widzę możliwości dalszej współpracy w jakimkolwiek celu, jeśli Ukraina nie pokaże swojej dobrej woli (…) i nie poda ręki z konkretną propozycją”[7].
Na koniec głos zabrał prezydent Andrzej Duda. „Oczekuję od pana prezydenta Petro Poroszenki i od jego współpracowników, od pana premiera Hrojsmana, że ludzie, którzy otwarcie głoszą poglądy nacjonalistyczne i antypolskie nie będą zajmowali ważnych miejsc w ukraińskiej polityce, ponieważ tacy ludzie nie budują relacji pomiędzy naszymi krajami, oni je burzą. Więc tacy ludzie w wielkiej polityce, w polityce, która ma międzynarodowe znaczenie, nie powinni mieć od strony ukraińskiej miejsca” – powiedział prezydent Duda 7 listopada wywiadzie dla TV Trwam i Radia Maryja[8].
Z czym mamy tutaj do czynienia? Czy rządząca prawica nagle przejrzała na oczy i zaczęła rewidować swą fatalną i w gruncie rzeczy antypolską politykę wobec Ukrainy? Myślę, że raczej bliskie prawdy będzie stwierdzenie, że obóz rządzący – bezkrytycznie wspierający Ukrainę politycznie i finansowo – znalazł się po prostu z ręką w nocniku. Za przyjmowanie masowej migracji ukraińskiej, za finansowanie ukraińskiego systemu emerytalnego, za objęcie imigrantów ukraińskich programem 500 plus i wiele innych dobrodziejstw, finansowanych przez polskiego podatnika, mamy z drugiej strony szalony kult OUN i UPA oraz groźne pohukiwania Wiatrowycza, Szeremety, Michalczyszyna, Tiahnyboka i innych epigonów Stepana Bandery. Trzeba więc ratować twarz przed polską opinią publiczną i z tego najprawdopodobniej wynikają ruchy podjęte przez ministrów Waszczykowskiego oraz Macierewicza.
Odpowiedzi na ukraińskie ultimatum ze strony ministrów Waszczykowskiego i Macierewicza nie można traktować jako zmianę dotychczasowej polityki PiS wobec Ukrainy. Gdyby rzeczywiście była to zmiana polityki, to pierwszym posunięciem ministra spraw zagranicznych powinno być odwołanie z Kijowa ambasadora Jana Piekły– chyba najbardziej radykalnego, a przynajmniej jednego z najbardziej radykalnych wyznawców prometeizmu i giedroycizmu, którego postawa symbolizuje właśnie dotychczasową uległą politykę polską wobec Ukrainy. Politykę sprowadzającą się, najogólniej rzecz biorąc, do chowania głowy w piasek w obliczu renesansu banderowskiego na Ukrainie. Następnym krokiem powinno być poparcie sprzeciwu Węgier i Rumunii wobec ukraińskiej ustawy językowej oraz stanowiska Węgier wobec zablokowania szczytu NATO-Ukraina.
Nic takiego nie nastąpiło. Mało tego. 8 listopada Sejm, głosami Zjednoczonej Prawicy, po raz kolejny odrzucił projekt ustawy o penalizacji banderyzmu na terytorium Polski[9]. Podważa to wiarygodność działań, czy raczej gestów, które miały miejsce ze strony ministrów Waszczykowskiego i Macierewicza.
Bo też te gesty nie były skierowane przeciw Ukrainie i tamtejszym środowiskom banderowskim, ale do polskiej opinii publicznej ze szczególnym uwzględnieniem elektoratu kresowego PiS. Nie mamy zatem do czynienia z rewizją szkodliwej polityki wobec Ukrainy, ale z próbą zachowania wiarygodności PiS wobec elektoratu kresowego. Z elektoratem tym, w większości prawicowym, obóz rządzący musi się bowiem liczyć. W przeciwieństwie do obozu liberalnego, który żadnego elektoratu kresowego nie posiada i dlatego zareagował krytycznie, a miejscami z oburzeniem, na działania obu ministrów. Tak czy inaczej, postsolidarnościowe elity polityczne – zarówno będące obecnie u władzy, jak i znajdujące się teraz w opozycji – nie zmienią swojego zasadniczego stanowiska wobec pomajdanowej Ukrainy. To bowiem wymagałoby przebudowy całej konstrukcji politycznej, którą od 30 lat budowały te elity, sytuującej Polskę w roli głównego podwykonawcy polityki amerykańskiej w Europie Środkowej i na obszarze poradzieckim.
[1] Kijów żąda odbudowy nielegalnego „pomnika” ku czci UPA w Hruszowicach i ukarania „winnych”, http://www.kresy.pl, 27.10.2017.
[2] Waszczykowski: Ludzie, którzy ostentacyjnie zakładają mundury SS Galizien do Polski nie wjadą, http://www.kresy.pl, 2.11.2017.
[3] „Dziennik Gazeta Prawna”: szef ukraińskiego IPN nie wjedzie do Polski, http://www.wiadomosci.onet.pl, 9.11.2017.
[4] Nowe tablice na Grobie Nieznanego Żołnierza. „Zostaną umieszczone z inicjatywy szefa MON”, http://www.rmf24.pl, 8.11.2017.
[5] Prezes ukraińskiego IPN: nowe tablice na Grobie Nieznanego Żołnierza upamiętniają czekistów, http://www.wiadomosci.onet.pl, 9.11.2017.
[6] Prezes IPN bez złudzeń: Instytut ma fatalne relacje ze stroną ukraińską; to jest tak naprawdę zimna wojna, http://www.wpolityce.pl, 26.10.2017.
[7] Dr Szarek: Nie widzę możliwości dalszej współpracy z Ukrainą. Muszą wyciągnąć rękę, http://www.telewizjarepublika.pl, 26.10.2017.
[8] Prezydent Duda: Oczekuję do prezydenta Ukrainy, że ludzie o antypolskich poglądach nie będą w ukraińskiej polityce, http://www.magnapolonia.org, 7.11.2017.
[9] Rzymkowski: PiS po raz kolejny blokuje ustawę o penalizacji banderyzmu, http://www.dorzeczy.pl, 9.11.2017.
Bohdan Piętka https://bohdanpietka.wordpress.com/
Świat
Ultimatum, czyli z ręką w nocniku
- Szczegóły
- Bohdan Piętka
Komentarze (15)
-
A po co Ci dyskusja, jeśli tu prawdę się objawia?
0 Lubię -
-
Gość - Andy
Odnośnik bezpośredniBardzo dobry artykuł. Szkoda tylko, że Pan nie dodał, że w przeddzień odsłonięcia tablicy na Grobie Nieznanego Żołnierza poświęconej walkom z banderowcami m.in. w Birczy, władze Polski zdjęły tę tablicę, usunęły nazwę tej miejscowości i zawiesiły ją z powrotem. Cenzura w najlepsze. A wszystko to się stało za przyczyną szefa ukraińskiego IPN, który warknął, że w Birczy walczyli przeciwko UPA czekiści. Promują odrodzenie godności w Polsce, ale sami kulą ogon jak ktoś na nich zaszczeka. Nasi przodkowie na te słowa zaczęli by strugać palik.
0 Lubię -
Gość - EWA
Odnośnik bezpośredniNie miałam rodziny na Wschodzie, natomiast na problem patrzę szerzej. I widzę, że niektórych polityków bardzo drażni słowo "narodowość polska". Nawet przeczytałam, że narodowość polska ma być "kulturowa", nie "etniczna". W efekcie widzę skutki w postaci braku dbałości o Polaków na Ukrainie, Litwie, w Niemczech, na nędzne, bezowocne protesty wobec sformułowań "polskie obozy" itd. - w sumie na pełną zgodę rządzących na szkalowanie i poniżanie Polaków.
I to wszystko przy bębnach fałszywej, skłaniającej do wymiotów, propagandzie o "patriotyzmie".
Więc pytam: czy "patriotyzm" ma być kulturowy, czy etniczny? Jeśli kulturowy, jednoczący nas z innymi narodami, to dlaczego nie z Rosjanami????
Co do Ukrainy - niech sobie czczą nawet diabła, nie nasza sprawa. Naszą sprawą jest wstrzymanie wszelkiej pomocy finansowej (to są nasze podatki!!!), potraktowanie mniejszości ukraińskiej dokładnie w sposób lustrzany, jeśli chodzi o ukraińską ustawę językową, zaprzestanie paplaniny o byciu "ambasadorem" i idiotyzmach, że Ukraina broni Polskę, Europę, a może i cały świat przed Rosją, bo wystarczy wziąć mapę polityczną Europy dla klas podstawowych, żeby obalić ten mit.
Zresztą nie wiedziałam, że państwo zaatakowane sprzedaje broń agresorowi:
http://www.rp.pl/Przemysl-Obronny/302209891-Najwiecej-broni-Ukraina-sprzedaje-Rosji.html
co rodzi pytanie, czy Rosja dostarcza Donbasowi broń wyprodukowaną na Ukrainie?
I tak się składa, że inne państwa otwarcie realizują swoje narodowe interesy, natomiast politycy w Polsce robią coś dokładnie odwrotnego. A ja wstydzę się, że jestem Polką. Czy o to chodzi?0 Lubię -
Gość - grab
Odnośnik bezpośredniW pełni podzielam oburzenie EWY. Nie zgadza się tylko z Jej twierdzeniem, że istnienie Ukrainy nie broni nas (częściowo) przed Rosją a poza tym nigdy i w żadnych okolicznościach nie wstydzę się, że jestem Polakiem.
0 Lubię -
Żydzi też nie wstydzą się, że są obrzezani, ale nie obnoszą się z tym w miejscach publicznych. Bycie Polakiem wcale nie znaczy, że gdzie to jest tylko możliwe to deklarujemy „polactwo”, ale nie polskość. Przejawia się to np. w pogardzie innych i zabiegach, by ich zawrócić na drogę „polactwa”. Niestety, narodowości nikt tak dobrze nie zdefiniował jak Żydzi, chyba, że uznamy starą normę: Polak – katolik – alkoholik”. Na razie wyznacznikiem jest podział, albo jesteś za PiSem, albo jesteś przeciw. Jeśli jesteś „przeciw” to już Polakiem być nie możesz. Jeśli nie jesteś katolikiem to twoja polskość też jest wątpliwa. Na szczęście nie-alkoholizm gotowi jesteśmy wybaczyć… Jeśli jednak nie pijemy to łatwo można nas posądzić o antysemityzm, bo wiadomo, w czyich rękach są gorzelnie.
0 Lubię -
Wyjaśniam:
- nie wiem, jak konkretnie Ukraina broni Polski. Nikt tego nie wyjaśnił. Tym bardziej, że wielu potencjalnych obrońców Ukrainy przed rosyjską agresją zwiało do Polski lub Rosji. Sami się nie bronią, a nas mają bronić? Dobry żart!
Długość granic: z Ukrainą 535 km, z Białorusią 418 km, z Rosją 210 km.
I jeszcze zupełny brak wyjaśnienia czy i po co Rosja chce napaść na Polskę? Nie ma innych problemów niż zagarnąć nasze jabłka i szarpać się z Polakami?
- za granicą wiem, że gdyby (odpukać !!!!) stało mi się co złego - państwo się o mnie nie upomni. Nie tak, jak w przypadku obywateli amerykańskich lub innych szanujących się nacji. Podkreślam: szanujących się nacji.0 Lubię -
Gość - Gość
Odnośnik bezpośredniWszystkie kraje postkomunistyczne dręczy jedna nabyta przypadłość systemów totalitarnych, że nie są skłonne do kompromisu i jeśli nawet władze na coś takiego się decydują, to brakuje akceptacji społeczeństwa. Gdy jeszcze do tego dochodzi przekonanie słuszności wynikającej z wiary w „prawdziwej religii” to możliwość domówienia się w sprawach ważnych dla obu jest wręcz niemożliwa, W efekcie albo jeden z krajów. wychodzi z tego impasu w poczuciu upokorzonego męczennika, albo, jak w przypadku Polski i Ukrainy, oba. A jeśli dojdą jeszcze interesy „trzecich” to ktoś koniecznie musi wyjść na idiotę. I nie ma to już większego znaczenia czy z ręką w „nocniku”, czy na łonie atrakcyjnej Ukrainki.
A propos atrakcyjnej Ukrainki to film „Dziewczyny ze Lwowa” skierować do poprawki, bo Polina, ta która z policjantem… okaże się atrakcyjnie układającym się rosyjskim szpiegiem… Słusznie więc zastosowano staroruskie powiedzenie: Kochaj ale sprawdzaj, szczególnie damską torebkę...0 Lubię -
Gość - EWA
Odnośnik bezpośredniCzytam tu i ówdzie, że ambasador Ukrainy w Polsce potwierdza, że Polska zgodziła się odnowić wszystkie zburzone pomniki UPA.
0 Lubię -
Gość - aleksander
Odnośnik bezpośredniBohdan Pietka uzył na okreslenie członków UPA słowa "terrorrysci".Moim zdanie określenie wyjatkowo błędne.Członkami UPA byli wyjątkowo zwyrodniali mordercy,ludobójcy.
0 Lubię
Skomentuj
Komentuj jako gość