logodebata

Wspomóż jedyny portal na Warmii i Mazurach, który nie boi się publikować prawdy o politykach i jest za to ciągany po sądach. Nigdy, przez prawie 18 lat istnienia, nie dostaliśmy 1 grosza dotacji publicznej. Redaktorzy i autorzy są wolontariuszami. Nr konta bankowego Fundacji „Debata”: 26249000050000450013547512. KRS: 0000 337 806. Adres: 11-030 Purda, Patryki 46B

piątek, listopad 14, 2025
  • Debata
  • Wiadomości
    • Olsztyn
    • Region
    • Polska
    • Świat
    • Urbi et Orbi
    • Kultura
  • Blogi
    • Łukasz Adamski
    • Bogdan Bachmura
    • Mariusz Korejwo
    • Adam Kowalczyk
    • Ks. Jan Rosłan
    • Adam Jerzy Socha
    • Izabela Stackiewicz
    • Bożena Ulewicz
    • Mariusz Korejwo
    • Zbigniew Lis
    • Marian Zdankowski
    • Marek Lewandowski
  • miesięcznik Debata
  • Baza Autorów
  • Kontakt
  • Jesteś tutaj:  
  • Start
  • Wiadomości
  • Świat

Świat

Trójmorze, czyli Polska krajem frontowym bez realnych gwarancji bezpieczeństwa

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 13 lipiec 2017 14:52
dr Leszek Sykulski

My Polacy nie jesteśmy odpowiedzialni za losy świata, lecz jesteśmy odpowiedzialni za losy własnego państwa. Musimy sobie wyjaśnić, czy Ameryka zamierza serio nas wyswobodzić, chociażby w dalszej przyszłości, czy też potrzebni jesteśmy wyłącznie jako teren antyrosyjskich dywersji… (-) Stanisław Cat-Mackiewicz.


Przez wielu komentatorów pojęcie Trójmorza jest machinalnie i bezrefleksyjnie wymieniane jednym tchem z pojęciem Międzymorza. Różnica jest jednak znacząca z punktu widzenia geopolityki. Upraszczając, w historycznej koncepcji Intermarium, forsowanej przez J. Piłsudskiego i jego otoczenie, Międzymorze było blokiem geopolitycznym pod egidą Warszawy, wymierzonym przeciwko dominacji Berlina i Moskwy na obszarze ABC. Kluczowym elementem i sworzniem geopolitycznym tego bliku był obszar Ukrainy. Ściśle związana z tym była polityka prometejska, mająca na celu rozbicie Rosji sowieckiej (później ZSRS) poprzez wspieranie ruchów narodowowyzwoleńczych.
W formule Trójmorza, Ukraina jest wyłączona z projektu, tworzonego pod egidą Waszyngtonu. Zatem głównym sworzniem geopolitycznym staje się Polska (geografia ma znaczenie). W sferze deklaratywnej projekt ten ma być formułą współpracy gospodarczej, gdzie czynnik geopolityczny stanowi tło. A jak jest w rzeczywistości?
Wczorajsza wizyta prezydenta Trumpa i szczyt dwunastu państw, określanych jako Trójmorze, w polityce USA miał cele zarówno polityczne, gospodarcze, jak i geopolityczne. W bieżącej polityce miał dać dobrą podbudowę pod szczyt G20 i wzmocnić pozycję D. Trumpa w rozmowach z kanclerz Merkel i prezydentem Putinem. W sferze geopolityki Trójmorze ma dla Waszyngtonu potrójne znaczenie.
Po pierwsze stanowi kolejny punkt budowy przez wiodące mocarstwo morskie tzw. kordonu sanitarnego między dwoma mocarstwami lądowymi Eurazji, Niemcami i Rosją, rozdzielając europejską część Rimlandu i Heartland. To tylko kontynuacja znanego już z przeszłości podziału dokonywanego przez dyplomację amerykańską na Europę „starą” i „nową”. Tajemnicą poliszynela jest, że największym zagrożeniem dla dominacji mocarstwa morskiego jest połączenie kontynentalnej masy eurazjatyckiej w sojuszu politycznym (vide: wystąpienie George'a Friedmana: http://bit.ly/2tCeKIK. O "kordonie sanitarnym" od 1:07:20).
Do drugie inicjatywa Trójmorza stanowi użyteczne narzędzie administracji amerykańskiej do nacisku na same Niemcy i szerzej na Unię Europejską.
Po trzecie aktywne włączenie się Waszyngtonu w integrację gospodarczo-polityczną obszaru ABC, jest próbą ograniczenia realizacji geostrategicznych interesów Pekinu. W mojej ocenie inicjatywa 12+1 (Trójmorza) jest bezpośrednią konkurencją dla chińskiej formuły 16+1. O tyle korzystną dla Stanów Zjednoczonych, że daje możliwość neutralizacji wpływów chińskich, działa dezintegrująco na osi Berlin-Moskwa, a także w samej UE.
W sferze politycznej wizyta Trumpa i sama otoczka medialno-emocjonalna wpisuje się doskonale w cytat J. Piłsudskiego:
sztuką rządzenia Polakami jest wzbudzanie odpowiednich nastrojów.
Amerykański prezydent powiedział dokładnie to, co polscy decydenci i znaczna część społeczeństwa chciała usłyszeć: o bohaterstwie polskiego żołnierza, strategicznym partnerstwie amerykańsko-polskim, o tym jak bardzo największe mocarstwo świata szanuje nasz kraj itd. itp.
O sferze realnych gwarancji bezpieczeństwa nie było nic. Artykuł 5. Traktatu Waszyngtońskiego będzie w razie realnego zagrożenia łatwo zablokowany, choćby przez Grecję, zaś "rotacyjna" brygada amerykańska w razie pełnoskalowego konfliktu nie ma większego znaczenia.

trojmorze
W sferze realnej polityki, a zatem funkcji układu interesów i układu sił, moim zdaniem, skutki tej wizyty dla regionu są, lub będą następujące:
1. USA rozszerzyły rynek zbytu dla swoich koncernów zbrojeniowych i gazu skroplonego, wzmacniając pozycję swojej gospodarki;
2. USA wzmocniły swoją pozycję geopolityczną, zapewniając sobie dogodną pozycję do nacisku na UE, rozbijania współpracy niemiecko-rosyjskiej i rozgrywania ekspansji gospodarczej Chin w Europie;
3. Polska stała się sworzniem geopolitycznym, najważniejszym krajem frontowym w tej części świata; mówiąc kolokwialnie:, „geopolitycznym piorunochronem”;
4. Polska nie otrzymała żadnych realnych gwarancji bezpieczeństwa. Polska przyjęła zatem rolę kraju frontowego bez żadnych zabezpieczeń precyzujących art. 5.
Dr Leszek Sykulski   http://geopolityka.net/trojmorze-polska-krajem-frontowym-bez-realnych-gwarancji-bezpieczenstwa/

Czytaj więcej: Trójmorze, czyli Polska krajem frontowym bez realnych gwarancji bezpieczeństwa

Komentarz (4)

Za i przeciw Trumpowi

Szczegóły
Opublikowano: sobota, 08 lipiec 2017 15:49
Jan Engelgard

Jak się okazuje mamy duży problem z oceną wizyty Donalda Trumpa. Każda opcja polityczna, w zależności od jej ideowego oblicza – co innego akcentuje. Jedni podkreślają, że „dowalił” Rosji, inni – wręcz przeciwnie – że adresował swoje wystawienie przeciwko Niemcom.
Jeszcze inni wpadają w zachwyt nad tym, ze pochylił się nad naszą historią wykazując zaskakującą wiedzę i nie popełniając gaf w stylu „polskie obozy śmierci”. Są też tacy, że przyjechał tylko po to, żeby wepchnąć nam wyroby amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego i gaz. Poniżej przedstawiam garść opinii mich znajomych z facebooka, które odzwierciedlają tę mnogość ocen:
Andrzej Szlęzak:
I po wizycie prezydenta Donalda Trumpa w Polsce. Na tym można zakończyć podsumowanie tej wizyty. W wystąpieniu Trumpa wiele emfazy, patosu i innych ozdobników, chwytliwych gestów i przede wszystkim nawiązań do historii. Polacy to lubią. Polacy lubią się w tym wręcz wytarzać i Trump takie bajorko do wytarzania się zwłaszcza pisowskiemu ludowi stworzył. Poza tym kilka zdań o interesach dobrych dla Ameryki, czyli sprzedaż gazu i rakiet. Poza tym żadnych korzyści dla Polski. Jeśli chodzi o „Międzymorze” to może być wsparcie, ale patronatu nie będzie.
Jakiś czas na wrażeniu po wystąpieniu Trumpa będzie można jechać. Potem będzie to, co było. W efekcie nie będzie większego antyrosyjskiego zaangażowania USA w Polsce i jak już napisałem przed kilku dniami „jak ten ch... zostaniemy z tym „Międzymorzem”. Donald Trump nie uwiódł mnie, bo nie ze starym endekiem takie numery.
Maciej Eckardt:
Plac Krasińskich. Trump: „Ameryka kocha Polskę i Polaków” , „Chcemy, aby Polska nie była zakładnikiem jednego dostawcy”, „Musimy walczyć z siłami, które chcą zagrozić kulturze i tradycji”, „Wierzymy w rodzinę”, „Chwalimy Polskę, że zakupiła system obrony Patriot”... Było powitanie Wałęsy (w tle gwizdy), o Cudzie na Wisłą, wrześniu 1939, Holocauście, Powstaniu w Gettcie, Powstaniu Warszawskim, 150.000 ofiarach tego powstania, o nieudzieleniu mu pomocy przez Związek Sowiecki, o Janie Pawle II, o Bogu... o terroryzmie...
Pomijając wątek handlowy, było to interesujące polityczne show. Ze wszystkich odwiedzających Polskę prezydentów USA, Trump chyba najpilniej przyswoił sobie koordynaty polskiej historii... Powiedzenie o niemieckich snajperach strzelających do polskich łączniczek Powstania Warszawskiego na dwie godziny przed wizytą w Niemczech, jakby nie patrzeć – doskonałe. Résumé: Wystąpienie bez kartki i bez wpadki o „polskich obozach nazistowskich”. Ogromny postęp. Polacy usłyszeli to, co chcieli usłyszeć, Tramp powiedział to, co chciał powiedzieć. Wszyscy zadowoleni. O wizach, oczywiście, ani słowa
Arkadiusz Miksa:
Cieszę się, że żona aktualnego prezydenta USA jest Słowenką i tu was zaskoczę nie dlatego że jest Słowianką ale dlatego, że jest szansa, iż aktualny prezydent USA będzie pierwszym odróżniającym Słowenię od Słowacji :) a tak poza tym przyjechał imperator do swojej zamorskiej prowincji pościemniać Polaków wiecznie łasych na puste komplementy
prof. Jacek Bartyzel:
Nie wchodząc w kwestie stricte polityczne, geostrategiczne, tym bardziej zaś gospodarcze, muszę stwierdzić, że w wymiarze aksjologicznym, podbudowanym także spojrzeniem na historię, przemówienie prezydenta D. Trumpa na Placu Krasińskich było wprost rewelacyjne; przeszło moje najśmielsze oczekiwania. W szczególności głęboko poruszające było wezwanie do obrony Boga, kraju, wartości i rodziny oraz zacytowanie tej majestatycznej aklamacji naszej pieśni „My chcemy Boga”. Tego nie moglibyśmy usłyszeć od żadnego z brukselskich karzełków, ani nominalnie rządzących w Paryżu, Berlinie, Madrycie czy w innych stolicach europejskich: wprost przeciwnie - ich te słowa parzyłyby jak diabła woda święcona. Co więcej, wątpliwe jest nawet, by mowę tej treści wygłosił ten, którego dziś nazywają papieżem. Taką mowę mógłby wygłosić natomiast chrześcijański cesarz Zachodu, wzywający do wojny świętej w obronie Christianitas i nie umniejsza tego fakt, że sam Trump ani nie jest katolikiem, ani jego osobiste życie nie może stanowić wzorca etycznego. Widać jednak, że wie, co jest fundamentem cywilizacji Zachodu, nieomal dobijanej już dzisiaj zarówno od środka, jak z zewnątrz.
prof. Adam Wielomski:
W imprezie Trójmorza uczestniczyły kraje, które są członkami Unii Europejskiej i NATO. Nie było tam krajów byłego ZSRR wyjąwszy Litwę, Estonię i Łotwę, które są członkami NATO i Unii. Uczestnictwo w tego typu spotkaniu jest zdecydowanym akcentem jednak bardziej antyniemieckim niż antyrosyjskim. Dlaczego? Ponieważ są to kraje, które są traktowane przez Berlin jako ich sfera wpływów politycznych, a przede wszystkim jego ekspansji gospodarczej. Udział Donalda Trumpa w takim szczycie świadczy o tym, że Stany Zjednoczone udzielają poparcia tego typu koncepcji budowania jakiegoś bloku w opozycji do Berlina. Czy ten blok uda się stworzyć, to już inna sprawa, bo pomiędzy tymi poszczególnymi krajami są różne sprzeczne interesy. Część z nich nie uważa Niemiec za potencjalne zagrożenie dla siebie, jak na przykład Czechy, Słowenia, Chorwacja. Ale sam fakt, że takie coś miało miejsce świadczy o tym, że jest to próba dezintegracji Unii Europejskiej i to się łączy z tym antyniemieckim wystąpieniem Donalda Trumpa w czasie jego przemówienia w Warszawie. (sputnik.pl)
I jak to podsumować? Na pewno nie jest to wizyta, która można ocenić jednoznacznie. Sam fakt jej odbycia jest ważnym wydarzeniem politycznym, bez wątpienia wzmacniającym Polskę w jej sporze wewnątrz UE, a mniej z Rosją. W tej kwestii zgadzam się z oceną Adama Wielomskiego. Poza tym znamienny był brak w Warszawie Ukrainy, co dowodzi, że jest to ocena słuszna. Do tej pory Poroszenko był zawsze zapraszany, teraz musiał udawać, że nic się nie stało a jego nerwowy telefon do Merkel, która zapewniała go, że na szczycie G 20 nie zapadną żadne kluczowe decyzje dotyczące Ukrainy – jest ilustracją tego zdenerwowania.
Czy wobec tego koncepcja „Trójmorza” ma jakiś sens. To jest konstrukcja wykraczająca poza układ Grupy Wyszehradzkiej, ale idąca politycznie w tym samym kierunku. Obecność w tym układzie tylko krajów należących do UE i NATO i brak państwa należących kiedyś do ZSRR (oczywiście poza krajami bałtyckimi – protegowanymi USA) – zmniejsza ostrze antyrosyjskie. Poza tym, w tym układzie co najmniej połowa państw jest nastawiona na współpracę z Rosją (Czechy, Węgry, Słowacja, Słowenia, Austria a nawet Chorwacja). Z punktu widzenia cywilizacyjnego państwa „Trójmorza” są cywilizacyjnie bardziej europejskie niż Europa zachodnia, czyli mniej dotknięte trądem liberalizmu ideologicznego. Już to samo w sobie jest wartością.
Jaka będzie przyszłość? Czy jest to tylko układ wewnątrz UE, czy też coś na kształt RWPG-bis, czyli starej koncepcji Lecha Wałęsy z początku lat 90. – zobaczymy. Można jednak wyobrazić sobie, że z czasem państwa te będą zmuszone wyjść z UE i zawrzeć jakiś sojusz z Rosją. Czy z błogosławieństwem Ameryki? Niewykluczone. Myślę, że taka konstrukcja nie byłaby obca Donaldowi Trumpowi.
Jan Engelgard   http://www.mysl-polska.pl/1278
fot. WhiteHouse

Czytaj więcej: Za i przeciw Trumpowi

Komentarz (15)

Europejska Inicjatywa Obywatelska „Mama, Tata i Dzieci”

Szczegóły
Opublikowano: niedziela, 18 czerwiec 2017 20:30
Adam Kowalczyk

Szanowni Państwo,
z ogromną satysfakcją pragnę poinformować, że zebraliśmy milion podpisów pod Europejską Inicjatywą Obywatelską „Mama, Tata i Dzieci”!

mama tata dzieci podpisy
Choć wielu mówiło, że to przegrana sprawa, to jednak zmobilizowaliśmy ponad milion Europejczyków wokół obrony tożsamości małżeństwa, jako związku kobiety i mężczyzny. Tym samym udowodniliśmy, że stanowimy realną siłę i nie pozwolimy na wypaczanie pojęcia rodziny. W ten sposób rozpoczęliśmy debatę na temat kształtu Europejskiej Inicjatywy Obywatelskiej (EIO) i szerzej – kondycji demokracji w Unii Europejskiej.

Polska przedmurzem normalności!


Inicjatywa udowodniła też wiodącą pozycję Polski w zmaganiach kulturowych, jakich doświadczamy w UE. Co trzeci podpis pod inicjatywą został złożony przez Polaka! Jest to zasługa wszystkich Państwa, którzy wsparli tę akcję. Bardzo za to dziękujemy!


Nie mamy złudzeń


Komisja Europejska i jej wiceprzewodniczący Frans Timmermans, wspierający potężnymi środkami z budżetu UE lobbystów LGBT, zrobią wszystko, by zagłuszyć ten głos Europejczyków. To się im nie uda!
W najbliższych dniach wystąpimy do Europejskiego Rzecznika Praw Obywatelskich, by zajął stanowisko w sporze z Komisją Europejską, która od początku chciała skrócić czas na zbieranie podpisów. Wykorzystamy każdą dostępną procedurę, by bronić głosu Europejczyków oddanego w obronie małżeństwa i rodziny.


Starcie cywilizacji


W tej walce bardzo liczę na Państwa wsparcie. Tylko razem możemy obronić podstawowe i uniwersalne wartości oraz kulturową tożsamość Europy. W trwającym starciu cywilizacji to jedyna szansa by wytrwać.
Z wyrazami szacunku,

as 2

 

Uprzejmie zachęcam do lektury artykułu o EIO „Mama, Tata i Dzieci” oraz śledzenia informacji o dalszych losach inicjatywy.

Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris jest fundacją i prowadzi działalność tylko dzięki hojności swoich Darczyńców.

Powyższy tekst jest listem jaki otrzymałem od fundacji ORDO IURIS

Adam Kowalczyk

Czytaj więcej: Europejska Inicjatywa Obywatelska „Mama, Tata i Dzieci”

Komentarz (10)

Quo vadis, Francjo?

Szczegóły
Opublikowano: czwartek, 08 czerwiec 2017 14:09
Magdalena Piórek

Jan Paweł II podczas swojej pierwszej pielgrzymki do Francji pytał: „Francjo, pierwsza córo Kościoła, czy wierna jesteś obietnicy twego chrztu?”. Zauważył, jak kraj daleko odszedł od wiary i od swojej tożsamości. Przestrzegał przed tym, do czego prowadzi porzucenie wartości chrześcijańskich i odcięcie się od chrześcijańskich korzeni. Francja, słynąca z poszukiwania wciąż coraz to nowych idei, zapędziła się tak dalece, że zatraciła samą siebie.
W 2017 roku nie ma już tej Francji, której w bitwie pod Poitiers bronił przed Arabami Karol Młot, której cesarz próbował później rządzić światem, a honoru bronił Charles de Gaulle. Nie ma już nawet tej, którą tak krytykował papież. Francja stała się karłem dawnego imperium, żyjąc w cieniu meczetów i w strachu przed zamachami. Wsłuchana w śpiewne nawoływania imamów i odgłos następnej eksplozji. Zalewana przez miliony muzułmańskich imigrantów, z którymi służby dawno przestały sobie radzić.
Francuzi są zdezorientowani. Przedłużający się stan wyjątkowy stanowi tylko iluzję bezpieczeństwa, a jedyną odpowiedzią na ataki są bezsilne marsze i podświetlona Wieża Eiffla. Francois Hollande okazał się prezydentem na tyle nieudolnym, że sam zrezygnował z reelekcji, a wyniki pierwszej tury wyborów prezydenckich nie wskazały wyraźnego faworyta. Żaden z kandydatów nie przekroczył nawet 25%, co pokazało, że wyborcy nie byli pewni nawet konkretnej wizji swojego państwa. W drugiej turze natomiast zjednoczyli się przeciwko wspólnemu wrogowi i nie byłoby to takie złe, gdyby potrafili przynajmniej obrać właściwy cel ataku.
Strach ma wielkie oczy. Demonizowana przez establishment Marine Le Pen szła do wyborów z wizją silnej, stawiającej na swe interesy Francji. „Celem mojego programu jest przywrócić Francji wolność i dać ludziom głos”, oznajmiła, zgłaszając swoją kandydaturę. To przekonywało jej wyborców, którzy przestali się czuć gospodarzami we własnym kraju. Chcieli Francji bezpiecznej, wolnej od strachu i suwerennej. Miałyby im to zapewnić walka z islamem i unijnym dyktatem. Batalia z islamizacją Francji i Europy odbiła się w postulatach rozwiązania i zakazu funkcjonowania organizacji związanych z radykalnym islamem oraz wydalenia z kraju osób mających powiązania z islamistami. W programie Marine Le Pen znalazły się także zapowiedzi zamykania meczetów za szerzenie radykalnych haseł, ograniczenie imigracji do 10 tys. ludzi rocznie, a także odebranie możliwości podwójnego obywatelstwa dla nie-Europejczyków, co nie przysporzyło jej sympatii imigrantów. Francja Marine Le Pen chciałaby powrotu do etnicznie homogenicznego społeczeństwa, żeby przypomnieć sobie swoją tożsamość.
W dyskusji publicznej modne stało się słowo „Frexit”. W społeczeństwie francuskim Unia Europejska postrzegana jest jako problem i budzi mieszane uczucia. Marine Le Pen poszła za ciosem i od lat postuluje o powrót do narodowej suwerenności, gdzie to nie Angela Merkel i Jean Claude Juncker decydują o losach kraju, ale właśnie Paryż gra pierwsze skrzypce. Wystąpienie ze strefy Schengen miałoby pomóc Francuzom poczuć się znowu bezpiecznie i odzyskać kontrolę nad tym, kogo goszczą we własnym kraju, ale pomysł ten wzbudził panikę wśród unijnych elit. Marine Le Pen odsądzono od czci i wiary i postawiono w jednym rzędzie z dyktatorami. Przy miałkim Hollandzie charyzmatyczna polityk Frontu Narodowego jawiła się jako kontrowersyjna, natomiast jej wyrazistość wcale nie musiałaby oznaczać, że byłaby złym prezydentem.
W wyścigu o prezydencki fotel elity europejskie zgodnie poparły Emmanuela Macrona. Młody i dynamiczny polityk wszedł przebojem na salony i stał się bezpieczniejszym wyborem dla zgnuśniałej Europy. Jednak media dość często mu zarzucały, że niczym nie odróżnia się od obecnie urzędującego prezydenta. Jego wizerunek stworzyli marketingowcy, a powstały dopiero rok temu ruch polityczny „En Marche!” nie ma szans na zdobycie parlamentarnej większości, co uzależni Macrona od przeciwników politycznych, zmusi do rządzenia bez zaplecza partyjnego i zwiąże ręce na pięć lat.
W przeciwieństwie do Marine Le Pen Macron uznał, że imigracja jest szansą dla Francji i że w tej kwestii nic nie da się już zmienić. Tuż po zamachach radził, żeby Francuzi po prostu przyzwyczaili się do terroryzmu, co przez wielu zostało odczytane jako przyznanie się do słabości. Pięciomilionowa społeczność muzułmańska od lat jest siłą zdolną kształtować wyniki wyborów, a Macron wolał się nie wychylać, czym zyskał sobie poparcie jej przywódców. Natomiast nie zawahał się, gdy dla podniesienia sobie słupków w sondażach, trzeba było zaatakować Polskę. Zarzucał nam stosowanie dumpingu socjalnego pracowników sektora transportowego oraz zdominowanie francuskiego rynku przez polskie firmy. Przekonywał o szalejącej w Polsce dyktaturze i że reżim Kaczyńskiego nie zna otwartej i wolnej demokracji. Nie miał szans przekonać tych, którzy byli świadomi, że to nie Polska jest obecnie największym zagrożeniem dla Europy, tylko niekontrolowany napływ imigrantów, ale gra do końca toczyła się o głosy niezdecydowanych. Zamiast mówić jak jest, Macronowi wygodniej było przerzucić ciężar dyskusji na Polaków, niż narazić się pięciomilionowej mniejszości i mieć noc w noc palone samochody i koktajle Mołotowa na ulicach.
Jaka będzie Francja za pięć lat? Silna, mocna gospodarczo, rozdająca karty w Europie i dumna z tego, kim jest? Czy dojdzie do głosu pragmatyzm i ochrona własnych interesów, czy też dalej głośniejsze będą hasła politycznej poprawności, multi kulti i niczym nie skrępowanej tolerancji. Czy upojona wizją społeczeństwa bez Boga nie odkryje nagle, że inny Bóg został już dawno narzucony, a jego prorocy przemierzają ulice z bombą w ręku.
„Jeszcze nie przestaliśmy być Francuzami” – udowadniali podczas kampanii politycy Frontu Narodowego.
Jeszcze.

Magdalena Piórek

Czytaj więcej: Quo vadis, Francjo?

Komentarz (12)

Więcej artykułów…

  1. Czy Trump przyłączył się do Partii Wojny?
  2. Po co jest wojna w Syrii

Strona 18 z 32

  • start
  • Poprzedni artykuł
  • 13
  • 14
  • 15
  • 16
  • 17
  • 18
  • 19
  • 20
  • 21
  • 22
  • Następny artykuł
  • koniec

Komentarze

A może mamy dwa narody ? Pewna część o lewicowych poglądach już się wynarodowiła. Równie dobrze, ktoś mógłby tam wywiesić flagi tęczowe lub czerwone. ...
Olsztyn, 11 Listopada - miasto...
1 godzinę temu
To tylko pokazuje, ze Kant--ten "wielki" moralista--był zwykłym Prusakiem w swoim anty-polonizmie. Prusy utuczyły sie kosztem Polski, a ich panstwo, j...
Jaki był stosunek Immanuela Ka...
2 godzin(y) temu
Nigdy nie wywieszam flagi narodowej, bo mam nisko balkon i okoliczny element zaraz ukradnie bądź zanieczyści. Mam natomiast w sypialni portrety marsza...
Olsztyn, 11 Listopada - miasto...
3 godzin(y) temu
Czyli Junker kłamał?
Sprostowanie wojewody w sprawi...
13 godzin(y) temu
Gdyby II tura wyborów prezydenckich, z tymi samymi kandydatami, odbyła się teraz - ponownie zwyciężyłby je Karol Nawrocki - wynika z sondażu Opinia24 ...
Olsztyn, 11 Listopada - miasto...
14 godzin(y) temu
"marsz środowisk narodowych"? Zwykli banda kiboli i żałosny Prezydencik pośród nich. Kontynuuje dzielnie niechlubną tradycję braku rozumu poprzednika.
Olsztyn, 11 Listopada - miasto...
15 godzin(y) temu

Ostatnie blogi

  • Apel o optymizm na wypadek wojny Dwadzieścia rosyjskich dronów, które ostatnio wleciały do Polski wzbudziły u wielu moich rodaczek i rodaków głęboki niepokój, a często przerażenie… Zobacz
  • Barbarzyński atak "silnych ludzi" Tuska na praworządność Zbigniew Lis Motto Tuska: Będziemy stosować prawo, tak jak my je rozumiemy, czyli uchwałami Sejmu i rozporządzeniami zmieniać ustawy, wg zasady –… Zobacz
  • Co trzeba zrobić, żeby PiS wygrało kolejne wybory? Zbigniew Lis Wielu Polaków głosujących nie za opozycją, tylko przeciw PiS, nie zdaje sobie sprawy z konsekwencji ich decyzji oraz z powagi… Zobacz
  • Michał Wypij, Paweł Warot – komentarz osobisty Bogdana Bachmury Bogdan Bachmura Dużo łatwiej o krytykę osób, których nie darzymy sympatią, z którymi jesteśmy w sporze lub konflikcie. Ale tym razem jest… Zobacz
  • 1

Najczęściej czytane

  • Czy Grzegorz Smoliński "zdradził" PiS zatrudniając się w UW?
  • Związkowcy wnoszą o wyłączenie Szpitala Wojewódzkiego w Olsztynie z konsolidacji
  • Wyborcza sporządziła listę osób do zwolnienia z pracy, związanych z PiS
  • Urszula Pasławska prezesem PSL na Warmię i Mazury
  • Trwa presja koncernów OZE na gminy Warmii i Mazur. Kolej na Korsze
  • Chcą odwołać władze Białej Piskiej za zgodę na budowę farmy wiatrowej
  • Agent Tomek: Jesteśmy ofiarami zemsty Ziobry, Kamińskiego, Wąsika i Bejdy
  • Walka komika z władzami Olsztyna o „Dorotkę”
  • Co ukrywa posłanka PSL Urszula Pasławska?
  • Olsztyn, 11 Listopada - miasto-bastion KO, bez flag
  • Operatora Term Warmińskich licytuje komornik
  • Pomóżmy odnaleźć skradzioną figurkę z ul. Prostej w Olsztynie

Wiadomości Olsztyn

  • Olsztyn

Wiadomości region

  • Region

Wiadomości Polska

  • Polska

O debacie

  • O Nas
  • Autorzy
  • Święta Warmia

Archiwum

  • Archiwum miesięcznika
  • Archiwum IPN

Polecamy

  • Klub Jagielloński
  • Teologia Polityczna

Informacje o plikach cookie

Ta strona używa plików Cookies. Dowiedz się więcej o celu ich używania i możliwości zmiany ustawień Cookies w przeglądarce.