W Gietrzwałdzie, miejscu, w którym oddycha się duchową, narodową, religijną i historyczną polskością nie może być niemieckiej, symbolicznej i rzeczywistej ekspansji. Nie pozwólmy zadeptać polskiego ducha i polskich serc w tym świętym miejscu, choćby wójt otrzymał rocznie za m/kw hal Lidla 30 PLN - pisze Jarosław Kowalski, były burmistrz Dobrego Miasta, germanista i historyk.
Hołd pruski rozpoczął proces...
Mogłoby się wydawać, że po kilkusetletnich bojach polsko-krzyżackich, straconych i niewykorzystanych szansach, 10 kwietnia 1525 roku zakończył problem krzyżacko-niemiecko-polski… Hołd Pruski rozpoczął proces relacji z tą pruską, germańską, niemiecką nacją, która - no właśnie mamy problem z oceną hołdu i nie tylko – od tego momentu rozpoczęła długi marsz ku naszej zgubie… Zygmunt Stary przyjął hołd od swojego siostrzeńca Albrechta Hohenzollerna, a poeta - kardynał - książe -biskup warmiński Hozjusz nieco tylko później tak to skwitował:
„(No)Powiedz rzesz, ktokolwiek przeczytasz te strofy,
czyliż nie nazwiesz monarchę szalonym,
co łatwo mógł skończyć ze zwyciężonym, wzrok wolał okazać mu łaskawy”.
Można też przytoczyć historyjkę o powrocie króla Zygmunta I z polowania na cześć hołdu i przykrą wymianę zdań z nadwornym błaznem Stańczykiem, gdzie ten wiał przed zranionym przez króla wypuszczonym z klatki na potrzebę polowania niedźwiedziem: „zachowałeś się waćpan jak tchórz i głupiec czmychając przed rannym niedźwiedziem!” wyśmiewał go monarcha, ten zaś bez namysłu odpalił: „nie wiem miłościwy Panie, który z nas jest większym głupcem, ja który czmychnąłem przed nim, czy Ty, który miałeś go w klatce i na własną zgubę wypuściłeś ”! Niezłe lekcje z polityki i nie tylko. Już tutaj dotykamy Gietrzwałdu…
Niestety, od 1618 roku kolejna lekcja, unia prusko-brandenburska!
Późniejsze „Czarne Chmury” okraszone przepiękną muzyką wyraźnie pokazują rodzącą się mentalną przepaść między nimi a nami i diametralnie rozbieżną drogę rozwoju społeczno-państwowego… Jakoś tak pechowo potoczyła się historia. Jesienią, 19 listopada 1657 roku od „bydgoskiej” Welawy lenna pruskiego już nie było, a Hohenzollernowie, cierpliwie krok po kroku, wykorzystywali okoliczności /przepraszam/ słabości Rzeczypospolitej… i nie Wielki Elektor, co z konia spadł przed złożeniem ostatniego hołdu w 1641 roku, ale jego następca elektor Fryderyk III stał się 18 stycznia 1701 Fryderykiem I, pierwszym Królem Prus!
Trzy rozbiory
Stąd już tylko „żabi” skok do Trzech Czarnych Orłów i niestety trzech rozbiorów… Niezwykły splot okoliczności i wyjątkowo skuteczna polityka? Jesteśmy już bliżej Lidla…Cały wiek XIX, to czas dominacji Rosji i kiełkowania w Prusach idei zjednoczeniowej Niemiec. Pojawia się, dla nich geniusz, a dla nas krwiożerczy Bismarck, von Ottona darujmy sobie…
Dokładnie 170 lat od koronacji w Królewcu, też 18 stycznia w 1871 roku w Paryżu, po klęskach Duńczyków, Austriaków i próbujących go powstrzymać Francuzach Bismarck doprowadził do koronacji króla Prus Wilhelma w Sali lustrzanej Wersalu do dość dziwnego tytułu Cesarza Niemieckiego. Rodzi się piękna rocznica dla następnych pokoleń Niemców! Trochę ją Francuzi konferencją wersalską popsuli…
Kulturkampf i Ha-Ka-Ta
Ten od krwi i żelaza natychmiast przystąpił do walki o kulturę zwaną Kulturkampf. Jej ostrze skierowane było w kościół katolicki w II Rzeszy, a że ostoją polskości w niej był kościół katolicki, to uderzenie to szczególnie mocno odczuli Polacy. Oprócz walki z kościołem przystąpił do tępienia mocno rozwijającego się społeczeństwa: ziemian, mieszczaństwa i duchowieństwa. Z polskimi chłopami wiązał pewne nadzieje…Każdy z nas, a przynajmniej ci, którzy prą do Lidla w Gietrzwałdzie / i do władzy/, powinien poznać i wbić sobie w polską, jeśli ją ma, świadomość Hansemanna, Kennemanna i Tiedemanna (Ha-Ka-Ta), których zadaniem było krzewienie w najgłębszym tego słowa znaczeniu niemieckości, niemczyzny, kultury i gospodarki niemieckiej, tępienie polskości i jej totalną germanizację. Musi znaleźć jeszcze miejsce w niej na Komisję Kolonizacyjną i Rugi Pruskie. I już jesteśmy w Gietrzwałdzie i w Lidlu, ale jeszcze nie na zakupach…
Polityka Bismarcka napotyka na siłę objawień!
Trudno nie wspomnieć tu o dzieciach, które za mówienie po polsku obrywały…W takim o to duchu epoki przełomu wieków XIX i XX Polacy, nasi rodacy dostają najpiękniejszy prezent od Najjaśniejszego! Otóż zsyła ON SWOJĄ MATKĘ w 1877 roku, która zwraca się do dzieci po polsku! W takim czasie, taki ZNAK, w tak katastrofalnej antypolskiej atmosferze i co dalej? W tym samym niemal czasie Niemcy z Glotau k/Guttstadt na objawienia odpowiadają swoją kalwarią, która ma ich skupiać wokół kościoła katolickiego, mają cel pielgrzymek jak Polacy do Gietrzwałdu, ale jeszcze nie do Lidla… Polityka Bismarcka wobec Polaków - dzięki BOGU - ponosi klęskę. Napotyka na ducha polskiego Gietrzwałdu, siłę objawień! Nie czas na liczby osadników niemieckich, na obraz polskich działań gospodarczych i kościelnych. Ale czas na coś jeszcze gorszego…
Tu jest nasza Afryka - Mitteleuropa
Żelazny Bismarck usilnie namawiał młodego Wilhelma II do odstąpienia od zdobywania kolonii i nie konfliktowania się z odwiecznymi wrogami i rywalami Francją i Anglią. Mówił i zaklinał: „tu leży Francja, a tam Rosja, my jesteśmy w środku, to jest nasza Afryka, to są nasze kolonie”. Miał na myśli Mitteleuropa-ę /środkową Europę, gdzie my, Gietrzwałd jeszcze bez Lidla… Czesi, Węgrzy, Słowacy. Taki sam duch dominacji zrodził się w umysłach Alldeuscht-ów wszech-niemców Naumanna w 1915 roku… Łatwo sobie wyobrazić, czy i kiedy byśmy powstali, gdyby młody cesarz go posłuchał, a wszech-niemcy dalej te zamiary kontynuowali.
Gietrzwałd trzymał przy życiu, dawał nadzieję
No i wybuchła I Wojna, a po niej cudem odzyskaliśmy niepodległość. Międzywojnie i kolejna katastrofa. Stalina ciągnęło na zachód, Hitlera na wschód… Od tych „nocy, które były czarne jak sumienie faszysty, jak zamiary polskiego pana, jak polityka angielskiego ministra… „, 1 i 17 września 1939 roku do 1945/1956 groziła nam nieomal zagłada. „Taki” Gietrzwałd trzymał przy życiu, dawał nadzieję, skupiał polskiego ducha, historię, cementował Naszą wiarę, przypominał Bismarcka, autora złowrogich słów: „Istnienie Polski i Prus stoi w sprzeczności…” A jednak Polska istnieje i Niemcy również, tylko dlaczego mamy mieć u stóp Najświętszej niemieckiego ducha ponownej ekspansji: 1000-sięcznego niemieckiego Lidla w miejscu symbolu takiej historii i to nie tylko na Warmii. Nowa Huta zbrodniarza Lenina miała zniszczyć ducha Krakowa, nadać mu proletariacki na wzór bolszewicki charakter. Huta bandyty Bieruta to samo miała uczynić z Jasnej Góry – Częstochowy!
Jesteśmy NARODEM czy już tylko bezrozumnymi konsumentami…
W miejscu, w którym oddycha się duchową, narodową, religijną i historyczną polskością nie może być niemieckiej, symbolicznej i rzeczywistej ekspansji…nie pozwólmy zadeptać polskiego ducha i polskich serc w tym świętym miejscu choćby wójt otrzymał rocznie za m/kw hal 30 PLN…, ale samochody, wiertarki, samoloty i co tam jeszcze, czego nie mamy, kupować od kogoś musimy! Oni planują, produkują, sprzedają… Dzisiaj Mitteleuropa to ich największy na świecie partner gospodarczy. Nie Chiny z 250 mld-mi obrotów! , nie USA - 250 mld!, a 65 mln Polaków, Czechów, Słowaków i Węgrów z blisko 400 mld-mi są źrenicą w ich gospodarczym oku! Polakożerca, żelazny Kanclerz Otto von Bismarck z radości się w grobie ….choć popioły Auschwitz mu tę radość zakłócają…mam nadzieję.
Jarosław Kowalski
Skomentuj
Komentuj jako gość