Do 2023 roku obchodziliśmy 13 grudnia rocznicę wprowadzenia stanu wojennego. Teraz obchodziliśmy nową rocznicę - rządów Koalicji 13 grudnia. Co do 43. rocznicy 13.XII, to premier Donald Tusk wywiązał się z obietnicy naprawienia krzywd esbekom i przywrócił im pierwotne emerytury. Co do pozostałych „100 konkretów”, to ich realizację co drugi wyborca ocenił negatywnie (51,5%), szczególnie Koalicja zawiodła kobiety i młodzież.
„Za czyich rządów żyje lub żyło im się lepiej?” Na to pytanie w sondażu United Surveys prawie 40% odpowiedziało, że za premiera Morawieckiego, a tylko 30%, że za Tuska. W badaniu WP.pl 52,9 proc. respondentów sądzi, że życie stało się trudniejsze po zmianie rządu.W badaniu DGP i RMF FM, zapytano, który lider Koalicji13XII najbardziej rozczarował? Na Tuska wskazało 30,5 procent badanych, za nim uplasowali się „marszałek rotacyjny” Szymon Hołownia (21,3 %), Władysław Kosiniak-Kamysz (21,5 procent) i Włodzimierz Czarzasty (4,4 procent).
„To dopiero rok. Jeszcze wiele przed nami” – skomentował Tusk na swoim X. Drżyjcie Pisiory, Tusk dopiero się rozkręca!
Widać, że budżet państwa przyjęto w Mikołajki
Poseł PO z Olsztyna Janusz Cichoń, jako przewodniczący komisji finansów rekomendował w Sejmie projekt budżetu państwa na 2025 rok Koalicji13XII. „Konkludując, można uznać, że projekt budżetu na rok 2025 zasługuje na przyjęcie - podsumował pszczelarz z Olsztyna, - bowiem celem obecnej polityki budżetowej prowadzonej przez rząd jest wspieranie inkluzywnego i zrównoważonego pod względem społecznym i terytorialnym rozwoju gospodarczego Polski, przy ograniczeniach wynikających z nałożenia na Polskę, przez Radę Unii Europejskiej, procedury nadmiernego deficytu”. Widać, że budżet przyjęto w Mikołajki, bo pełno w nim prezentów (wydatków) na krechę i to aż 31,4%. Absolutny rekord w historii III RP! Dług publiczny zbliży się do konstytucyjnego limitu 60% PKB. A później przez wiele lat będzie go przekraczał. Dług jest realny a wzrost PKB o 3,9% - wirtualny.
„Przyszedł walec...”
Poseł PiS Zbigniew Kuźmiuk, tak jak Cichoń dr nauk ekonomicznych, grzmiał z mównicy sejmowej: „Proponujecie budżet z wydatkami rzędu 920 mld zł, co oznacza, że na każdy wydatek budżetowy chcecie w następnym roku pożyczyć 1/3 pieniędzy. Nigdy w historii żaden minister finansów nie zaproponował takiego rozwiązania. Deficyt równy prawie 50% dochodów budżetowych. W ciągu zaledwie 2 lat ten dług ma wzrosnąć o 10 punktów procentowych PKB, a więc w wymiarze finansowym to jest ponad 400 mld zł. Jeszcze do tej pory żaden rząd w takim tempie nie zadłużał polskiego państwa i Polacy muszą się o tym dowiedzieć. Proszę państwa, taka konstrukcja jest kompletnie nierealistyczna. Ten budżet ma charakter wyborczy, chcecie pomóc swojemu kandydatowi, a później ratuj się kto może!”
„Budżet przyjęty, jedność koalicji wzorowa; walec jedzie dalej!” – podsumował na X premier Tusk. Czy to ten walec z piosenki mistrza Młynarskiego? „Nic, że droga wyboista, Ważne, że kierunek słuszny! Przyjdzie walec i wyró… przyjdzie walec i wyrówna!”
„Przejedliście vs. Podwoiliśmy”
„Pan poseł Kuźmiuk rozdziera szaty - ripostował Cichoń. - W jakim stanie zostawiliście nam państwo? Otarliśmy się tak naprawdę o recesję. W 2015 r. oddawaliśmy wam rządy ze wzrostem PKB 4,4%. Mimo kryzysu w 2008, nasz skumulowany wzrost wyniósł ponad 20%, przejedliście ten wzrost. Na to Kuźmiuk: „Odziedziczyliśmy po was finanse publiczne w 2008 r. z deficytem tego sektora w wysokości 51,3% PKB, a oddaliśmy w 2023 r. z deficytem o 2 punkty procentowe niższym, mimo tego, że mieliśmy dwa szoki zewnętrzne: pandemię i gwałtowny wzrost cen energii, spowodowany agresją Rosji na Ukrainę. Za naszych rządów więcej niż podwoiliśmy dochody budżetowe: 289 mld zł w 2015 r. i tak naprawdę 600 mld w 2023 r. I to jest ta różnica w systemie rządzenia”.
Obie „małpy” z Cyrku Polska pogodził Łukasz Warzecha: „pobożnych socjalistów zastąpili socjaliści bezbożni”.
Poproście Monikę!
Może premier Tusk powinien się zwrócić o napisanie budżetu do urzędniczki z Olsztyna, Moniki Błaut, która po raz kolejny wygrała w ogólnopolskim Konkursie „Mistrz Finansów Publicznych”? Laureatka na co dzień pracuje w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Warmińsko-Mazurskiego.
Poseł Chojecki walczy o zabytki
W tej samej debacie budżetowej zabrał głos tylko jeden poseł PiS z WiM – Artur Chojecki. Upomniał się o budżet wojewódzkiego konserwatora zabytków. „Pola Grunwaldu, muzeum bitwy grunwaldzkiej, wzgórze katedralne we Fromborku, gdzie pracował Mikołaj Kopernik, zamek olsztyński, gdzie również tworzył Mikołaj Kopernik – te trzy różne zabytki łączy to, że leżą na Warmii i Mazurach. W 2023 r. wydatkowano z tego budżetu m.in. na te właśnie zabytki ponad 6 mln zł. Dzisiaj budżet to tylko 900 tys. zł.”.
„Nie czas ratować zabytki, gdy trzeba kasy na (rządowe) zbytki”
Premier szuka granicy
Premier Tusk w towarzystwie wiceministra obrony z PO Cezarego Tomczyka i ministra infrastruktury Dariusza Klimczaka, przyjechał na granicę z obwodem królewieckim koło wsi Dąbrówka, pod Węgorzewem, gdzie ustawiono betonowe jeże przeciwczołgowe, tzw. „smocze zęby”. W sumie ma być ich 3,5 tysiąca na długości 800 km. Premier stojąc przed nimi miał problem z ustaleniem, gdzie jest ta granica? Kamera sfilmowała, jak rozgląda się wokół i pyta: „Gdzie jest ta granica? Tu, tutaj? Aha, tam, 200 metrów stąd”. Następnie ogłosił: „Pierwszy odcinek Tarczy Wschód na granicy z Rosją gotowy! W trakcie mojego spotkania z żołnierzami 200 metrów od granicy czułem się naprawdę bezpieczny”. Tarcza ma być zrealizowana do 2028 i kosztować 10 miliardów złotych. Ale szef rządu zapewnił, że „Europa obserwuje te inwestycje z satysfakcją i jest gotowa je wspierać”. Zaprzecza europoseł Maciej Wąsik (PiS), który spotkał się ze swoimi wyborcami w Olsztynie”. Zapytał Ursuli von der Leyen, czy Komisja uchyli zakaz finansowania barier na granicach Schengen? Nie uchyliła.
Wąsik twierdzi, że budowa „Tarczy” to jest "zabieg pijarowy", a „smocze zęby od dawna stały gdzieś w magazynach i teraz je przywieziono na granicę, żeby premier Tusk mógł sobie zrobić zdjęcia".
Pokój w wydaniu rosyjskim
Na Wydziale Humanistycznym UWM w Olsztynie odbyło się 9.12. spotkanie otwarte pn. „Co nowego na Wschodzie?” z „ekspertami ds. wschodnich”: mgr Tadeuszem Baryłą z Instytutu Północnego im. Wojciecha Kętrzyńskiego (d. OBN) i Wacławem Radziwinowiczem, byłym korespondentem Wyborczej w Rosji. Radziwinowicz nie widzi szans na zakończenie wojny. „Determinacja Putina jest taka, że cała Ukraina dla mnie i od tego nie odstąpi – podkreślał. - prezydent Rosji ma poczucie wręcz „religijnej myśli, która zmieniłaby cały świat”. Kobiety rosyjskie wielbią Putina, bo wysyłając mężów na front, uwalnia je od oprawców, którzy piją i biją i jeszcze im za to płaci (1 mln zł za martwego). Trochę zdziwiło mnie zaproszenie mgr Baryły jako „znakomitego eksperta”. Przed napaścią Rosji na Ukrainę, na spotkaniu w Książnicy Polskiej twierdził, że jedynym zagrożenie ze strony Królewca nie są zardzewiałe rakiety a fekalia. Królewiec nie ma oczyszczalni i zrzuca kanalizę wprost do Zalewu Wiślanego.
Wcześniej mgr Baryła bronił też pomnika gen. Czernichowskiego w Pieniężnie, strasząc, że usuwając obelisk „kata Wileńszczyzny”, narazimy się Izraelowi. Na UWM powiedział: „Tam gdzie stanęła stopa żołnierza, tam miał być pokój, ale w wydaniu rosyjskim”.
Teraz rozumiem co miał na myśli prof. Robert Traba, żarliwy obrońca Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej w Olsztynie, ogłaszając dla jego ocalenia „Projekt dla Pokoju”.
Śliwka sprawdzał Trzaskowskiego
Trwa (nie)kampania prezydencka. „Kandydat niezależny” Rafau Trzaskowski postanowił udowodnić, że on tak samo jak „kandydat obywatelski” Karol Nawrocki jest „z ludu” i też wstaje codziennie do pracy o 6.00 rano. Odwiedził już piekarnię, ale hitem okazało pojawienie się prezydenta Warszawy o 6.00 na rynku hurtowym w Broniszach. „Teraz już wszystko wiem, skąd się to bierze. Gdzie się towar kupuje”.– mówił do kamery zachwycony swoim odkryciem. Następnie z panem Łukaszem pojechał na zakupy w Hali Mirowskiej. Pomógł nosić sprzedawcy skrzynki z warzywami, a także kupił m.in. seler i mandarynki. Twierdził, że stale robi zakup w Hali. Sprawdziło to trzech posłów PiS, w tym Andrzej Śliwka z Elbląga. Pytali sprzedawców i stałych klientów, czy widują tu prezydenta Warszawy. Pierwsza kobieta wybuchła śmiechu. „Tak? I z Ursynowa tutaj dojeżdża? Dobry z niego chłopak. Jeszcze książkę po drodze czyta. Nie widziałam go tu nigdy” – odparła rozbawiona kobieta. Tak samo zareagowali pozostali klienci.
Dlaczego nie można usunąć „szubienic”?
Radny Sejmiku z PiS Paweł Warot trafił na czołówki mediów ogólnopolskich za sprawą złożonej interpelacji. Zapytał marszałka województwa Marcina Kuchcińskiego (PO), dlaczego finansuje Stowarzyszenie „Borussia”, która „promuje komunizm i wspiera niemiecką narrację historyczną”. Impulsem było zaproszenie radnych Komisji Kultury i Edukacji, której Warot jest członkiem do siedziby „Borussi”, w celu uzyskania kolejnej dotacji na działalność. Radnych gościła Prezes Stowarzyszenia Kornelia Kurowska wraz gościem z Fundacji Goethego z Niemiec (partner Stowarzyszenia). Wszyscy radni komplementowali „Borussię”, a przewodniczący Komisji ds. Mniejszości Narodowych i Etnicznych Jarosław Słoma (PO), nazwał stowarzyszenie „perłą”. Zastrzeżenia zgłaszali jedynie radni PiSu. Bożenna Ulewicz powiedziała, iż spore kontrowersje budzi obrona przez „Borussię”, przed usunięciem z centrum Olsztyna Pomnika Wdzięczności Armii Radzieckiej. Prezes Kurowska wyjaśniła, że pomnik służy przypomnieniu wydarzeń z 1945 r,. tj. po wkroczeniu do Olsztyna żołnierzy radzieckich. „Jeżeli usuniemy pomnik, to już nikt nie będzie pamiętał o tych tragicznych wydarzeniach”.
To trzeba obok krasnoarmiejca-gwałciciela postawić żołnierza Wehrmachtu, bo o zbrodniach niemieckich też zapomnimy.
Ofiary faszystów czy nazistów?
Radny Warot pytał dalej, dlaczego stowarzyszenie zaprasza na spotkania komunistów, jak Mariana Turskiego, „byłego komunistycznego cenzora z okresu stalinowskiego, pracownika Wydziału Propagandy Komitetu Centralnego PZPR, dziennikarza sławiącego niegdyś Włodzimierza Lenina”. Kurowska tłumaczyła, że został zaproszony jako więzień Auschwitz. Następnie Warot odczytał zaproszenie „Borussi” na inne spotkanie 8 listopada pt. „Noc pogromów. Nigdy więcej? Jak uchronić świat przed napierającym faszyzmem? Czy uratuje nas „nowy Komunizm”? Wieczór poświęcony był 86. rocznicy Nocy Pogromów, gdy w całych hitlerowskich Niemczech, m.in. w Allenstein, zapłonęły synagogi, niszczono żydowskie fabryki, sklepy i mieszkania. Dla upamiętnienia tych tragicznych wydarzeń z 1938 r. 9 listopada został ustanowiony Międzynarodowym Dniem Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem”. Warot twierdzi, że poprzez tego rodzaju narrację może powstać wrażenie, że przed wojną to Polacy w Olsztynie podpalali synagogę, wybijali witryny sklepów żydowskich, a to Niemcy powinni się bić w piersi…
Wydaje mi się, a byłem na wieczorze w Borussi 8 listopada, że mówcy jednoznacznie wskazali na nazistów jako sprawców zagłady Żydów. Mnie co innego zaskoczyło. Dlaczego obchodzimy „Międzynarodowy Dzień Walki z Faszyzmem i Antysemityzmem”, a nie „Nazizmem”? W Wannsee plan zgładzenia Żydów: "Endlösung der Judenfrage" opracowali i zrealizowali niemieccy naziści a nie włoscy faszyści.
Ocali nas „nowy komunizm”
Na tym wieczorze w Borussi główną „gościnią” była poetka i pisarka, związana z „Krytyką Polityczną” Bożena Keff. Pisarka mówiła o swoim żydowskim pochodzeniu, ale nie jest w stanie określić swojej tożsamości narodowej. Mówiła też o źródłach antysemityzmu, jako autorka książki „Antysemityzm. Niezamknięta historia”. Jej zdaniem ludzkość zmierza ku zagładzie z powodu ocieplenia klimatu. Odpowiedzią na ten kataklizm nie jest kapitalizm, tylko „nowy komunizm”. Od razu zastrzegła się, iż to nie ma może być komunizm, „który poznaliśmy”, tylko taki, w którym ziemia stanie się wspólna, jeśli ziemia nie stanie się wspólna, to nas nie będzie na tej ziemi”.
Wydaje mi się, że już poznaliśmy taki komunizm, w którym ziemia, środki produkcji, a nawet żony, były wspólne...
Błędy luksemburgizmu czy nowackizmu?
Warot wytknął też, że Borussia jest finansowana przez Fundację im. Róży Luksemburg – komunistki, przeciwniczki odrodzenia się Polski w 1918 r. Na wieczorze 8 listopada był dyrektor tej fundacji związanej ze skrajnie lewicową, prorosyjską partią „Die Linke”. Współprzewodnicząca Die Lienke Sahra Wagenknecht, współorganizowała protesty przeciwko przekazywaniu broni ukraińskiej armii. Jednak dla dyrektora Fundacji pokojowi zagraża tylko faszystowska partia Alternative für Deutschland (AfD). Co do Róży Luksemburg to Keff wyjaśniła, że Polacy nie rozumieją Luksemburg, ale właśnie ukaże się najnowsza jej biografia, która te wątpliwości powinna rozwiać, bo Róży nie chodziło tylko o Polskę bezpaństwową, ale o cały świat bez państw narodowych.
Na zdjęciu: Bożena Keff na spotkaniu w Borussi, fot. A.Socha
Zgadzam się z Keff. Owszem Luksemburg napisała: „Niech nam dadzą raz spokój z nie-zależną Polską”, bo uważała, że w niepodległej Polsce lud będzie tak samo wyzyskiwany i niewolony, jak w każdym innym państwie kapitalistycznym, więc tylko społeczeństwo bezpaństwowe gwarantuje ludziom pełną wolność, również od wszelkiego wyzysku, pokój i szczęście. No i właśnie jej plan realizujemy jako Unia Europejska!
Róża była bardziej propolska od ministry edukacji Barbary Nowackiej, bo sprzeciwiała się wynaradawianiu Polaków, kochała polską poezję i recytowała z pamięci „Pana Tadeusza”, a ministra usuwa z programu polskich poetów.
Szmit oburzony jawnością w PiSie
W poprzedniej „Debatce” napisałem, że o tym, kto ostatecznie wygrał wybory w olsztyńskim PiSie: poseł Artur Chojecki czy Jerzy Szmit, dowiemy się podczas wyboru prezydium Zarządu Wojewódzkiego PiS. Przypomnę, że wynik namaszczonego na przewodniczącego przez Prezesa posła Chojeckiego, to 85 głosów za, 78 – przeciw, 10 wstrzymujących. Dla obecnych było jasne, że głosy „przeciw” to były głosy Szmita. Do prezydium Chojecki zgłosił posłów Iwonę Arent, Olgę Semeniuk, i Janusza Cieszyńskiego, Piotra Soćko i Zdzisławę Tołwińską, jedno miejsce oddał dla „opozycji”. Chojecki chciał głosowania jawnego. Zaprotestował Szmit, ale przegrał. „To tak ma wyglądać jednoczenie?! – oburzył się Szmit i demonstracyjnie opuścił zebranie. Na wiceprzewodniczącą wybrano poseł Arent, sekretarzem nadal będzie Piotr Soćko a skarbnikiem Tołwińska. Pozostałe miejsca czekają na nieobecnych na zebraniu posłów.
Szmit jako „body guard” Prezesa Kaczyńskiego
Szmit wyszedł z zebrania w Olsztynie i pojechał do Warszawy na miesięcznicą smoleńską 10 grudnia, osłaniać własną piersią prezesa Jarosława Kaczyńskiego (na zdjęciu czwarty od prawej). Przypomnę, że każda miesięcznica ściąga pod Pomnik Ofiar Katastrofy Smoleńskiej „szurów” pod wodzą Zbigniewa Komosy i Arkadiusza Szczurka, którzy zakłócają składanie wieńca przez Kaczyńskiego, składają swój wieniec z tabliczką z napisem: "Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który ignorując wszelkie procedury nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski". Następnie dochodzi do szarpaniny, przy biernej postawie policjantów, którzy mają rozkaz strzec wieńca Szczurka i Komosy. Prezes Kaczyński zrywa z niej tabliczkę, gdyż nawet Anodina w swoim raporcie nie twierdzi, że prezydent Lech Kaczyński, kazał pilotom lądować a Jarosław wygrywa w sądach z tymi, którzy tak twierdzą, m.in. wygrał z Lechem Wałęsą, z tym, że Wałęsa oskarżył Jarosława, że to on miał nakazać lądowanie bratu a brat pilotom.
Podczas miesięcznicy 10 listopada Komosa otoczony tłumem krzyczał przez mikrofon, że "Jarosław Kaczyński łamie prawo" i "łamie wyroki sądów". „Niech pan przeprosi za zamach, który pan wymyślił ze względów politycznych – krzyczał do Kaczyńskiego, który próbował przecisnąć się przez tłum i wyrwać mikrofon Komosie. Nie udaje mu się, a ręka trafia Komosę w policzek. Komosa utrzymuje, że został dwukrotnie uderzony w twarz i jako prywatny oskarżyciel złożył wniosek o uchylenie prezesowi PiS immunitetu, natomiast komendant główny policji o uchylenie immunitetu w związku ze zniszczeniem wieńca wartości 400 zł i tabliczkę wartości 40 zł. Sejm większością odebrał immunitet tylko za „uderzenie w twarz”.
Wszyscy czekali więc, co wydarzy się 10 grudnia. Szmit nie czekał, tylko pojechał bronić prezesa, a na zdjęciach nie ma innych posłów PiS z Olsztyna. Kto wie, czy prezes nie doceni tej ofiarności i Szmit znów wróci do łask?
Nie przenoście nam dyrekcji poczty do Bydgoszczy
Olsztyn znów traci! - alarmuje Jerzy Szmit. - Po likwidacji PKP Cargo Tabor teraz zniknęła z Olsztyna dyrekcja Poczty Polskiej. „Decyzje o listonoszach i placówkach będą zapadać w Bydgoszczy. Tak, tej samej Bydgoszczy, która w strukturach pocztowych ledwo zipała. Ale w końcu jakie znaczenie ma to, że olsztyński region przez lata był jednym z najlepiej prosperujących? Ważne, że teraz łatwiej będzie likwidować placówki z odległych wiosek, nie przejmując się realiami Warmii i Mazur. Warmia i Mazury stają się ofiarą uśmiechniętej centralizacji, która na nasze lokalne potrzeby ma najzwyczajniej „wywalone”.
Przez skromność Szmit nie dodał, że swoje sukcesy dyrekcja Poczty w Olsztynie zawdzięczała jego protegowanym za rządów PiSu: Waldemarowi Zwierko. na stanowisko dyrektora i Zbigniewowi Targowskiemu na stanowisku dyrektora Banku Pocztowego.
Czy życie prezydenta Szewczyka jest zagrożone?
Tak sądzi Tomasza Boenke, mieszkaniec Olsztyna i członek Rady Osiedla Jaroty, który w liście do Wyborczej żąda ochrony na sesjach rady miasta dla prezydenta Roberta Szewczyka. Dlaczego, bo na listopadową sesję przyszli rodzice, by zaprotestować przeciwko likwidacji przedszkoli nr 6 i 37
Boenke zauważył, że po zakończeniu sesji jakiś mężczyzna będący w grupie rodziców, podszedł do prezydenta „z bliżej niezidentyfikowanym narzędziem” i wręczył go Szewczykowi. Tym przedmiotem była saperka, którą rodzic wręczył w prezencie Szewczykowi ze słowami: „Jest pan grabarzem olsztyńskiej oświaty, prawdopodobnie i grabarzem całego Olsztyna”. Zdaniem Boenke, „prezydent był lekko przerażony”. Wstrząśnięty Boenke pyta: „w jaki sposób na sesję bez żadnej kontroli osobistej może wejść każdy z ulicy? Przecież ten człowiek równie dobrze mógł mieć jakieś bardzo niebezpieczne narzędzie. Czy już zapomnieliśmy, co stało się kilka lat temu w Gdańsku, gdzie szaleniec zasztyletował prezydenta Pawła Adamowicza?” Przewodniczący rady Łukasz Łukaszewski uważa, że pomysł Boenke nie jest dobry. „To by wyglądało, jakbyśmy obawiali się naszych mieszkańców, a tak nie jest, nie chcemy się od nich w żaden sposób odgradzać”.
Może prezydent nagrodzi jakąś posadką Boenkego, który już po raz drugi nie dostał się do rady miasta z listy KO.
Prezydent Szewczyk nie kupi tramwajów
Ratusz ogłosił, że Olsztyn nie zakupi nowych tramwajów! Miasto planowało zakup 6. szynowców dzięki dofinansowaniu z Krajowego Planu Odbudowy. Ale minęły 3 miesiące, a z rządu Tuska nie było odpowiedzi, czy dadzą środki a deficyt w budżecie Olsztyna wzrośnie aż o 100% i w 2025 roku ma wynieść prawie 134 mln złotych. Prezydent Olsztyna Robert Szewczyk tłumaczył: „Niestety, trzeba spłacać zaciągnięte na poczet inwestycji długi. Będziemy to robić przez najbliższe lata. To wszystko obciąża nasz budżet w znacznym stopniu. Same odsetki rok do roku to około 30 mln złotych – wyjaśnił i w miejsce tramwajów kupił od Solarisu 10 nowych hybrydowych autobusów za ponad 21 mln zł.
Dlaczego radny, budowniczy tramwajów Piotr Grzymowicz nie protestuje? Przecież tramwaje miały zawieźć olsztyniaków do krainy szczęścia i dobrobytu?
Pancer chce zostać Sieniewiczem?
Od lewej: Piotr Pancer, prezydent Olsztyna Robert Szewczyk i marszałek województwa Marcin Kuchiński na Jarmarku na Starym Mieście w Olsztynie (zdj. z FB PP)
W kuluarach olsztyńskiej Platformy mówi się, że olsztyński radny Piotr Pancer chce zająć miejsce Mariusza Sieniewicza, jako dyrektor Miejskiego Domu Kultury w Olsztynie. Piotr Pancer jest synem wiecznego prezesa olsztyńskiego Wodkanu Wiesława Pancera. Został w 2024 roku radnym z listy Koalicji Obywatelskiej. Pancer jest dyrektorem Suskiego Domu Kultury a z Olsztyna do Suszu jest 109 km, półtora godziny jazdy. Na swoim profilu ani razu nie wspomina o swoim dyrektorowaniu w Suszu (ostatnio jest krytykowany w sieci przez mieszkańców Suszu za wprowadzenie opłaty 300 zł miesięcznie, za zajęcia muzyczne i wypowiedzenie umowy cenionej suskiej instruktorce), za to z jego wpisów, jako członka Komisji Kultury wynika, że jest na każdej imprezie kulturalnej i artystycznej w Olsztynie. Był też na otwarciu wystawy w MOK „Wagon 1945” (jedyna rzecz, za którą mogę pochwalić Sieniewicza). We wpisie źle zacytował utwór Sieniewicza „to tu tak, to tu tam..”, Sieniewicz zareagował:„Panie Piotrze, biegnę z oryginałem mojego tekstu: To to tu. To to stąd. To to stamtąd”. Na wpis Pancera z 6 grudnia z Mikołajek na olsztyńskim Starym Mieście: „Jest Choinka! Są Barstuki! Będą Święta!” MOK zareagował, że zniknął z wyliczanki organizator - MOK. Pancer odpisał: „Jak to zniknął? A niby skąd miałem czapkę (Mikołaja)? Wy mi tak nie wypominajcie, trochę wyrozumiałość, dobrze wiecie jaki pęd - tylko ze skromności nie prezentuje co drugi dzień Waszej odznaki wśród liderów. Ps. błąd naprawiony”.
Każdy dyrektor MOKu będzie lepszy od zaczadzonego ideologią Sieniewicza.
Dlaczego mieszkaniec Iławy jest radnym Olsztyna?
Piotr Pancer w wywiadzie dla Nowego Kuriera Iławskiego został zapytany przez dziennikarza o miejsce zamieszkania:
"– Mieszka Pan w Iławie, pracuje w Olsztynie. Czy nadal Pan zostanie w naszym mieście i będzie dojeżdżał do pobliskiego Susza?
Piotr Pancer: Rozwiewając wątpliwości: urodziłem się w Olsztynie, mieszkam w Iławie i będę dojeżdżał do pracy do Susza.
Przypomnę, że ustawa samorządowa mówi wyraźnie, iż obywatel musi być mieszkańcem miejscowości, w której uzyskał mandat radnego. Przerabialiśmy już raz taką historię z kilkoma radnymi Rady Miasta Olsztyna z listy PO, którzy zdobyli mandat, ale pobudowali wille w sąsiednich gminach, tam faktycznie żyli i płacili podatek.Dotyczyło to także działacza PO Marcina Kuchcińskiego. Twierdził, że mieszka w Olsztynie w bloku przy Barcza 21. Udowodniłem wówczas, odwiedzając ten adres i innych mieszkańców klatki, któryy nigdy nie widzieli na oczy faceta na okazanym im zdjęciu. Kuchciński złozył mandat radnego i partyjni kumple dali mu stołek wicemarszałka.
Jak potoczy się historia mandatu radnego Pancera? Czy też w w finale zostanie wicemarszałkiem? Wówczas zasłużę na tytuł "maker vicemarszałków".
Czy woda w Olsztynie stanieje?
Olsztyńskie wodociągi zbyły wszystkie 69 tys. akcji spółki piłkarskiej Stomil Olsztyn, które stanowią 7,43 % kapitału zakładowego. Nowym właścicielem akcji został Jakub Zięty, radca prawny obsługujący olsztyński ratusz, m.in. w latach 2011-2015 był dyrektorem Wydziału Prawnego Urzędu Miasta w Olsztynie. Na pytanie dlaczego nabył akcje Stomilu Olsztyn opowiedział nam krótko: - Lubię wyzwania. Przed kilku laty, gdy prezes Wiesław Pancer ogłosił, że wodkan jest na skraju bankructwa pytałem, za ile kupili udziały Stomilu i nie uzyskałem odpowiedzi. Niestety Zięty też zasłonił się tajemnicą handlową. Ale chyba wodkan nie zarobił, bo spółka Stomil w roku 2021 zanotowano stratę 2,6 mln zł. Klub piłkarski spadł do IV ligi.
Może teraz, jak prezes Pancer skupi się na dostawie wody mieszkańcom to i woda stanieje?
PSL za wiecznymi włodarzami gmin
PSL chce znieść dwu kadencyjność dla włodarzy gmin. W tej sprawie w programie TVP3 Olsztyn Punkt Widzenia 28.11 spierali się senator PSL Gustaw Marek Brzezin i radny wojewódzki PiS Paweł Warot. Zdaniem senatora dwu kadencyjność narusza konstytucyjną zasadę równego startu, to wyborcy powinni decydować, którzy w ostatnich wyborach samorządowych wymienili 40% włodarzy. Zdaniem Warota poprzedni system sprzyjał tworzeniu korupcyjnych układów lokalnych i nepotyzmowi. Sam obserwował jak powstaje taki układ, jako mieszkaniec Mrągowa.
PSL był potęgą w gminach, w których wójtowie mieli dożywocie.
Czy policjanci z Nidzicy postrzelili spacerowiczki?
Trwa fatalna passa policjantów, którzy zamiast do przestępców strzelają do siebie albo do przypadkowych przechodniów. Prokuratura Okręgowa w Olsztynie ustala, czy policjanci z Nidzicy, którzy ćwiczyli na strzelnicy zlokalizowanej w kompleksie leśnym, w pobliżu miejscowości Nibork, zranili dwie spacerujące w lesie kobiety, 200 metrów od strzelnicy?
„Święta Warmia” coraz mniej "wierna"
Proces laicyzacji Polski pogłębia się – wynika z raportu za 2023 Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Dotyczy to też diecezji warmińskiej. Tylko co piąty wierny chodzi do kościoła. Na 42 diecezje, warmińska zajęła pod tym względem siódme miejsce od końca. Za to diecezja wykazała najwyższy w Polsce odsetek kobiet biorących udział w mszach (64 proc.) i najniższy mężczyzn (36 proc.). Tradycyjnie bardziej wierna jest wieś – 48% do 21% w miastach. Spada też liczba ślubów, chrztów i bierzmowań. Ubywa uczniów na lekcjach religii.
Cała nadzieja że ten trend odwróci ministra Barbara Nowacka. Nic tak Kościoła nie wzmacnia jak ataki ze strony „tronu”. Błogosławionych świąt Bożego Narodzenia i pomyślności w Nowym Roku!
Adam Jerzy Socha
Oddano do druku w miesięczniku "Debata" 15 grudnia. Sygnały do „Debatki” proszę wysyłać na Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.
Skomentuj
Komentuj jako gość