Sąd Rejonowy w Ostródzie skazał 17 oskarżonych funkcjonariuszy policji z Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie za stosowanie tortur oraz przekroczenie uprawnień bądź niedopełnienie obowiązków, informuje tvn24.pl.
Sąd wymierzył kary wobec 15 policjantów, w tym wobec sześciu karę pozbawienia wolności - od kilku miesięcy do ponad sześciu lat. Wobec części skazanych zastosowano warunkowe zawieszenie wykonania kary oraz grzywny. Sąd podjął również decyzję o wypłacie zadośćuczynienia przez sprawców na rzecz pokrzywdzonych.
Całe postępowanie sądowe było prowadzone za zamkniętymi drzwami, podobnie było z ogłaszaniem uzasadnienia wyroku. Sami sprawcy nie pojawili się na ogłoszeniu.
Sprawcy zostali skazani za tortury oraz przemoc podczas przesłuchań, mieli oni kopać, bić rękami czy pałkami, grozić, a nawet razić paralizatorem osoby zatrzymane w sprawach o narkotyki. Między sobą policjanci mieli nazywać tę procedurę "robieniem małego Guantanamo". Prócz policjantów na ławie oskarżonych zasiedli także ich przełożeni.
Jeden z przełożonych, komendant Miejski Policji w Olsztynie Andrzej Góźdź podał się wówczas do dymisji, następnie rektor Ryszard Górecki zatrudnił Go na UWM, jako szefa Biura Kontroli Wewnętrznej, nastepnie był przez pewien czas kanclerzem UWM.
Przypomnijmy: Do wymuszania zeznań przez funkcjonariuszy miało dochodzić w latach 2014-2015. Z ustaleń śledztwa wynikało, że funkcjonariusze z Komedy Miejskiej Policji w Olsztynie przekraczali swoje uprawnienia, stosowali groźby bezprawne i fizyczną przemoc wobec przesłuchiwanych osób.
Według prokuratury, trwało to od marca 2014 r. do 16 kwietnia 2015 r., a stosowana przez oskarżonych przemoc "polegała na biciu, kopaniu, uderzaniu pałką, używaniu gazu i rażeniu paralizatorem".
Akt oskarżenia, którym objęto 17 policjantów, skierowano do Sądu Rejonowego w Olsztynie. Pięciu z oskarżonych przyznało się lub częściowo przyznało się do winy. Pozostałych dwunastu nie przyznało się do popełnienia stawianych im zarzutów.
Jednemu z funkcjonariuszy przedstawiono dodatkowo zarzuty posiadania bez zezwolenia amunicji oraz środków odurzających i substancji psychotropowych. Oskarżonym grożą kary od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że brutalne przesłuchania, w czasie których dla wymuszenia zeznań bito i poniżano zatrzymanych, były nazywane przez funkcjonariuszy "robieniem małego Guantanamo".
Wśród oskarżonych są nie tylko policjanci, którym zarzucono stosowanie przemocy i bezprawnych gróźb, ale też ich przełożeni - były naczelnik wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu oraz jego zastępca.
Po ujawnieniu w kwietniu 2015 r. nieprawidłowości na olsztyńskiej komendzie i zatrzymaniu kilku pierwszych podejrzanych rezygnacje ze stanowisk złożyli ówcześni komendanci wojewódzki i miejski.
W toku śledztwa wątpliwości co do rzetelności zarzutów wobec kilku z funkcjonariuszy zgłaszał warmińsko-mazurski zarząd NSZZ Policjantów. Związkowcy wyrażali przekonanie, że niektóre zarzuty przedstawione na późniejszym etapie postępowania opierają się na "bardzo wątłym" materiale dowodowym.
"W kilku przypadkach policjantów obciążają zeznania bandytów odbywających karę pozbawienia wolności za najcięższe przestępstwa" - pisał szef związku Sławomir Koniuszy w komunikacie związanym z tym śledztwem.
Koniuszy powiedział wówczas, że nie zmienił zdania w tej sprawie. "Upominamy się w sprawie o kilku policjantów, wobec których mamy pewność, że są niewinni" - zaznaczył.
Dodał, że związek zapewnił pomoc prawną funkcjonariuszom, którym postawiono zarzuty. Jak mówił, niektórzy z nich zostali wydaleni ze służby, wobec innych trwają postępowanie administracyjne o wydalenie z policji, a inni są już na emeryturze.
Śledztwo w sprawie przemocy na olsztyńskiej komendzie toczyło się ponad 2,5 roku. Początkowo prowadziła je prokuratura z Olsztyna przy udziale biura spraw wewnętrznych policji, po czterech miesiącach zostało ono przekazane do Ostrołęki, żeby uniknąć posądzenia o stronniczość. Postępowanie monitoruje Rzecznik Praw Obywatelskich.
Czytaj też na ten temat:
B. oficer policji na ławie oskarżonych za skok na kantor w Olsztynie
Komendant wojewódzki policji odwołany. Dlaczego dopiero teraz?
(pw)
Skomentuj
Komentuj jako gość