W niedzielnym referendum 28 kwietnia mieszkańcy gminy Purda opowiedzieli się przeciwko planom włączenia części ich terenów do Olsztyna. Wójt gminy, Teresa Chrostowska, poinformowała w poniedziałek, że frekwencja wyniosła 33,18 proc. co oznacza, że głosowanie jest ważne i jego wynik jest rozstrzygający. Jednak nie jest zobowiązujący dla ministra spraw wewnętrznych, do którego należy wydanie zgody na rozszerzenie granic gminy.
Referendum dotyczyło pytania: "Czy zgadzasz się na przejęcie przez miasto Olsztyn gruntów leżących w gminie Purda?". Spośród 6,6 tys. uprawnionych do głosowania, 2271 osób sprzeciwiło się zmianom, a jedynie 68 było za przyłączeniem terenów do miasta.
Pełnomocnik komitetu referendalnego Katarzyna Maziec powiedziała, że "wynik niedzielnego głosowania pokazuje, jak istotna jest to sprawa dla społeczności lokalnej podolsztyńskiej gminy".
— Frekwencja ponad 30 proc. wskazuje, jak ważne są więzi społeczne i spójność terytorialna. Mówimy jednym głosem: jesteśmy przeciwko przyłączeniu części naszej gminy do Olsztyna. W niedzielę nasi mieszkańcy odłożyli swoje prywatne sprawy na rzecz obowiązku obywatelskiego. Jest to nasz ogromny sukces —podkreśliła Maziec.
- Zadecydowaliśmy – powiedzieliśmy NIE Olsztynowi i jego władzom. Nie godzimy się na poszerzenie granic miasta naszym kosztem. Będziemy bronić integralności naszej gminy
- podkreśliła wójt Chrostowska w mediach społecznościowych, dziękując jednocześnie mieszkańcom za zaangażowanie wszystkim, którzy wsparli gminę.
Referendum kosztowało gminę 30 tys. zł. Natomiast Urząd Miasta w Olsztynie podał, że koszty kampanii informacyjno-promocyjnej dotyczącej olsztyńskich konsultacji społecznych wyniosły 15,8 tysięcy złotych.
Przewodniczący Rady Miasta Olsztyna Łukasz Łukaszewski (PO) ocenił, że "referendum w gminie Purda to wyraz demokratycznych procesów, które szanuje jako samorządowiec".
— Było to referendum o charakterze opiniodawczym, niewiążącym prawnie. Jako przewodniczący Rady Miasta Olsztyna muszę zauważyć, że przeprowadzenie pełnego referendum generuje znaczne koszty dla budżetu gminy, podczas gdy konsultacje społeczne, które przeprowadziliśmy w Olsztynie, są równie skutecznym, a zdecydowanie bardziej ekonomicznym narzędziem badania opinii mieszkańców — zaznaczył Łukaszewski.
Łukaszewski podkreślił, że rozumie obawy władz gminy Purda.
— Jednak z pełnym przekonaniem mogę zapewnić mieszkańców Starego Olsztyna, że włączenie ich terenów w granice miasta przyniesie im wymierne korzyści. Olsztyn jako stolica regionu oferuje możliwości rozwojowe, infrastrukturalne i usługowe na poziomie niedostępnym w innych gminach województwa warmińsko-mazurskiego — dodał.
Pomysł zmiany granic wyszedł na początku roku od prezydenta Olsztyna, Roberta Szewczyka. Plan zakłada włączenie do miasta ok. 235 hektarów terenu między południową granicą Olsztyna a obwodnicą, obecnie należących do gminy Purda. Znajduje się tam wieś Stary Olsztyn, ogrody działkowe i 170 ha należących do KOWR. Dla tych terenów gmina opracowała plan zagospodarowania miejscowego, który przewiduje tam lokalizację centrów logistycznych. Władze gminy podkreślają, że to ich jedyne tereny inwestycyjne a gmina jest bardzo biedna.
Wójt Teresa Chrostowska zwróciła uwagę, że tereny, które miałyby zostać przejęte przez Olsztyn, to "jedyne dostępne tereny inwestycyjne gminy, kluczowe dla jej dalszego rozwoju". Ich utrata oznaczałaby poważne ograniczenia w realizacji planowanych inwestycji.
Mieszkańcy gminy oraz wsi Stary Olsztyn już wcześniej protestowali przeciwko inicjatywie prezydenta Olsztyna Roberta Szewczyka poszerzenia granic miasta ich kosztem. W tym celu pikietowali posiedzenia rady miasta Olsztyna, na którym radni podejmowali uchwałę aprobującą decyzję prezydenta.
Prezydent wystąpił z inicjatywą poszerzenia granic Olsztyna bez uchwały Rady Miasta Olsztyna, co było złamaniem prawa, gdyż jedynym organem uprawnionym do wszczęcia takiej inicjatywy jest samorząd. Dopiero ex post Rada Miasta Olsztyna podjęła stosowną uchwałę.
Sprawę inicjatywy prezydenta Olsztyna poszerzenia granic miasta, bez uchwały rady miasta, starostwo powiatowe i rada gminy Purda zgłosiły wojewodzie, jako organowi nadzoru nad uchwałami samorządów. Starosta olsztyński Andrzej Abako potwierdził „Debacie”, że jeśli prezydent Szewczyk będzie metodami politycznymi chciał uzyskać poszerzenie granic Olsztyna, to również sięgnie po metody polityczne, czyli m.in. rozważy zgłoszenie do prokuratury podejrzenie popełnienia tzw przestępstwa urzędniczego przez prezydenta Szewczyka.
W ogłoszonych na podstawie uchwały rady miasta konsultacjach społecznych wzięło udział tylko 2,5 tys. osób na 150 tys. uprawnionych mieszkańców Olsztyna. Ponad 70% głosujących poparło powiększenie miasta.
Po podjęciu uchwały przez samorząd Olsztyna grupa mieszkańców gminy Purda powołała komitet referendalny. Jeszcze przed referendum zaprosili na spotkanie prezydenta Szewczyka. Na tym spotkaniu odrzucili zdecydowanie jego argumenty.
Prezydent Szewczyk argumentował, że poszerzenie granic stolicy Warmii i Mazur jest niezbędne, by zapewnić dalszy rozwój miasta jako regionalnego centrum gospodarczego i usług publicznych.
Władze miasta planują na przejętym terenie m.in. budowę Miasteczka Prawa, tj. przeniesienia tam wszystkich siedzib sądów, prokuratur, policji i aresztu. Ma to wspierać starania o powołanie sądu apelacyjnego w Olsztynie.
Ministerstwo sprawiedliwości odpowiedziało „Debacie”, że znana jest im wizja prezydenta Olsztyna budowy Miasta Prawa, ale resort nie podjął żadnych kroków celem jej realizacji. Resort nie wie więc, czy taka operacja jest zasadna i ile by kosztowała.
Olsztyńska Izba Radców Prawnych jest przeciwna, wskazuje na utrudnienia w pracy kancelarii prawnych zlokalizowanych w sąsiedztwie sądów. Prawnicy zainwestowali duże pieniądze w swoje lokale. Prawnicy i ich klienci korzystają z lokali gastronomicznych w centrum, klienci odwiedzają też halerie handlowe. Te biznesy upadną, gdy sądy i kancelarie przeniosą się pod wieś Stary Olsztyn.
Prezes izby podniósł też sprawę komunikacji dla ich klientów oraz sądów, prokuratur i policji. Z dworca PKP klienci mają parę kroków do sądów i kancelarii.
Na to władze Olsztyna mówią, że wystarczy od już zbudowanych rond poprowadzić ok. 1 km drogi do Miasteczka Prawnego. Prezes Sądu Rejonowego w Olsztynie Krzysztof Krygielski w piśmie do Debaty stwierdził, że na nowym terenie mogłoby powstać nowe centrum Olsztyna, z uwagi na bezpośrednie sąsiedztwo z największymi sypialniami Olsztyna Pieczewem, Jarotami i Nagórkami, wystarczy doprowadzić tam tramwaj.
Olsztyński architekt i urbanista z długoletnim stażem Stanisław Sosak na spotkaniu Rady Programowej Wydziału Prawa i Administracji UWM z udziałem prezesów sądów, prokuratorów, szefów policji i dyrektora aresztu, na którym prezydent Olsztyna zaprezentował koncepcję Miasta Prawa, skrytykował ten pomysł, gdyż spowoduje on upadek centrum Olsztyna. Swoją krytykę powtórzył na konferencji „Metropolia Olsztyn”. Wskazał, że miasto nadal ma działki w śródmieściu, na których mogą powstać nowy, większy gmach sądu rejonowego oraz prokuratury okręgowej, które zgłosiły władzom miasta, że obecna powierzchnia jest za mała. Np. po wyprowadzce aresztu ten obiekt można zaadaptować dla sądu.
Ja z kolei wskazałem nieruchomość przy ul. Dąbrowszczaków tuż przy sądach, do niedawna użytkowaną przez policję, a obecnie stoi pusta, gdyż policja przeniosła się na ul. Pstrowskiego.
Rozmawiałem z głosującymi we wsi Giławy. Byli oburzeni arogancją władz Olsztyna.
- Biedna gmina wzięła kredyt na budowę na tamtym terenie, który chce odebrać prezydent, infrastruktury. Teraz prezydent Olsztyna chce nam ten teren zabrać a nas zostawić ze spłatą kredytu. Tego by nawet pruski zaborca nie wymyślił – powiedział mi jeden z głosujących.
Dowiedziałem się też, że liczna grupa mieszkańców wybiera się na więc w śroidę w Olsztynie Rafała Trzaskowskiego, by tam kontynuować swój protest (Robert Szewczyk jest działaczem PO).
Mieszkańcy i władze gminy maja świadomość, że ostateczną decyzję w sprawie poszerzenia granic podejmie minister spraw wewnętrznych, polityk PO, który nie musi uwzględniać wyniku referendum. Od decyzji ministra nie służy zaskarżenie do sądu administracyjnego. Dlatego wójt gminy Purda Teresa Chrostowska uczestniczy w ruchu samorządowym, który domaga się zmiany prawa tak, żeby decyzja ministra byłą zaskarżalna. Decyzja ministra jest niezaskarżalna.
as
Na zdjęciu: głosują w referendum mieszkańcy wsi Giławy, gmina Purda, fot. A.Socha
(as)
Skomentuj
Komentuj jako gość