Artykuł w marcowej „Debacie" pt. "Puste uzdrowisko wybudowane za dotacje unijne” stał się przedmiotem zapytania skierowanego przez radnego PiS Pawła Warota do marszałka województwa Marcina Kuchcińskiego (PO) oraz był tematem sesji Rady Gminy Górowo Iławeckie 28 marca.
O zapytaniu radnego informowałem (jeszcze nie ma odpowiedzi marszałka).
Radny Paweł Warot pyta marszałka o Uzdrowisko Górowo Iławeckie
Poniżej zapis sesji Rady Gminy Górowo Iławeckim z wypowiedzią wójta Krzysztofa Barana na temat artykułu.
"- W związku z ostatnimi doniesieniami medialnymi, w których jest pół prawdy, część prawdy i część szczerej prawdy, jeśli mam do obcowania takiego pana dziennikarza, którego przywiózł pan przewodniczący... - zaczął wójt.
- Sam przyjechał – wtrącił przewodniczący rady Lech Hermanowicz.
- Żeby z tego wyjść cało, z podniesioną głową, musimy mówić jednym głosem, a nie urządzać nagonki, tym bardziej haniebnej, kłamliwej – kontynuował wójt Baran.
- Pozwolę sobie na drugi dzisiaj cytat z wypowiedzi Mentzena, który powiedział, "Wolałbym mieć córkę prostytutkę, niż syna dziennikarza” – ciągnął wójt swój wywód. - Taka jest konkluzja tego artykułu, że śp. pan Marszałek Miron Sycz, który siedział tutaj, przekonywał radę, w dobrej wierze, który był tego świadom, że ta droga jego się tutaj kończy, a ktoś pisze, że on to robi dla własnej korzyści, żeby sobie zrobić tam emeryturę, to jest po prostu naprawdę…, na to nie mamy wpływu. Jeśli chodzi o uzdrowisko, to żeby nie stracić środków, to być może okaże się, że trzeba będzie tą nieruchomością zarządzać we własnym zakresie, co będzie nas kosztowało.
- Obecnie trwają rozmowy na wielu płaszczyznach, również na Wiejskiej (zapewne chodzi o Sejm – przypis red.), dotyczące tego, jak ten projekt z sukcesem zakończyć, bez dramatycznego obciążania naszego samorządu. Za chwilę też udaję się na spotkanie (w urzędzie marszałkowskim z szefem PO na WiM, europosłem Jackiem Protasem i marszałkiem Marcinem Kuchcińskim – przypis red.), żeby wyjść z tego tak, żeby to nie było uciążliwe dla mieszkańców, ale spełniało ideę tego projektu, żeby było motorem rozwoju dla tego obszaru., który dramatycznie się depopuluje. Jest nas mniej o 2,3%, nie ma dzieci i nie będzie. Mamy na razie status uzdrowiska jako niefunkcjonującego, co daje nam czas na stopniowe uruchamianie (części urządzeń uzdrowiska – przypis red.), żeby wypełnić wskaźniki i na dalsze szukanie partnerów publiczno-prywatnych, żeby to uzdrowisko zafunkcjonowało.
Dalej wójt tłumaczył, że projekt realizowany od 2014 roku, stłamsił Covid, tak jak całą branżę turystyczną, a także wojna na Ukrainie i nieprzewidywalny sąsiad, który zagraża całej Europie.
- Opracowując strategię liczyliśmy na wznowienie Małego Ruchu Granicznego. Punktem zwrotnym rozwoju tego obszaru pogranicznego byli turyści z obwodu królewieckiego, którzy przyjeżdżali do Term (w Lidzbarku Warmińskim – przypis red.), o których pan redaktor pisze, że to coś strasznego...
- Bo trzeba wodę grzać – wtrącił przewodniczący Hermanowicz.
- Ale termy funkcjonowały, mimo że trzeba było wodę grzać. Apel do was. Musimy pokazać, że jesteśmy jednością jako gminy, bo jak będziemy w tej sprawie się podgryzać., to nikt z zewnątrz nie będzie chciał z nami współpracować (w sprawie prowadzenia uzdrowiska – przypis red.)
Ad vocem przewodniczącego Lecha Hermanowicza:
- Artykuł odbił się szerokim echem i może dobrze, bo może dzięki temu znajdzie się inwestor. Panie wójcie, ja nie szukałem redaktora, on nas szukał. Razem udzielaliśmy redaktorowi wywiadu. Czy, w którymkolwiek momencie stanąłem w tej rozmowie przeciwko panu, czy gminie? W żadnym. Trzymałem pana stronę, powoływałem się na te same argumenty, co pan, mimo że nie byłem ani ja, ani obecni radni z mojego ugrupowania, w radzie gminy, gdy zapadały decyzje w sprawie uzdrowiska, ale teraz musimy zrobić wszystko, mówić jednym głosem, żeby to uzdrowisko ruszyło. I tutaj mam takie pytanie, czy uruchomi pan w uzdrowisku basen, siłownię, tężnię?
- Jeśli państwo pomożecie, to tak - oświadczył wójt Krzysztof Baran”.
Po tej sesji wysłałem dwa zapytania do wójta: 1. co było tematem Pana spotkania z marszałkiem województwa Marcinem Kuchcińskim i europosłem Jackiem Protasem w Olsztynie w piątek 28 marca oraz 2. poprosiłem o harmonogram działań gminy, dzięki którym gmina osiągnie wszystkie wskaźniki rezultatu projektów uzdrowiskowych do 30 listopada 2026 roku.
Na drugie pytanie otrzymałem odpowiedź w formie pisma, które wójt wysłał do marszałka.
„Dotyczy realizacji projektów:
− „Budowa urządzeń i obiektów lecznictwa uzdrowiskowego i małej architektury,
wchodzących w skład wyposażenia lasu ochronnego uzdrowiskowego Doliny Elmy we
wsi Nowa Wieś Iławecka w obszarze Ochrony Uzdrowiskowej Górowo Iławeckie - strefa
A” (umowa o dofinansowanie Nr RPWM.06.02.01-28-0004/17-00 z dnia 25.09.2017 r.)
− Budowa zakładu przyrodoleczniczego wraz z infrastrukturą techniczną w Nowej Wsi
Iławeckiej” (umowa o dofinansowanie Nr RPWM.06.02.01-28-0001/23-00 z dnia
27.04.2023 r. )
W odpowiedzi na pismo dotyczące przedstawienia szczegółowego harmonogramu działań określającego zamierzenia, jakie Gmina Górowo Iławeckie planuje podjąć, aby osiągnąć wszystkie wskaźniki rezultatu ww. projektów przedkładam poniższe informacje:
W chwili obecnej trwa kolejne, trzecie już postępowanie dotyczące udzielenia koncesji na usługi utrzymania i zarządzania Zakładem Przyrodoleczniczym wraz z infrastrukturą techniczną w Nowej Wsi Iławeckiej (dotychczas przeprowadzone dwa postępowania w tej sprawie zakończyły się negatywnie, gdyż nie zgłosił się żaden potencjalny oferent). Postępowanie zostało ogłoszone w dniu 24.01.2025 r. pod adresem: https://platformazakupowa.pl/transakcja/1052831
Termin składania ofert mija w dniu 4 marca 2025 r. Biorąc pod uwagę powyższe, przy założeniu, że złożona zostanie przynajmniej jedna oferta spełniająca kryteria postępowania, planowany harmonogram działań przedstawia się następująco:
− 04.03.2025 r.: otwarcie złożonych ofert w postępowaniu;
− 04.03.2025 – 30.04.2025 r. – przeprowadzenie procedury badania złożonych ofert;
− 15.05.2025 r. – podpisanie umowy;
− 01.09.2025 r. - rozpoczęcie działalności związanej z utrzymaniem i zarządzaniem obiektami uzdrowiskowymi w Nowej Wsi Iławeckiej;
− 30.11.2026 r. – osiągnięcie wszystkich wskaźników rezultatu projektów”
Jak już wiemy, 4 marca nie wpłynęła żadna oferta, więc na jakiej podstawie marszałek zatwierdzi wniosek wójta o uznanie projektu „Uzdrowisko Górowo Iławeckie” za niefunkcjonujący, co pozwoli na prolongatę realizacji warunków uzyskania dotacji unijnej o 2 lata?
ODPOWIEDŹ URZĘDU MARSZAŁKOWSKIEGO
W przypadku projektów Gminy Górowo Iławeckie podjęto decyzję w sprawie uznania projektów za niefunkcjonujące - informuje biura prasowe urzędu marszałkowskiego.
I dalej czytamy: "Wszystkie projekty, które zostaną uznane za niefunkcjonujące, muszą zostać ukończone i wdrożone oraz osiągnąć cele Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Warmińsko-Mazurskiego na lata 2014-2020 do 15 lutego 2027 roku".
W przeciwnym razie będzie to skutkować zwrotem otrzymanego dofinansowania wraz z odsetkami w wysokości jak dla zaległości podatkowych naliczonych od dnia przekazania beneficjentowi dofinansowania.
Wójt Górowa Iławieckiego przyznaje, że zwrot dotacji pogrążyłby samorząd. - Z odsetkami byłoby to 60 mln zł. To nie do udźwignięcia dla gminy z takimi dochodami jak nasza - mówi Krzysztof Baran i zaznacza, że nie dopuszcza takiego scenariusza: - Nadal trwają rozmowy z prywatnymi inwestorami, przede mną jeszcze kilka takich spotkań, które dotyczą budowy obiektu hotelowo-noclegowego.
Natomiast wójt odpowiadając na pytanie o cel spotkania z europosłem Jackiem Protasem i marszałkiem Marcinem Kuchcińskim 28 marca, odpisał”
„Uprzejmie informuję, iż wszelkie informacje dot. tego co robiłem w piątek 28.03.2025 r. w Olsztynie, w towarzystwie wymienionych przez Pana osób, znajdzie Pan na stronie Urzędu Marszałkowskiego: https://warmia.mazury.pl/rozwoj-regionu/aktualnosci/9725-petycja-z-warmii-i-mazur-do-ursuli-von-der-leyen oraz w lokalnej prasie: https://gazetaolsztynska.pl/1156804,Petycja-z-Warmii-i-Mazur-do-Ursuli-von-der-Leyen-ZDJECIA.html (ad probationem: na zdj. grupowym jestem w drugim rzędzie po prawej)”.
Pod tymi linkami przeczytałem, że z inicjatywy europosła Jacka Protasa, na spotkaniu w urzędzie marszałkowskim 28 marca, samorządowcy i politycy z województwa warmińsko-mazurskiego wystosowali petycję do Przewodniczącej Komisji Europejskiej w sprawie utworzenia specjalnego instrumentu wsparcia dla regionów na granicy z Rosją, Białorusią i Ukrainą.
Podczas spotkania podkreślano, że Warmia i Mazury, które mają ponad dwustukilometrową granicę z Federacją Rosyjską, szczególnie mocno odczuwają zmienioną sytuację geopolityczną.
- Nasze położenie przez lata sprzyjało współpracy transgranicznej, rozwojowi relacji międzyludzkich i kontaktów biznesowych – mówi marszałek Marcin Kuchciński. - Samorządy i społecznicy wspólnie z partnerami rosyjskimi realizowali zarówno projekty „miękkie”, jak i infrastrukturalne. Dzięki tzw. małemu ruchowi granicznemu firmy z gmin leżących wzdłuż granicy cieszyły się ze zwiększonych obrotów handlowych.
To się skończyło wraz z likwidacją Małego Ruchu Granicznego a następnie agresji Rosji n Ukrainę, toteż samorządowcy wezwali „Komisję Europejską do stworzenia specjalnych instrumentów finansowych ukierunkowanych na politykę spójności UE w sposób, który umożliwi skuteczną odbudowę gospodarczą, zatrzymanie odpływu ludności i wzmocnienie lokalnych społeczności wschodnich regionów granicznych”.
Cóż, należy liczyć że przewodnicząca KE Ursula von der Leyen zlituje się i odpuści gminie Górowo zwrot dotacji na uzdrowisko.
Adam Socha
Moja odpowiedź wójtowi na porównanie do prostytutki
Szanowny Panie Wójcie, odnosząc się mojego artykułu, zacytował pan Sławomira Mentzena; "Wolałbym mieć córkę prostytutkę, niż syna dziennikarza”. Ten cytat odniósł pan do zacytowanego przeze mnie anonimowego Listu otwartego ze stycznia 2021 roku, wysłanego do najwyższych władz w państwie, organów ścigania i kontroli i mediów ogólnopolskich, ostrzegającym, że budowa „uzdrowiska-widma” będzie wyrzucaniem pieniędzy w błoto. List ten trafił też do dokumentacji projektu budowy uzdrowiska w urzędzie marszałkowskim i tam go znalazłem.
Autor (autorzy) Listu pisząc go na początku 2021 roku nie wiedzieli o chorobie nowotworowej marszałka (ja o chorobie dowiedziałem się dopiero na początku 2024 roku, a więc na kilka miesięcy przed śmiercią (Miron Sycz zmarł 4 kwietnia 2024 roku). Z moich rozmów z mieszkańcami Górowa wynika, że raczej wicemarszałek szykował stanowisko dyrektora uzdrowiska, dla kogoś ze swoich dzieci.
Miron Sycz został wicemarszałkiem w 2015 roku. Rok później jego córka Natalia Sycz rejestruje spółkę NTS Network Natalia Sycz. Spółka zajęła się pozyskiwaniem środków unijnych z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Warmińsko-Mazurskiego. Jak powiedział wicemarszałek Sycz na sesji Rady Gminy, jemu podlegały środki unijne i był w stanie, jak w przypadku budowy uzdrowiska, sterować nimi ręcznie, decydując osobiście, kto dostanie a kto nie. „Wszystkie projekty praktycznie przechodzą przez moje ręce”. Oczywiście, kierował się tylko i wyłącznie, jak to pan nazwał, „dobrą wiarą”.
Czy tą samą „dobra wiarą” kierował się w sprawie przyznania spółce córki, jak udało mi się ustalić na podstawie internetowej mapy dotacji, w sumie 7 mln zł na szereg jednakowo brzmiących aplikacji (zmieniały się głównie tytuły) na aktywizacje bezrobotnych i dodatkowo na ten sam cel, co najmniej 1 mln zł z Wojewódzkiego Urzędu Pracy, który też podlega pod Urząd Marszałkowski?
Jak powiedziała mi była szefowa opieki społecznej w Górowie Iławeckim Lucyna Marecka, którą zapytałem, czy te szkolenia stworzyły w gminie Górowo miejsca pracy dla bezrobotnych, odpowiedziała, że środki na takie szkolenia to „mielenie g….”. Raz, jako opieka społeczna, włożyli ogrom pracy, by uzyskać takie środki na szkolenia. Potem mieli straszny problem, by ściągnąć na nie chętnych. „To były łapanki na martwe dusze, żeby tylko zdobyć podpis na liście obecności” – powiedziała mi była szefowa opieki społecznej.
Te ogromne środki powinni dostawać ludzie w formie kredytu nisko oprocentowanego lub bezzwrotnego, na tworzenie miejsc pracy dla siebie i innych.
Oczywiście, to nie jest wina pani Natalii Sycz, że Unia Europejska dawała miliardy euro na tzw miękkie projekty, czyli na wzbogacanie się rodzin i kumpli polityków zajmujących się rozdawnictwem tych środków. Jest to wina polityków, którzy powinni domagać się od Komisji Europejskiej innego przeznaczenia tych środków, włąśnie na tworzenie miejsc pracy. No, ale wiadomo, jak dają miliony euro za nic, to jak tu nie skorzystać okazji i nie ustawić siebie i rodziny?
Cytując Mentzena pominął Pan ciąg dalszy jego wypowiedzi: „patrząc na to, co dziennikarze obecnie robią, za pieniądze kłamią tak bardzo, że bardziej się nie da”.
Otóż, od 5 lat jestem na emeryturze, piszę do „Debaty”, jak i pozostali autorzy, jako wolontariusz, bez grosza honorarium. Prowadzę też jako wolontariusz portal debata.olsztyn.pl. Do Górowa pojechałem na własny koszt. Dodam, że pismo „Debata” przez prawie 18 lat istnienia nie otrzymało ani 1 grosza dotacji publicznej. Takie pismo, jak „Debata”, to fenomen w skali kraju. Datki czytelników i cena egzemplarza, pokrywają jedynie koszt składu graficznego i druku.
Rozumiem pana szok i oburzenie, po lekturze mojego tekstu, gdyż chyba po raz pierwszy zetknął się pan z prawdziwym dziennikarstwem, nieprzekupnym. Do tej pory czytał pan tylko laurki w „Gazecie Olsztyńskiej”. W tym miejscu konieczny jest szerszy komentarz, żeby pan zrozumiał, dlaczego na poziomie lokalnym i regionalnym ma pan do czynienia jedynie z mediami na usługach władzy.
Po 1990 roku nastąpiła w Polsce erupcja wolnej prasy. Niemal każde miasto i miasteczko miało swój tytuł. Jednak szybko zaczął się proces likwidacji niezależnych mediów. Włodarze osiągali to na dwa sposoby: zależni od zleceń samorządu przedsiębiorcy dostawali sygnał, że mają nie zamieszczać reklam, sami też nie dawali ogłoszeń i pismo albo padało albo przechodziło na garnuszek władzy, jedząc włodarzowi z ręki.
Jeśli jednak ktoś zdołał się utrzymać na rynku, to niszczono go pozwami sądowymi. Doświadczył tego np. Przemysław Kaperzyński, wydawcy tygodnika „Iławski Tydzień". Wójt gminy Iława oskarżył go o zniesławienie i dziennikarz został skazany na 2 lata zakazu wykonywania zawodu, co równało się z zamknięciem pisma. Po 7 latach procesów dziennikarz wygrał w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, jednak iławskie władze osiągnęły swój cel, tygodnik przestał istnieć, a red. Kaperzyński odszedł z zawodu dziennikarskiego.
Ja miałem więcej szczęścia, bo byłem nękany kilkunastoma procesami, ale olsztyńscy sędziowie jak dotąd stawali po stronie wolności słowa w Polsce.
Monopolistą na Warmii i Mazurach stała się „Gazeta Olsztyńska”, kupiona przez niemieckiego biznesmena, który następnie wykupił niemal wszystkie tytuły lokalne (chyba tylko nie sprzedał się „Kurek Mazurski” w Szczytnie).
Zastępcą redaktora naczelnego niemieckiej „Gazety Olsztyńskiej” a następnie redaktorem naczelnym został Igor Hrywna, serdeczny przyjaciel Mirona Sycza, więc matecznik „Ojca Chrzestnego Górowa” był pod szczególna ochroną medialną.
Na dodatek prezesem RIO został były wójt Górowa Bogdan Gaber. Żyć nie umierać!
No, ale jeszcze ostała się „Debata”. Pocieszę pana, że mam już 70 lat, więc długo nie pociągnę…
Adam Socha
Na zdjęciu sesja Rady Gminy Górowo Iławeckie 28 marca.
Skomentuj
Komentuj jako gość