Polacy nie śpią spokojnie, przynajmniej nie powinni…
- Szczegóły
- Opublikowano: piątek, 24 maj 2019 12:27
- Waldemar J. Dąbrowski
Krótka wymiana myśli (przez rozmowę, dokumenty stworzone), w której wzięli udział: Jerzy Czartoryski, (President, Polish National Unity – Canada), Dr. Alexander M. Jabłoński (President, Oskar Halecki Institute in Canada), Dr. Bogdan Gajewski (Association of Polish Engineers in Canada, Ottawa Chapter), Teresa Berezowska (Prezes Rady Polonii Świata), Katarzyna Grandwilewska (Przewodnicząca Polish Canadian Women’s Federation) i inni niemniej ważni, na pewno świadkowie dramatu polskiego mieszkający poza granicami kraju.
Zagajenie, aby było wiadomo o co chodzi
W budynku sejmu Rzeczypospolitej odbyła się konferencja prasowa zorganizowana przez Koło Parlamentarne Konfederacja, której głównym referentem był redaktor Stanisław Michalkiewicz. Przekazał informację o notatce polskiego MSZ z 29 października 2018 r. Dotyczy ona rozmowy polskiego ambasadora ds. kontaktów z diasporą żydowską – Jackiem Chodorowiczem – z amerykańskim odpowiednikiem Thomasem Yazdgerdim. Spotkanie odbyło się w polskim MSZ i jak tłumaczył Michalkiewicz, dokument zawiera swego rodzaju harmonogram działań polskiej i amerykańskiej dyplomacji w sprawie tzw. restytucji mienia. To jest pokłosie (sic!) amerykańskiej ustawy 447 JUST. [„ Ustawa S. 447 w istocie legalizuje i udarowuje poprzez Punkt 3 bezprawny zabór kapitału.” – z opinii prawnej grupy Edwarda Wojciecha Jeśmana, (President & National Director Polish American Congress of Southern California, Los Angeles, CA) organizującej opór przeciw 447 JUST.] Chodzi tu o zapisy w polskich księgach wieczystych (celowo?) niezaktualizowane przez ostatnie kilkadziesiąt lat, a wśród nich szczególnie te, które odnoszą się do mienia bezdziedzicznego, a więc takiego które nie ma prawnych następców na ziemskim padole.
Kto chce przejąć bezprawnie owe mienie sam nie będąc jego spadkobiercą? Mówi się o nich żydzi. Ale jak tam w rzeczywistości jest, nie wiemy. Chętni do przejęcia owego mienia bez spadkobierców nie zawsze są w zgodzie z tym rzeczownikiem zbiorowym (żydzi). Więc niech będzie tak: Obce instytucje z Manhattanu, korporacje nieokreślone, państwo Izrael (podmiot rzeczywisty) chcą przejąć prawem kaduka ziemię, parcele budowlane, stojące i odbudowane obiekty, polskie lasy i złożą mineralne, a jako uzasadnienie swych żądań wynoszą jedynie wspólnotę (wątpliwą) religijną z ofiarami Shoah.
Transmisję z konferencji prasowej z polskiego parlamentu (odbyła się 17 kwietnia 2019) znalazłem w kilku niszowych stacjach telewizyjnych w internecie (wrealu24.tv, Media Narodowe, CEP Powiśle), ale w głównych dziennikach telewizyjnych / informacjach dnia nikt się nie zająknął, że coś, że ktoś, że w sejmie RP. Nawet TV Republika, ani TV Trwam. Nie było żadnej wzmianki w TVP Info. W każdym razie poseł Robert Winnicki ogłosił, że zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego z interpelacją – 14 pytań – czy rząd RP nie prowadził/prowadzi zakulisowe negocjacje w sprawie „restytucji mienia żydowskiego”.
Potem z przykrością słuchałem Antoniego Macierewicza, który w radio Ojca Tadeusza zaprzeczał przytoczonym faktom, dokumentom. Wprost zanegował sprawę roszczeń bezdziedzicznych wysuwanych przeciw Polsce przez Izrael i niektóre organizacje Manhattanu, z ojcem chrzestnym w tle – administracją Stanów Zjednoczonych. Ojciec Tadeusz, założyciel rozgłośni w Toruniu w ogóle nie odniósł się do słów byłego ministra MON (Warto więc nanizać na sznureczek wiedzy inne informacje wypełniające tę układankę: mecenas Joanna Modzelewska informuje o działalności służb specjalnych jako prywatnej inicjatywie nie tylko gospodarczej, o związkach całej klasy politycznej RP z rozgrabieniem SKOK Wołomin – w tle ekipa akcji „MOST”, ta od przerzutu Żydów rosyjskich do Izraela – o roli byłego ministra MON… Warto też dokonać dekonstrukcji wprowadzania sprawy KL Warschau i polskich ofiar tego Vernichtunslager na ślepy tor przez Jana Żaryna i jego protégé).
Tak się składa, że te incydenty warszawskie zostały poprzedzone innymi wydarzeniami, które mogliśmy obserwować na kontynencie amerykańskim. Wszak to w New Jersey dyplomacja warszawska i prezydent RP zgodzili się na usunięcie pomnika katyńskiego z miejsca, na którym ten stał od wielu lat. Tylko zdecydowany opór Polonii amerykańskiej wstrzymał tę decyzję. Mieliśmy też sabotowanie przez Warszawę działań lobbystycznych polskiej diaspory w USA przeciwstawiającej się ustawie 447 JUST. A kiedy już ustawa 447 weszła w życie i Polonia amerykańska (żywioł polski, nie tzw. przedstawiciele tejże Polonii z Kongresu Polonii Amerykańskiej i Kongresu Polonii Kanadyjskiej) zorganizowała protest w wielu miastach USA przeciw tej niesprawiedliwości, wtedy spotkali się z niezadowoleniem ze strony warszawskiego MSZ.
Jak wspomniałem gorycz kryje się za tymi protestami „Polonijnych Dołów”. Widzą Polskę poniżaną. Widzą zdradę Polski przez jej oficjalnych reprezentantów. Widzą nie dbanie o polską rację stanu przez ludzi, którym powierzono stery nawy państwowej. Jest to gorycz być może podobna do tej, której doświadczyli żołnierze polscy nie dopuszczeni do parady zwycięstwa odbywającej się w Londynie w czerwcu 1946 r.
Milczenie formalnej reprezentacji Polonii – KPK – w kwestii majątku bezspadkowego zirytowało społeczność polonijną. W poszczególnych organizacjach dyskutowano o bierności najwyższych władz Kongresu. I wielu zbuntowało się. Ogłosili listy otwarte, wysłali listy do rządu USA, do kongresu USA. Nawiązali kontakty z tą częścią Polonii amerykańskiej, która nie podporządkowała się akcji warszawskiego MSZ sabotującego polonijny ruch protestujący przeciw 447 JUST. Wysłali też listy popierające protesty amerykańskiej Polonii. Oddolna akcja kanadyjskich organizacji polonijnych spotkała się kręgach decyzyjnych KPK z łagodnie to nazwijmy, oburzeniem, niezadowoleniem, irytacją. W Polsce oficjalnie o tych sprawach nie pisze się.
Bunt polonijnych dołów
Sprawa organizowanych przez sitwę z Manhattanu i oportunistyczne siły w samym Izraelu roszczeń do mienia bezdziedzicznego w Polsce nie powinna być przemilczana. Wizerunek Polski i Polaków stanowi zbyt cenną wartość kulturowo-historyczno-marketingową, aby można było tę sprawę zostawić bez odzewu. Działacze KPK Ottawie, wbrew stanowisku wybranych niedawno władz Kongresu Polonii Kanadyjskiej uznali, że Polonia nie powinna milczeć. Oprócz działaczy polonijnych w Ottawie, listy, odezwy protestacyjne solidaryzujące się z Polonią amerykańską, ogłosili również działacze KPK z Okręgu Toronto (Bartek Chabrowski) oraz Federacja Polek w Kanadzie. Andrzej Kumor, redaktor ontaryjskiego „Gońca” uważa, że milczenie decydentów obu Kongresów jest czymś nienaturalnym i niewybaczalnym. Jest zdradą Ojczyzny i Jej obywateli, po prostu.
Oskarżanie narodu polskiego o współudział w Shoah to fałszowanie historii. W czasie II wojny światowej, Polski Rząd na Uchodźstwie w Londynie ostrzegał świat o dokonywanych przez Niemców w okupowanej Polsce masowych mordach na Żydach, a tysiące Polaków ryzykowały życie, niosąc pomoc ludności żydowskiej.
– napisała w swym oświadczeniu Rada Polonii Świata. Amerykańscy Polacy z 60 organizacji nie zgadzający się ze stanowiskiem prezydenta Kongresu Polonii Amerykańskiej i protestujący przeciw 447 JUST:
447 ma na celu wzbogacenie prywatnych amerykańskich organizacji roszczeniowych, głównie żydowskich, które wysuwają absurdalne, bezpodstawne roszczenia do wypłacenia przez Polskę setek miliardów dolarów. (…) podpis Donalda Trumpa legitymizuje pozaprawne żądania odszkodowania i / lub ‘restytucji mienia bezdziedzicznego’. Pojęcie restytucji mienia bezdziedzicznego kryje jednak w sobie sprzeczność i stanowi odejście od obowiązującego prawa i zachodniej tradycji prawnej. Bezdziedziczne mienie zawsze przechodzi na Skarb Państwa, a amerykańskie organizacje próbujące wyłudzać odszkodowania nie są spadkobiercami obywateli polskich zamordowanych przez Niemcy w latach 1939-1945. Ustawa S. 447 dyskryminuje również polskich obywateli ocalonych z Holokaustu. Zabezpiecza ona interesy tylko jednej grupy, Żydów, i marginalizuje członków innych grup etnicznych i religijnych, którzy również stali się celem ludobójczej polityki nazistowskich Niemców podczas II wojny światowej.
Za Zarząd Okręgu Toronto Kongresu Polonii Kanadyjskiej wypowiedział się Bartłomiej Habrowski. Uznał, że jest to czas, kiedy stanowisko Polonii powinno być mocno wyartykułowane. Ogłosił list otwarty:
(…) Popieramy najnowszą inicjatywę Polonii amerykańskiej, mającą na celu obronę interesów Narodu Polskiego i szeroko pojętej polskiej racji stanu. Możemy różnić się w ocenach metod działania, sprawach pomniejszych, czasami trywialnych. Przed nami sprawa ważniejsza, nadrzędna – Brońmy Ojczyzny! (…) Nie trzeba być ekonomicznym ekspertem aby dojść do słusznego wniosku, że byłby to koniec Polski niepodległej i suwerennej. Są to działania na szkodę Państwa i Narodu Polskiego. I tu sprecyzuję moje stanowisko: pod pojęciem Narodu rozumiem Narodu w najszerszym rozumieniu, czyli Polaków mieszkających w Polsce i rozsianych po całym świecie.
Zaniepokojenie nasze wzrasta tym bardziej, że obserwujemy bardzo słabe, nieefektywne działania, czy też ich brak, ze strony władz polskich lub przechodząc na grunt bardziej lokalny, najwyższych władz Kongresu kanadyjskiego. Sądzę, że warto powrócić do czasów, gdy Kongres Polonii Kanadyjskiej działał aktywnie i skutecznie w latach 60- tych, 70-tych, czy 80-tych, podejmując wiele inicjatyw zakończonych sukcesami dla dobra Polski, Polonii i Polaków. (…) Polemizując z twierdzeniami niektórych środowisk polonijnych o nieingerencję w sprawy Polski z uwagi na fakt, że mieszkamy poza jej granicami, proszę o przypomnienie sobie historii Wielkiej Emigracji, dzieł Mickiewicza, Krasińskiego, czy też Norwida – poświęcenia wielu tysięcy ochotników Błękitnej Armii i znaczenia działalności Polaków na emigracji. Chcemy Polski prawdziwie wolnej, niezawisłej i suwerennej! Obudźmy się i działajmy!
Stanowisko Habrowskiego, który zwerbalizował oczekiwania szeregowych członków organizacji polonijnych i wielu Polonusów niezorganizowanych spotkało się z negatywną reakcją establishmentu KPK. Wyśmiano jego postawę. Obrugano za poruszenie tematu spodziewanej grabieży Polski. Padły nawet słowa o działaniu przeciw Polsce. Katarzyna Grandwilewska, przewodnicząca PCWF napisała wprost do wszystkich koleżanek rozsianych po wszystkich prowincjach Kanady:
Drogie Koleżanki, dziękuję za czas na powzięcie decyzji, i poparcie w większości petycji. Ogólnie nie wchodzimy w sprawy polityczne ale tu jest coś innego, nieetyczne i nie fair dla naszego kraju który tyle przeszedł. (…) list, który wysłałam do Stanów… Adresatem listu jest Nancy Pelosi – Speaker of the House. My, Kanadyjczycy z polskim rodowodem łączymy się z Amerykanami polskiego pochodzenia i polskimi społecznościami na całym świecie we wspólnym apelu żebyście odwołali prawo 115-171 / Act S-447 albo też wycofali z tej ustawy jakiekolwiek referencje o tzw. restytucji mienia bezspadkowego. (…) Ustawa 115-171 okazuje się jest rezultatem natarczywych nacisków i lobbowania przez szczególne organizacje żydowskie, które doprowadziły amerykańskich parlamentarzystów do mniemania – choć owe organizacje nie miały żadnych praw do mienia pozostawionego przez ofiary – że posiadają jakieś prawa moralne do owego majątku. Aby zrealizować te żądania, organizacje owe posłużyły się oczernianiem Polski. Starają się przedstawić Polskę i społeczeństwo polskie jako antysemitów, obojętnych świadków żydowskiej tragedii, nawet współsprawców Holocaustu. (…) Wyjątkowy (referencję do polskiego czynu wojennego w czasie II WŚ – wyjaśnienie WJD) dorobek Polaków aktualnie jest szargany przez żydowskie lobby, wykręcany aby wymusić potencjalnie dewastujące Polskę kompensacje finansowe. Przykre jest to, że Kongres Stanów Zjednoczonych, wprowadzony w błąd przez to lobby, dał się użyć jako narzędzie w tym oszukańczym posunięciu.
Podobnie stanowisko przedstawiają patrioci z Ottawy. Ich przedstawicielem jest Stanislaw Zaborowski, MSc(Eng.) President Polish Canadians Against Slander Organization. Obok stoją Książę Jerzy Czartoryski, (President, Polish National Unity – Canada), Dr. Alexander M. Jabłoński (President, Oskar Halecki Institute in Canada), Dr. Bogdan Gajewski (Association of Polish Engineers in Canada, Ottawa Chapter). Ważnym jest przypomnienie w liście do przewodniczącej Izby Reprezentantów, Nancy Pelosi i w drugim do senator Chuck Grassley przedstawiają genezę próby tego wymuszenia:
W 1996, Reuters poinformował, że na spotkaniu the World Jewish Congress w Buenos Aires, Israel Singer, President of the WJC, powiedział: ‘Więcej niż trzy miliony Żydów zginęło w Polsce i Polacy nie będą z tego tytułu dziedziczyli po nich majątku. Nigdy nie pozwolimy na to. Po moim trupie. Jeżeli Polska nie zaspokoi żydowskich żądań to będzie publicznie atakowana i poniżana’ („More than three million Jews died in Poland and the Polish people are not going to be the heirs of the Polish Jews. We are never going to allow this.... They’re gonna hear from us until Poland freezes over again. If Poland does not satisfy Jewish claims it will be publicly attacked and humiliated.”).
Dziś wiemy, że te słowa są wprowadzane w rzeczywistość. Per fas et nefas.
Podobno z góry lepiej widać
— Demonstracje Polonii przeciw S.447 JUST w USA oglądałem. Może nie były one super liczne, ale to początek (mam nadzieje długiej) akcji, która w końcu da jakieś efekty. Trzeba drążyć skałę. (…) – wyjaśnia Stanisław Zaborowski. – Nie buntujemy się przeciw żadnej polonijnej organizacji kanadyjskiej czy amerykańskiej. (…) list do Kongresu USA jest wsparciem mojej organizacji (PCASO), której jestem prezesem, dla akcji pana Jeśmana & Co., ale również jest on podaniem skondensowanych argumentów przeciwko S.447, które, tak dalece jak nam wiadomo, reprezentują poglądy dużej części Polonii i Polaków w ogóle. Wydaje nam się, że zaznajomienie polityków amerykańskich z tymi poglądami służy naszej wspólnej sprawie. Uważamy też, że konieczna jest akcja polityczna, ale jej formy mogą być różne (…)
Kolej na mnie. Piszę więc kolejny list do numer 2 w Kongresie Polonii Kanadyjskiej, Juliusza Kirejczyka. Szef, Janusz Tomczak mieszka w Edmonton, 3,297.8 km via I-94 W samochodem od Toronto. Nie ma wątpliwości, że rzeczywistym centrum politycznym Polonii kanadyjskiej rozlewa się w rozsądnych granicach od stolicy Ontario. Bo tak Pan Bóg wymyślił. Juliusz Kirejczyk z kolegami przed ostatnimi wyborami do Zarządu KPK był tym człowiekiem rozwagi i rozsądku. Dzięki niemu uzyskałem dostęp do świetnego opracowania na temat komiksu Arta Spiegelmana „Maus”, który aktualnie robi karierę na całym świecie jako lektura szkolna. Niezorientowanym wyjaśniam, że jest to rzecz o II wojnie światowej, a cechą charakterystyczną tego dzieła są bohaterowie komiksu: Niemcy są kotami, Żydzi są myszkami, Polacy są świniami. Piszę:
„Pytanie dotyczy ostatniego wysypu oddolnych protestów w sprawie próby wyłudzenia od Polski pieniędzy za mienie bezspadkowe obywateli polskich zamordowanych przez III Rzeszę niemiecką. Oczywiście z tym wiąże się kwestia stanowiska USA, które swą ustawą 447 podjęły się roli politycznego gwaranta owego wymuszenia. Okazuje się, że niektóre organizacje tworzące Kongres Polonii Kanadyjskiej zajęły stanowisko zdecydowanie potępiające zamiar wymuszenia. Niektóre wystosowały list do przedstawicieli Kongresu USA w tej sprawie. Inne jeszcze poparły oddolne protesty Polonii w tej kwestii w USA. A więc:
— Jakie jest stanowisko Kongresu Polonii Kanadyjskiej jeśli chodzi o proces wymuszania owego mienia od Państwa Polskiego?
— Jakie jest stanowisko Zarządu Kongresu Polonii Kanadyjskiej na temat oddolnych inicjatyw części składowych KPK, które zaprotestowały i poparły demonstracje Polonii w Stanach?
— Jakie stanowisko zająłeś w tych kwestiach Ty (Juliusz Kirejczyk) jako I Vice-Prezydent KPK?
Juliusz Kirejczyk zastrzega się, że odpowiada mi prywatnie. Ale i tak nie mogę uwierzyć. Wszak nawet użycie prywatnego kanału korespondencji nie zmienia jego sposobu siedzenia w KPK na krześle numer 2: Wszystkie organizacje zrzeszone w KPK są niezależne i podejmują działalność i zajmują stanowisko w tych sprawach, które uznają za istotne. Wszystkie te organizacje dobrowolnie przystąpiły do kongresu i Zarząd Główny KPK nie komentuje ich różnorodnych działalności tak długo jak są one zgodne z celami zawartymi w naszym statucie. Moje osobiste stanowisko w sprawie ustawy 447/1226 jest zbliżone do stanowiska władz Polski – pisze dalej Vice-Prezydent – wyrażonego przez obecnego wiceministra Spraw Zagranicznych RP, Szymona Sękowskiego vel Sęk i byłego ministra, Witolda Waszczykowskiego. Ustawa 447/1226 nie jest nowa a wywołuje ostatnio wiele zainteresowania w rożnych kręgach polonijnych, przesyłam wiec Twój list do wiadomości osób także zajmujących się w ZG KPK sprawami polskimi.
Odnosi się wrażenie, że będąc przy władzy zapomina się o całym Bożym świecie i ludziach, którzy wynieśli swych reprezentantów na kierownicze stolce. Kongres Polonii Kanadyjskiej nie posiada zbyt wielu funduszy więc wdrapując się na to polityczne stanowisko trzeba posiadać swoje osobiste zabezpieczenie socjalne. Nikt jakoś dotąd nie dochodził jak radziła sobie tutaj agentura z Warszawy eksportowana na Kontynent Amerykański w czasach realnego socjalizmu i potem i teraz. Niewiele ludzi to interesuje, bowiem w większości absorbuje wszystkich realne życie, ale faktem pozostaje, że reprezentacja Polonii jakim jest Zarząd Główny KPK jest formalnie rozpoznawana przez (sic: tu) polityków kanadyjskich. Więc nie ma pieniędzy wewnątrz choć zdarzały się czasy „gorączki reprywatyzacyjnej” i zgodnie z prawem upłynniano majątki organizacji polskich gromadzone przez wcześniejsze pokolenia. Ale nadal pozostaje właśnie owe coś ekstra niewymierne w postaci oferowanej „pozycji w stadzie”, na przykład. I jeśli kiedyś szefowie KPK potrafili wznieść wbrew oficjalnej polityce zagranicznej Kanady taki Pomnik Katyński w Toronto, to dzisiaj komentarze działaczy średniego szczebla zawężają się do stwierdzenia: – Głosowaliśmy na nich, bo mieli pracować nad zmianą recepcji Kanadyjczyków w realnym postrzeganiu Polski jako kraju, z którego pochodzi prawie milion kanadyjskich obywateli. Od sześciu miesięcy nic się nie dzieje.
– Ktoś, kto myśli o karierze politycznej na kanadyjskim rynku nie będzie się wychylał. Stara się być uniwersalny. Pozostaje możliwość foty z premierem prowincji, kraju, witasz prezydenta, lecisz samolotem z oficjalną delegacją aby przekroczyć bramy z napisem „Arbeit macht frei”. A nawet nie myśląc o karierze to wystarczą te przywileje, które daje pozycja. I tak dużo, nieprawdaż? Jeśli wspierają cię apanaże z ukończonej kariery zawodowej, czegóż w jesieni życia oczekiwać więcej?
Znajdźcie w cyberspace ksywkę konfederatka@konfederatka. Pod nią wyjaśnienie tego fenomenu, nie obawiajmy się nazywania go zwyczajnym zaślepieniem władzy i tej. podatności na korupcję:
Zwykle przed wyborami wszystkie ugrupowania polityczne i telewizje przypominają sobie o wielomilionowej Polonii, o której głosy zabiegają. Pytam się więc, gdzie byliście, kiedy Polonia Amerykańska protestowała przeciwko urojeniom plemiennym jeszcze przed podpisaniem Just S 447 przez Prezydenta USA?! Gdyby nie było Internetu, nic byśmy o tym nie wiedzieli. Jesteście żałosnymi kłamcami i manipulatorami informacją! Nie zgadzam się na permanentny szantaż, potajemne naciski i szkalowanie Polski na arenie międzynarodowej dla zaspokojenia bezprawnych uroszczeń plemiennych!
Odnoszę wrażenie, że o dobre imię Polski, godność 60 milionów rodaków rozsianych po całym świecie dobijają się tylko ludzie wolni.
Waldemar J. Dąbrowski
Redaktor naczelny olsztyńskiego „Rezonansu” w roku 1981. Od 1984 r. w Kanadzie. Wydawca i publicysta
PS. Zasygnalizuję jedynie. Podała tę informacja CBC, a więc takie „Polskie Radio 1”. Usłyszałem ją w serwisie popołudniowym. Później ślad się urwał. Udało mi się jednak trop odzyskać w tzw. Free Press Winnipeg (stolica Manitoby, prowincji Kanady o powierzchni większej dwa razy od Polski). Policja oskarżyła właścicieli BerMax Caffé + Bistro (Alexander Berent, 56, Oxana Berent, 48, and Maxim Berent, 29) w miejscowości River Heights o wprowadzenie władz w błąd w sprawie, która obiegła całą Kanadę. Najpierw było tak: Dokonano zbrodni nienawiści i antysemityzmu. Nieznani sprawcy poturbowali panią. Zniszczyli lokal. Na ścianach namalowano „anti-Semitic graffiti”. Kanada się oburzyła. Ameryka się oburzyła. Modlitwy. Telewizja. Ważni ludzie kultury i polityki. Bo tak trzeba. Policja wzięła się poważnie do pracy. 25 policjantów z trzech różnych jednostek policyjnych przepracowało 1000 godzin nad sprawą. I w końcu wściekli policjanci oświadczyli, że tego podłego czynu dokonali sami poszkodowani. Była to ustawka. Policja zastanawia się, czy poprzednie zgłoszenia tych ludzi o aktach antysemickich nie były podobnymi aranżacjami scenicznymi. W pierwszym odruchu oficjalne organizacje odcięły się i potępiły, bo tak trzeba. „Belle Jarniewski, president of the Manitoba Multifaith Council and executive director of the Jewish Heritage Centre of Western Canada.” – stwierdził: „Anti-Semitism pozostaje poważnym zagadnieniem i ktokolwiek chciałby użyć tego narzędzia dla personalnych korzyści … to jest niedorzeczne”. („Anti-Semitism is a serious issue and anyone who would use it as a tool for their personal gain – it’s unconscionable.”) Dla równowagi wyjaśniam, że niedługo potem, po objawieniu tej ustawki pojawiły się głosy mimo wszystko przypominające publiczności, że „nienawiść jest jednak rzeczywistością”. Tekst na ten temat napisała redaktor Melissa Martin („Solidarity defeats hatred” – „Solidarność pokonuje nienawiść”) i jako przykłady podała 11 ofiar synagogi w Pittsburghu, ofiary w meczetach Christchurch oraz wielkanocną masakrę na Cejlonie. Jeśli zaś chodzi o prowadzących BerMax Caffé + Bistro, to odkrycia policji w Manitobie muszą jeszcze być udowodnione przed niezależnym sądem, a rodzina restauratorów zapewnia o swojej niewinności. Rezolutnie zauważyła redaktor Mellisa Martin.
Czytaj więcej: Polacy nie śpią spokojnie, przynajmniej nie powinni…
i dzięki tej informacji, red. AS dokonał korekty w tekście.