Historia budowy ostatniego 900-metrowego odcinka drogi wodnej do portu w Elblągu, przez przekop na Mierzei Wiślanej, jest jak z Monty Pythona. Przypomnijmy, że Donald Tusk po objęciu rządów praktycznie zastopował wszystkie inwestycje infrastrukturalne zaczęte przez rządu PiSu, poza jednym – dokończenie pogłębienia toru wodnego do portu w Elblągu. Bez tego port nie może przyjmować statków towarowych. Nie skreślił tylko dlatego, że Elblągiem rządzi PO.
Po Tusku dokończenie budowy toru obiecał Rafał Trzaskowski, który wpadł do partyjnych kumpli do Elbląga, w ramach kampanii wyborczej.
Trzaskowski w Elblągu obiecał doprowadzenie przekopu Mierzei do portu
W styczniu rząd ogłosił przetarg, ale mimo że go rozstrzygnął, to jednocześnie podjął decyzję o unieważnieniu. Jednocześnie rozpisał nowy przetarg. W międzyczasie pojawił się jednak wyrok Krajowej Izby Odwoławczej, która uznała, że pierwszy przetarg był przeprowadzony zgodnie z prawem, więc rząd unieważnił drugi przetarg.
– To takie idiotyczne jak cały ten rząd – skomentował Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej w rządzie PiS.
Gdy opozycja zaczęła zadawać pytania, politycy KO przekonywali, że działanie było konieczne i rutynowe. Problem jednak był taki, że decyzję do Krajowej Izby Odwoławczej zaskarżyli przedsiębiorcy, którzy brali udział w przetargu. Ich głosem się jednak nie przejęto i ogłoszono drugie postępowanie, tym razem na europejskiej platformie z ogłoszeniami. Zanim jednak dobrze się ono rozpędziło, już się okazało, że KIO obaliła argumentację rządu, że wartość szacunkowa inwestycji została zaniżona. Do takiego wniosku rząd doszedł, bo dwóch z trzech oferentów podało cenę przekraczającą wartość progów unijnych.
W efekcie podległy rządowi Urząd Morski w Gdyni unieważnił drugi przetarg. Teraz przekonuje, że rozstrzygnięcie KIO jest wręcz fantastyczne.
Eksperci już wiedzą, że końca rozbudowy nie należy się spodziewać do 2029 r. Przypomnijmy, że rząd PiSu chciał wybudować za 100 mln zł na ostatni odcinek podejściowego toru wodnego oraz infrastrukturę portową w samym Elblągu, ale pod warunkiem, że obejmie w spółce portowej większość udziałów. Prezydent Elbląga z PSL Witold Wróblewski, wspierany przez senatora PO Jerzego Wcisłę, odrzucił tę propozycję. Uważał, że budowa toru to zadanie rządu a nie samorządu. Ogłosił badania ankietowe. Za tym by port pozostał w rękach samorządu opowiedziało się 7779 głosujących, a za przejęciem spółki przez Skarb Państwa - 2331.
za niezalezna.pl
Skomentuj
Komentuj jako gość