To było dziwne otwarcie Instalacji Termicznego Przetwarzania Odpadów w Olsztynie, w środę 15 stycznia. Dziennikarzom nie pokazano zakładu.
Po przyjęciu w restauracji Przystań, do zwiedzania o 17.00, zgłosiło się tylko 12 gości, z radnych był tylko Jarosław Babalski (PiS).
Prezes spółki ani słowem nie wspomniał o pożarze 18 lutego 2023 roku, przez który uruchomienie spalarni opóźniło się o pół roku. Ze strony dziennikarzy też nie padło w tej sprawie ani jedno pytanie.
Na uroczystość przecięcia wstęgi przybyła śmietanka polityczna Olsztyna, głównie z PO, ale także z PSL i SLD, na czele z marszałkiem województwa Marcinem Kuchcińskim (PO), posłami PO Januszem Cichoniem, Stanisławem Gorczycą, poseł PSL Urszulą Pasławską, senatorem PSL Gustawem Markiem Brzezinem z PSL, wicewojewodą Zbigniewem Szczypińskim (SLD, z SLD był też z z zarządu spółki Remondis Andrzej Ryński), prezydentem Olsztyna Robertem Szewczykiem (PO), radnymi miejskimi PO przewodniczącym rady Łukaszem Łukaszewskim, Ewą Zakrzewską, Joanną Misiewicz i Piotrem Pancerem (który nie odstępował ojca, prezesa Wodkanu Wiesława Pancera), radnym wojewódzkim (wiceprezesem Wodkanu) Jarosławem Słomą.
Nie było głównego bohatera wydarzenia, byłego prezydenta Piotra Grzymowicza, który podjął decyzje o budowie spalarni, gdyż w tym czasie na sali sądowej walczył o wyłączenie go ze sprawy Helpera, natomiast zdążył po rozprawie na przyjęcie w restauracji Przystań. Był za to pierwszy prezes i budowniczy zakładu ZGOKu w Tracku Adam Sierzputowski.
Po przecięciu wstęgi głos zabrali prezes spółki „Dobra Energia dla Olsztyna”, operator spalarni Krzysztof Witkowski i prezes MPECu Konrad Nowak. Ani słowem nie wspomnieli o pożarze, jakie przyniósł straty spółce, czy usunęli jego skutki, czy zabezpieczyli się przed takimi pożarami w przyszłości?
Wydawało się też oczywiste, że po wystąpieniu prezesów przybyłym dziennikarzom i gościom zostanie pokazana spalarnia, z której władze Olsztyna i władze spółki są dumne. Nic z tego. Dziennikarze się o to nie dopominali (oprócz mnie), a politycy zostali zaproszeni na przyjęcie do restauracji Przystań. Z dziennikarzami jeszcze na chwilę zostali prezydent Robert Szewczyk, prezesi Krzysztof Witkowski i Konrad Nowak.
Na uroczystość stawiły się wszystkie olsztyńskie media. (Jedynie redakcja „Debaty” tak jak poprzednio nie otrzymała zaproszenia i dopiero po mojej interwencji takie zaproszenie otrzymałem). Mimo że zgłosiłem się do rozmowy z prezesem Witkowskim jako pierwszy i uzyskałem jego zapewnienie, że odpowie mi na wszystkie pytania (pytania wysłałem po pożarze i do dzisiaj nie otrzymałem odpowiedzi),
Olsztyńska spalarnia podała przyczynę pożaru, ale nadal nie odpowiedziała na wiele pytań
Prezes ciągle udzielał wywiadów innym mediom aż w końcu powiedział, że już musi jechać do gości. Wobec tego zapytałem, czy udzieli mi wywiadu w innym terminie? Zapewnił, że tak, w przyszły wtorek lub środę. Zobaczymy.
Dziennikarze, którzy mogli zadawać pytania prezesom i prezydentowi Robertowi Szewczykowi pytali o rzeczy oczywiste, na które już dziesiątki razy publikowali odpowiedzi a prezesi powtarzali informacje, które można przeczytać na stronie spółki.
Nikt z dziennikarzy nie zapytał o pożar i jego konsekwencje.
Prezydent Robert Szewczyk:
- To było bardzo duże wyzwanie organizacyjne, prawne, realizowana przy udziale częściowo funduszy zewnętrznych, w formule partnerstwa publiczno-prawnego. Ta inwestycja zamyka gospodarkę odpadami w Olsztynie. Spalarnia zabezpiecza odbiór RDFu z pobliskiego naszego zakładu ZGOK. To stabilizuje rynek i ceny śmieci dla naszych mieszkańców.
Jednocześnie mamy dodatkowe źródło energii i źródło ciepła dla naszych mieszkańców. Instalacja zapewnia nam bezpieczeństwo energetyczne miasta.
- Jakie był podział ról w ramach partnerstwa?
Prezydent Robert Szewczyk: Zostały zaangażowany pieniądze naszego partnera, funduszu Meridiam (dokładnie to francuski fundusz Meridiam odpowiada za projekt, budowę, finansowanie, prowadzenie i utrzymanie zakładu i ma 80 proc. udziałów w projekcie, a 20 proc. należy do spółki Urbaser z Madrytu. Całkowity koszt budowy spalarni to prawie 884 mln zł. - przypis A.Socha).
Spalarnia funkcjonuje jako spółka prywatna, na którą miasto ma oczywiście wpływ, bo zagwarantowaliśmy to sobie umowami.
Prezes MPEC Konrad Nowak:
Dzięki rocznej wydajności przetwarzania 100 tys. ton odpadów, energia odzyskana w ITPO pozwoli na pokrycie około 35 proc zapotrzebowania Olsztyna na ciepło przy dodatkowej produkcji ponad 64 tys. MWh energii elektrycznej. Spalanie odbywa się w bardzo nowoczesny sposób, bo źródła emisji zanieczyszczeń są tutaj na niskim poziomie, dzięki zastosowanej najnowocześniejszej w Polsce technologii. Nasza instalacja spełnia wszystkie wymagania środowiskowe, i krajowe, i europejskie BAT. Instalacje jest wyposażona, jako jedyna w Polsce, w instalację selektywnego odazotowania. Dzięki temu ograniczenia emisji azotu w naszej instalacji są dużo większe niż w innych instalacjach. Oddanie instalacji to jest kluczowy moment współpracy Miejskego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej z podmiotem prywatnym, spółką "Dobra Energia dla Olsztyna", która potrwa kolejne 25 lat. My będziemy zabezpieczać dostawy odpadów energetycznych z całego regionu.
- Mam pytanko, czy odpady będą zwożone z Olsztyna?
Prezes Konrad Nowak: Odpady dostarczane do tej instalacji pochodzą z całego obszaru objętego planem gospodarki odpadowej dla województwa warmińsko-mazurskiego. Na realizację projektu zamknięcie systemu gospodarki odpadami w województwie uzyskaliśmy dofinansowanie 233 miliony złotych. Dlatego mamy obowiązek odbierać odpady ze wszystkich instalacji w naszym województwie, to jest w sumie 100 tys. ton odpadów rocznie, tysiąc ton odpadów miesięcznie.
Ciepło, które produkujemy jest na pewno zdecydowanie tańsze niż ciepło, które jest produkowane na przykład z gazu czy z węgla. Przy tym w procesie spalania zanieczyszczenia praktycznie nie występują i są na bieżąco monitorowane, w systemie monitoringu ciągłego. Emisja zanieczyszczeń jest poniżej norm, które są wymagane dla tego typu instalacji. To jest też fenomen tej inwestycji, bo pokazuje, z jaką dokładnością, z jaką precyzją i z jakim nowoczesnym sprzętem mamy do czynienia.
Korzyścią jest też to, że mamy do czynienia z paliwem, które jest do pozyskania lokalnie. To bardzo istotne w obecnej sytuacji geopolitycznej oraz wiedząc, że paliwa kopalne są paliwem przejściowym. Tym bardziej, że nie mamy kopalni węgla w Olsztynie, więc musimy go przywozić ze Śląska, a czasami jeszcze dalej, z Australii.
Spalamy odpady resztkowe, których już nie jesteśmy w stanie nic odzyskać i gdyby nie spalarnia, to trzeba by je składować na wysypisku.
- Proszę jeszcze powiedzieć, że cena energii z instalacji nie będzie rosnąć – podpowiedziała prezesowi dziennikarka TV Olsztyn.
Prezes MPEC Konrad Nowak: Mimo tego, że jest inflacja ceny ciepła w mieście nie rosną. Ta instalacja pracuje od stycznia i dzięki temu, jesteśmy w stanie ceny ciepło obniżać i będziemy je dalej obniżać.
Prezes Krzysztof Witkowski:
- Teraz jesteśmy na etapie operowania instalacją. Jak ten etap będzie tutaj wyglądał?
Prezes spółki "Dobra Energia dla Olsztyna" Krzysztof Witkowski: Podział ról jest jasno określony. Z jednej strony podmiot publiczny, czyli MPEC zabezpiecza dostawy odpadów, czyli tego paliwa, które służy nam do wytworzenia energii cieplnej i energii elektrycznej. Natomiast my jako było partner prywatny byliśmy odpowiedzialni za przygotowanie inwestycji, zaprojektowanie jej, wybudowanie i sfinansowanie całego tego procesu. Teraz będziemy tę instalację eksploatować przez 25 lat. Nasza instalacja pracuje w podstawie systemu ciepłowniczego czyli cały rok.
- Ile osób jest zatrudnionych?
Prezes Krzysztof Witkowski: W okresie budowy zatrudnialiśmy w sumie 1000 osób, mieliśmy w sumie ponad 340 różnych podwykonawców. Przy bieżącej eksploatacji pracuje około 50 osób, którzy pracują w systemie zmianowym. Plus do tego zespół inżynierów, którzy na co dzień opiekują się instalacją tak, żeby ona pracowała nieprzerwanie i zgodnie z wymaganymi parametrami.
- Mam jedno pytanie, bo mieszkańcy obawiają się, że partner prywatny będzie windował ceny ciepła. Wyjaśnijmy, że nie, bo obligują spółkę zobowiązania – suflował właściciel TV Olsztyn.
Prezes Krzysztof Witkowski: Oczywiście, że tak. Po pierwsze, ta umowa, którą mamy między partnerami, ona jasno definiuje sposoby rozliczeń między nami. To nie jest tak, że tutaj jest to w jakiś sposób nieregulowane. Po pierwsze, umowa to jasno precyzuje. Po drugie pamiętajmy o tym, że produkcja i sprzedaż ciepła jest taryfowa i taryfa jest regulowane przez prezesa Urzędu Regulacji Energetyki w taki sposób, żeby z jednej strony produkcja była opłacalna i pokrywała koszty produkcji, no ale z drugiej strony, żeby ten efekt społeczny był też odpowiednio zachowany, więc tutaj nie ma mowy o tym, że koszty naszej instalacji nie będą w jakiś sposób kontrolowane, wręcz przeciwnie.
Przyjęcie w „Przystani” i zwiedzanie spalarni w ciemnościach
O tym co działo się w restauracji Przystań zawdzięczam relacji radnego Jarosława Babalskiego. Było dużo przemówień, jaką to wspaniałą inwestycję zrealizowaliśmy i wzajemnych gratulacji.
Ostatnim punktem programu było zwiedzanie spalarni. Na wycieczkę o godz. 17.00 zgłosiło się tylko 12 chętnych, w tym radny Babalski. Prócz niego nie było żadnego radnego miejskiego. Był dr hab. inż. Tadeusz Pająk, lobbysta budowy spalarni w Polsce, który namówił prezydenta Piotra Grzymowicza do tej inwestycji, trzy panie z MPECu, czterech obcokrajowców z banków (W finansowanie projektu zaangażowane są polskie i zagraniczne banki komercyjne: Bank Ochrony Środowiska, mBank, Kommunalkredit, Erste, Standard Chartered a także Polski Fundusz Rozwoju oraz Fundusz Meridiam, który jest udziałowcem spółki Dobra Energia), dwie osoby ze spalarni w Bydgoszczy i jako kierownik wycieczki dyrektor na Europę Wschodnią i Środkową spółki koreańskiej Doosan (dostawca instalacji do spalania odpadów) Rafał Psik.
- Długo czekaliśmy w autokarze przed bramą, zanim nas wpuszczono – relacjonuje radny Babalski. - Następnie zaprowadzono nas do sterowni. Przez szybkę niewiele mogliśmy zobaczyć, bo było bardzo duże zapylenie w bunkrze z odpadami. I to było całe zwiedzanie. Odniosłem wrażenie, że zarząd spółki chciał ukryć stan instalacji przed opinia publiczną. Na to wskazuje to, że przed południem nie było zwiedzania, gdy było tylu dziennikarzy i umieszczenie w programie zwiedzania dla gości o 17.00, gdy już prawie wszyscy opuścili przyjęcie w restauracji i gdy panowały ciemności, i ograniczenie się tylko do sterowni.
Zadawałem konkretne pytania, np. o skutki pożaru, czy usunęli wszystkie uszkodzone urządzenia i zabezpieczyli się przed kolejnym takim zdarzeniem, co robią z odpadami pospalarniowymi, kto je odbiera i gdzie wywozi? Pan Psik albo nie znał odpowiedzi, albo nie chciał odpowiedzieć - powiedział radny Babalski.
Adam Socha
-
prezydent Robert Szewczyk prezydent Robert Szewczyk
-
-
spalarnia po 17.00, gdy przyjechał autokar z gośćmi spalarnia po 17.00, gdy przyjechał autokar z gośćmi
-
w sterowni spalarni w sterowni spalarni
-
w sterowni spalarni w sterowni spalarni
-
goście, politycy i radni goście, politycy i radni
-
przecięcie wstęgi przecięcie wstęgi
https://www.debata.olsztyn.pl/wiadomoci/region/9412-dziwne-otwarcie-spalarni-odpadow-w-olsztynie-nie-pokazano-instalacji-najnowsze-slajd-kafelek.html#sigProIdda4f984a07
Skomentuj
Komentuj jako gość